środa, 2 kwietnia 1997

Ruchy odnowy jako dzieło Ducha Ożywiciela


ks. Andrzej Siemieniewski

Ruchy odnowy — dzieło Ducha Ożywiciela

„Ruchy Odnowy — dzieło Ducha Ożywiciela”. Różnymi określeniami dopełnia się imię Tego, który posłany jest przez Ojca i Syna: „Duch Boży”, „Duch Pański”, „Duch Chrystusowy”, „Duch Święty” albo po prostu: „Duch”.

„Duch Ożywiciel” — imię to wskazuje na rolę Ducha Świętego jako dawcy życia. Nazywany bywa przecież „duszą Kościoła”, nie tylko w jakimś abstrakcyjnym sensie, ale przede wszystkim w sensie Tego, który porusza, który nadaje dynamikę, który nadaje Kościołowi kierunek życiowego ruchu. Ożywiciel sprawia, że Kościół jest żywy, że jest Kościołem w ruchu. Wiele wskazuje na to, że w naszych dniach jednym z najważniejszych przejawów ruchu nadanego Kościołowi przez Ducha Ożywiciela są ruchy odnowy w Kościele: Rodzina Rodzin, Droga Neokatechumenalna, grupy Odnowy w Duchu Świętym, Dialogi Malżeńskie, Rodzina Szensztadzka, modlitewna odnowa Taizé. Przyjrzyjmy się temu zdumiewającemu fenomenowi eklezjalnych ruchów odnowy w pięciu aspektach.

Aspekt pierwszy to ruch eklezjalny jako widzialny znak czasu, dowodzący, że działanie Ducha powinno objawić się w sposób niepowątpiewalny i namacalny, zgodnie z tym, co mówi Pismo: „Jezus zesłał Ducha Świętego — jak to sami widzicie i słyszycie” (por. Dz 2,33), albo na innym miejscu: „szum jego słyszysz” (J 3,8).

Aspekt drugi to ruch odnowy jako miejsce intensywniejszego włączenia się w wędrówkę całego Kościoła, w tę samą stronę, w którą Duch Pański porusza cały Kościół. Czytamy przecież: „wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8,14). W naszych czasach chodzi tu szczególnie o włączenie się w szlak całego Ludu Bożego ku Wielkiemu Jubileuszowi Roku 2000.

Ruch odnowy eklezjalnej jest następnie wspólnotową manifestacją charyzmatu. Jego istotą jest właśnie udział wielu w tym samym charyzmacie ruchu, zgodnie z tym, co napisano: „wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra” (1 Kor 12,7).

Te trzy pierwsze aspekty niech zostaną zilustrowane kolejno przez Drogę Neokatechumenalną, Odnowę Charyzmatyczną i Ruch Światło-Życie. Wspólnoty te pozwolą nam też ujrzeć następne dwa rozważane przez nas aspekty: spotkanie sakramentu i charyzmatu oraz prowadzone przez nie ewangelizacje.

Ruch eklezjalny jest bowiem niepowtarzalną okazją do praktycznego spotkania sakramentu i charyzmatu, institutio i inspiratio. Te dwie równoległe drogi Ducha Świętego w Kościele prowadzą przecież w tę samą stronę, a Biblia znosi napięcia między nimi: „wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało” (1 Kor 12,13).

Aspekt wieńczący to podstawowa misja ruchu eklezjalnego: jego ekspansja ewangelizacyjna. W ruchu odnowy koncentruje się wiara, że Nowa Ewangelizacja to nie tylko hasło, ale praktyczny program otwierający nowe tysiąclecie chrześcijaństwa. Od samego początku przecież „Bóg uwierzytelnił [zbawienie] różnorakimi mocami i udzielaniem Ducha Świętego według swej woli” (Hbr 2,4).

1. Ruchy eklezjalne — widzialny dla wszystkich znak czasu: „Jezus zesłał Ducha Świętego — jak to sami widzicie i słyszycie” (por. Dz 2,33). Neokatechumenat

Na początku kwietnia 1997 roku trwało w Nowym Jorku spotkanie, które potraktować można zarówno jako znak czasu, jak i jako najwspanialszą ilustrację do tematu niniejszego wystąpienia. Na zaproszenie świeckich założycieli Drogi Neokatechumenalnej — Kiko Argüello i Carmen Hernandez — w dniach od 1 do 5 kwietnia zebrali się licznie pasterze Kościoła amerykańskiego na piątym rekolekcyjno-duszpasterskim sympozjum neokatechumenalnym. Dwustu pięćdziesięciu trzech biskupów, w tym dwóch kardynałów i czterdziestu arcybiskupów, trwało na celebracjach liturgicznych, skrutyniach Słowa Bożego i na dyskusjach poświęconych problemowi ewangelizowania współczesnego świata i pytaniu, w jaki sposób nie tylko nie ulec przeważającym siłom laicyzacji, ale jeszcze tak skutecznie przeciwstawić się im, aby zdobywać nowych uczniów Chrystusa pośród niewierzących. Obecni byli tak wybitni pasterze jak kardynał Nicolas de Jesus Lopez Rodriguez, Prymas Ameryk, czy kardynał John O’Connor z Nowego Jorku.

