piątek, 4 marca 2011

ks. bp Andrzej Siemieniewski: Idea biblioteki chrześcijańskiej




ks. bp Andrzej Siemieniewski


XIII Walne Zgromadzenie Federacji Bibliotek Kościelnych FIDES
Katowice 4-6 IX 2007 r.
Homilia
Idea biblioteki chrześcijańskiej


W dzisiejszej liturgii przemówił do nas Bóg słowami Apostoła Pawła:


„Prawda Ewangelii owocuje i rośnie od dnia, w którym usłyszeliście o łasce Boga” (por. Kol 1).


Czy w tym owocowaniu mają swój szczególny udział ci, których codzienna praca koncentruje się na sprawie bibliotek kościelnych?


Na to pytanie można odpowiedzieć bardzo krótko, choćby powołując się na słowa Jana Pawła II wypowiedziane w 1999 w Warszawie:


„Biblioteka jest szczególną świątynią twórczego ducha ludzkiego, który odzwierciedla owo Boże Tchnienie, jakie towarzyszyło dziełu stworzenia świata i człowieka”.


Ale można odpowiedzieć nieco dłużej, wnikając głębiej w misję kościelnej biblioteki, a więc równocześnie w powołanie pracownika troszczącego się o księgozbiór Kościoła.


1. Biblio-teka
Biblio-teka zgodnie z grecką etymologią tego słowa to „miejsce na księgi”, a więc ostatecznie „zbiór ksiąg”, od biblos — księga lub biblion — księga, zwój.


Kiedy mówimy o „bibliotekach kościelnych” to pierwsze skojarzenie biegnie w stronę najważniejszego dla nas zbioru ksiąg, jakim jest „Biblia”.


Słowo to jest przecież rzeczownikiem w liczbie mnogiej i oznacza „księgi” — życiodajny zbiór Słowa Bożego. Biblia sama w sobie jest więc pierwszą i najważniejszą biblioteką.


Pierwszą, ale nie ostatnią: wyrosły z niej najpierw liczne komentarze, refleksje — są to „księgi o Księdze”, a więc dzieła na temat Biblii. Jest to pierwsza gałąź poszerzonej biblioteki chrześcijanina, w której do Księgi Słowa Bożego przydaje się — tytułem komentarza — księgi słów ludzkich.


Czyż całe piśmiennictwo starożytnego Kościoła nie może być potraktowane jako obszerny komentarz do Pisma świętego? Całe dzieło ojców Apostolskich, a potem większą część spisanej myśli wielkich ojców Doktorów Kościoła — czyż nie jest skutkiem ich przebywania z Księgą Bożego Objawienia?


Ale na tym nie koniec: z duchowości biblijnej wyrosło też zainteresowanie światem. Stąd właśnie pochodzi druga gałąź rozszerzonej chrześcijańskiej biblioteki: spisane wnioski z obcowania z księgą Stworzenia, Liber mundi.


2. Dwie księgi
Stąd wniosek: biblioteka kościelna ma być obszerna, ma objąć to, co nazywano w Tradycji katolickiej przekazem dwóch ksiąg. „Bóg zostawił nam dwie księgi — księgę Biblii i księgę natury” — te słowa Galileusza powtórzył papież Benedykta XVI w czasie dialogu z pewnym młodym człowiekiem przy spotkaniu z młodzieżą w Rzymie w kwietniu 2006 roku.


Dlatego chrześcijańska wspólnota pamięta najpierw, że istnieje księga Objawienia — aby ją zrozumieć, trzeba wielu innych ksiąg. Jakich? Tych wszystkich, z których poznać można języki biblijne, kulturę człowieka epoki biblijnej, a nawet naturę człowieka w ogólności. Stąd płynie potrzeba gromadzenia skarbów wiedzy o kulturze, o sztuce, o dziejach…


Jest też księga druga — księga Bożego Stworzenia. Również tutaj pomoże nam papież Benedykt, tym razem sięgniemy do jego słów wypowiedzianych w Castel Gandolfo podczas kolokwium na temat ewolucji we wrześniu 2006 roku:


„W samej [stworzonej] materii jest pewna rozumność. Można ją odczytać. Ma w sobie matematyczność, sama jest rozumna, nawet jeśli na długiej drodze ewolucji jest tyle elementów irracjonalnych, chaotycznych i niszczycielskich. Ale jako taka — materia jest czytelna [als solche ist Materie lesbar]”[1].


Jeśli stworzenie — materia! — jest czytelne, to ten odczyt da się udokumentować, zapisać i przekazać innym. Da się skomponować z niego drugą gałąź kościelnej biblioteki.


Nie ma więc w chrześcijaństwie miejsca na hasło, które podobno wypowiedziano przed wiekami, choć przez ludzi innego światopoglądu:


„Jeśli księgi są zgodne z Objawieniem, to są niepotrzebne, jeśli zaś są niezgodne — to niepotrzebne są tym bardziej”.


Wręcz przeciwnie, jak stwierdził to w XIX wieku pewien anglikanin, F.J.A. Hort:


„Śmiało możemy powiedzieć, że sama Ewangelia nie zostanie poznana w pełni, dopóki nie poznamy w pełni zarówno świata natury, jak i samego człowieka”[2].


Do biblioteki chrześcijanina należą więc wszystkie księgi zawierające ludzką mądrość:
– zarówno te wprost omawiające konsekwencje objawienia,
– jak i te opisujące wynik refleksji nad księgą natury, którą Bóg do nas przemówił,
– jak i wreszcie te, które mogą nie mieć żadnego widocznego związku z wiarą — a przecież dokumentują rozmaite dziedziny nauki, sztuki i ludzkich religii.


