środa, 27 lutego 2013

Powołani do świętości - święci w świecie (na wzór św. Pawła)



ks. bp Andrzej Siemieniewski


Powołani do świętości - święci w świecie (na wzór św. Pawła)

Od 28 czerwca 2008 do 29 czerwca 2009 przeżywamy w Kościele Rok św. Pawła. To wielka okazja dla nas, abyśmy w tym czasie bardziej zainteresowali się nauczaniem Apostoła Narodów i byśmy częściej przyglądali się poszczególnym jego tekstom, starając się poznać i zrozumieć św. Pawła w całości — całą jego postać, jego misję i jego orędzie. Dlatego także i nasz temat: Powołani do świętości — święci w świecie, niech otrzyma podtytuł: Na wzór św. Pawła.

Dlaczego? Gdyż szczególnie w tym czasie, kiedy trwa jubileusz dwutysiąclecia urodzin Apostoła, wypada nam sięgać po natchnienia i wielkie inspiracje, którymi żyje cały Kościół. To jest ważne dla każdego, kto chce być dobrym, odpowiedzialnym, światłym i skutecznym chrześcijaninem; kto chce poczuć się powołanym do świętości nie abstrakcyjnie, ale tu i teraz, w świecie właśnie, wraz z całą wspólnotą Kościoła katolickiego.

1. Widzieć oczami ciała i oczami serca

Historia św. Pawła i jego listy zajmują około 1/3 Nowego Testamentu. To bardzo dużo, zważywszy że Paweł być może nigdy nie widział Pana Jezusa w ziemskiej postaci. I w tym właśnie jest niepodobny do innych Apostołów, którzy z Jezusem wędrowali i rozmawiali. Jak pisze Apostoł Jan:

„To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce […] oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli” (1 J 1,1.3).

To, że św. Paweł mógł nigdy Pana Jezusa nie widzieć na oczy, jest dla nas — paradoksalnie! — wielką pomocą! Paweł w tym aspekcie jest niepodobny do innych Apostołów, ale jest podobny do nas. Od niego więc uczymy się wiary jako od kogoś, kto może nie spotkał Chrystusa w ziemskiej postaci, ale za to przeżył wielkie spotkanie wiary ze zmartwychwstałym Zbawicielem. To też jest jednak pewien sposób widzenia:

„[Proszę], [niech Bóg da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących — na podstawie działania Jego potęgi i siły” (Ef 1,18).

Jest więc jeszcze inne widzenie, niż tylko oczyma ciała: jest to widzenie spraw duchowych i postrzeganie swojej misji, swojego powołania do świętości. Apostoł takim widzeniem został obdarzony i modlił się także za innych chrześcijan, by otrzymali „światłe oczy serca”. Niech więc święty Paweł stanie się dla nas dziś wzorem powołania do świętości jako człowiek duchowej wizji, byśmy od niego uczyli się, jak być świętymi w świecie.

Dlatego za drogowskazy w naszej refleksji przyjmiemy pięć wizji opisanych w Dziejach Apostolskich: widzeń, które były przemieniającymi życie spotkaniami z Chrystusem. Co ważne, te wizje nie wyczerpały się w wewnętrznych doznaniach, ale przyniosły konkretne decyzje i życiowe skutki.

Są to w kolejności:

a. wizja pod Damaszkiem, która doprowadziła Pawła do chrztu (Dz 9);
b. wizja w świątyni w Jerozolimie, na którą odpowiedzią stała się spowiedź Pawła (Dz 22);
c. wizja w Koryncie, którą nazwać można bierzmowanie (con-firmatio) Pawła (Dz 18);
d. wizja na okręcie, gdzie dopełniło się powołanie Pawła na duszpasterza (Dz 27);
e. wizja w Troadzie: jest to przypieczętowanie powołania Pawła na misjonarza narodów (Dz 16).

