bp Andrzej Siemieniewski
Homilia
18 maja 2007
„Aby byli jedno, aby świat uwierzył…”
1. Radość i płacz
Od założenia przez Pawła Kościoła w Efezie minęło dopiero kilka lat. Apostoł z więzienia pisze list pełen radości. To z tego listu pochodzą słynne słowa: „radujcie się zawsze w Panu!” (Ef 4,4). To w nim pisze Apostoł: „bracia — radości i chwało moja!” (Ef 4,1). Ale radość to nie jedyne uczucie, które towarzyszy Pawłowi w czasie pisania. Jak refren pojawia się inna nuta: „Wielu postępuje [tak, że] teraz mówię [o nich] z płaczem” (por. Flp 3,18). Realia pierwszych lat Kościoła apostolskiego w każdym mieście to radość i chwała — ale także smutek i rozłam.
Spotkania Odnowy charyzmatycznej kojarzą się z radością, z promieniowaniem zaraźliwym entuzjazmem. Nie jest to jednak jedyny odcień życia Odnowy: są też inne odcienie: trudne i bolesne. Duch Święty tak samo działa w nas, jak działał dwa tysiące lat temu. A my, ludzie, podlegamy tym samym pokusom, którym podlegali ludzie sprzed dwudziestu wieków.
Spośród wszystkich gmin apostolskich, jak Rzym, Galacja, Tesalonika — najbardziej charyzmatyczną gminą był Korynt. Słyszeliśmy w czytaniu liturgicznym o początkach chrześcijaństwa w tym mieście:
„Kiedy Paweł przebywał w Koryncie, Pan przemówił do niego: «Przemawiaj i nie milcz!». […] Głosił im [więc] słowo Boże przez rok i sześć miesięcy” (por. Dz 18, 9-18).
Do nikogo Apostoł Paweł nie pisał tyle o darach duchowych, co do Koryntian. Ale do nikogo nie pisał też tyle jeszcze o czymś innym: o rozłamach. Dlaczego? Czy to połączenie dwóch tematów jest przypadkowe?
2. Obdarowanie i pokusa
Każde obdarowanie przynosi błogosławieństwo i stwarza pokusy. Tylko kasjer może mieć pokusę niewydania reszty. Tylko konwojent — pokusę zagarnięcia walizki z dolarami z furgonetki. Tylko szef banku — pokusę odpisania sobie miliona. Żebrak nie ma co defraudować. Może przeżywać inne pokusy, ale nie te związane z zawierzeniem mu pieniędzy.
Podobnie tylko utalentowany nauczyciel może mieć pokusę otumanienia uczniów. Tylko popularnego oratora może kusić, by porywać tłumy do niegodziwej sprawy. Tylko szef stacji TV może być skutecznie użyty do propagandy w złej sprawie. Obdarowanie zarówno przynosi błogosławieństwo, jak i stwarza pokusy.
Dlatego tylko charyzmatyk może mieć pokusę grzechu rozłamu. Człowiek nieobdarowany przez Ducha Świętego może mieć inne pokusy, ale nie tę. Jest to stała pokusa w Odnowie charyzmatycznej. W skali świata ulega jej kilkanaście procent charyzmatyków.
Ocenę serc poszczególnych ludzi zostawiamy Bogu. Ocenę widzialnych czynów Bóg zlecił nam. I dał nam do tego stosowną pomoc. Co do oceny rozłamów przeciwnych jedności pomoc taką znajdziemy szczególnie obficie w 1 Liście do Koryntian.
Nowy Testament używa na określenie grzechów przeciw jedności Kościoła dwóch greckich słów: schisma (co oznacza rozłam) oraz hairesis (oznacza odszczepieństwo). Czy to nie zastanawiające? – na osiem miejsc, w których słowo hairesis występuje w Nowym Testamencie, połowa jest w 1 Liście do Koryntian. A słowo schizma znajduje się tylko w tym liście! I jest to list, w którym równie dużo czytamy o charyzmatycznych obdarowaniach…
3. Jedność i rozłam w Koryncie
W Nowym Testamencie słowo „Kościół” jest często używane w liczbie mnogiej, ale — rzecz ciekawa — nigdy nie czytamy, aby członkowie jednej lokalnej społeczności, jakiegoś miasta czy wsi, mieli do wyboru kilka Kościołów. W danym miejscu biblijny Kościół był jest zawsze tylko jeden.
