czwartek, 30 czerwca 2011

Świat o. Daniela-Ange




ks. bp Andrzej Siemieniewski

Recenzja w sprawie nadania o. Danielowi-Ange tytułu doktora honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego

Świat sierot, lud świadków (Troas! Monde d’orphelins, peuple de témoins) — tytuł książki Daniela-Ange z 1984 roku, to równocześnie może najbardziej treściwe ujęcie jego orędzia dla dzisiejszego świata. Zawiera diagnozę choroby, ale — co jeszcze ważniejsze — zawiera też propozycję lekarstwa. To ważne, gdyż dobre rozpoznanie sierocej choroby świata, choć istotne, samo w sobie jeszcze nie pomaga choremu. Może doprowadzić go nawet do rozpaczy na wieść o fatalnym stanie własnego zdrowia. Potrzebne jest lekarstwo, w tym przypadku duchowe. I potrzebny jest ten, kto lekarstwo przyniesie: chrześcijański lud świadków Jezusa Chrystusa. Aby dojść do etapu diagnozowania stanu duchowego zdrowia współczesnego świata, a zwłaszcza świata cywilizacji zachodniej Europy, Daniel-Ange przebył długą drogę. Droga ta doprowadziła go również do odkrycia duchowego lekarstwa i sposobu proponowania go współczesnemu światu.

a. Kluczowe fakty życia
Urodzony w 1932 roku Daniel-Ange bardzo wcześnie zaczął formować fundamenty pod swoje obecne szerokie horyzonty intelektualne, gdyż nauki szkolne pobierał w Szwajcarii i w Anglii. W roku 1950 wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru w Clerveaux, w sąsiadującym z Francją Luksemburgu. Szybko gromadziły się kolejne doświadczenia kształtujące duchowość oraz intelektualną osobowość o. Daniela-Ange: od 1952 roku studia filozoficzne w Aix-en-Provence na południu Francji; w 1954 roku posługa pielęgniarza w szpitalu w Liège w ramach służby wojskowej; staż we wspólnocie Małych Braci Jezusa w St. Maximin; w 1957 roku studia teologiczne u dominikanów w Tuluzie i współudział w założeniu wspólnoty prostego życia monastycznego w prowincji Landes w zachodniej Francji; wreszcie wydarzenie w jego życiorysie przełomowe: w 1958 wyjazd na misje do Rwandy, gdzie przebywał w monastycznej wspólnocie w górach, a potem na wyspie jeziora Kivu. Dwanaście lat misyjno-monastycznych zaznaczyło się w sposób nieodwołalny na formacji osobowości Daniela-Ange.

Powrót do Europy w 1971 roku okazał się dla niego z jednej strony wielką szansą, jaką przyniosła soborowa odnowa w Kościele: studia teologiczne w szwajcarskim Fryburgu oraz spotkanie ze wspólnotami francuskiej Odnowy Charyzmatycznej. Z drugiej jednak strony odkrył wielkie i postępujące spustoszenia wywołane ideologią rewolty społecznej roku 1968. Świadomy tych pogłębiających się sprzeczności włączył się w życie istniejącej we Francji wspólnoty monastycznej Domostwo „Ojcze nasz” (Demeure Notre Père), by wreszcie spędzić pięć lat na pustelni w okolicach Nicei.

Modlitwa życia pustelniczego przynosi wewnętrzną decyzję, by od roku 1981 dzielić swój czas między modlitewne skupienie monastyczne i misje duszpasterskie, zwłaszcza wśród młodzieży: decyzję tę rozeznał i potwierdził jego biskup. W towarzystwie przedstawicieli wszystkich stanów życia kościelnego zaczyna więc ewangelizację wśród młodzieży szkolnej, a jednocześnie następuje kolejny krok przełomowy dla jego życia i pisarstwa: przyjmuje święcenia kapłańskie.

