ks. Andrzej Siemieniewski
Dojrzałość do posługi kapłańskiej:
życie i działanie w mocy Ducha Świętego
życie i działanie w mocy Ducha Świętego
Tożsamość kapłańska zdefiniowana jest w liście apostolskim Jana Pawła II Pastores dabo vobis jako „życie i działanie w mocy Ducha Świętego” (PDV 12). Aby w pełni zrozumieć, że chodzi tu o precyzyjne sformułowanie samej natury katolickiego kapłaństwa, trzeba na te słowa spojrzeć z perspektywy najszerszej, a mianowicie w kontekście specyfiki samej religii chrześcijańskiej. Należy zmierzyć się z rozpowszechniającą się opinią o zasadniczej tożsamości wszystkich wierzeń religijnych, a nawet wszelkich ludzkich odruchów dobrej woli. Opinia ta chciałaby widzieć chrześcijaństwo w roli jedynie lokalnego wydania szerszego zjawiska ogólnoludzkiej religijności. W przeciwieństwie do tego, należy z całą ostrością ujrzeć na nowo szczególny charakter naszej wiary i nieredukowalną w niej postać Jezusa Chrystusa. Ważną rzeczą jest też usłyszeć naglący apel Jana Pawła II o ponowne głoszenie najbardziej elementarnych prawd Ewangelii.
Ponieważ zaś to ostatnie zadanie w szczególny sposób należy do prezbiterów Kościoła, centrum ich życia musi się coraz bardziej stawać osobista relacja z Bogiem Ojcem przez osobowe pośrednictwo Jezusa Chrystusa. Wtedy dopiero nabiera pełnego sensu wyrażenie „żyć i działać w mocy Ducha Świętego”, gdyż oznacza ono egzystencję w Osobowej mocy Bożej i misję przyjętą wraz z Tym, który przez Ojca i Syna jest posłany. Oczywiste też staje się, że miarą dojrzałości do posługi prezbitera nie jest na pierwszym miejscu zasób praktycznych umiejętności, a nawet nie tylko dobrze uformowana ludzka osobowość. Jakkolwiek ważne byłyby te cechy, to jednak fundamentem dojrzałości jest umiejętność odpowiedzi na pytanie: „czy miłujesz Mnie bardziej, aniżeli ci” (J 21,17).
1. Wartości ogólnoludzkie — wartości chrześcijańskie
a) Chrześcijaństwo jako wersja humanitaryzmu?
Jeden ze sposobów lektury dokumentu Jana Pawła II Pastores dabo vobis to odkrycie w nim dynamiki rozwoju myśli według pewnej sekwencji pojęć. Problemy stawiane przez papieża w jego posynodalnej adhortacji na temat formacji kapłańskiej to kolejno: rola wartości ogólnoludzkich, specyfika chrześcijaństwa, tożsamość kapłańska.
Dokonana przez ojców synodalnych analiza warunków, w jakich głoszona jest dziś Ewangelia, skierowała myśl Jana Pawła II najpierw ku temu, co nazwał „pozytywnymi bodźcami obecnej sytuacji społeczno-kulturowej” (PDV 5). Bodźce te to dostrzegane głębiej w dzisiejszym świecie takie wartości, jak „pragnienie sprawiedliwości i pokoju, […] poszanowanie przyrody, dążenie do ochrony godności ludzkiej […] i nowego porządku na ziemi”, czy na przykład fakt, że „zanikają uprzedzenia ideologiczne i gwałtowne sprzeciwy wobec wartości duchowych” (PDV 6). Wymienione wartości nie są w tekście Jana Pawła II przypisane koniecznie tylko oddziaływaniu chrześcijaństwa. Jawią się raczej jako wspólna własność ludzkości i jako owoc „pragnienia Absolutu oraz żywego i głębokiego z Nim kontaktu” (PDV 6).
