bp Andrzej Siemieniewski
Ruchy odnowy charyzmatycznej wobec aniołów i demonów
1. Między sceptycyzmem a literalizmem
a. Pożegnanie z diabłem
„Nie, nie musimy dziś przyjmować mitologicznych wyobrażeń szatana i legionu jego diabłów”, zapewnia Hans Küng w kolejnym już wydaniu tłumaczenia swojego teologicznego bestsellera Credo. Dodaje też, że „potęgę zła można bagatelizować […] przez uosobienie zła w postaci rzeszy obdarzonych rozumem indywidualnych duchów, które rzekomo opanowują człowieka”[1]. Szwajcarski teolog zapewnia nawet, że „Jezus chce uwolnić opętanych od przymusów psychicznych i przerywa w ten sposób zaklęty krąg” złożony nie tylko z „zaburzeń psychicznych”, ale nawet „wiary w szatana”[2]. Z satysfakcją informuje, iż to „do katolickiego teologa Herberta Haaga należy zasługa, że […] rozprawił się z tego rodzaju uosobionym złem, wiarą w szatana, «pożegnał się» z nią”[3]. Dla przypieczętowania kończy: „Jezus z Nazaretu nie był kaznodzieją grożącym piekłem […]; zupełnie słusznie nie ma w Credo wzmianki o piekle”[4].
Kardynał Suenens czuł się zaś zmuszony do przypomnienia pytania towarzyszącego tak wielu ludziom dziś: „Diabeł — mit czy rzeczywistość?”, tytułując w ten sposób pierwszy rozdział pracy Odnowa w Duchu Świętym i moce ciemności, czwartego Dokumentu z Malines:
„Duża liczba chrześcijan uważa, że [istnienie demonów] to mit, a ci, którzy przyjmują to za rzeczywistość, są zażenowani i z niechęcią mówią o diable, obawiając się, że wygląda to na solidaryzowanie się z ludową wyobraźnią i nieznajomością postępu nauki”[5].
Obok tych uwag dotyczących złych duchów, dodać można oczywiście, że równie często trzeba stawiać czoło ironicznym spojrzeniom, kiedy mowa o duchach dobrych — aniołach. Czterdzieści lat temu Katechizm holenderski stawiał pytanie, czy istnienie aniołów jest w ogóle prawdą objawioną[6].
W ostatnich dziesięcioleciach zarówno angelologię, jak i demonologię traktowano niekiedy jako kłopotliwy mit. Wiąże się to z ogólniejszym zresztą zagadnieniem: stopniem dosłowności w traktowaniu przekazów biblijnych oraz danych pochodzących z Tradycji Kościoła. Czy występujący w opisach Zmartwychwstania aniołowie mieliby być tylko symbolem Bożej mocy, a nie realnymi osobami? Być może, ale jeśli tak — to dlaczego takim symbolem nie miałoby być także i samo Zmartwychwstanie? Pewnie, że nauka o aniołach nie należy do absolutnego centrum chrześcijaństwa, ale czy wszystkie prawdy wiary nie są integralnie ze sobą połączone? Nie tylko w podręcznikach teologii, ale także w sercach ludzi wierzących: gdyby wątpliwy stał się jeden artykuł wiary, pozostałe artykuły też nie byłyby już takie solidne.
b. Triumfalny powrót aniołów
Atmosfera galopującego racjonalizmu i sceptycyzmu w kwestii relacji biblijnych o stworzonych przez Boga duchach została nieoczekiwanie zakłócona w ostatnich dziesięcioleciach dwudziestego wieku. Zanim zgodnie z biblijnym proroctwem nastąpił powrót aniołów na końcu czasów („z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi” — 2 Tes 1,7), aniołowie zaczęli powracać na księgarskie półki i do umysłów chrześcijan. Po stronie protestanckiej pojawiła się książka Billy Grahama: Angels: God’s Secret Agents[7].
