niedziela, 18 stycznia 2009

Interpretacja listów św. Pawła w świetle Dziejów Apostolskich 9 Część 1: Usprawiedliwienie

 
bp Andrzej Siemieniewski 


Homilia

18 stycznia 2009

Interpretacja listów Św. Pawła

w Świetle Dziejów Apostolskich 9

Część 1: Usprawiedliwienie

 

a. Rok poznawania św. Pawła

Od 28 czerwca 2008 do 29 czerwca 2009 przeżywamy w Kościele Rok św. Pawła. To wielka okazja dla nas, abyśmy w tym czasie bardziej zainteresowali się nauczaniem Apostoła Narodów i byśmy częściej przyglądali się poszczególnym jego tekstom, starając się poznać i zrozumieć św. Pawła w całości — całą jego postać, jego misję i jego orędzie.

Szczególnie w tym czasie, kiedy trwa jubileusz dwutysiąclecia urodzin Apostoła, wypada nam sięgać po wielkie natchnienia i wielkie inspiracje, którymi żyje cały Kościół. To jest ważne dla każdego, kto chce być dobrym, odpowiedzialnym, światłym i skutecznym chrześcijaninem.

Historia św. Pawła i jego listy zajmują około 1/3 Nowego Testamentu. To bardzo dużo! Patrząc z boku jest to o tyle dziwne, że Paweł prawdopodobnie nigdy nie widział Pana Jezusa w ziemskiej postaci. I w tym właśnie jest niepodobny do innych Apostołów, którzy z Jezusem wędrowali i rozmawiali, jak pisze Apostoł Jan:

„To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce […] oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli” (1 J 1,1.3).

To, że św. Paweł nigdy Pana Jezusa nie widział na oczy, jest dla nas — paradoksalnie! — wielką pomocą, ponieważ uczymy się wiary od kogoś, kto może nie spotkał Chrystusa w ziemskiej postaci, ale za to przeżył wielkie spotkanie wiary ze zmartwychwstałym Zbawicielem.

Apostoł Paweł bywa nazywany największym teologiem całej historii chrześcijaństwa, bowiem w swoich pismach mniej skupiał się na opisywaniu wydarzeń z życia Pana Jezusa i Apostołów, a bardziej koncentrował się na interpretowaniu tego, co się wydarzyło od zwiastowania, poprzez narodzenie w Betlejem i całą działalność Pana Jezusa, aż po Jego krzyż i zmartwychwstanie. Wszystkie te wydarzenia interpretował w świetle proroctw Starego Testamentu.

b. Jak lepiej zrozumieć listy św. Pawła?

Niektóre sposoby poznania pism Apostoła Pawła są dla nas mało dostępne, trudne i czasochłonne. Można oczywiście studiować dzieła wybitnych biblistów, można nauczyć się języka greckiego — są tacy, którzy takim studiom poświęcili wiele lat — ale dla większości z nas jest to niedostępne, czasochłonne i trudne.

Dlatego chciałbym zaproponować taki sposób poznawania św. Pawła i taki sposób rozumienia jego życia, a szczególnie jego listów, jaki jest dostępny dla każdego. Może to wykonać każdy, choćby zajmował się bardzo odpowiedzialną pracą w firmie i dopiero wieczorem wracał z pracy, choćby mnóstwo czasu poświęcał na wykończenie mieszkania (malowanie ścian, dobieranie firanek), choćby sen z oczu spędzał mu problem, jak związać koniec z końcem, kiedy rachunki przychodzą większe niż pozwala na to zasobność portfela, choćby wychowywał kilkoro małych dzieci, choćby musiał dojeżdżać do pracy na drugi koniec miasta.

Dla wszystkich tych kategorii osób jest sposób — dostępny dla niego i dla niej — aby listy św. Pawła stały się nagle o wiele bardziej czytelne i zrozumiałe, aby można było szybko pojąć, czego naprawdę dowiadywali się z nich pierwsi słuchacze, pierwsi chrześcijanie w Koryncie, w Rzymie, w Tesalonikach czy w Kolosach.

c. Listy Pawła zrozumiemy w świetle jego nawrócenia

Co to za sposób w miarę szybki i dostępny dla każdego? Otóż myślę, że całość myśli Apostoła można uporządkować jako wychodzącą od doświadczenia pierwotnego spotkania, jego własnego osobistego spotkania z Chrystusem:

„[Szawle], Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego, i Jego własny głos usłyszał” (Dz 22,14).