Konsekwencją doświadczeń pierwszych lat tej nowej sytuacji jest założenie w 1984 roku pierwszej katolickiej międzynarodowej szkoły modlitwy i ewangelizacji w Europie o nazwie Jeunesse Lumière (Młodość-Światło). Od tej chwili Daniel-Ange praktykuje modlitwę monastyczną równolegle z działalnością apostolską, zarówno w postaci setek misyjnych wyjazdów do dziesiątków krajów, jak i w formie nadzwyczaj obfitej i różnorodnej działalności pisarskiej. Jest bowiem autorem ponad pięćdziesięciu książek prezentujących w niecodzienny sposób, pełen apostolskiego zaangażowania i polemicznego zapału, szeroką gamę zagadnień: od teologii duchowości wschodniej, poprzez fundamentalne zagadnienia przeżywania Eucharystii i kapłaństwa oraz modlitwy, aż do wyzwań, przed jakimi stoi Kościół w świecie współczesnym. W twórczości Daniela-Ange znajdziemy książki adresowane do dzieci, młodzieży i do czytelników dorosłych; znajdziemy też opracowania dotyczące wielkich świadków wiary, jak np. Jan Chrzciciel, św. Teresa z Lisieux czy wielcy papieże ostatnich czasów. Z powodu szerokiego wachlarza wyrażonych na tej drodze zainteresowań i różnorodności adresatów tych dzieł można tu jedynie zasygnalizować najważniejsze ich wątki.

b. Klucz do pisarskiego dzieła
Dzieło Daniela-Ange raczej nie przypomina typowych systematycznych refleksji naukowych, odmierzanych precyzyjnym rytmem logicznych wynikań. W większości swoich tekstów nasz autor raczej apeluje do czytelnika barwnym i porywającym opisem rzeczywistości. Zawsze jest to rzeczywistość widziana oczami zaangażowanego chrześcijanina, zawsze też spoza aktualnego, schorowanego stanu rzeczy przeziera już upragniony stan inny, uzdrowiony działaniem Bożej mocy. Takie spojrzenie zwykliśmy nazywać profetycznym. Wydaje się, że w przypadku Daniela-Ange użycie tego właśnie określenia nie będzie przesadą.

Emocjonalne zaangażowanie nie oznacza jednak promowania antyintelektualizmu, wręcz przeciwnie: „aby być świadkiem, bądź teologiem”, apeluje Daniel-Ange. Przypomina jednocześnie: teologia to świętość rozumu. Dlatego tak często spotkamy rozsiane w jego tekstach fragmenty teologów, którzy są jednocześnie świętymi: ojców Kościoła i wielkich doktorów minionych wieków. A jeśli są tam też słowa autorów współczesnych, np. Matki Teresy z Kalkuty albo Jana Pawła II, to dlatego że stoi za nimi autorytet świętości wypróbowanej na oczach całego świata. Chętnie sięga też po głos młodych: czy będą to świadkowie Dobrej Nowiny wołający dramatyzmem swojego życia o świętość, czy też osoby dające pierwsze dowody spotkania ze świętością we własnym życiu. „Nie powinno się mówić o Trójcy Świętej inaczej, jak klęcząc, a przede wszystkim zginając kolana serca, w zaciszu, z dala od wszystkich spojrzeń”. Dlatego myśl Daniela-Ange pozostaje jak najdalej od nauki „teologów podejrzeń” (les théologiens de la suspicion), gdyż — jak słusznie stwierdza — „dzieci Kościoła więcej ucierpiały od pewnych teologów liberalnych niż od dzieci Wodnika”.

Jakie są główne wątki tej bardzo zaangażowanej, egzystencjalnej i eklezjalnej teologii? W najogólniejszym podsumowaniu można wymienić cztery główne nurty myśli Daniela-Ange, a więc i jego twórczości pisarskiej. Wszystko zaczyna się u niego od fascynacji Źródłem, dlatego fundamentem jest poznanie, adorowanie i wysławianie najgłębszej tajemnicy chrześcijańskiej wiary, Trójcy Świętej. Dalej nasz autor przechodzi do najintensywniejszego sposobu zamieszkania Bożej Obecności pośród swego ludu, do Eucharystii. Od tego sakramentu Obecności idzie dalej ku rzeczywistości Kościoła, świętego świętością udzieloną przez Boga, grzesznego grzesznością swoich członków. W Kościele zaś fascynuje go perspektywa jedności duchowej z prawosławiem.

Czwarty i ostatni element to rozpoznanie szczególnej misji tak rozumianego Kościoła w naszych czasach: głoszenie nadziei młodzieży. Ma to być głoszenie pełnej Ewangelii, a więc zarówno wymagającej prawdy, jak i uwalniającej miłości. Trudno nie wspomnieć już tutaj — tytułem przykładu — niezwykle poczytnej, głębokiej w treści, choć w formie bardzo prostej i popularnej, pracy Zraniony Pasterz (Le Pâtre blessé).