Od strony katolickiej całą falę angelologii popularnej uzupełnił ostatnio znakomity filozof katolicki i jednocześnie apologeta katolickiej wiary, Peter Kreeft, książką: Angels (and Demons). What Do We Really Know About Them?[8] Od lat jest też dostępna wspomniana już książka kard. L. Suenensa: Odnowa w Duchu Świętym i moce ciemności. Słowa modlitwy: „Aniele Boży, stróżu mój”, kojarzone w Polsce raczej z pobożnością dziecięcą, zdarzyło mi się słyszeć jako ostatnio z ust włoskiego kardynała, a poprzednio — z ust lidera grupy modlitewnej Odnowy Charyzmatycznej.
Pożądany powrót aniołów (a także świadomość istnienia nieproszonych gości: złych duchów) jeszcze bardziej rzuca się w oczy, jeśli spojrzymy na chrześcijaństwo globalnie. Oto przykład z zachodniej Afryki:
„Najbardziej chyba centralnym wątkiem teologicznym kościołów charyzmatycznych[w Afryce Zachodniej] jest ich wiara w rolę diabła (szatana) i złych duchów. Panuje powszechne przekonanie, że świat jest zamieszkały przez demoniczne moce, które przynoszą nieszczęście ludziom wierzącym. Złe duchy postrzegane są jako główna przyczyna życiowych problemów i kryzysów”[9].
Przekonanie to ma wymiar nie tylko teoretyczny, ale przekłada się zachowania modlitewne jak najbardziej obserwowane w praktyce:
„Z powodu wszechobecnej wiary w demony, mnóstwo czasu i uwagi poświęca się egzorcyzmowaniu dręczących ludzi duchów. Wypędzanie demonów jest zwyczajowo kulminacją spotkań przebudzeniowych, spotkań pod gołym niebem i prywatnych spotkań modlitewnych”[10].
Jednocześnie zaś„charyzmatyczne kościoły odrzucają tradycyjne religie afrykańskie, postrzegane przez nich jako siedzisko demonów i złych duchów”[11]:
„Wszystko, co wiąże się z tradycyjną religią [nigeryjską], uważane jest przez charyzmatyków za demoniczne. Odpowiedzialnością za osobiste i społeczne kryzysy obarcza się demony. Demony są przyczyną chorób, nieszczęść, takich jak bezdzietność, złe plony, a nawet prześladowania polityczne. Charyzmatyczny lider niedawno ocenił nigeryjską dyktaturę militarną jako dzieło złego ducha”[12].
Jak widać, temat: Ruchy odnowy charyzmatycznej wobec aniołów i demonów, jest aktualny: dotyczy poglądów i praktyk milionów chrześcijan na całym świecie.
c. Ruchy odnowy charyzmatycznej — ale jakie?
Mało jest terminów równie trudnych do zdefiniowania w teologii duchowości jak „ruchy odnowy charyzmatycznej”. Jedni chcą rozumieć przez to określenie wszystkie współczesne eklezjalne ruchy odnowy. Inni – tylko takie, gdzie praktykuje się śpiew w językach, proroctwa i modlitwę o uzdrowienie. Ograniczymy się do tego drugiego znaczenia, zdając sobie sprawę z możliwości wywołania protestów ze strony Neokatechumenatu, fokolarynów i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży: dlaczegóż to im odmówić charyzmatyczności?
Dalej, jedni wiążą pojęcie „odnowy charyzmatycznej” ściśle z katolicyzmem, inni z kolei wskazują na wspólnotę doświadczenia modlitewnego katolików z chrześcijanami innych wyznań w szeroko rozumianych „ruchach charyzmatycznych”. Tu będziemy szerzej czerpać z doświadczeń niekatolickich, zwłaszcza z protestanckiego ruchu charyzmatycznego. Powodem zastosowania takiego podejścia jest nadzwyczajna globalizacja duchowości charyzmatycznej i pentekostalnej, co sprawia, że wskutek błyskawicznego tłumaczenia książek i broszur, przesyłania kaset i filmów, uczestniczenia w tych samych konferencjach i śpiewania tych samych pieśni – duchowość ta nie zna granic: nie tylko rozgraniczeń kontynentów i krajów, ale nawet barier wyznaniowych.