To jest sprawozdanie z doświadczenia życiowego Apostoła Pawła. I zobaczmy, że można tu wyróżnić dwa etapy. Etap pierwszy: „Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś […] ujrzał” i etap drugi: „abyś […] Jego własny głos usłyszał”. I oczywiście, byś też stawał się echem tego głosu dla chrześcijan w Rzymie, w Koryncie, w Tesalonikach, a także dla nas.

Całe orędzie św. Pawła stanie się dla nas o wiele bardziej zrozumiałe, jeśli przypomnimy sobie scenę nawrócenia pod Damaszkiem i uświadomimy sobie, że początkiem jest: „abyś […] ujrzał Sprawiedliwego i Jego własny głos usłyszał”. Oczywiście to spotkanie nie było jednorazowe. Św. Paweł przypomni nam, że spotkawszy Chrystusa raz, dostaje się potem „śmiały przystęp do Ojca z ufnością dzięki wierze w Niego [w Chrystusa]” (Ef 3,12). Zatem to pierwsze, dla św. Pawła nawet oszałamiające doświadczenie pozostaje potem już stałą możliwością nieustannego spotykania. Przypomina to otwarcie drzwi, które już potem pozostają otwarte albo otwarcie okna, którego już potem się nie zamyka.

Kto chce zrozumieć myśl św. Pawła, winien zacząć nie tyle od analizy pojęć składających się na zawartość jego tekstów, ale od uświadomienia sobie wydarzenia, które stało się źródłem wszystkich tych tekstów. Kto zna źródła rzeki, rozumie skąd się bierze woda w rzece. Na pewno więc warto analizować różne trudne pojęcia składające się na zawartość tekstów św. Pawła i na pewno jest bardzo pożyteczne analizować różne nurty i kultury I wieku, ale najbardziej warto uświadomić sobie to wydarzenie, które stało się źródłem wszystkich tekstów św. Pawła. Wydaje się, że nawet św. Paweł zalecał to swoim słuchaczom czy czytelnikom, czytamy bowiem w Liście do Galatów:

„Głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus. […] spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie” (Ga 1,11-12.15-16).

Napomnienia do etycznych decyzji, których pełne są Pawłowe listy, oraz wielkie teologiczne idee, do których przekonywał wspólnoty pierwszych chrześcijan, są w pewnym sensie wtórne. Tym, co pierwotne, jest Spotkanie.

Jak w praktyce mogłoby wyglądać takie czytanie tekstów św. Pawła, do którego zachęcam? Można czytać List do Tesaloniczan czy do Tymoteusza w autobusie, można przeczytać kilka rozdziałów Listu do Rzymian przed zaśnięciem czy — jeśli ktoś jest rannym ptaszkiem — przed wyjściem do pracy, ale zawsze przypomniawszy sobie: zrozumiem ten tekst, jeśli będę pamiętać, że staje się jasny w świetle nawrócenia Pawła.

Oto pierwszy przykład. Czytamy w Dziejach Apostolskich:

„Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił” (Dz 9,7-9).

Doświadczenie spotkania z mocą Chrystusa, z mocą Zmartwychwstałego, paradoksalnie połączyło się z doświadczeniem niesłychanej słabości Szawła: upadł na ziemię, nic nie widział, przez kilka dni nic nie jadł i nic nie pił. Czy nie dostrzeżemy echa tych wspomnień po latach, kiedy w Drugim Liście do Koryntian czytamy:

„Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele” (2 Kor 4,7-10).

Dopóki takie refleksje św. Pawła traktujemy jako rodzaj mądrych czy błyskotliwych porównań wytworzonych za biurkiem czy może w przygotowaniu do jakiejś kaznodziejskiej misji Apostoła, to jeszcze nie odczujemy całej ich mocy i całej prawdy, która jest w nich zawarta. Wydaje się, że bardziej jest to dzielenie się tym, czego doświadczył: kiedy spotkałem Pana, padłem na ziemię; kiedy spotkałem Pana, byłem słaby i bezsilny; przechowuję ten skarb w naczyniu glinianym, aby z Boga była owa przeogromna moc.

To taki pierwszy przykład, który pokazuje, że fragment z listu św. Pawła nagle staje się jasny, bliski, zadomowiony, jeśli uzmysłowimy sobie, że jest on sięganiem do własnych doświadczeń Apostoła.

d. Źródła Pawłowej nauki o usprawiedliwieniu

Najbardziej przyda nam się to przy jednym z wiodących tematów całej twórczości Apostoła. Kto wie, czy nie jest to też najbardziej — historycznie rzecz biorąc — rozpoznawalna nauka św. Pawła, mianowicie jego nauka o usprawiedliwieniu grzesznika przez wiarę, niezależnie od pełnienia uczynków Prawa.