Rozdział drugi Pastores dabo vobis (PDV 11-18) zawiera z kolei wyraźne podkreślenie, że wartości ogólnoludzkie nie wyczerpują zawartości chrześcijańskiego orędzia. Jakkolwiek ważne, to jednak są zaledwie tłem i punktem wyjścia w ewangelizacji. Ich obecność tworzy wprawdzie sprzyjającą atmosferę do zwiastowania Ewangelii, samo jednak jej głoszenie ma charakter radykalnego przekroczenia tego, co wynika z intuicji ludzkiego sumienia, religijnych tęsknot i wspólnego wszystkim ludziom dążenia do Absolutu. Ludzkie tęsknoty i poszukiwania znajdują — według orędzia Kościoła — swoje spełnienie tylko w wyraźnym i niedwuznacznym wskazaniu na jedynego Zbawiciela. Tak należy zrozumieć ewangeliczny cytat wprowadzający czytelnika do lektury drugiego rozdziału adhortacji: „oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione” (PDV 11; por. Łk 4,20). Wyczekujący wzrok zebranych w synagodze zapowiada spojrzenie wszystkich ludzi następnych pokoleń, szukających Nauczyciela i Zbawiciela „niejako po omacku”.
Rozdziały od trzeciego do szóstego (PDV 19-82) precyzują ewangeliczne, biblijne warunki dojrzałości konieczne do dostrzeżenia powołania, do jego rozwinięcia i skutecznego wykorzystania.
Całość papieskiego dokumentu przeanalizowana od strony wzajemnych relacji wartości ogólnoludzkich i wartości specyficznie chrześcijańskich prowadzi do ważnego wniosku. W zamyśle Jana Pawła II, formacja kapłańska (zarówno przygotowująca do świeceń, jak i formacja stała) musi zawierać moment radykalnego przekroczenia ogólnoludzkiego humanitaryzmu. Jakkolwiek jest on pożyteczną bazą do głoszenia Ewangelii, to jednak Dobra Nowina nie wyczerpuje się w nim, ale go nieskończenie przerasta i radykalnie się od niego odróżnia. Chrześcijaństwo nie jest jedynie kulturowo uwarunkowaną i lokalną wersją szerszego zjawiska ogólnoludzkiego humanitaryzmu. Ci, których w synagodze, opisanej w Ewangelii Łukaszowej, zgromadziła posiadana już przez nich religijność, odczuli niewystarczalność tego, co już posiadali; dlatego właśnie ich wzrok utkwiony był w Nim, w Jezusie Chrystusie.
b) Specyfiką chrześcijaństwa jest Jezus Chrystus
Istnieje dziś poważne niebezpieczeństwo zredukowania chrześcijańskiego orędzia do ram tego, co wspólne różnym religiom i ideologiom. Zarysowało się to szczególnie wyraźnie podczas dyskusji ostatnich lat w Polsce, kiedy to pojawiła się silna tendencja do utożsamiania „wartości chrześcijańskich” z „wartościami ogólnoludzkimi”. Ujęcia doktrynalne postawy religijnej Kościoła katolickiego stawiane były na jednej płaszczyźnie z innymi koncepcjami religijnymi. Wspólnie z nimi traktowane były jako historycznie i kulturowo ukształtowany wyraz ogólnoludzkiej wiedzy o świecie transcendencji. Konkretne religie w tej perspektywie to tylko społecznie uwarunkowane formy wyrazu religijnej potrzeby ogólnoludzkiej; formy, których nie da się wartościować pod względem zbliżania się do prawdy[1].
Tendencja taka powinna doprowadzić do postawienia pytań dotyczących samej istoty naszej wiary: czy wartości Ewangelii to tylko wyrażone w języku judaistycznego teizmu wartości wspólne wszystkim ludziom dobrej woli? czy radykalizacja tezy o absolutnie nieprzewidywalnym charakterze działania Ducha Świętego nie przyniosła zaniedbania objawionych sposobów Jego działania?
Biblijnie rzecz ujmując, problemy te oddane są przez pytanie postawione w całej ostrości przez Apostoła Pawła w kwestii tego, czy zbawieni jesteśmy przez wiarę w ogłoszoną Ewangelię i przez łaskę, która dotarła przez obiektywny znak chrztu: „czy Ducha otrzymaliście na skutek wypełniania Prawa za pomocą uczynków, czy też stąd, że daliście posłuch wierze?” (Ga 3,2).