Stąd niniejszy tekst będzie nieco przypominać kolekcję danych zaczerpniętych głównie ze środowisk protestanckich z USA, których teologię od dziesięcioleci wprowadza się w praktykę życia w Ameryce Południowej i w Afryce. Ma to istotny wpływ także na polską Odnowę Charyzmatyczną. Lektura czasopism i książek propagowanych przez polskich charyzmatyków nadzwyczaj często odzwierciedla impulsy płynące ze wszystkich wzmiankowanych tu nurtów i stylów myślenia.
2. Od historii do teraźniejszości: duchy pokoleniowe
a. Dawno temu w Kentucky…
Sięgnijmy po przykład z historii — jak na ruch charyzmatyczny — tak zamierzchłej, że śmiało może być nazwany przykładem prehistorycznym. Zanim powstały katolickie grupy charyzmatyczne, zanim nawet pojawili się poprzedzający je pentekostalni chrześcijanie początków XX wieku, na całe sto lat wcześniej metodyści i prezbiterianie z dzikiego pogranicza Zachodu Stanów Zjednoczonych głosili wylanie łaski Bożej dostępne dla każdego. Historycy nazwali to później drugim Wielkim Przebudzeniem duchowym w Ameryce. Wtedy to, około roku 1800 w Kentucky, głoszeniu nawrócenia grzesznikom towarzyszyła, jak mawiano, „Boża histeria”. A obok fenomenów takiego typu, jak „padanie, konwulsje, trans, «święty śmiech» i «takie dzikie tańce, jakie Dawid wykonywał przed Arką Pana», występowało też szczekanie jak psy”, rzekomo w celu „odpędzenia szatana na drzewo”[13].
Jak wyjaśnia opisujący to zjawisko autor, ludzie „powaleni [przez Ducha] zbierali się na czworakach u podnóża drzewa, aby szczekając, «wpędzić diabła na drzewo»”[14]. Jakkolwiek dziwna musi wydawać się nam owa praktyka, chodziło o rodzaj rytualnego odtworzenia znanych uczestnikom z życia codziennego elementów polowania, tylko że tym razem ofiarą myśliwych padał zły duch. Twardy człowiek zdobywający nowy kontynent potrzebował równie twardej i nieokrzesanej jak on sam formy wiary: potrzebował „religii doświadczalnej”[15].
b. Demoniczna pompa Petera Horrobina
Przenieśmy się teraz wielkim skokiem w nasze czasy. Dwanaście lat temu w Polsce głośno było o pochodzącym z Anglii protestanckim charyzmatyku Peterze Horrobinie i założonej przez niego organizacji pod nazwą Ellel Ministries, a to z okazji cyklu konferencji zorganizowanych przez nich dla naszych polskich charyzmatyków. W dniach 25-27 października 1994 roku byli we Wrocławiu, przemawiając w sporej sali wypełnionej po brzegi przez członków naszych grup Odnowy w Duchu Świętym.
Głównym celem Ellel Ministries była posługa uwalniania chrześcijan z demonicznego zniewolenia[16]. W tym celu głosili swoiste nauki o demonach. Obok tez podzielanych przez ortodoksyjne chrześcijaństwo, zwolennicy Horrobina zjawili się w charyzmatycznej Polsce lat dziewięćdziesiątych z zaskakującymi nowościami. Na konferencji nauczano na przykład: jeśli modliłeś się kiedyś za kogoś, a ta osoba nie została uzdrowiona, to osoba ta prawdopodobnie ma demona: osoba mająca demony jest [na nie] chora, podobnie jak ktoś może chorować na grypę.
Według Ellel Ministries są trzy drogi wejścia demonów do ludzkiego życia. Pierwsza z tych dróg to grzech popełniony przez człowieka: jeśli ciało było zaangażowane w rzeczy, które dało demonom prawo do zamieszkania w tobie, to musisz je wyrzucić, nawet jeśli jesteś chrześcijaninem. Nie odejdą same. Biblia mówi, że musisz je wyrzucić.
Droga druga to traumatyczne przeżycia, a szczególnie nieszczęśliwe wypadki.