Niezwykle liczny udział pasterzy Kościoła podkreślony był jeszcze bardziej przez obecność delegata Jana Pawła II, arcybiskupa Stafforda, przewodniczącego Papieskiej Rady do Spraw Świeckich oraz przez nadesłany przez papieża telegram, w którym wyrażona została nadzieja, iż spotkanie to stanie się ważnym wkładem w Synod Amerykański, zaczynający się w listopadzie[1]. Podobne spotkania odbywają się od 1992 roku, kolejno dla biskupów Ameryki Łacińskiej, Europy, Afryki i Bliskiego Wschodu.

W czym tkwi istota tego znaku czasu? Oto kardynałowie, arcybiskupi i biskupi z całego świata uczestniczą — w tak znaczących liczbach — w spotkaniach poświęconych ruchowi, którego liczba członków na całym świecie prawdopodobnie nie przekracza kilkuset tysięcy! W tym sensie Neokatechumenat odpowiada jednej, niezbyt dużej, katolickiej diecezji. Jeśli jednak spojrzy się na owoce duchowe tej Drogi Nawrócenia, to znaczenie ruchu zapoczątkowanego przez Kiko Argüello ujawni się w radykalnie innych proporcjach.

Spójrzmy na przykład na tak palące dziś zagadnienie, jak powołania kapłańskie. We wrześniu 1996 roku 500 kleryków z inspirowanych neokatechumelnym duchem seminariów „Redemptoris Mater” oraz 250 kandydatów do tychże seminariów przemierzało kraje Europy jako wędrowni katechiści. Ta liczba kandydatów do kapłaństwa z 30 seminariów rozsianych na 5 kontynentach w zupełnie innym świetle przedstawia wagę tego eklezjalnego ruchu w Kościele. Wagę tę trzeba bowiem mierzyć nie suchą cyfrą odpowiadającą liczbie formalnych uczestników „Drogi”, ale widzieć ją należy w świetle niezwykłych owoców intensywnego zaangażowania nawet stosunkowo niewielkiej liczby zdeterminowanych chrześcijan. Do tej pory niewielka w skali Kościoła powszechnego grupa kilkuset tysięcy neokatechumenów dała Kościołowi 260 wyświęconych prezbiterów, a 3000 kandydatów znajduje się na różnych etapach przygotowania do kapłaństwa[2].

Dopiero w tym kontekście zrozumieć można w pełni słowa Jana Pawła II wypowiedziane przed 6 miesiącami, kiedy to papież na nowo mówił o „rozkwicie ruchów i kościelnych wspólnot, co stanowi jeden z najpiękniejszych owoców duchowej odnowy zapoczątkowanej przez Sobór Watykański II”. Papież dodał: „wyraziłem życzenie, aby w roku 1998, poświęconym Duchowi Świętemu w ramach przygotowań do Wielkiego Jubileuszu, wszystkie ruchy kościelne dały wspólne świadectwo pod kierunkiem Papieskiej Rady do Spraw Świeckich”[3]. Na forum Wrocławskich Dni Duszpasterskich — jakby uprzedzająco — już zaczęliśmy na ten papieski apel odpowiadać.

2. Włączenie w szlak ku Wielkiemu Jubileuszowi Roku 2000: „wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8,14). Odnowa w Duchu Świętym

Ruch odnowy eklezjalnej nie jest wyizolowanym miejscem działania Ducha Ożywiciela; jest raczej miejscem intensyfikacji któregoś z aspektów Jego działania. W tym sensie każdy ruch jest darem, ale i zobowiązaniem dla Kościoła, gdyż w niepokojący sposób przypomina, czym mógłby być Kościół w pełni otwarty na Ducha.

Nie jest przypadkiem, że grupy związane z nurtem „Ewangelizacja 2000” najczęściej związane są z różnymi formami ruchu Odnowy Charyzmatycznej. Szkoły Nowej Ewangelizacji, związane z nimi Wspólnoty św. Jana Chrzciciela, Krucjata Modlitwy w intencji Nowej Ewangelizacji, programy formacyjne ewangelizującej wspólnoty parafialnej, seminaria Odnowy Wiary, Wspólnoty Przymierza — wszystkie te inicjatywy są owocem otwarcia serc ludzi, którzy chcą odpowiadać na apel Jana Pawła II o nową ewangelizację, szczególnie przed Wielkim Jubileuszem roku 2000. Nawiązuje do tego nawet nazwa organizacyjnego forum wspierającego te inicjatywy: „Ewangelizacja 2000”[4].

To pragnienie bycia w głównym nurcie, bycia prowadzonym przez Ducha Bożego w tę samą stronę, w którą prowadzi On cały Kościół na całym okręgu ziemi, wyrażone jest choćby przez Charlesa Whiteheada, przewodniczącego Rady Katolickich Służb Odnowy Charyzmatycznej (ICCRS). Przypomina on, że Katolicka Odnowa Charyzmatyczna ma być „w sercu Kościoła”[5].