Tendencje do zacierania wyjątkowości chrześcijaństwa i nieredukowalnego charakteru Ewangelii są dziś zjawiskiem coraz powszechniejszym. Pewien ślad takiej postawy może pojawić się jako problem do przezwyciężenia w procesie formacji kapłańskiej. Stając wobec takiego problemu nie sposób nie powrócić raz jeszcze do słów Ewangelii odnoszących się do Jezusa z Nazaretu, a przypomnianych przez Jana Pawła II na początku jego nauczania o formacji do prawidłowo zrozumianego kapłaństwa służebnego: „oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione” (PDV 11, Łk 4,20). Chrześcijaństwo pośród innych religii świata jest w takiej mierze specyficzne i wyjątkowe, w jakim stopniu specyficzną i wyjątkową postacią pośród wszystkich innych ludzi jest Jezus Chrystus.
c) „Paląca potrzeba” głoszenia specyfiki chrześcijaństwa
Od czasu ukazania się adhortacji Pastores dabo vobis nauczanie papieskie przyniosło cenne nowe napomnienia do jasnego głoszenia wyjątkowości chrześcijaństwa na tle innych religii. Szczególnie wyraźnym świadectwem jest w tej materii list apostolski Tertio millennio adveniente. Kreśląc plan wielu lat przygotowań do obchodów jubileuszu roku 2000 Jan Paweł II położył nacisk na skoncentrowanie się na wyjątkowości orędzia głoszonego przez pasterzy Kościoła. Komentując fakt spotkania Kościoła z systemami religijnymi buddyzmu i hinduizmu, papież podkreślił potrzebę zajęcia odpowiedniego stanowiska w tej sytuacji:
„Istnieje paląca potrzeba, aby ukazać prawdę o Chrystusie jako jedynym Pośredniku między Bogiem a ludźmi i jedynym Odkupicielu świata, odróżniając go wyraźnie od założycieli innych wielkich religii” (TMA 38).
Inne religie i systemy wierzeń pojawiają się w tekście zasadniczo w celu ukazania, czym różnią się od Dobrej Nowiny zawartej w Ewangelii. Jeśli inne religie świata są świadectwem wysiłku poszukiwania Boga (świadectwem godnym szacunku, a niekiedy i ludzkiego podziwu), to chrześcijaństwo ma charakter zdecydowanie odmienny. Papież pisze:
„dotykamy punktu istotnego, odróżniającego chrześcijaństwo od innych religii, w których wyraża się od samego początku poszukiwanie Boga ze strony człowieka” (TMA 6).
Na tle tej sytuacji jasnym się staje, że pasterze Kościoła mają mieć świadomość bycia powołanym do życia w pewności darowanej im prawdy:
„w Chrystusie religia przestaje być szukaniem Boga «niejako po omacku», a staje się odpowiedzią wiary daną Bogu” (TMA 6).
Uświadomienie sobie różnicy między poszukiwaniem a znalezieniem (albo — innymi słowami — między pytaniem a otrzymaniem odpowiedzi) jest koniecznym warunkiem skutecznej ewangelizacji przez każdego pasterza:
„Na plan pierwszy wysuwa się […] odkrycie Chrystusa Zbawiciela i Ewangelizatora […] i wiara w Niego jako konieczny warunek zbawienia” (TMA 40).
d) Tożsamość kapłańska to osobiste przeżycie specyfiki chrześcijaństwa
Problemu dojrzałości do posługi kapłańskiej nie można sprowadzić tylko do tematyki moralnej (życie na odpowiednim poziomie etycznym) lub funkcjonalnej (odpowiedni zasób praktycznych umiejętności fachowych). Podstawowy wskaźnik dojrzałości do posługi kapłańskiej to osobiste przeżycie specyfiki chrześcijaństwa. Wskazuje na to coraz wyraźniej Jan Paweł II, nie ograniczając zresztą tego aspektu wiary tylko do ludzi powołanych do kapłaństwa. W Tertio millennio adveniente znajdujemy zadziwiające słowa opisujące „na czym polega chrześcijaństwo”. Do każdego wierzącego odnoszą się przecież słowa:
„religia, która ma początek w tajemnicy odkupieńczego Wcielenia, jest religią trwania we wnętrzu Boga, uczestniczenia w Jego własnym życiu […] na tym właśnie polega owa religia «trwania w wewnętrznym życiu Boga» […] Duch Święty, który przenika głębokości Boże, wprowadza nas, ludzi, w te głębokości za sprawą Ofiary Chrystusa” (TMA 8).