Trzeci, i najbardziej intrygujący, sposób przenikania demonów do wnętrza chrześcijanina to tzw. linia pokoleniowa. Ta ostatnia droga zasługuje na szczególną uwagę, ze względu na nacisk kładziony na nią w nauczaniu Ellel Ministries oraz z powodu niezwykłej kariery tego pojęcia w charyzmatycznych wspólnotach Polskich ostatnich lat. Co oznaczają słowa, że czasami ludzie otrzymują demony poprzez linie pokoleniowe? Otóż wskutek osobistych grzechów popełnionych przez rodziców, dziadków czy pradziadków rzekomo możliwe jest odziedziczenie demona po swoich przodkach, i to aż do trzeciego i czwartego pokolenia: duchy, które weszły w linię pokoleniową w życiu pradziadków, przeszły na dziadków, rodziców i dzieci, na przykład manifestując się w dziedzicznej migrenie.
Wniosek z przedstawienia tych trzech możliwości tak zwanej demonizacji (przenikania demonów z zewnątrz do wnętrza człowieka) był jasny: praktycznie każdy słuchacz tego nauczania mógł poczuć się zamieszkany przez jakiegoś złego ducha lub nawet większą ich liczbę. Z trudnością przecież dałoby się znaleźć kogoś, kto nie tylko że nie popełniał w ciągu swego życia poważnych grzechów, nie uległ nigdy żadnym nieszczęśliwym wypadkom, ale do tego ma jeszcze pewność, że jego przodkowie do czwartego pokolenia włącznie mogą się wykazać podobnie nieskazitelnym i spokojnym życiem… Prowadziło to do przekonania o powszechności demonizacji; że praktycznie każdy chrześcijanin musi się liczyć z tym, iż jego wnętrze jest mieszkaniem demonów, nawet jeśliby do tej pory nic o tym nie wiedział (i nawet jeśliby przez wiele lat posługiwał darami charyzmatycznymi w Kościele!).
W opisie Horrobina demonizacja jest procesem zachodzącym nadzwyczaj łatwo i w rzeczywistości bardzo często. Aby do niej doszło, wystarczy na przykład — według Ellel Ministries — pożądliwe spojrzenie:
„Duch pożądliwości, który wchodzi przez oczy, może zachęcić człowieka do grzechu seksualnego. W rezultacie wejdzie wtedy duch rozwiązłości. A gdy otworzy się to demoniczne wejście, zacznie działać jak demoniczna pompa, którą wróg może posyłać swoich współpracowników”[17].
Szczególnie wiele czasu poświęcono w czasie wrocławskich spotkań z 1994 roku osobnej kategorii demonów, tak zwanym duchom religijnym: „Chrześcijanie mogą otrzymać duchy religijne […]. Jeżeli chrześcijanie uważają, że nauczanie w ich denominacji jest ważniejsze niż posłuszeństwo Bogu, mogą otworzyć się na ducha religijnego”.
Praktyczne skutki przyjęcia tego typu nauk oglądaliśmy w Polsce w latach dziewięćdziesiątych w licznych wspólnotach oazowych i charyzmatycznych, które odeszły od jedności z Kościołem katolickim.
Oto słowa byłego animatora oazy i ruchu Odnowy w Duchu Świętym z Kielc, późniejszego współzałożyciela tzw. wolnego kościoła protestanckiego:
„Szatan wpędził nasz [polski] naród w religię, która rodzi oskarżenie, potępienie i odrzucenie. […] Jest to duchowe religijne dziedzictwo, które idzie za nami przez pokolenia. Tak przyzwyczailiśmy się żyć z tym duchem, że religia stała się częścią naszej narodowej kultury i nawet jesteśmy z tego dumni. Jednakże pod powierzchnią tradycji i kultury jest ukryty szatański plan zniszczenia naszego narodu. Jesteśmy krajem przepełnionym nieprawdopodobnym bałwochwalstwem, które obraża Boga. […] Ta potężna broń ducha religijnego straci swoją moc, kiedy przybiegniesz do «miasta ucieczki», które nazywa się «Pan, sprawiedliwość nasza» (Jr 33,16). […] Jest czas, by wyjść z niewoli religii. […] Jesteśmy pokoleniem, na którym zatrzyma się historia religii w tym kraju, a zacznie historia wiary na wzór Abrahama. […] Wyrzuć niewolę religii!”[18].