Przy ocenie kondycji współczesnego postchrześcijańskiego społeczeństwa zachodniego Daniel-Ange jest zadziwiająco szczery. Wzmiankowana na początku sieroca choroba świata wynika przede wszystkim z braku bezpośredniego przystępu do Boga Ojca, a co za tym idzie — z braku serdecznych relacji rodzinnych między ludźmi. Nie pomoże jednak sierocie głośne i dobitne przypominanie, jak bardzo jest osierocona. Bardzo natomiast może jej pomóc wskazanie jej domu rodzinnego.

Lud świadków to Kościół Boży, który głosi: „zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, byśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze»! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem” (Ga 4,4-7), oraz przypomina: „przez Chrystusa w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Ef 2,18-19). Teologiczne orędzie Daniela-Ange trzeba odczytywać według tego klucza, a więc jako rozpoznanie choroby świata i znalezienie lekarstwa na tę chorobę, zaczynając jednak od najbardziej znanego aspektu jego twórczości, a mianowicie duszpasterskiego.

c. Dzieło o. Daniela-Ange: przejmująca diagnoza i skuteczne lekarstwo
„Idź, postaw wartownika, iżby doniósł, co zobaczy” (Iz 21,6) — to pierwsza część teologicznej misji, jaką stara się wypełnić Daniel-Ange. Chrześcijanin widziany jest jako Izajaszowy strażnik, a miejscem realizacji jego powołania jest strażnica: oto motto duszpasterskiej trylogii naszego Autora. Trzy kolejne tomy inspirowane motywem strażnika układają się najpierw w diagnozę „nocy świata” („Stróżu, która to godzina nocy?” — Iz 21,11) zawartą w książce Guetteur! Le cri de la nuit, l’entends-tu? z 1993 roku. Dramatyczne wezwanie zawarte w tytule (Strażniku! Czy słyszysz głos nocy?) wzmacnia swoim autorytetem wstęp abp. Christopha Schönborna z Wiednia.

Autorytet również wielkiej wagi, choć z nieco innego tytułu, spotkamy w innej książce naszego autora: Jean Vanier napisał wstęp do Uczty weselnej Boga, gdzie ubogi jest Królem (Les Noces de Dieu où le pauvre est Roi, 1998).

Noc kultury śmierci nie jest jednak jedynym aspektem postrzegania świata przez Daniela-Ange. Konieczny zatem stał się tom drugi, zachęcający do spostrzeżenia blasku świtu: Guetteur! Les feux de l’aube, les vois-tu? (Fayard 1995), inspirowany wyznaniem Izajaszowego wartownika Bożej strażnicy: „Stróż odrzekł: «Nadchodzi ranek»” (Iz 21,12). Głośniej od zwiastunów kultury śmierci wołają przecież znaki nadziei: począwszy od wielomilionowych zgromadzeń młodych wokół Jana Pawła II, aż do pojedynczych aktów odwagi i hojności wiary milionów osób, wspomnianych i opisanych w tej książce. Całość dopełnia pytanie: „Strażniku, czy dostrzegasz jasność dnia?” (Guetteur! L'éclat du jour, l'attends-tu?).

W przejmujący sposób wspomniana tu trylogia przygotowała apel Jana Pawła II zawarty w orędziu na XVII Światowy Dzień Młodzieży w Toronto w 2002 roku: „Kiedy światło blednie czy znika, przestajemy widzieć wyraźnie świat wokół nas. W sercu nocy może nas ogarnąć lęk i poczucie zagrożenia i wtedy niecierpliwie oczekujemy świtania. Droga młodzieży, wy macie być stróżami poranka (por. Iz 21,11-12) zwiastującymi nadejście słońca, którym jest Chrystus zmartwychwstały!” Głos Daniela-Ange można więc określić jako profetyczny, odczytujący główne problemy życia chrześcijańskiego i formułujący odpowiedzi biblijnie uzasadnione i eklezjalnie zakorzenione. „Ta książka to mój skromny prezent dla mojego umiłowanego Kościoła”, napisał we wstępie do L’étreinte de feu w roku 2000. To wyznanie dałoby się zapewne odnieść do całej twórczości Daniela-Ange. Mniej tu zachwytów nad akademicką produkcją teologicznych wydziałów nacechowanych pogonią za nowościami; więcej zaś cytatów z bizantyjskiego średniowiecza, z mistyków wszystkich wieków Kościoła, z Jana Pawła II, choć i tak wszystko to pozostaje nieustannie w sferze światła biblijnego słowa Bożego. Łatwo odkryć tu wzór tych, z których Daniel-Ange czerpał, np. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, nazwanej Apostołką i Męczennicą, Świętej bardziej aktualnej u początków XXI wieku niż przy końcu wieku XIX. Nasz autor zresztą sam przeprowadził takie utożsamienie, choć oczywiście wskazując nie na siebie, a na innych: „prophète = guetteur = pasteur” (prorok jest stróżem i pasterzem).