W adhortacji na temat kapłańskiej formacji podkreślony jest obiektywny i przewidywalny aspekt działania Ducha Świętego. O ile rozpowszechniona dziś mentalność zaciera wyjątkowość dzieła Ducha Świętego wśród chrześcijan i w Kościele na rzecz Jego nieprzeniknionej obecności w całym świecie, to Jan Paweł II podkreśla aspekt posiadanej przez uczniów Jezusa obietnicy Ducha: „w chrzcie św. wszyscy wierzący otrzymują Ducha Pańskiego” (PDV 18). Myśl ta zostaje zastosowana w sposób szczególny do ludzi powołanych do sprawowania urzędu apostolskiego i kapłańskiego w Kościele: „Duch Święty dany w sakramencie kapłaństwa jest źródłem świętości” (PDV 27).
Widziana w tym świetle tożsamość kapłańska okazuje się przeżyta do końca i zradykalizowana tożsamością chrześcijańską. Darmowy dar relacji z Ojcem przez Jedynego Zbawiciela jest podstawą najpierw życia, a potem także i działania tych, których powołaniem jest sprawowanie hierarchicznej posługi:
„«Relacyjny» charakter tożsamości prezbitera” oznacza, że jego kapłaństwo „wypływa z głębi niepojętej tajemnicy Boga, czyli z miłości Ojca, łaski Jezusa Chrystusa i daru jedności Ducha Świętego” (PDV 12).
Specyfika kapłaństwa nie polega więc na wyobcowującym oddzieleniu od kościelnego Ludu Bożego, ale zobowiązuje raczej do szczególnie radykalnego przeżycia specyfiki chrześcijaństwa:
„prezbiterzy są […] sakramentalnym uobecnieniem Jezusa Chrystusa […] głoszą autorytatywnie Jego Słowo, powtarzają Jego znaki przebaczenia i daru zbawienia […] prowadzą owczarnię do Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym” (PDV 15).
2. Tradycja mistycznej dojrzałości do posługi eklezjalnej
Przed laty Hans Urs von Balthasar pytał, czy katolicy domagający się emancypacji w imię tego, iż pragną być „dojrzałymi chrześcijanami”, zdają sobie sprawę z istoty ewangelicznej dojrzałości. „Wer ist ein mündiger Christ?”, pytał Balthasar, i odpowiadał, że tylko ten jest prawdziwie w wierze dojrzały, kto umie realizować w sobie na sposób subiektywno-egzystencjalny to, co jest obiektywną i sakramentalną rzeczywistością zbawienia[2]. Karl Rahner zaś argumentował, że dar Ducha Bożego nie może pozostać tylko w sferze obiektywnej wiedzy na temat Jego działania w kolejnych sakramentach, ale powinien rozlewać się także i na poziom świadomej działalności człowieka:
„Posiadanie Ducha Świętego nie jest czymś, o czym można nauczyć się ze szkolnego wykładu, czymś, co pozostaje poza naszą świadomością (jak to zakładały wielkie szkoły teologii potrydenckiej), ale jest czymś, czego doświadcza się od wnętrza”[3].
Z pewnością słowa te można odnieść również do dzieła Ducha w sakramencie urzędu kościelnego.
Na pytanie o dojrzałość kapłańską Jan Paweł II również odpowiada w sposób idący w przeciwnym kierunku niż wymagania modnej obecnie emancypacji. Papież podkreśla wyraźnie, że Apostoł Piotr okazał się dojrzały do posługi „dopiero wtedy, gdy trzykrotnie zapewnił Jezusa o miłości, więcej, o wyjątkowej miłości”, ponieważ „miłość kapłana obejmuje najpierw Jezusa Chrystusa: dopiero gdy kocha i służy Chrystusowi, miłość ta staje się […] miarą posługi” (PDV 23).