To samo życzenie i jednocześnie zobowiązanie do włączania się w szlak wędrówki, planowanej przez Ducha dla całego Ludu Jezusa Chrystusa, wyraził wobec Charyzmatycznej Odnowy w Duchu Świętym Jan Paweł II:

„Żywotność i owoce przynoszone przez Odnowę z całą pewnością świadczą o potężnej obecności Ducha Świętego w Kościele w latach następujących po Soborze Watykańskim II. To dzięki Duchowi Świętemu Kościół utrzymuje swoją młodość i żywotność. Odnowa Charyzmatyczna jest wymowną manifestacją tej żywotności dzisiaj, mocnym potwierdzeniem tego, „co mówi Duch do Kościołów» (Ap 2,7), u końca drugiego tysiąclecia”[6].

Oto inne słowa Jana Pawła II, skierowane do uczestników siódmego międzynarodowego spotkania Katolickiego Bractwa Grup i Wspólnot Przymierza:

„Jakże moglibyśmy nie chwalić Boga za obfite owoce, jakie w ostatnich dekadach Odnowa w Duchu przyniosła w życiu pojedynczych ludzi i we wspólnotach? […] Dziękując Bogu za to wszystko, powtarzam słowa, które napisałem w liście Redemptoris missio: Gdy zbliża się trzecie tysiąclecie, Bóg przygotowuje wielką wiosnę dla chrześcijaństwa i już możemy oglądać pierwsze tego znaki”;

„Aby pomóc pasterzom i Ruchowi Charyzmatycznemu we wzajemnej współpracy, Papieska Rada do Spraw Świeckich przygotowuje dokument, który posłuży jako ważny punkt odniesienia dla życia i apostolatu takich wspólnot i dla rozeznawania ich darów duchowych”;

„Moją niezłomną nadzieją jest, aby w ciągu tego roku wszystkie ruchy ożywiane przez Ducha […] wspólnie dały połączone świadectwo jednoczącej mocy Bożej łaski”[7].

3. Ruch eklezjalny jako wspólnotowa manifestacja charyzmatu: „wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra” (1 Kor 12,7). Ruch Światło-Życie

Ruch eklezjalny można widzieć i rozumieć jako wspólnotową manifestację charyzmatu, czyli jako widzialny w Ciele Chrystusa sposób działania Ducha Świętego. Obietnica Ducha na różne sposoby staje się widzialna i słyszalna. Jan Paweł II powie: „także w naszych czasach oglądamy rozkwit różnych charyzmatów wśród świeckich mężczyzn i kobiet” (CL 24), a co do należnej wobec tego zjawiska postawy doda: „charyzmaty winny być przyjmowane z wdzięcznością, zarówno przez tych, którzy je otrzymują, jak i przez wszystkich członków Kościoła” (CL 24).

Jeśli Sobór Watykański II określało się jako „Wiosnę Kościoła”, to przecież nie tylko z powodu inspirującej treści samych spisanych dokumentów, ale również — a może przede wszystkim — z powodu wypełnienia tychże dokumentów życiem. Jak podkreśla Jan Paweł II, po Soborze „Duch Święty nieprzerwanie odnawiał młodość Kościoła”, o czym „świadczy między innymi […] bujny rozkwit grup, zrzeszeń, ruchów duchowości i zaangażowania świeckich” (CL 2).

Najbardziej rodzimym sposobem przejawienia się posoborowej wiosny był i jest Ruch Światło-Życie, który bardzo silnie podkreśla, że tradycyjne formy zrzeszenia wiernych to parafie i diecezje. To tam chrześcijanin przeżywa swoje zakorzenienie w konkretnym miejscu Ciała Chrystusa. Niezmiernie interesujące jest, że Ruch Światło-Życie, widząc obecnie potrzebę uzupełnienia diecezjalno-parafialnej struktury życia Kościoła o formy nowe, silnie podkreśla łączność form tradycyjnych z nowymi. Odkrywa w ten sposób na nowo tradycyjne formy organizacji kultu i nauczania w Kościele jako struktury pozostające na służbie, na usługach życia zaprojektowanego i zaplanowanego w nieprzenikniony sposób przez samego Boga.

Im bardziej wielopostaciowy staje się w praktyce ruch oazowy (grupy Dzieci Bożych, oazy młodzieżowe, Kościół Domowy, wspólnoty przymierza) — tym usilniej trzeba przypominać sobie nawzajem nauczanie Jana Pawła II o prawie świeckich do życia w takich strukturach i o ich autonomii w tym względzie: „Prawo do zrzeszania się świeckich nie jest jakiegoś rodzaju «ustępstwem» ze strony władzy, ale wywodzi się z Chrztu” (za Soborem Watykańskim II, Lumen gentium, 37 i Kodeksem Prawa Kanonicznego, kan. 215); korzystać z tego prawa należy „tylko w komunii Kościoła” (CL 29).

Natchnione kierownictwem Ducha Świętego gromadzenie się i wzrastanie we wspólnotach ruchów kościelnych ma być przecież z jednej strony uznanym prawem chrześcijanina, a z drugiej strony — ma prowadzić do odkrycia swojego miejsca w kościelnej communio.

Z tego powodu jednym z zadań pasterzy jest stworzenie duchowego miejsca dla rozwoju różnych form zrzeszania się wiernych: kościelne „władze lokalne winny zadbać […] o tworzenie niewielkich podstawowych wspólnot kościelnych, zwanych także wspólnotami żywymi, w których wierni mogą przekazywać sobie nawzajem Słowo Boże oraz służyć innym i praktykować miłość […] wyraz kościelnej komunii i ośrodki ewangelizacji” (CL 26).

