Strony

wtorek, 3 grudnia 2019

Patriotyzm chrześcijanina


bp Andrzej Siemieniewski


Patriotyzm chrześcijanina

 

1° Kerygmat s. Faustyny

            Sanktuarium Miłosierdzia Bożego oferuje nam wyjątkową scenerię dla zrozumienia istoty królowania Chrystusa. Tu najlepiej można zrozumieć, co to znaczy, że pragniemy Chrystusa Króla w naszej Ojczyźnie, zwłaszcza w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku.

            Przyjęcie Chrystusa jako Króla to na pierwszym miejscu przyjęcie słowa Dobrej Nowiny, Ewangelii. Św. siostra Faustyna poprzez nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego podała Kościołowi nową szatę słowną biblijnego kerygmatu prowadzącego do wejścia w strefę królowania Chrystusa.

            Po pierwsze więc, wpatrując się w obraz Jezusa Miłosiernego odkrywamy fundamentalną prawdę wiary: Bóg wychodzi nam naprzeciw, w Chrystusie chce opromienić nas swoim blaskiem i obdarzyć nas chwałą.

            Jest jednak i drugi moment kerygmatu: przeszkodą w życiu człowieka w Bożej chwale jest grzech. Koronka do Miłosierdzia Bożego stawia nas przez dramatyczną rzeczywistością "grzechów naszych i całego świata". Grzech jest dramatycznym zerwaniem więzi człowieka z Bogiem: woła o pomstę do nieba jak krew Abla (por. Rdz 4,10).

            Jednak to nie grzech jest finalnym słowem w historii stworzenia. Modląc się Koronką przypominamy sobie trzeci moment kerygmatu wypowiadając słowa: "Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata". Ostatecznym słowem Boga Ojca wobec wyzywających grzechów naszych i całej ludzkości jest Syn Boży. Chrześcijanie z wiarą przystępują przecież "do Pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż [krew] Abla" (por. Hbr 12, 24). Wiara w zbawienie w Jezusie Chrystusie wyraża się ostatecznie w modlitwie: 

 

"Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo

najmilszego Syna Twojego,

a Pana naszego Jezusa Chrystusa,

na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata".

 

            Skutkiem przyjęcia tej dynamiki Nowego Testamentu i wiary Kościoła jest ufność: "Jezu, ufam tobie". W Chrystusie odnawia się nasza relacja z Bogiem, dzięki Jego ofierze zmazana zostaje wina grzechu i otwarta brama do zbawienia. To właśnie jest czwarty akcent kerygmatu:

"Bóg okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.  Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni […].

Chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie" (por. Rz 5, 8-11).

 

2. Patriotyzm chrześcijanina

Kerygmat zawarty w orędziu miłosierdzia głoszonym w nowej formie przez św. s. Faustynę ma szczególny wymiar dla modlitwy nas, Polaków, zgromadzonych w listopadowy czas 1918 r. To przecież setna rocznica odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę!

Jak przeżyć tę uroczystą chwilę w duchu Chrystusowym? Jak być polskim patriotą przed katolickim ołtarzem? Niech pomogą nam w odpowiedzi na te pytania trzy słowa: Bóg-Honor-Ojczyzna.

Ta oficjalna dewiza Wojska Polskiego bywa też używana szerzej, dla opisania właściwej postawy chrześcijanina wobec ojczyzny. Trzy słowa: ważne jest każde z nich, ale też sposób, w jaki są uszeregowane, ich kolejność i wzajemne powiązanie.

 

a. Bóg

Najpierw więc Bóg. Jest w tym szeregu oczywiście na pierwszym miejscu, gdyż tylko Jemu przysługuje miara absolutna. Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu, także honor i ojczyzna. To pierwsze miejsce pozwala nam modlić się nie tylko Ojcze nasz, któryś jest w niebie, ale także łączyć nasz dziękczynny głos z tym płynącym z Zachodu: Vater unser im Himmel oraz z tym z najbliższego Wschodu: Отче наш, Ти що єси на небесах. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to przeżywamy patriotyzm w sympatii i w przyjaźni z innymi. Patriotyzm staje się pomostem spotkania i okazją do wyciągnięcia przyjacielskiej ręki do sąsiada zza granicy.