Jest to linia rozumowania zakorzeniona głęboko w Biblii i rozwijana nieustannie w Tradycji kościelnej. Bardzo wyraźnym tego przykładem może być myśl chrześcijańskiego Wschodu w odniesieniu do idei dojrzałości do posługi w Kościele. Silnie akcentuje się tam moment mistyczny, a więc element wewnętrznego doświadczenia boskich tajemnic. Nieprzypadkowo tradycja Kościoła wschodniego zastrzegła użycie tytułu „teolog” dla trzech tylko świętych pisarzy: św. Jana (mistycznego Ewangelisty), Grzegorza z Nazjanzu (autora pieśni mistycznych) i Symeona („Nowego Teologa”, głębokiego interpretatora mistycznego doświadczenia chrześcijańskiego).
Jest rzeczą charakterystyczną, że w wizji tych trzech autorów powołanie do posługi w Kościele (a nawet po prostu do chrześcijańskiej wiary) wiąże się z przeżyciem głębi relacji z Ojcem przez Jezusa Chrystusa w mocy Ducha Świętego. Podkreślano przy tym, że „teologię” rozumie się tu nie tyle w sensie intelektualnej wirtuozerii w żonglowaniu pojęciami i terminami, co raczej w sensie przejrzystości serca na nadprzyrodzone Boże światło.
Dlatego nie jest przypadkiem, że biblijny tekst, do którego szczególnie chętnie nawiązuje Jan Paweł II to fragment dwudziestego pierwszego rozdziału Ewangelii Jana (J 21,17). Już w papieskim Liście do Kapłanów z 1979 roku podkreślone zostało, że życiowym źródłem, z którego wypływa kapłański urząd eklezjalny, okazuje się odpowiedź na pytanie „czy miłujesz Mnie?” W Pastores dabo vobis papież powraca do tej myśli:
„O tym przede wszystkim mówi wyraźne i programowe nauczanie Jezusa, który nakazuje Piotrowi paść owce dopiero wtedy, gdy Apostoł trzykrotnie zapewnił go o miłości, więcej, o wyjątkowej miłości: […] Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie” (PDV 23, por. J 21,17).
Ta sama linia ujmująca problem dojrzałości do kapłaństwa w formie kwestii odpowiedniej głębi przeżycia religijnego obecna jest w twórczości teologicznej Grzegorza z Nazjanzu. Nie chodzi przy tym o mgliste przeżycie niesprawdzalnej religijności, ale o konkretne doświadczenie wiary chrześcijańskiej w sakramencie i słowie, w modlitwie i kontemplacji:
„Któż odważyłby się przyjąć kapłaństwo tak długo, jak wobec świętych i w ogniu wypróbowanych orzeczeń Bożych nie odczuł żaru w sercu, kiedy mu odkrywano tajemnice Pisma Świętego”;
„Któż miałby odwagę myśleć o kapłaństwie, jeśli w kontemplacji nie zażył jeszcze, tak jak trzeba, rozkoszy Pańskiej […] i jeszcze nie stał się sam domem Boga żywego i w duchu żywym przybytkiem Chrystusa”;
„Któż by do kapłaństwa dążył, jeśli jeszcze nie zapoznał się — w życiu praktycznym i w kontemplacji — z imieniem Chrystusa i Jego mocami”[4].
Analogiczne tezy, łączące dojrzałość do posługi kapłańskiej z głębokim przeżyciem mistycznym charakteryzują teologię trzeciego z wielkich „Teologów”, Symeona Nowego Teologa, średniowiecznego mnicha z Konstantynopola:
„Nie wyobrażajcie sobie tylko, że jesteście duchowi, zanim otrzymaliście Ducha Świętego […] nie przystępujcie do godności higumena, nie śmiejcie bez obawy przyjmować kapłaństwa”[5].
3. Dojrzałość kapłańska według Hansa Ursa von Balthasara
Problematykę duchowości kapłańskiej w teologii Balthasara należy dostrzec jako wyłaniającą się z większej całości. Całością tą jest rzeczywistość Kościoła, a ta z kolei postrzegana jest na tle Całości Absolutnej: Chrystusa, wcielonego Syna Bożego. Duchowość dedukowana z dogmatyki, osobiste doświadczanie i przeżywanie swego powołania dyktowane objawioną prawdą — oto droga do zrozumienia ujęcia proponowanego przez szwajcarskiego teologa.