4. Sakrament i charyzmat jako drogi Ducha Świętego w Kościele: „wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało” (1 Kor 12,13)

Tytuł Wrocławskich Dni Duszpasterskich — „W stronę Wielkiego Jubileuszu” — zobowiązuje nas do próby wchłonięcia sercem proroczej intuicji, jaką przekazał Kościołowi powszechnemu przed trzema laty Jan Paweł II w liście apostolskim Tertio Millennio Adveniente. Jako światło przewodnie, oświetlające nasze rozważanie kolejnego aspektu zapowiedzianego tematu, niech posłuży fragment tego listu, mówiący:

„Duch Święty działa w Kościele zarówno na sposób sakramentalny, zwłaszcza poprzez Bierzmowanie, jak i za pośrednictwem licznych charyzmatów, zadań i posług przez niego wzbudzonych dla dobra Kościoła” (TMA 45).

Prawda o działaniu Ducha Świętego w sakramentach została już dawno ugruntowana w powszechnej świadomości pasterzy (a także, choć w mniejszej mierze — wiernych świeckich). Zadaniem naszym na dziś jest poszerzenie tej perspektywy o wymiar drugi, charyzmatyczny. Ciągle bowiem jeszcze zdarza się usłyszeć opinię na temat ruchów kościelnych: po cóż nam to wszystko? czyż Duch Święty nie działa w niedzielnej, parafialnej Eucharystii? czy nie działa przez księdza? to chyba wystarczy!

Tymczasem sam Jan Paweł II podkreślił w swoim apostolskim liście Tertio Millennio Adveniente, że znaki nadziei w życiu Kościoła to między innymi „uważniejsze nasłuchiwanie głosu Ducha Świętego, czego wyrazem jest przyjęcie charyzmatów i promocja laikatu” (TMA 46).

Charyzmat bywa ciągle jeszcze problemem, jeśli nie teoretycznym, to na pewno praktycznym, gdyż z definicji jest on czymś nieprzewidywalnym, niemożliwym do zaplanowania i ujęcia w ramy duszpasterskiego programu. Jest to sytuacja dokładnie odwrotna, niż w przypadku sakramentu, który — z definicji — jest właśnie przewidywalny. Sakrament ma charakter institutio, oparty jest na powiązaniu zewnętrznego znaku i ewangelijnej obietnicy Jezusa[8]. Duszpasterstwo oparte tradycyjnie tylko i wyłącznie na stabilności i przewidywalności sakramentalnej institutio odczuwa niejakie zakłopotanie, gdy przyjdzie mu wejść w kontakt z nieprzewidywalnością i zmiennością charyzmatycznej inspiratio.

Potrzebę zastanowienia się nad realiami Kościoła w tym względzie widzi sam papież:

„Czy w Kościele powszechnym i w Kościołach partykularnych umacnia się eklezjologia komunii, sformułowana w Konstytucji Lumen gentium, stwarzająca przestrzeń dla charyzmatów, posług, różnych form uczestnictwa Ludu Bożego…?” (TMA 36).

Pytanie to kieruje myśl ku wizji Kościoła pojmowanego coraz bardziej jako pole działania Ducha Świętego. Oparty o sakramentalną posługę biskupów i prezbiterów podział na diecezje i parafie spotyka się z rzeczywistością ruchów i zrzeszeń, z których większość ma strukturę ponad-parafialną, a wiele — ponad-diecezjalną, a nawet międzynarodową. Neokatechumenat na przykład posiada bardzo zwarte i sprężyste struktury obejmujące większość krajów świata. Dla spojrzenia czysto socjologicznego i naturalistycznego spotkanie to może jawić się jako rodzaj niepożądanej konkurencji, w której charyzmatyczny lider, często człowiek świecki, wkracza na miejsce czasem mniej atrakcyjnego urzędowego przedstawiciela oficjalnej religii, zabierając mu część „audytorium”.

Spojrzenie teologiczne, wsparte otwartą eklezjologią, odkryje natomiast w takim spotkaniu — by posłużyć się słowami Jana Pawła II — służebną rolę sakramentu święceń i struktury diecezjalno-parafialnej w „stwarzaniu przestrzeni dla charyzmatów” i właśnie w ten sposób dającym miejsce „różnym formom uczestnictwa Ludu Bożego”, także (a w czasach obecnych chciałoby się powiedzieć — szczególnie) uczestnictwa w ruchach eklezjalnych.

Temat eklezjalnych ruchów odnowy wkracza przecież właśnie w to miejsce współczesnego życia Kościoła, gdzie spotkanie sakramentalnego i charyzmatycznego sposobu działania Ducha Świętego wydaje się najbardziej zdumiewające, a zarazem trudne do natychmiastowej interpretacji i usystematyzowania. Oto w istniejącej i dobrze działającej diecezji lub parafii duża grupa wiernych odnowę swojej wiary, czyli nawrócenie, może zawdzięczać świeckim entuzjastom wiary, kierownictwo duchowe — świeckim animatorom, a cotygodniowe karmienie się słowem Bożym — świeckim katechistom i współuczestnikom grupy danego ruchu, do którego należą.