W ten sposób księgi ludzkie bywają odzwierciedleniem preparatio evangelica — przygotowania ewangelicznego ludzkich serc na ziarno wiary. Tu znajdą się świadectwa kultury, nauki i sztuki zarówno przed-chrześcijańskie jak i „obok-chrześcijańskie” czy post-chrześcijańskie.


Jak widać, szeroko trzeba patrzeć szukając granic misji pracownika kościelnej biblioteki, tej „szczególnej świątyni twórczego ducha ludzkiego, który odzwierciedla owo Boże Tchnienie, jakie towarzyszyło dziełu stworzenia świata i człowieka” (Jan Paweł II).


3. Biblia o „bibliach”
Powstaje jednak ważne pytanie: czy więc wszystko cokolwiek napisano, ma takie samo miejsce w chrześcijańskiej bibliotece? Czy każda zadrukowana strona, czy każdy zapisany elektroniczny nośnik informacji mamy traktować tak samo, bez żadnego rozróżnienia? Każdy przecież odzwierciedla stan jakiegoś ludzkiego umysłu i serca?
Z całą pewnością — nie! Pismo św. ewidentnie ocenia rozmaite rodzaje ksiąg.


Są więc takie księgi, które zasługują na odrzucenie, księgi śmiercionośne. Czytamy o nich w Dziejach Apostolskich:


„Wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi [tas biblous] i paliło je wobec wszystkich” (Dz 19,19).


Nawracający się na chrześcijaństwo odrzucili tym gestem księgi prowadzące ich do zła.
Na wprost przeciwnym biegunie Pismo św. ustawia księgi życiodajne, zawierające Objawienie księgi Biblii. Znajdziemy tam najpierw orędzie czterech Ewangelii. W pierwszej z nich, Ewangelii Mateuszowej, brzmią słowa: „biblos geneseos” — co znaczy „księga pochodzenia”, czyli rodowód Jezusa Chrystusa rozpoczynający w pierwszym zdaniu Nowy Testament (Mt 1,1).


Natrafimy też na odesłanie do autorytetu ksiąg Starego Testamentu przekazujących najważniejsze dane pozwalające odtworzyć rysy oblicza Boga samego. Do tego zachęcają słowa samego Jezusa Chrystusa:


„Nie czytaliście w księdze Mojżesza […], jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba?” (Mk 12,26).


Owe „księgi” Nowego i Starego Testamentu wskażą też na bezpośredni plan Boży dotyczący każdego z nas, są tam i budujące zachęty:


„Jak jest napisane w księdze [en biblo] mów proroka Izajasza: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu” (Łk 3,4).


Ostatecznie zaś odesłani jesteśmy do celu ziemskiego życia, można by rzec — do Bożej biblioteki, której każda ziemska biblioteka jest tylko cieniem i zarysem. Ta niebiańska biblioteka zawiera księgę życia, w sercu Boga wypisaną. Apostoł wspomina współpracowników, „których imiona są w księdze życia” (Flp 4,2-3). Najwyraźniej zaś widzimy to w Apokalipsie, gdzie trzy razy ów mistyczny księgozbiór życia jest wspomniany: „Szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę” (Ap 3,5). Wspomina się też tych, których imiona „nie są zapisane od założenia świata w księdze życia zabitego Baranka” (Ap 13,8), a „jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia” (Ap 20,15).


Tak oto od bibliotek gromadzących księgi dokumentujące dzieła kultury oraz zbierające wyniki nauk szczegółowych doszliśmy aż do — by się tak wyrazić — biblioteki Boga samego — zawierającego tajemnicze księgi życia; przecież „cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10.20).


4. Bibliotekarz też człowiek… bibliocentryczny!
Dlaczego ważne jest, by o tym pamiętać? Bo nie tylko, że „bibliotekarz też człowiek…”, ale bibliotekarz kościelnej biblioteki to także chrześcijanin, a często i ksiądz: duszpasterz i teolog. (Mogę o tym z własnego doświadczenia powiedzieć, jako że przez pewien czas starałem się pełnić biblioteczną posługę w MWSD we Wrocławiu).


Bibliotekarz łączy więc jedno i drugie powołanie w sobie, łączy:
– misję człowiek wiary
– z misją człowieka książki.


Jakże bogate w znaczenia staje się więc w jego życiu powołanie bibliocentryczne… Życzę więc wszystkim uczestnikom XIII Walnego Zgromadzenia Federacji Bibliotek Kościelnych FIDES w Katowicach owocnej służby księgozbiorom pomagającym nam zrozumieć obie Boże księgi: księgę stworzenia i księga objawienia.


Takiej bibliocentryczności życzę wszystkim:
– aby centrum codziennej pracy stały się księgi (biblia) spisywane przez człowieka;
– aby centrum naszej duchowości stały się księgi (biblia) Bożego Objawienia Pisma świętego;
– aby na koniec kresem naszej drogi stało się odnalezienie naszych imion w księgach (biblia) w niebie zapisanych.
Amen.



Przypisy

[1] Benedykt XVI, słowa wygłoszone podczas kolokwium odbywającego się 1-2 IX 2006, [za:] S.O. Horn SDS (red.), Schöpfung und Evolution: Eine Tagung mit Papst Benedikt XVI in Castel Gandolfo, Augsburg 2007, s. 152.
[2] [Za:] A.E. McGrath, A Scientific Theology: Nature, London 2006, p. 299.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.