Każda z tych wizji to przemieniające życie spotkanie; pamiętamy przecież słowa papieża Benedykta z jego pierwszej encykliki:

„U początku bycia chrześcijaninem stoi nie etyczna decyzja czy jakaś wielka idea; stoi raczej spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” (Benedykt XVI, Deus caritas est, 1).

a. Wizja pod Damaszkiem: chrzest Pawła

Zaczynamy od pierwszej wizji, tej najbardziej znanej, tak często przedstawianej przez artystów na przejmujących obrazach:

„Gdy [Paweł] zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. […] Usłyszał głos, który mówił: […] «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić»” (Dz 9, 3-6).

Każdy, kto zajrzy do całego opisu z Dziejów Apostolskich, aby przeczytać, co właściwie wydarzyło się pod Damaszkiem, odkryje, nie tylko to, co Chrystus osobiście przekazał Pawłowi, ale też — być może ze zdziwieniem — czego nie przekazał!

Owszem więc, Chrystus „przedstawia się” kandydatowi na Apostoła: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (Dz 9,5). I w miejscu, w którym moglibyśmy oczekiwać, że powie: „Jestem Jezus, którego prześladujesz… wyjawię ci więc moją naukę”, Pan Jezus mówi: „Wejdź do miasta, tam inni ci powiedzą, co masz czynić” (por. Dz 9,6).

Pan Jezus się przedstawia i o niczym więcej Pawła nie informuje — z jednym wyjątkiem! Zamiast dać Pawłowi kubek prawdy, którą mógłby przekazać mówiąc przez kilka minut, daje mu dostęp do źródła prawdy, do którego Paweł będzie miał od tej pory dostęp przez całe życie. W jaki sposób?

„Tam ci powiedzą, co masz czynić” — co to za „oni”? To ludzie tacy jak Ananiasz, zwani „uczniami”. Wtedy nie istniała jeszcze nazwa „katolik”. Nie istniała nawet nazwa „chrześcijanin”. Tych, których dzisiaj nazywamy katolikami czy chrześcijanami, wtedy nazywano „uczniami”. Sens słów Jezusa był taki: „Idź, Szawle, do miasta, tam są Moi uczniowie i oni ci powiedzą, co masz czynić. Mój Kościół ci to powie!”

I do dzisiaj, każdy kto się nawraca, kto szuka swojego powołania do świętości w świecie, powtarza doświadczenie Szawła. Każdy grzesznik, każdy z nas, który musi się opamiętać, nawrócić, który spotyka Pana Jezusa, słyszy: „Ja jestem Jezus”. Objawia się w jakimś doświadczeniu, w jakimś błysku prawdy, w jakimś przebudzeniu sumienia: „To ja jestem ten Jezus, którego do tej pory odrzucałeś, a co do reszty, to idź do miasta, idź do Kościoła — tam są uczniowie tacy jak Ananiasz, oni ci powiedzą resztę”.

To w tym mieście, które nazywa się „Kościół Boży”, „Miasto Boże”, „Kościół Chrystusa”, Paweł usłyszał i zapisał: „Otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem” (1 Kor 11,23). Kiedy otrzymał od Pana? Czy pod Damaszkiem Pan Jezus zrobił mu wykład o chrzcie, i o pokucie, i o Eucharystii, i o wszystkich cudach i przypowieściach, które wygłosił? Nie. Pod Damaszkiem wskazał drogę do źródła, z którego Paweł będzie mógł czerpać już nie jeden kubek i nie drugi, ale będzie mógł pić prawdę aż do końca życia. To w ten sposób — pisze Paweł — „otrzymałem od Pana”, w ten sposób otrzymałem „to, co wam przekazałem”.

Jest to nawet podwójne wskazanie na Kościół:

1. „Mnie prześladujesz” — Jestem w tych, których wtrąciłeś do więzienia, w ukamienowanym Szczepanie, w przerażonych mężczyznach i kobietach, którzy przed tobą uciekają…

2. „wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” — Jestem w tych, którzy wierzą we Mnie w Damaszku. Jeśli chcesz się nauczyć czegoś o Mnie, pytaj Kościoła.

Jaki był skutek tej pierwszej, fundamentalnej wizji?

„Ananiasz […] powiedział: «Szawle, bracie, Pan Jezus […] przysłał mnie, abyś przejrzał” — dlatego też, jak czytamy „natychmiast jakby łuski spadły z oczu [Szawła] i odzyskał wzrok”.