Sytuacja taka odbiega zdecydowanie od modelu Kościoła, w którym zarówno wzywającym do nawrócenia, jak i kierującym duchowym wzrostem oraz dającym regularny pokarm słowa był tylko i wyłącznie pasterz posiadający sakramentalne święcenia. Odmienność tej sytuacji rzuca się wyraźnie w oczy i wcale nie jest rozwiązaniem zbyt łatwe przejście nad nią do porządku dziennego. Dla wielu uczestników ruchu eklezjalnego doświadczaną na co dzień figurą pasterza i głosiciela słowa może stać się charyzmatycznie obdarowany lider ruchu. Nie musi to oczywiście prowadzić do odrzucenia posługi sakramentalnej w tym zakresie, ale na pewno będzie prowadzić do pytań domagających się odpowiedzi. Z pewnością nie jest odpowiednim wyjściem redukcja posługi wyświęconego prezbitera do konsekracji eucharystycznego chleba i wina oraz wypowiadania słów rozgrzeszenia, jako „jedynych rzeczy, których świecki charyzmatyk robić nie może”. Wytworzyłoby to karykaturalny obraz sakramentalnego prezbiteratu oraz z pewnością szybko sprowadziłoby utratę tożsamości pasterskiej i nauczycielskiej przez samego księdza.

Posługa słowa i budowanie wspólnoty to tylko jeden z przykładów trudnego spotkania działania Ducha na sposób sakramentalny i na sposób charyzmatyczny. Innym przykładem mogą być gesty i formuły o teologicznej wartości sakramentaliów, które jednak w świadomości wiernych mogą mieć w indywidualnym odbiorze niejako „konkurencyjne” znaczenie przeżyciowe i egzystencjalne w stosunku do sakramentu. Dotyczyć to może porównywania modlitwy o uzdrowienie z sakramentem chorych, tak zwanej modlitwy o uzdrowienie wewnętrzne — z sakramentem pojednania, spotkania modlitewnego — z celebracją parafialnej Eucharystii.

Opisując fenomen ruchów eklezjalnych i ich powołania do ewangelizacyjnej ekspansji, można jeszcze bardziej zróżnicować soborowe i papieskie nauczanie o działaniu Ducha Świętego: na sposób sakramentalny, przez hierarchię, przez charyzmat.

Sakramenty reprezentowałyby aspekt przewidywalnej obietnicy: „święta natura społeczności kapłańskiej [i.e. Kościoła] aktualizuje się przez sakramenty i cnoty” (LG 11). W nich łaska spływa na mocy ustalonych i biblijnie potwierdzonych obietnic Jezusa.

Sposób działania przez hierarchię zwracałby uwagę na aspekt stabilności, uporządkowania i kontroli: „kapłan urzędowy kształci lud kapłański i kieruje nim […] wierni zaś […] pełnią też to kapłaństwo przez przyjmowanie sakramentów, modlitwę i dziękczynienie, świadectwo życia świątobliwego, zaparcie się siebie i czynną miłość” (LG 10); „Ci, którzy wśród wiernych odznaczeni są przez święcenia kapłańskie, ustanawiani są, aby karmili Kościół słowem i łaską” (LG 11).

Ograniczenie się jednak tylko do aspektu sakramentalnego i hierarchicznego mogłoby sprawić wrażenie, że wszystko w Kościele podlega przewidywalnemu planowaniu, że wszystko zostało ustalone przed dwudziestu wiekami, wraz z dokonaniem podziału na kapłaństwo czynne — urzędu święceń oraz bierne — kapłaństwo powszechne. I w tym właśnie miejscu wkracza trzeci sposób przejawiania się mocy Ducha ku ewangelizacji — przez nieprzewidywalne charyzmaty:

„Duch Święty nie tylko przez sakramenty i posługi uświęca i prowadzi Lud Boży […] ale […] rozdziela między wiernych wszelakiego stanu także szczególne łaski […] charyzmaty” (LG 12).

Lud Boży uświęcany jest więc nie tylko przez sakramenty, a prowadzony nie tylko przez hierarchiczne posługi. Jeśli uświęcenie dokonuje się przez sakramenty, ale nie tylko przez nie, a prowadzenie ludu przez hierarchię, ale nie tylko przez nią, to oczywiste jest pojawienie się napięć między instytucjonalnym a charyzmatycznym wymiarem uświęcania i prowadzenia Ludu Bożego. Jan Paweł II mówi o komplementarnym zestawie „darów charyzmatycznych” i „darów hierarchicznych”, czyli wyświęconych pasterzy. „Dary charyzmatyczne” i „dary hierarchiczne” są różne, ale wzajemnie komplementarne:

„Udział w mesjańskiej misji ze strony Ludu Bożego jest więc zagwarantowany nie tylko przez strukturę hierarchiczną i przez życie sakramentalne Kościoła. Przychodzi również inna drogą, a mianowicie drogą darów duchowych czyli charyzmatów […] Rozwój wspólnoty kościelnej nie zależy wyłącznie od ustanowionych urzędów kościelnych i sakramentów, ale jest wspierany także przez nieprzewidywalne i wolne dary Ducha, który działa także poza wszelkimi ustanowionymi kanalami […] Życie wspólnoty dzięki tym charyzmatom staje się pełne bogactwa duchowego i posług wszelkiego rodzaju”.