Wiemy, ile w historii namnożyło się komentarzy, sporów, debat, nawet kłótni teologicznych, cóż mogłoby oznaczać to sformułowanie św. Pawła: grzesznik usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków Prawa. Wiele o tym jest i w Liście do Rzymian, i w Liście do Galatów, i w wielu innych listach rozsiane są krótsze czy dłuższe wzmianki. Kto wie, czy nie udałoby się uniknąć wielu debat, sporów i kłótni, gdyby zastosować klucz biograficzny. Św. Paweł nie teoretyzował o usprawiedliwieniu grzesznika, tylko ucząc grzeszników drogi do usprawiedliwienia, dzielił się swoim własnym doświadczeniem, jak on został przez Boga doprowadzony do usprawiedliwienia z grzechów.

„Głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim” (Ga 1,11) — przypomina Apostoł i odnosi się to w pełni także do tego momentu jego nauczania, którym jest usprawiedliwienie grzesznika przez wiarę. W jakim sensie usprawiedliwienie przez wiarę „nie jest wymysłem ludzkim”, a jest Pawłowi objawione przez Jezusa Chrystusa? Wydaje się, że ta nauka należy po prostu do pierwotnego doświadczenia nawrócenia św. Pawła.

Kiedy po raz pierwszy spotykamy się z Pawłem na kartach Biblii, spotykamy go jako grzesznika, jako osobę, o której czytamy, że „siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich” (Dz 9,1). To jest niewątpliwie opis grzesznika, niewątpliwie opis osoby, w której wszystkim znajdującym się wokół niego najbardziej rzuca się w oczy to, co złe:

„Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł” (Dz 9,1-2).

Tak Biblia opisuje jego własne doświadczenie grzechu i słabości ludzkiej. I popatrzmy, że kiedy w swojej podróży zbliżał się do Damaszku (por. Dz 9,3), to przecież tylko po to, aby tym gorliwiej służyć Bogu, tak jak to pojmował najlepiej. Mniemał, że jeśli będzie gorliwie spełniać uczynki Prawa, to będzie sprawiedliwy w oczach Boga, ale okazało się, że szukanie usprawiedliwienia na tej drodze prowadzi do katastrofy.

On sam tego doświadczył, on sam tego dotknął w życiu. Wyszło na jaw, że w kwestii usprawiedliwienia wobec Boga droga realizacji pomysłów ludzkich jest drogą do destrukcji i że trzeba szukać innego szlaku. „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,4) — pyta Pan Bóg człowieka, który poświęca się Mu bez reszty, pyta Pan Bóg człowieka, który jedzie, aby jak najlepiej Panu Bogu służyć całym swoim życiem i według swoich wyobrażeń. I Ten, któremu tak pragnie służyć, pyta go: „Dlaczego Mnie prześladujesz?”!

Szaweł doświadczył na własnej skórze, że może się zdarzyć, iż człowiek pragnąc z całego serca służyć Bogu, faktycznie służy złu, że chcąc być sprawiedliwy, okazuje się niesprawiedliwy, że podając się za mędrca, okazuje się głupi. Zobaczmy, co o Pawle powiedział Ananiasz, zwracając się w modlitwie do Chrystusa:

„Panie, słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie” (Dz 9,13).

A przecież Paweł to, jak sam o sobie pisze w Liście do Filipian:

„Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa — faryzeusz, co do gorliwości — prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej — stałem się bez zarzutu. Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim — nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze” (Flp 3,5-9).

Od kiedy w taki sposób zacząłem czytać teksty św. Pawła, stały się dla mnie o wiele jaśniejsze. Na przykład te zdania z Listu do Rzymian:

„Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi. […] Gdzież więc podstawa do chlubienia się? Została uchylona. Przez jakie prawo? Czy przez prawo uczynków? Nie, przez prawo wiary. Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa” (Rz 3,21-25.27-28; por. 4,1-8; 5,12-21).

„Teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa” — co to znaczy „teraz”? „Teraz” to znaczy „kiedy spotkałem Chrystusa”. Kontynuując myśl Pawła, można by dodać: teraz także dla was może stać się sprawiedliwość Boża jawna, ta sprawiedliwość, która jest niezależna od Prawa, jeśli i wy spotkacie Chrystusa.