Jest i druga część dobrej nowiny dla Szawła: „bracie, Pan Jezus przysłał mnie, abyś został napełniony Duchem Świętym»” — dlatego Szaweł „został ochrzczony (2)” (Dz 9, 17-18).

Chrzest okazał się sposobem napełnienia Duchem Świętym, który jest Duchem świętości: Szawłowi otworzył drogę do świętości według otrzymanego powołania w świecie.

Także i dla nas fundamentem duchowości ma być spotkanie z Kościołem Chrystusa: otwiera światłe oczy serca i prowadzi do napełnienia Duchem Świętym. To właśnie mamy na myśli, kiedy mówimy, że „Chrystus Obecny jest mocą swoją w sakramentach tak, że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci” (KL, 7).

b. Wizja w świątyni w Jerozolimie: spowiedź Pawła

W naszej refleksji czas już na wizję drugą. O tym, jak Paweł dzieli się jej wspomnieniem, możemy przeczytać na kartach Dziejów Apostolskich:

„Gdy wróciłem do Jerozolimy i modliłem się w świątyni, wpadłem w zachwycenie. Ujrzałem Go: «Spiesz się i szybko opuść Jerozolimę — powiedział do mnie — gdyż nie przyjmą twego świadectwa o Mnie».

A ja odpowiedziałem:

«Panie, oni wiedzą, że zamykałem w więzieniach tych, którzy wierzą w Ciebie, i biczowałem w synagogach,
a kiedy przelewano krew Szczepana, Twego świadka, byłem przy tym i zgadzałem się, i pilnowałem szat jego zabójców». «Idź - powiedział do mnie - bo Ja cię poślę daleko, do pogan»” (Dz 22,17-21).

Paweł, ochrzczony już i pełen Ducha Świętego, przystępuje jakby do spowiedzi, a więc do wyznania swoich grzechów. Przypomina swoje dawne przewinienia, choć przecież został z nich już obmyty wodą chrztu. Jego pokorne stanięcie w prawdzie o swojej słabości spotyka się odpowiedzią Jezusa, która brzmi jak echo tego, co usłyszała niewiasta cudzołożna. Do niej skierował Pan Jezus słowa: „I ja cię nie potępiam — idź, a od tej pory już nie grzesz”(J 8). Do Pawła zaś rzekł: „«Idź, bo poślę cię daleko” (Dz 22,21).

Fundamentem świętości jest świadomość jej „zapożyczenia” od Boga, jej otrzymania w darze wraz z Duchem Świętym; do człowieka należy zaś, aby ten dar rozwijać, zgodnie z Ewangeliczną przypowieścią i talentach.

c. Wizja w Koryncie: bierzmowanie (con-firmatio) Pawła

Po sakramencie chrztu, czas na bierzmowanie Pawła. Bierzmowanie zwane jest z łacińska confirmatio, a więc jest to umocnienie daru chrztu. Czyż nie o tym czytamy w kolejnej wizji Pawła?

„W [Koryncie w] nocy Pan przemówił do Pawła w widzeniu: «Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście».

Pozostał więc i głosił im słowo Boże przez rok i sześć miesięcy” (Dz 18,9-11).

„Przestań się lękać” — oto skutek bierzmowania-umocnienia. Na dodatek Pan Jezus udzielił Pawłowi łaski zobaczenia miasta, które ma podlegać ewangelizacji tak, jak widzi je sam Bóg: „wiele ludu mam w tym mieście”. A przecież w tamtej chwili jeszcze nie było tego widać ludzkimi oczami! Pan widzi przyszłość, tak jak my widzimy teraźniejszość! Było to jak otworzenie oczu dzięki modlitwie starotestamentowego proroka, kiedy to lękliwemu słudze Elizeusza ten wielki mąż Boży odpowiedział:

„«Nie lękaj się, bo liczniejsi są ci, co są z nami, aniżeli ci, co są z nimi». Potem Elizeusz modlił się tymi słowami: «Panie! Racz otworzyć oczy jego, aby widział». Pan otworzył oczy sługi, a on zobaczył: oto góra pełna była ognistych rumaków i rydwanów otaczających Elizeusza” (2 Krl 6,16-17).

d. Wizja na okręcie: Paweł duszpasterz

Wizja czwarta miała miejsce w zapewne najbardziej dramatycznych okolicznościach. Oto podczas morskiej podróży:

„Okręt został porwany […] i poniosły nas fale […]; [wtedy] powiedział do nich Paweł: […] Tej nocy ukazał mi się anioł Boga, do którego należę i któremu służę, i powiedział: «Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed Cezarem i Bóg podarował ci wszystkich, którzy płyną razem z tobą»” (Dz 27,15).