W takim duchu Jan Paweł II mówi też o niezastąpionej roli ruchów eklezjalnych, przypominając dokument finalny Synodu Biskupów nt. świeckich:

„ruchy apostolskie i nowe ruchy duchowości, jeśli trwają prawidłowo we wspólnocie kościelnej, są nośnikami wielkiej nadziei”[9] (II, 4).

5. Ekspansja ewangelizacyjna jako misja ruchu eklezjalnego: „Bóg uwierzytelnił [zbawienie] różnorakimi mocami i udzielaniem Ducha Świętego według swej woli” (Hbr 2,4)

Ewangelizacja to prorocze zwiastowanie Dobrej Nowiny. Dla odczytania miejsca eklezjalnych ruchów w tym dziele sięgnijmy po tekst soborowy, cytowany przez Jana Pawła II:

„Chrystus pełni swe prorocze zadanie […] nie tylko przez hierarchię, która naucza w Jego imieniu i Jego władzą, ale także przez świeckich, których po to ustanowił świadkami oraz wyposażył w zmysł wiary i łaskę słowa, aby moc Ewangelii jaśniała w życiu codziennym, rodzinnym i społecznym”[10].

Możemy przedłużyć lekturę tego dokumentu o następny fragment:

„ludzie świeccy stają się potężnymi głosicielami wiary […] jeśli z życiem wiary niezachwianie łączą wyznawanie wiary. [Jest to] ewangelizacja, to znaczy głoszenie Chrystusa dokonywane zarówno świadectwem życia, jak i słowem” (LG 35).

Niezmiernej wagi jest fakt, że charyzmat nie musi być rozumiany tylko na sposób indywidualnego uposażenia duchowego dla konkretnej jednostki, tak aby mogła posługiwać tym darem w Kościele. Często wpływ kulturowy chrześcijaństwa „może zaistnieć tylko dzięki działaniu […] grupy, wspólnoty, zrzeszenia bądź ruchu”. Zrzeszenia takie „stanowią wyjątkowo cenną pomoc […] we wprowadzeniu chrześcijańskiego życia”. Są też „znakiem wspólnoty i jedności w Chrystusie” (CL 29).

Wynika z tego jednoznacznie, że ruch eklezjalny pomaga podejmować na sposób charyzmatyczny misję proroczą Jezusa, kontynuowaną również na sposób sakramentalny przez urząd eklezjalny.

Sam papież opisuje tę nowość, gdy zauważa „wielki rozwój «ruchów kościelnych», obdarzonych ogromnym dynamizmem misyjnym”, a „ruchy te stanowią prawdziwy dar Boży dla nowej ewangelizacji”. Jan Paweł II dodaje: „zachęcam zatem gorąco, by szerzyć je i korzystać z nich dla przywrócenia żywotności, zwłaszcza wśród młodzieży, życiu chrześcijańskiemu i ewangelizacji” (RM 72). Obserwacja ta, jak łatwo zauważyć, nie jest obojętną konstatacją. Zawiera entuzjastycznie brzmiące napomnienie, a nawet „gorącą zachętę”, do szerzenia tej formy przeżywania charyzmatu w Kościele.

Arcybiskup Stafford, przewodniczący Papieskiej Rady do Spraw Świeckich, formułuje sens posługi ruchu w Kościele w następujący sposób:

„Ruchy służą Kościołowi pomagając świeckim czuć się w Kościele jak u siebie w domu […] Wyzwanie przedstawiane przez ruchy to specyficzne powołanie świeckich w Kościele. Świeccy mają stawać się sakramentem […] na skrzyżowaniu, gdzie nadprzyrodzone struktury Kościoła, czyli sakramenty, spotykają się ze światem […] jest to uprzywilejowane miejsce, gdzie Ewangelia spotyka się z kulturą tego świata. I to jest samo serce świeckich mężczyzn i kobiet […] Międzynarodowe ruchy duchowej odnowy będą wspomagać katolików w transformacji tradycyjnej roli parafii, roli asymilacyjnej. Tą (nową) rolą jest zadanie ewangelizacji kultury współczesnej. Jest to rola znacznie bardziej wymagająca i bardziej «agresywna» niż asymilacyjna rola z przeszłości”[11].

Wydaje się, że wskutek skoncentrowania ewangelizacyjnego zapału właśnie w ruchach eklezjalnych, winny one odczytać jako swoje szczególne, dane im przez Ducha Ożywiciela powołanie, ujawnienie wielu popularnych wypaczeń i obiegowych przesądów w katolickiej duchowości, stojących w jawnej sprzeczności z Nową Ewangelizacją[12]. Oto przykładowa lista kilku takich zniekształceń wiary, często gaszących ewangelizacyjny zapał katolików.