Obficie stosuje zaproponowane przez siebie medyczne metafory: rak strachu i samotności, zanik społecznego kośćca wskutek wyludnienia, gangrena erotyzmu i kłamstwa — oto diagnoza choroby współczesnego społeczeństwa, kierująca spojrzenie najpierw do wnętrza człowieka (samotność), potem na jego społeczne otoczenie (dramatyczny spadek liczby dzieci) oraz na jakość relacji międzyludzkich (lawinowo narastająca erotyzacja człowieka prowadząca do utracenia prawdy o człowieku).

Niezrównany dar teologicznej myśli Daniela-Ange nie polega przede wszystkim na ścisłych logicznych wywodach, ale raczej na wyszukaniu takich pereł myśli jak ta, pochodząca z ogarniętego wojną Libanu: „zostałem niepełnosprawny na całe życie, ale na szczęście moja dusza nie jest niepełnosprawna”. Wielką sztuką chrześcijańskiego życia jest usłyszeć takie głosy w szumie tego świata; wielkim darem teologicznego umysłu jest je zapisać i włączyć w spójny obraz znaków ewangelicznej nadziei; wielką zasługą jest przekazanie ich nam w obfitym dziedzictwie literackim Daniela-Ange, jakże często przypominającym dziennik duchowy. Dzieło to nie ma jednak w sobie nic z egotyzmu towarzyszącego niekiedy tego typu literaturze, gdyż nie jest to głównie zapis przeżyć autora, ale notatnik z przeżyć świata. Jeśli jest to dziennik duchowy, to raczej obrazujący z perspektywy głęboko chrześcijańskiej stan ducha naszej cywilizacji. Jeśli odnotowuje przejawy kultury śmierci, to nie w postaci tabel precyzyjnych statystyk, lecz raczej w formie zapisu odczuć serca dotkniętego kirem śmierci: „Z katolickiej szkoły w Szwajcarii: «W minionym roku cztery samobójstwa na 1 200 uczniów». Cztery rodziny zdruzgotane! Cztery klasy w szoku!”.

Jeśli odnotowuje znaki nadziei, to również nie w suchych danych liczbowych, ale w entuzjastycznych głosach zachwytu: „Najbardziej wolny lud na świecie” (le peuple le plus libre du monde) — tak pisał w latach osiemdziesiątych o nas, o Polakach. Po upływie ponad dwudziestu lat z zawstydzeniem przychodzi nam skonstatować, że do tych słów wciąż za wolno dorastamy.

„Widziałam Ducha Świętego w oczach moich braci” (j’ai vu l’Esprit-Saint dans les yeux de mes frères) — oto okrzyk siedemnastoletniego Jean-Marie odnotowany w Monde d’orphelins, peuple de témoins. Tak realizuje się agapoterapia, leczenie miłością. A pierwszym sposobem jej aplikacji jest sakramentalna obecność Boga pośród swojego ludu.

Ten leczniczy aspekt wiary Daniel-Ange odkrywa w kolejnej swojej pastersko-teologicznej trylogii. Jej pierwszy tom mówi o Ciele Boga, w którym płonie Duch (Le Corps de Dieu où flambe l’Esprit, 1995), drugi — O Krwi Baranka, w której świat znajduje uzdrowienie (Le Sang de l’Agneau où guérit l’univers, 1981), a trzeci — o Uczcie weselnej Boga, gdzie ubogi jest Królem (Les Noces de Dieu où le pauvre est Roi, 1998).