Apostoł odkrył, na czym polega dar obfitego życia:

„«Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?» Jezus zaś rzekł […]: «każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19,27-29).

Na tym polega tajemnica szczęścia duszpasterza: Bóg darowuje mu tych, którzy razem z nim idą przez życie. Paweł otrzymał stokroć więcej…

e. Wizja w Troadzie: Paweł misjonarz

Do ostatniej z Pawłowych wizji, aktualizujący komentarz napisał sam Jan Paweł II. Przypomnijmy sobie, co wydarzyło się w Troadzie:

„[Paweł z Sylasem i Tymoteuszem] zeszli do Troady. W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął [przed nim] i błagał go:

«Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!» Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się wyruszyć do Macedonii w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy głosili im Ewangelię” (Dz 16,8-10).

A oto papieski komentarz do tych słów:

„Kościele w Europie, czeka cię zadanie «nowej ewangelizacji!

Posłuchaj jako skierowanego do ciebie dzisiaj, na początku trzeciego tysiąclecia, błagania, które zabrzmiało, kiedy Pawłowi ukazał się w widzeniu pewien Macedończyk i prosił go: «Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!» (Dz 16, 9).

Choć nie wyrażone czy nawet tłumione, to właśnie jest najgłębsze i najprawdziwsze wołanie, jakie płynie z serc dzisiejszych Europejczyków, spragnionych nadziei, która nie zawodzi.

Z odnowionym zapałem żyj dalej tym samym duchem misyjnym, który począwszy od przepowiadania apostołów Piotra i Pawła, ożywiał tak licznych świętych, autentycznych ewangelizatorów kontynentu europejskiego” (Jan Paweł II, Ecclesia in Europa, 45).

Z przytoczonych przykładów wizji Apostoła widzimy wyraźnie, jak prawdziwe są słowa Benedykta XVI:

„U początku bycia chrześcijaninem stoi nie etyczna decyzja czy jakaś wielka idea; stoi raczej spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” (Benedykt XVI, Deus caritas est, 1).

Teraz rozumiemy, że można je odnieść nie tylko jednorazowo, do całości chrześcijańskiego życia, ale także do wielu kolejnych, przełomowych etapów, nowych rozdziałów życiowego powołania, nowej przygody z Chrystusem: u ich początku też stoi spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę i decyduje o dalszym kierunku życia.

Jeśli dziś mówimy, że św. Paweł jest wzorem powołania do świętości i to praktykowanej w świecie, to czy nie na to trzeba nam zwrócić uwagę: na gotowość do kolejnych, przełomowych spotkań z Chrystusem; takich, które nadadzą nam nową perspektywę; takich, kiedy Pan Jezus wskaże nam nowy kierunek?

Zatem już nie czytamy tekstów Pawła jako teologicznych wypracowań, które dają materię do tego tylko, by teologowie w nieskończoność debatowali i zapisując grube księgi. Czytamy te listy jako życiowe dzielenie się przez kogoś, kto doświadczył i komu tak bardzo zależy, żeby tego samego doświadczyli też i inni; kogoś, kto wie z doświadczenia, że usprawiedliwienie z grzechów nie pochodzi z uczynków Prawa, że usprawiedliwienie z grzechów pochodzi z wiary w Jezusa Chrystusa, że wygląda jak olśnienie blaskiem, jak powstanie z ziemi, jak nowe narodzenie, jak nowe stworzenie.

Głos św. Pawła nie przestaje wzywać i być inspiracją dla chrześcijan w Kościele od dwudziestu wieków. Niech nie przestanie być inspiracją także i dla nas dziś.