           

b. Honor

Potem honor. Z łacińska słowo to znaczy tyle co cześć albo poszanowanie. W czas bitewnych zmagań nabierało bardziej odcienia heroizmu. W pokojowym czasie lepiej zrozumiemy znaczenie słowa honor oddając jego treść przez sumienie. Być człowiekiem honorowym to kierować się w postępowaniu sumieniem. To oddawać cześć Bogu oraz żyć w poszanowaniu drugiego człowieka. Jeśli kiedyś mawiano górnolotnie „Bóg nam powierzył honor Ojczyzny”, to dziś trzeba mówić za Janem Pawłem II: „Bóg nam powierzył sumienie, abyśmy się nim kierowali”.

 

c. Ojczyzna

Wreszcie słowo Ojczyzna. Któż lepiej wyjaśni nam treść tego słowa niż Jan Paweł II: wielki Europejczyk i wielki człowiek, który na całym świecie czuł się u siebie. A przecież jednocześnie był wielkim polskim patriotą.

Polski papież wprowadza nas w ten temat wychodząc od etymologii słowa patriotyzm. Wywodzi je od łacińskiego patria – ojczyzna, a ostatecznie od pater – ojciec. Kto chce zrozumieć, czym jest patriotyzm jako miłość do ojczyzny, musi zacząć od analogii z miłością do rodziny.

Na święta jedzie się do rodziny: na Wigilię Bożego Narodzenia, na dzień Wszystkich Świętych, na imieniny bliskich - chcemy być w rodzinnym domu. W razie zagrożenia pomaga się na pierwszym miejscu rodzinie. Jest oczywiście pewne niebezpieczeństwo, że ktoś może dbać o swoją rodzinę kosztem innych, krzywdząc innych. Podobnie w miłości do ojczyzny zdarza się wypaczenie zwane nacjonalizmem. Ale ryzyko wypaczenia patriotyzmu to nie powód do lekceważenia ojczyzny i narodu. Wręcz przeciwnie: lekarstwem na to ryzyko jest właśnie prawdziwy patriotyzm. Zresztą posłuchajmy pewnego cytatu Jana Pawła II z jego książki Pamięć i tożsamość:

 

„Tożsamość kulturalna i historyczna społeczeństw jest […] ożywiana przez to, co mieści się w pojęciu narodu.

Patriotyzm, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowanej miłości społecznej” (s. 73).

 

            Powtórzmy: jest dla człowieka droga do uporządkowanej miłości społecznej; i jest nią patriotyzm.

Przez analogię: kto jedzie na święta do domu, uważa że nie tylko inni mają prawo jechać na Wigilię, każdy do swojego własnego domu: mają nawet taki obowiązek moralny! Podobnie: kto jest patriotą, cieszy się, kiedy spotka patriotę czeskiego, mołdawskiego lub włoskiego.

Posłuchajmy znowu bardzo osobistego świadectwa Jana Pawła II:

 

„Z moim doświadczeniem historii ojczyzny, z moim narastającym doświadczeniem wartości narodu nie byłem wcale obcy ludziom, których spotykałem: doświadczenie mojej ojczyzny bardzo mi ułatwiało spotykanie się z ludźmi i narodami na wszystkich kontynentach”.

 

            Czy zwróciliśmy uwagę na wyrażenie narastające doświadczeniem wartości narodu? Tak wyglądało życia papieża we Włoszech oraz wśród tylu zagranicznych podróży do najróżniejszych krajów świata. Jego doświadczenie wartości, jaką jest naród polski, pogłębiało się.

 

3. Nierozłączna triada

            Mówi ktoś czasem: patriotyzm bywa wykrzywiony i staje się egoistycznym nacjonalizmem. To prawda. Mówi ktoś: dlatego trzeba się z patriotyzmu uwolnić. A to już prawdą nie jest. Nie ma przecież takiego słowa, którego nie można by wykrzywić i zrozumieć źle.