Przepraszam, zagalopowałem się: prawie zawsze, gdyż jest w Biblii pewien wyjątek. Kilka grup chrześcijańskich obok siebie w jednym miejscu istniało… oczywiście w Koryncie! Warto przyjrzeć się biblijnej ocenie tego faktu.
Oto, czego Apostoł dowiaduje się przez ludzi Chloe: „Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem Pawła, a ja Apollosa, ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa»” (1 Kor 1,12). Ciekawe, jak zareaguje Paweł na ten stan rzeczy? Czy powie: „Gratuluję! Niech rozkwita sto kwiatów! Jesteście zalążkiem pluralizmu, choć świat zrozumie was dopiero za dwadzieścia wieków”? Czy powie: „darujcie sobie odniesienia do ludzi: Pawła, Apollosa czy Kefasa — rację ma frakcja Chrystusa”? Nie: biblijna reakcja Apostoła jest zupełnie inna. Jest katolicka. Ani powoływanie się na wielkich Apostołów (Paweł, Kefas), ani na charyzmatycznych głosicieli (Apollos), ani — uwaga — nawet na Chrystusa! — nic, absolutnie nic nie usprawiedliwia naruszania jedności Kościoła: „Czyż Chrystus jest podzielony?” (1 Kor 1,13).
4. Skąd się bierze jedność Kościoła?
Apostoł wyjaśnia cierpliwie, skąd się bierze jedność Kościoła: tworzy się ona przez udział w chrzcie i w Eucharystii.
Kościół jest najpierw jednością, gdyż wszyscy jego członkowie mają udział w tym samym sakramencie chrztu: „wszyscyśmy bowiem zostali ochrzczeni w jednym Duchu, aby stanowić jedno Ciało” — 1 Kor 12,13.
Po drugie zaś, jedność płynie z udziału w sakramencie Ciała i Krwi Pańskiej: „Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało” — 1 Kor 10,16-17.
Jak jedna była ziemska świątynia w Jerozolimie i jak jedna jest świątynia niebiańska, tak samo jeden jest Kościół Chrystusa:
„Czy nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście” (1 Kor 3,16-17).
Owszem, trwanie w jedności bywa trudnym egzaminem. Ale dla chrześcijanina różnica między grzechem a czynem dobrym wcale nie jest tym samym, co różnica między czymś dla mnie niewygodnym a tym, co jest dla mnie akurat dziś przyjemne i pożyteczne. Chrześcijanin od Boga dowiaduje się, co jest grzechem. A konkretnie ze słowa Bożego. W Biblii znajdujemy, jakby dla naszej wygody, nawet całe gotowe spisy grzechów, aby nie trzeba było za bardzo się męczyć wyszukiwaniem ich po różnych miejscach. Oto jedna z takich list:
„Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgody, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki” (Ga 5,19-21).
5. Grzech rozłamu
Rozłam jest więc grzechem. Podobnie jak nierządu czy czarów, tak samo rozłamów „Bóg nienawidzi”. Bóg kocha grzesznika, ale grzechu nienawidzi. Rozłamy umieszczone są w Biblii w doborowym towarzystwie takich uczynków, jak pijaństwo, czary czy wyuzdanie. Rozłam jest grzechem zaraźliwym, podobnie jak nierząd lub rozwiązłość seksualna.
Porównajmy, jak podobne są w brzmieniu dwa apostolskie ostrzeżenia: jedno przeciw sekciarzom (tak, to nie pomyłka: słowo „sekciarz” naprawdę znajduje się w Biblii!), drugie — przeciw rozpustnikom:
„Sekciarza po jednym lub drugim upomnieniu się wystrzegaj, wiedząc, że człowiek taki jest przewrotny i grzeszny, przy czym sam na siebie wydaje wyrok” (Tt 3,10-11);
„Napisałem wam w liście, żebyście nie obcowali z rozpustnikami” (1 Kor 5,9).
Rozłam jest grzechem prowadzącym do zguby, to znaczy oddala od zbawienia, a nie przybliża:
„Będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje [dosł. «rozłamy»]” (2 P 2,1).
Rozłam okazuje też jawnie, kto grzechowi ulega. Pismo św. mówi nam:
„Zresztą muszą być wśród was rozdarcia, żeby się okazało, którzy są wypróbowani” (1 Kor 11,19).