1. Po pierwsze — radykalne oddzielanie wewnętrznej postawy wiary od konkretnych wierzeń, prawd wiary, niosących treść dogmatyczną. To częste dziś wypaczenie chciałoby twierdzić, że wiara nie jest specjalnym darem łaski, ale powszechną cechą ogólnoludzką, znajdowaną w tej samej mierze w różnych religiach i ideologiach. Skoro w ten sposób praktycznie każdy napotkany człowiek może być zdefiniowany jako „anonimowy chrześcijanin”, to logiczną konkluzją jest bezsens głoszenia Ewangelii. Często cytuje się w tym kontekście zdanie: „Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni”. Zapomina się jednak o drugiej części tego samego zdania:

„Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie […] doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest […] pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus” (1 Tm 2,4-5).

Dobrze więc odczytują swoje powołanie ruchy eklezjalne, które mają odwagę pytać: „czy Jezus jest twoim Panem i Zbawicielem?” I dodają: „Jeśli nie — to czy jesteś na drodze do zbawienia?”

2. Pod drugie — spotykamy się z wypaczeniem mówiącym, że nic spekulatywnie prawdziwego nie można powiedzieć o Bogu, tak jakby wszystkie nasze o Nim wypowiedzi miały wartość jedynie metafor. Znamienna jest popularność wśród katolików książek głoszących skrajny agnostycyzm, gdzie najwyższą zasadą religijną staje się taoistyczna maksyma: „ci, którzy wiedzą, nie mówią, a ci, którzy mówią — nie wiedzą”. Ponieważ zaś Jezus i Jego Apostołowie oraz Tradycja Kościoła wypowiadają o Bogu zdania orzekające — wniosek jest prosty.

Dobrze odczytują swoje powołanie ruchy eklezjalne formujące nowo nawróconych chrześcijan w duchu apostolskiego kerygmatu, skoncentrowanych prawd o Bogu, sytuacji człowieka wobec Niego i o drodze do zbawienia.

3. Po trzecie — ewangelizacja musi umieć kwestionować swoisty „pragmatyzm religijny”, w którym chciałoby się uważać, że wartość religii nie leży w tym, czy jest ona prawdziwa, ale w tym, czy prowadzi do pożytecznych efektów — np. psychologicznych lub społecznych.

Jakkolwiek niektórym ruchom religijnym nie udało się uniknąć nadmiernej podejrzliwości, a nawet postaw eskapizmu, to jednak właśnie ich środowiska często słusznie stawiają problem zagrożeń duchowych, zjawisk sekciarskich lub nieuprawnionego synkretyzmu.

4. Czwartym wrogiem ewangelizacji może stawać się relatywizm kulturowy i głoszenie pluralizmu religijnego: prawda miałaby być „polimorficzna”, a każda religia lub ideologia miałaby wyrażać inną część prawdy widzianej z innej strony. Zbawcza moc Jezusa byłaby widziana jako psychologiczna moc mitu, zupełnie tak samo, jak moc mitu Buddy dla buddystów lub Kriszny — dla hinduistów. Twierdzi się, że każda religia odpowiada swojemu kręgowi kulturalnemu, a głoszenie Ewangelii muzułmanom lub hinduistom byłoby kulturowym imperializmem. W ten sposób religią Arabów miałby być islam, Europy i Ameryki — chrześcijaństwo, a Azji — „religie azjatyckie”.

I znowu słusznie odczytują wezwanie Chrystusa „czyńcie uczniów ze wszystkich narodów” ci członkowie ruchów w Kościele, którzy uwierzyli, że Jezus Chrystus jest odpowiedzią dla człowieka każdej kultury i każdej cywilizacji. Każdemu można i należy proponować, by stał się chrześcijaninem.

Słusznie zauważają aktywni ewangelizacyjnie członkowie ruchów, że również w czasach apostolskich taki „soteriologiczny pluralizm” był rozpowszechniony, ale wśród pogan. Natomiast śmiało podejmowaną przez ruchy misją jest powtarzanie słów Apostoła Piotra, że poza Jezusem „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).

5. Wielką kulturową przeszkodą na drodze ewangelizacji jest dziś fałszywe pojęcie wolności. Wynika z niego twierdzenie, że chrześcijanin nie miałby prawa głosić Ewangelii słowem, aby nie naruszać wolności bliźniego. Jeśli dzisiaj pewien katolicki teolog niemal zabrania wykazywania błędów członkom sekt[13], to słusznie czynią ewangelizacyjne ruchy „nastając w porę i nie w porę” (2 Tm 4,2), choćby na ulicach miast czy chodząc po dwóch od domu do domu. W końcu sam Jezus Chrystus tak nakazywał.

Odważne podjęcie ewangelizacji w taki sposób jest — jak się wydaje — jedną z najważniejszych części misji ruchów udzielonej im przez Ducha Ożywiciela. Jeśli podejmują tę misję niekiedy na sposób naiwny lub nieudolny, nie zawsze też wolny od cienia fanatyzmu, to korygując pamiętajmy: „Ducha nie gaście!” (1 Tes 5,19).

Zakończenie

Na ile temat ruchów w Kościele jest ważny dla nas, w lokalnym Kościele polskim? O duchowej atrakcyjności eklezjalnych ruchów świadczą nawet same liczby. Ponad milion Polaków deklaruje przynależność do jakiegoś ruchu odnowy. Stanowi to 4% polskich katolików, ale oczywiście o wiele wyższy procent katolików szczególnie aktywnych. O. Adam Schulz SJ, przewodniczący Zespołu Koordynacyjnego Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich podaje, że 60% powołań kapłańskich i zakonnych wywodzi się z ruchów eklezjalnych oraz że 60-80% mediów katolickich prowadzonych jest przez członków ruchów[14]. W ciągu ostatnich kilkunastu lat powstało w Polsce blisko 200 ruchów, stowarzyszeń i innych wspólnot, o zasięgu lokalnym lub ogólnopolskim[15].