Lekarstwem na złe rozumienie szczytnych słów nie jest rezygnacja z tego co wzniosłe i piękne, ale dobre zrozumienie wartości. A słowa Bóg-honor-Ojczyzna są szczytne i piękne. Najskuteczniejszym lekarstwem jest zwracanie uwagi na sekwencję tych słów, na ich kolejność, na ich wzajemne wyjaśnianie się.

            Ktoś mówi wiele o ojczyźnie, a jest człowiekiem bez honoru, bez sumienia? Może się to źle skończyć….

Ktoś wiele mówi o sumieniu, ale odrzuca Boga? Przypomni mu św. Paweł: „Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia; Pan jest moim sędzią” (1 Kor 4,4). Apostoł podkreśla tymi słowami: moje sumienie nie jest nieomylne, potrzebuje nauki, korekt i światło od Boga.

            A czy można odrzucić potrzebę ojczyzny? Czy można nie być patriotą? Oczywiście, że można! Tyle tylko, że człowiek staje się wtedy wewnętrznie mniejszy. Przed tym też przestrzega Jan Paweł II w książce Pamięć i tożsamość:

 

„Naród jest wielką wspólnotą ludzi, którą łączy nade wszystko kultura: […] dlatego jest ona tym znamienitym wychowawcą ku temu, aby «bardziej być» we wspólnocie, która ma historię dłuższą niż człowiek i jego rodzina” (s. 89).

 

            Polski papież wspominał, co najbardziej budowało go osobiście w kulturze polskiej:

 

„Polskość epoki jagiellońskiej pozwoliła na utworzenie Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii. Wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność […]: polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm” (s. 92).

 

 

4. Patrioci w Kościele

Słysząc hasło Bóg-honor-ojczyzna zapyta ktoś: a jak patriotyzm, przywiązanie do tego co nasze, rodzime, swojskie, połączyć z powszechnością Kościoła? Wspólnota wierzących jest przecież dla wszystkich, dla całego świata… Tu odwołam się do mojego osobistego doświadczenia ostatnich lat, a zwłaszcza z pobytu na kolejnych Światowych Dniach Młodzieży.

Na wszystkie wielkie spotkania w ramach Dni Młodzieży bardzo wiele grup przynosi ze sobą swój znak tożsamości. Czasem jest to symbol ruchu kościelnego, np. neokatechumenatu lub młodzieży salezjańskiej; czasem tabliczka z nazwą parafii pochodzenia. Ale zdecydowanie najczęściej młodzi występują pod sztandarem swojego kraju. Jest to wybór swobodny, przez nikogo nie zadekretowany ani nie kontrolowany. Jest to po prostu powszechny odruch serca: młodzi z Brazylii ze swoją flagą, z Angoli, Włoch czy Nowej Zelandii – ze swoją.

Patrząc na setki i tysiące narodowych sztandarów myślałem wtedy: w historii ludzkości flagi często pojawiały się po to, aby mobilizować przeciw: przeciw innemu państwu, innym narodom. A tu, na modlitewnym spotkaniu z papieżem, pojawiają się tylko i wyłącznie, by mobilizować dla, a nigdy przeciw.  

Tam gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu. Dobrze jest kultywować swój patriotyzm, gdyż w Bogu i w Kościele wszystkie patriotyzmy świata składają się w jedną harmonię służąc czemuś większemu od siebie. Wobec ołtarza Chrystusa możemy z dumą wypowiedzieć słowa Bóg-honor-ojczyzna i uśmiechnąć się do Włocha, Ukraińca, Niemca i Kolumbijczyka, którzy to samo hasło mają w swoim sercu. Na Eucharystii, przy ołtarzu, w Kościele: nasza Ojczyzna jest razem z innymi gdyż jest dla dobra rodziny całego świata.

 

W tym duchu wołamy w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego:

 

"Króluj nam Chryste! Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie – na większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi. Spraw, aby naszą Ojczyznę i świat cały objęło Twe Królestwo:

królestwo prawdy i życia,

królestwo świętości i łaski,

królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju".

(Jubileuszowy Akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana).

 

[2019]