Są chrześcijanie wypróbowani i ci, którzy nie zdali egzaminu. „Wypróbowani” to ci, którzy nie ulegają „rozdarciom” (1 Kor 11,19), a ci, którzy im ulegają — to ludzie cieleśni i duchowe niemowlęta. Nie umieją jeszcze postępować po Bożemu, więc postępują tylko po ludzku (1 Kor 3,1-3). Uleganie podziałom jest bowiem grzechem cielesności: „Jeśli bowiem jest między wami zawiść i niezgoda, to czyż nie jesteście cieleśni?” (1 Kor 3,3).
Rozłam jest też grzechem pokazującym, kto ma Ducha, a kto jest cielesny. „Oni to powodują podziały, są cieleśni, Ducha nie mają” (Jud 19). Cielesność objawia się nie tylko w pijaństwie lub rozwiązłości, ale także w nieumiejętności zachowania jedności kościelnej wspólnoty. Przypomnijmy raz jeszcze Apostoła Pawła: wśród „uczynków rodzących się z ciała” są także „rozłamy” (Ga 5, 19n).
Kto przyczynia się do rozłamu w Kościele, zyskuje być może wygodę osobistą. Ale sprzeniewierza się jednemu z istotnych celów ofiary Chrystusa: „Jezus miał umrzeć, aby rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (J 11,51-52). Pod koniec I pierwszego wieku w Kościele niemało było odstępstw od prawa Ewangelii, niemało też zniechęcenia i grzechów. Czy Pismo św. uczyło wtedy, aby „odchodzić dla wzbogacenia własnego rozwoju duchowego”? Nic podobnego!
Apostolski Kościół miewał czasem za członków:
– ludzi, których wiara wystygła („odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości” — Ap 2,4),
– ludzi, którzy byli chrześcijanami tylko nominalnymi („masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły” — Ap 3,1),
– a nawet takich, których postawa budziła obrzydzenie u Boga („Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” — Ap 3,15-16).
Ale wszystkich ich nazywa jednak Bóg swoim „Kościołem” (Ap 3,22) i kieruje do nich wezwanie: „nawróć się” (Ap 3,19).
6. Soborowy ekumenizm a rozłamy
Drugi Sobór Watykański, tyle mówiący o ekumenizmie, przypomina jednak, że rozłamy nie są jakimś interesującym poszukiwaniem samorealizacji chrześcijańskiej, ale że są grzechem: „W jednym i jedynym Kościele Bożym już od samego początku powstały pewne rozłamy, które Apostoł surowo karci jako godne potępienia (por. 1 Kor 1,11n)” (UR 3).
Powodujący grzech rozłamu ponosi winę. Jan Paweł II, bardzo przecież ekumenicznie nastawiony, jednak tę podstawową — i raczej oczywistą dla chrześcijan — prawdę przypomina: wśród grzechów są „grzechy przeciw jedności Kościoła” (Ut unum sint, 34). Nie jest natomiast tak, jakoby trwający w jedności kościelnej katolicy mogli się zawsze czuć rozgrzeszeni ze swoich win. Już przed wiekami „niemałe społeczności odłączyły się od pełnej wspólnoty (communio) z Kościołem katolickim, często nie bez winy ludzi z jednej i drugiej strony” (UR 3).
Podobnie i dziś mogą zdarzać się „grzechy chrześcijan, grzechy pasterzy w tej samej mierze, co grzechy wiernych”, a nawet możliwe są „struktury grzechu, które przyczyniły się i nadal mogą się przyczyniać do podziału i do jego utrwalenia” (Ut unum sint, 34). Katolikom wypada pilniej szukać swoich własnych grzechów. Nie mamy prawa osądzać innych, ale mamy prawo przypominać Biblię: rozłam jest w Nowym Testamencie nazwany grzechem.
„Można w różny sposób zgrzeszyć przeciw wierze”, informuje Katechizm Kościoła Katolickiego, a jeden z tych grzechów to „schizma”, czyli — według katechizmowej definicji — „odmowa uznania wspólnoty z członkami Kościoła uznającymi zwierzchnictwo biskupa Rzymu (papieża)” (por. KKK 2089). A papież Jan Paweł II napisał w roku 2001: „Podziały między chrześcijanami są grzechem wobec Boga i skandalem wobec świata; są przeszkodą w głoszeniu Ewangelii”.
[2007]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.