Osobie, którą był Szaweł idący do Damaszku na spotkanie Pana Jezusa — o czym jeszcze nie wiedział — my może raczej zastanawialibyśmy się, ile dać lat więzienia za to wszystko, co uczynił: czy dożywocie, czy dwadzieścia pięć lat, czy może w drodze wyjątku tylko dwadzieścia lat kary pozbawienia wolności, a Pan Jezus mówi o nim: „On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela” (Dz 9,15) i aż na krańce ziemi.

Czy nie o tym wspominał św. Paweł w Liście do Rzymian, kiedy pytał, gdzie jest podstawa do chlubienia się z tego, że się jest chrześcijaninem, gdzie jest podstawa do chlubienia się, że się jest ewangelizatorem, gdzie jest podstawa do naszego chlubienia się, żeśmy tu, w kościele się znaleźli? Mówi Paweł: ta podstawa do chlubienia się została uchylona przez prawo wiary, bo „człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa”.

e. Usprawiedliwienie jako wewnętrzne oświecenie

Słowo „usprawiedliwienie”, które w naszych uszach może brzmieć trochę legalistycznie, tak jakby chodziło tylko o jakieś kanony kodeksu karnego, św. Paweł rozumiał w sposób egzystencjalny, życiowy, namacalny, doświadczeniowy. Mówił, że to usprawiedliwienie jest nowym życiem, nowym narodzeniem, oświeceniem. Sam tego doświadczył, kiedy przez trzy dni nic nie widział, a dopiero przy chrzcie „jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok”:

„Ananiasz […] wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: «Szawle, bracie, Pan Jezus, co ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym». Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony” (Dz 9,17-18).

Czy nie o tym Paweł pisał w Drugim Liście do Koryntian?

„A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga. […] Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa” (2 Kor 4,3-6).

Usprawiedliwienie przychodzi jako dar od Boga, jako nowe narodzenie z góry: „olśniła go nagle światłość z nieba” (Dz 9,3). Usprawiedliwiająca łaska jest darem nieoczekiwanym i niezasłużonym. Przychodzi też jako chrzest Duchem Świętym i mocą: „Szawle, bracie, Pan Jezus, co ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym” (Dz 9,17). Nowe narodzenie jest też chrztem z wody i z Ducha: „Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony” (Dz 9,18). Moc ujrzenia po raz pierwszy świata tak, jak widzi go Bóg, jest jednocześnie mocą, aby działać w tym świecie zgodnie z wolą Boga: „Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” (Dz 9,6).

Dwadzieścia wieków temu ludziom świadomym swojej grzeszności i szukającym oczyszczenia serc z grzechów Paweł głosił Dobrą Nowinę o przebaczającym Bogu. W Liście do Rzymian znajdujemy sformułowanie Ewangelii dla ludzi głęboko tęskniących za możliwością uwolnienia się od grzechów:

„W niej bowiem [w Ewangelii] objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: «a sprawiedliwy z wiary żyć będzie»” (Rz 1,17; por. Ha 2,4; Ga 3,11; Hbr 10,38).

***

Pawłowa nauka o usprawiedliwieniu grzesznika z wiary, a nie z uczynków, okazuje się w pełni zrozumiała dopiero w świetle osobistego spotkania między Apostołem i Chrystusem. Tych kilka myśli niech będzie pierwszą częścią refleksji nad metodą czytania listów św. Pawła w świetle sceny jego nawrócenia, czytania listów św. Pawła jako echa tego, co wydarzyło mu się pod Damaszkiem.

Zatem już nie czytamy tych listów jako teologicznych wypracowań, które dają materię do tego, by teologowie w nieskończoność debatowali i pisali grube księgi. Czytamy te listy jako życiowe dzielenie się tego, który doświadczył i któremu tak bardzo zależy, żeby tego samego doświadczyli też i inni, tego, który wie z doświadczenia, że usprawiedliwienie z grzechów nie pochodzi z uczynków Prawa, że usprawiedliwienie z grzechów pochodzi z wiary w Jezusa Chrystusa, że wygląda jak olśnienie blaskiem, jak powstanie z ziemi, jak nowe narodzenie, jak nowe stworzenie.

Głos św. Pawła nie przestaje wzywać i być inspiracją dla chrześcijan w Kościele od dwudziestu wieków. Niech nie przestanie być inspiracją także i dla nas dziś. Amen. 

 

[2009]  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.