„Sein zum Tode”, hasło budzące zwykle raczej pesymistyczne skojarzenia, może być uznane (paradoksalnie!) za najkrótsze streszczenie opisu duchowości kapłańskiej, jaką wyabstrahować możemy z pism Balthasara. Niezbędne jest tu jednak pewne zastrzeżenie. Warunkiem rozumienia kapłańskiego bytu jako „istnienia skierowanego ku śmierci” jest przyjęcie równocześnie całości Balthasarowej perspektywy teologicznej. Byt chrześcijański w ogóle — a więc także i jeden z jego wariantów, byt kapłański — może być zrozumiany jako „byt ku śmierci”, jeżeli dokonamy chrześcijańskiego przewartościowania tej filozoficznej formuły. Jest ona, ewangelicznie rzecz biorąc, do zaakceptowania tylko wtedy, gdy przyjmiemy Pawłową interpretację „umierania z Chrystusem”. Chodzi o:
„całkowite przewartościowanie śmierci i jej królestwa, i — odpowiednio — także przewartościowanie bytowania (des Daseins) jako „bytu ku śmierci” (als Sein zum Tode); śmierć Chrystusa jest w planie Bożym doskonałym punktem szczytowym Jego miłości okazanej światu”,
dlatego właśnie:
„wierzący w Niego mogą za Nim przejąć takie zrozumienie śmierci: umieranie […] jako doskonałe, wszystko zawierzające powierzenie się w ręce Ojca”[6].
Poszukiwanie dojrzałości życia kapłańskiego znajduje w takim ujęciu nową, nieoczekiwaną interpretację. Nowożytny pesymizm w ocenie ludzkiego bytowania (grawitującego ku nieuchronnej śmierci) spotyka się ze światłem nadziei. Trwoga istnienia, wizja nieodwołalnego końca i przejścia w nicość, znajdują adekwatną odpowiedź na pytanie o drogę wyjścia. Odpowiedzią okazuje się zwycięska śmierć Chrystusa. Przede wszystkim ku Jego śmierci bytuje wierzący człowiek. Chrześcijańska egzystencja staje się w ten sposób równoznaczna z bytowaniem ku zwycięstwu Chrystusa nad śmiercią — ku Jego Zmartwychwstaniu. To przecież właśnie zmartwychwstały po męce Pan pytał o dojrzałość Piotra słowami: „czy miłujesz Mnie więcej, aniżeli ci?”
Pawłowe przeplatanie się „umierania z Chrystusem” ze „zmartwychwstawaniem wraz z Nim do nowego życia” (por. np. Ef 2,5-6) ukonkretnia się w posłudze kapłańskiej w przyjęciu charakterystycznych, zewnętrznych form życia. Jakkolwiek z jednej strony formy te przez swój aspekt wyrzeczenia („u-martwienia”) nasuwają myśl o dobrowolnym pozbawianiu się pewnych bogactw naturalnego życia („u-mieranie”), to jednak — z drugiej strony — okazują się źródłem pasterskiej płodności wyrażonej słowami „paś baranki moje”.
Aż tak daleko trzeba sięgnąć w głąb ściśle teologicznych tajemnic chrześcijaństwa, aby zrozumieć tło, na którym ukazuje duchowość kapłańską Hans Urs von Balthasar. Właściwą perspektywą jest bowiem paschalna tajemnica życia Chrystusa. Zmartwychwstały Jezus, realnie obecny w swoim Kościele jako pra-sakramencie, jest przecież właściwym źródłem wszystkich pozostałych sakramentów — konkretnych realizacji tego jednego, pierwotnego[7]. Wśród nich znajduje się też i sakrament pasterskiego posługiwania, czyli sakrament „urzędu” w Kościele. Odnajdujemy tu jeszcze inny aspekt mistycznego doświadczenia działania Ducha Świętego jako podstawy kapłańskiego urzędu w Kościele:
„Kapłaństwo ma swoje źródło w cielesnym wydaniu przez Jezusa samego siebie podczas Ostatniej Wieczerzy i w Jego wielkanocnym tchnieniu Duchem Świętym na tych, których wybrał do szafarstwa tymi tajemnicami”[8].
