środa, 14 maja 2008

Komentarz liturgiczny na 21 maja 2008






21 maja 2008 Środa


Jk 4, 13-17 Ps 49(48), 2-3. 6-7. 8-10. 11 (R.: por. Mt 5, 3) J 14, 6
Mk 9


„Kto nie jest przeciw nam, ten jest z nami” (Mk 9,40). Niekoniecznie trzeba być chrześcijaninem, aby dać świadectwo o mocy Bożej. Wielu jest – pochodzących spoza kręgu wyznawców Ewangelii – świadków tego, co może zdziałać miłość Jezusa. W kwietniu 2005 roku poproszono o wspomnienia z dawnych lat niejaką Jidit Tsirer. Ma 73 lata i mieszka dziś w Hajfie, w Izraelu. Opowiedziała, co przydarzyło się jej w 1945 roku, gdy miała trzynaście lat. Wtedy jej imię brzmiało Edyta i mieszkała w Polsce. Chociaż trudno właściwie powiedzieć „mieszkała”: Właśnie zwolniono ją z niemieckiego obozu pracy przymusowej pod Krakowem i usiłowała iść w stronę miasta. Pamięta, że siedziała w padającym śniegu na brzegu ulicy w jakiejś wsi. Była zbyt słaba, aby wstać i iść. Nikt nie zwracał na nią uwagi: wówczas nie był to przypadek specjalnie odosobniony. Bezdomni to było pół Polski.

„Nagle zjawił się przede mną ktoś − opowiedziała Jidit Tsirer w izraelskiej telewizji na początku kwietnia 2005 roku − jak anioł z nieba. Przyniósł mi kubek herbaty i dwie kromki chleba. Z serem. Po chwili zapytał, czy chcę gdzieś pójść. Powiedziałam mu, że chcę iść do Krakowa, ale nie mam siły wstać. Wyciągnął rękę i podniósł mnie. Ale nogi nie chciały mnie podtrzymać i upadłam. Więc podniósł mnie i wrzucił na plecy jak worek z mąką. I zaniósł mnie: cztery kilometry”.

W wywiadzie dla BBC dodała: „To było tak, jakby Bóg zstąpił z nieba”. W 1997 roku pojechała do Rzymu podziękować. Dlaczego do Rzymu? Bo osobą, której miała wyrazić wdzięczność, był Karol Wojtyła. Kiedy w marcu 2000 roku Jan Paweł II pielgrzymował po Izraelu, spotkała go w Jerozolimie. Potem dostawała kartki z życzeniami na święta. Pisane ręcznie po polsku przez Papieża. Aż do ostatnich świąt 2005 roku…


Chcemy potwierdzenia, że nasze życie nie jest koszmarnym chaosem, że świat nie rozpada się na kawałki. Za tym tęsknimy. Dlatego Bóg nie daje nam rad z daleka: On daje siebie samego. Uzdrawia złamane serca, staje się mężem dla wdowy, a ojcem dla sierot (Ps 10); jest chlebem życia dla głodnych i żywą wodą dla spragnionych. On daje siebie – poprzez swoich uczniów.


Ks. bp Andrzej Siemieniewski





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.