Atrakcyjność sama w sobie jednak nie wystarczy. Nie każda rzeczywistość społeczna w Kościele, określająca samą siebie mianem „ruch”, jest rzeczywiście ruchem w stronę królestwa Bożego. Można więc zaproponować, aby wspomniane 5 aspektów rozpatrywania ruchów eklezjalnych stały się pomocą w określaniu stopnia ich zakorzenienia w planie Bożym. Trzeba przecież ustalić, czy dany ruch pozostaje pod wpływem tchnienia Ducha, czy też jest tworem socjologicznym o charakterze czysto świeckim, a więc inicjatywą „z tego świata”.

Czy nie można by zatem odróżniać dzieła Ducha Ożywiciela właśnie po tym: musi to być widzialny dla wszystkich znak czasu; winien włączać się w tę samą drogę, którą kroczy cały Kościół; jego cechą będzie wspólnotowa manifestacja jednego charyzmatu; współbrzmieć będzie w nim sakrament i charyzmat jako równoległe drogi Ducha Świętego w Kościele. Na koniec zaś sprawdzianem ma się stawać ekspansja ewangelizacyjna jako misja ruchu eklezjalnego. Tylko w ten sposób „ruch” indywidualnego serca ku Bogu i „ruch” ku swemu własnemu wnętrzu w intymności religijnego przeżycia stanie się „ruchem” ku drugiemu człowiekowi, a wreszcie „ruchem” ku światu[16], a nawet ku konfrontacji z „duchem tego świata”, aby jego zwolenników zdobyć i pozyskać dla Ewangelii. 

[1997]


Przypisy

[1] Por. J. Burger, Bishops and laity gather in Manhattan for meeting of Neocatechumenal Way, „Catholic New York”, 10 IV 1997.
[2] Por. R. Piermarini, Vocations in the Neocatechumenal Way and the „Redemptoris Mater” Seminaries, „ABC”, 2 XI 1996, s. 70; por. Making the Laity feel at home, wywiad z arcybiskupem J. Francis Staffordem (Denver, Colorado), przewodniczacym Papieskiej Rady do Spraw Świeckich, „ABC”, vol. 72, n. 41, 13 X 1996.
[3] Neocatechumenal Way commemorates 30th anniversary, „Vatican Information Service”, 24 I 1997.
[4] Por. np. M. Wojciechowska, „Idźcie i głoście Ewangelię” — Forum „Ewangelizacja 2000”, „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym” (1994), nr 2, s. 104-105.
[5] Por. Ch. Whitehead, Katolicka Odnowa Charyzmatyczna „w sercu Kościoła”?, cz. I-II-III, „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym” (1996), nr 9-10-11.
[6] Jan Paweł II, słowa do uczestników VI Międzynarodowego Spotkania Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej, 15 V 1987, [za:] „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym” (1996), nr 11, s. 84.
[7] Jan Paweł II, Seventh International Meeting of the Catholic Fraternity of Covenant Communities and Fellowships: To Catholic Charismatics — Seek to be active in life of your local Church, 9 XI 1996.
[8] „Eucharystia jest jedynie najgłębszym jądrem całej instytucji, którą nazywamy Kościołem Chrystusowym”, H.U. von Balthasar, W pełni wiary, Kraków 1991, s. 365.
[9] Jan Paweł II, Crescita comune nell'unità e nella collaborazione reciproca, „Ai movimenti ecclesiali riuniti per il colloquio internazionale”, Vaticano, 8 II 1987.
[10] Tamże.
[11] Making the Laity..., o.c.
[12] Poniższych 5 punktów zaczerpniętych zostało z wykładu A. Dullesa SJ na Uniwersytecie Najświętszego Serca w Fairfield, Connecticut, 6 XII 1996.
[13] „Chrystus, gdyby żył dziś wśród nas, to na pewno rozmawiałby, słuchał, spotykał się z idącymi drogą sekt […] jedynie słuszną drogą w konfrontacji z sektami jest droga ewangelicznego doskonalenia siebie, fascynacji Prawdą Chrystusa […] wreszcie wola poznawania innych, by lepiej poznać siebie”, E. Sakowicz, Sekty, czyli nowe ruchy religijne — wyzwaniem dla Kościoła, [w:] Nowe religie i sekty wyzwaniem dla Kościoła, red. B. Wujek, Pieniężno 1993, s. 187-188.
[14] Por. W. Bojnowicz, Ruchy w Kościele, Kościół w ruchu, „Znak” (1997), nr 505, s. 163.
[15] Por. M. Kaszowski, Posługa kapłana w stowarzyszeniach rodzin, Przemyśl 1996, s. 4-5.
[16] Por. Jan Paweł II w Castel Gandolfo wobec przedstawicieli 150 ruchów eklezjalnych, 27 IX 1981.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.