Współczesnej epoce, która chciałaby oprzeć rozróżnienia wewnątrz Ludu Bożego jedynie w oparciu o pełnione w nim funkcje, Balthasar przypomina, że „urząd” (funkcja) jest tylko jedną stroną stanu kapłańskiego; jego stroną drugą jest „życie” (czyli — w języku szwajcarskiego teologa — „forma egzystencji” dostosowana do funkcji). Obok urzędowej sukcesji pojawia się więc wątek „następstwa apostołów w sensie egzystencjalnym”[9]. Tradycyjne pojęcie sukcesji apostolskiej (rozumianej niekiedy tylko na sposób czysto formalistyczny) rozszerzone zostaje o pojęcie „egzystencjalnej sukcesji” tych, którzy żyją na sposób apostołów.
Ewangeliczna sekwencja wydarzeń w spotkaniu apostołów z Chrystusem wyglądała przecież następująco: najpierw powołanie do „porzucenia wszystkiego”, a dopiero potem powołanie: „idźcie i głoście”; najpierw pytanie o miłość, a potem udzielenie misji pasterskiej. Ta sama sekwencja pozostaje w mocy dla wszystkich epok istnienia Kościoła. Kościelny „urząd” bez egzystencjalnego „umierania z Chrystusem” i bez „miłowania Chrystusa” jest w Nowym Testamencie nie do pomyślenia[10]. Szczególnie wyraźnie widoczny jest ten aspekt życia apostolskiego w losach Apostoła Narodów: „pójście za Chrystusem” pociągnęło za sobą bardzo konkretne i jak najdalej idące „porzucenie wszystkiego”[11].
Rady ewangeliczne — posłuszeństwa, ubóstwa i czystości — są wprawdzie w ewangelicznym kontekście skierowane do wszystkich chrześcijan, tym niemniej w sensie szczególnym odnoszą się do powołanych do stanu kapłańskiego. Jakkolwiek twardo mogą brzmieć w uszach dzisiejszego świata słowa o „wywłaszczeniu” (Expropriation) powołanego człowieka na rzecz spełnianej przez niego posługi w Kościele dla dobra zbawienia braci, to jednak von Balthasar nie waha się takich właśnie sformułowań użyć. Konkretną realizacją tak zarysowanego planu życiowego sługi Bożego jest wcielanie w codzienną egzystencję ducha rad ewangelicznych[12].
Stanowi to oczywiste wyzwanie dla tendencji dominujących w zliberalizowanej formie chrześcijaństwa. Tam, gdzie wszystko sprowadza się tylko i wyłącznie do „dialogu” między podmiotem ludzkim i Boskim, trudno znaleźć miejsce dla zasad tak silnie kontrastujących ze współczesnym ideałem „udanego życia”, jak właśnie trzy ewangeliczne rady. Balthasar, z całym szacunkiem podchodząc do „zasady dialogicznej” i dostrzegając jej potrzebę, dostrzega jednak również jej niewystarczalność. Głoszenie ideału posłuszeństwa, ubóstwa i bezżeństwa to przecież jak najwyraźniejsza manifestacja przekroczenia religii czysto dialogicznej na rzecz religii słuchania Słowa i posłuszeństwa wobec Niego[13]. To także dowód przekroczenia poziomu wartości ogólnoludzkich w kierunku wartości specyficznie chrześcijańskich.
Nie można oddzielić od codziennej wiary ewangelicznych słów: „wy nie jesteście z tego świata”. Niezgoda na ostateczne dopasowanie chrześcijaństwa do zmiennych wymogów kultury, socjologii i „ducha czasów” powinno przybierać też pewną konkretną formę. Znak sprzeciwu musi przybrać zewnętrznie widzialną postać; jak mówi szwajcarski teolog — „postać socjologiczną”, aby obwieszczać światu ewangeliczną nowość życia[14].