Eucharystia okazuje się Bożym lekarstwem, terapią miłości. Znajdujemy się tu w szkole Apostołów i ich bezpośrednich uczniów, wśród ludzi, którzy wiedzą, że „kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6,58) oraz że jest on „pokarmem nieśmiertelności, lekarstwem pozwalającym nam nie umierać”, jak powtarza za św. Ignacym z Antiochii. A Kościół głęboko eucharystyczny okazuje się Kościołem prawdziwie dynamicznym. Les Actes en acte — dzieją się Dzieje Apostolskie: oto wizja Kościoła jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego. Apostolskiego w tym sensie, że od Apostołów pochodzi, ale także w tym sensie, że ich przygodę przeżywa.

Misyjna przedsiębiorczość i żywiołowe apostolstwo mają swoje źródło o wiele głębiej niż tylko w gorączkowym aktywizmie. Aby pomóc nam to odkryć, Daniel-Ange prowadzi nas przez kolejne etapy swojej teologicznej twórczości.

d. Ku milczącej głębi
Rozmiłowani w miłości (Les amoureux de l’amour) — to określenie odnoszące się do innych, promieniuje także z licznych prac Daniela-Ange. Ognisty uścisk (L’étreinte de feu, 2000) to literacki manifest duszpasterza zakochanego w miłości Bożej. Daniel-Ange odczytuje ją w świadectwach wiary Kościoła prawosławnego, emblematycznie ucieleśnionych w ikonie Trójcy Świętej Rublowa, ale dobiegających z bardzo konkretnych stron: z życia męczenników Rosji i wyznawców tyluż innych krajów Wschodu. Jego ekumenizm jest wybitnie pozbawiony elementów ideologicznych, tak charakterystycznych dla środowisk kontestatorskich. Fundamentem ekumenizmu okazuje się wspólna wiara i wspólne doświadczenie, zwłaszcza doświadczenie dwudziestowiecznego męczeństwa. W ten sposób Daniel-Ange odkrywa harmonię chrześcijańskich głosów różnorodnych tradycji duchowości. „Kiedy spotykam braci «reformowanych» lub «prawosławnych» — miałem zresztą tę łaskę od czasów dzieciństwa — lubię słyszeć jedną symfonię, wsłuchując się w część utworu wykonywaną przez każdego”. Umie cieszyć się udaną ewangelizacją Billy Grahama, jak również masowym pielgrzymowaniem młodych do Taizé: „miejsca, gdzie nie ma nic ciekawego do zobaczenia, ale tyle rzeczy do usłyszenia”. Jest to ekumenizm nie tyle wyrozumowany z logicznych przesłanek, co raczej przeżyty wskutek zachwytu obecnością Chrystusa w braciach w wierze — ich też obejmuje płomienny uścisk Bożej obecności (L’étreinte de feu).

Twórczość literacka Daniela-Ange to z całą pewnością dzieło charyzmatyka, który sprawia wrażenie upojonego Duchem Świętym. Ale jest to — zgodnie z najlepszą Tradycją Kościoła — upojenie trzeźwe. Trudno znaleźć lepsze streszczenie tych tysięcy stron zapisanych językiem żywym, poetyckim i emocjonalnym, a jednocześnie głęboko teologicznym i eklezjalnym niż słowa liturgicznego hymnu:

Christusque nobis sit cibus, potusque noster sit fides;
laeti bibamus sobriam ebrietatem Spiritus
.

„Z radością spijajmy trzeźwe upojenie Ducha” — radość zbawienia, trzeźwość myślenia, upojenie poprzez napełnienie Duchem Świętym wydają się wiodącymi motywami w twórczości Daniela-Ange. Mamy tu na myśli twórczość w bardziej tradycyjnym sensie tego słowa, czyli pisanie książek, jak również jego duszpasterstwo, do którego słowo „twórczość” też jak najbardziej pasuje. Motto do książki o Uczcie weselnej Boga, gdzie ubogi jest Królem (Les Noces de Dieu où le pauvre est Roi, 1998) zachęca słowami rabbiego Rashiego: „Umiłowani, upajajcie się Bogiem”. Wraz z Danielem-Ange z radością kosztujmy upojenia Ducha, wiedząc, że jest to upojenie trzeźwe.