4. Wnioski
1) Pogłębiająca się współcześnie świadomość istnienia wspólnych wszystkim ludziom wartości, w tym także religijnych (takich jak dążenie do Absolutu, przeczucie transcendencji), jest pozytywnym elementem towarzyszącym formacji kapłańskiej. Jako taka została dostrzeżona i podkreślona w pierwszych partiach adhortacji Pastores dabo vobis. Umiejętne zauważenie tego, co łączy coraz większe rzesze współczesnych ludzi, stanowi pomoc w formacji do służby w Kościele.
2) Na tym tle zauważyć jednak trzeba tendencje do absolutyzowania wartości ogólnoludzkich i relatywizowania wartości specyficznie chrześcijańskich. W związku z tym odnotować należy wśród ostatnich wypowiedzi Magisterium Kościoła przypomnienie nieredukowalnej specyfiki chrześcijaństwa pośród wszystkich innych religii. Fundamentalną racją tej specyfiki jest wyjątkowość postaci Jezusa Chrystusa, radykalnie odrębnego od wszystkich innych założycieli religii światowych.
3) Dojrzałość do posługi kapłańskiej widziana w świetle nauczania biblijnego i wybranych przykładów Tradycji Kościoła jawi się w związku z tym przede wszystkim jako odpowiednio głęboka relacja z Jezusem Chrystusem. Pouczające jest w tej kwestii stanowisko Dyrektorium o posłudze i życiu kapłanów Kongregacji do Spraw Duchowieństwa z 1994 roku. Kluczowe terminy, za pomocą których opisana jest kapłańska tożsamość, to „relacja” z Osobami Trójcy Świętej (nr: 3; 5; i in.) i „komunia” (nr: 9; 13; 21; i in.).
4) Ostatecznie sformułować można tezę, że jeśli o specyfice chrześcijaństwa decyduje Osoba Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, to o dojrzałości do posługi kapłańskiej decyduje osobowa relacja z Jezusem Chrystusem. To ona otwiera śmiały przystęp do Ojca, umożliwia życie i działanie w mocy Ducha Świętego i stanowi rękojmię owocnego działania na rzecz Nowej Ewangelizacji.
[2000]
Przypisy
[1] Por. M. Chmielewski (red.), Postawy duchowe wobec Boga, Kościoła i człowieka, Lublin 1995, s. 15-74. Pozycja ta zawiera materiały z sympozjum: „Propagowane postawy względem Boga, Kościoła i człowieka przez wybrane organy prasowe III Rzeczypospolitej a duchowość chrześcijańska”, jakie odbyło się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim 11 XI 1993 r.
[2] Por. H.U. von Balthasar, Wer ist ein Christ?, Einsiedeln 1983, s. 89.
[3] K. Rahner, Praxis des Glaubens. Geistliches Lesebuch, Zürich/Köln 1982, s. 46.
[4] Św. Grzegorz z Nazjanzu, Mowy wybrane, Mowa II 96, II 97, II 98, Warszawa 1967, s. 285.
[5] Symeon Nowy Teolog, Traité théologiques et éthiques, vol. II, Ethiques V 520-525, Paris 1967, s. 117.
[6] Epilog, Einsiedeln/Trier, 1987, s. 85.
[7] Por. H.U. von Balthasar, Epilog, o.c., s. 91.
[8] Tamże, s. 92.
[9] Por. H.U. von Balthasar, W pełni wiary, Kraków 1991, s. 423.
[10] Por. H.U. von Balthasar, Der leise Ruf der Liebe, Freiburg 1988, s. 10.
[11] Por. H.U. von Balthasar, Der Laie und der Ordens-Stand, Einsiedeln 1948, s. 50.
[12] Por. H.U. von Balthasar, Berufung, Freiburg 1965, s. 7.
[13] Por. H.U. von Balthasar, Der leise Ruf der Liebe, o.c., s. 4.
[14] „Socjologiczna możliwość […] w ramach socjologii nadprzyrodzonej, która zawsze będzie na nowo kwestionowana przez każdą socjologię przyrodzoną, ale dla samego wierzącego zawsze będzie możliwością prostą, stokrotnie wypróbowaną i dającą mu pewność”, H.U. von Balthasar, W pełni wiary, o.c., s. 489.