c. David Wilkerson i synagoga szatana
W łagodniejszej formie o zorganizowanych duchach religijnych działających tym razem w postaci „synagogi szatana” wspominał w Polsce legendarny pastor zielonoświątkowy David Wilkerson, który 16-18 czerwca 2005 roku zawitał do Wrocławia. Trudno spotkać katolickiego charyzmatyka dbającego o solidną wiedzę na temat ostatnich dziesięcioleci historii ruchu charyzmatycznego na świecie, który nie znałby tego nazwiska. Ewangelizacyjne zasługi Wilkersona są powszechnie cenione. Nawet w fundamentalnym dla duchowości katolickiej francuskim słowniku Dictionnaire de spiritualité znajdziemy nazwisko tego pastora pod hasłem pentekostalizm[19]. Tym bardziej intrygujące jest demonologiczny aspekt jego wystąpienia w Polsce. Punktem wyjścia jego nauczania we Wrocławiu stał się biblijny list Chrystusa do Kościoła w Filadelfii, zawarty w księdze Apokalipsy (Ap 3,7-11). David Wilkerson skoncentrował swoją uwagę szczególnie na następującym wersecie:
„Oto ja ci daję [ludzi] z synagogi szatana,
spośród tych, którzy mówią o sobie, że są Żydami — a nimi nie są, lecz kłamią.
Oto sprawię, że przyjdą i padną na twarz do twych stóp,
a poznają, że Ja cię umiłowałem” (Ap 3,9).
Ważną częścią wystąpienia pastora Wilkersona było duchowe zastosowanie do polskiej sytuacji tego biblijnego fragmentu. Wyjaśnił, czym jest owa synagoga szatana: „Nie jest to tylko jakaś denominacja”, usłyszeli zebrani, ale „każdy system religijny, niezależnie od tego, że może to nawet być ogólnoświatowy system”. Później można było usłyszeć klasyczny zestaw zarzutów powtarzanych od czasów szesnastowiecznej reformacji przez protestantów wobec katolicyzmu. Chodziło więc o „każdy religijny system, który dodaje coś do doskonałego dzieła Jezusa Chrystusa”; „głosi zbawienie zapracowane przez uczynki”; „jest religią lub kultem uczącym o innych pośrednikach niż Jezus Chrystus”:
„Teraz Bóg chce uporać się z tą synagogą! — brzmiało dalej prorocze orędzie — a jest nią Kościół! Każdy system legalizmu, religia trzymająca ludzi w twierdzy warownej! Bóg mówi: zniszczę tę twierdzę! Bóg mówi: ci, co byli zniewoleni przez tradycję, zostaną wyzwoleni!”
d. Katolicka linia pokoleniowa
Wróćmy jednak do pojęcia demonicznej linii pokoleniowej, które na trwale zagościło także w polskiej katolickiej duchowości charyzmatycznej. Zajrzyjmy do wydrukowanej nakładem katolickiego wydawnictwa charyzmatycznego w Polsce książki o. Roberta DeGrandisa, Uzdrowienie międzypokoleniowe. Osobista podróż ku przebaczeniu (doczekała się nawet w krótkim czasie drugiego wydania)[20]. DeGrandis podejmuje z entuzjazmem popularną charyzmatyczną tradycję tak zwanego przekleństwa pokoleniowego. Według tej teorii każdy grzech popełniony przez człowieka staje się katalizatorem demonicznego działania wśród potomków grzesznika: „Biblia jasno stwierdza, że [demoniczny] duch tego, czym nasi ojcowie się parali, przechodzi na ich synów”, pisze jeden z autorów, popularny w tych kręgach, a jako dowód podaje tekst księgi Wyjścia (20,5: „Jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą”)[21].
Na gruncie swojej teorii o. DeGrandis nareszcie znalazł odpowiedź na pytanie, po co właściwie chrzci się małe dzieci:
„Chrzest niemowlęcia jest egzorcyzmem w celu oczyszczenia dziecka z międzypokoleniowego zła lub zła otrzymanego od matki”[22].
Taki jest wniosek jednego z bardziej wpływowych nauczycieli katolickiej Odnowy charyzmatycznej w Polsce ostatnich lat: demoniczne siły zatruwają według niego wszystkich, którzy nie poddadzą się proponowanej przez niego terapii duchowej. Idea demonicznego zniewolenia aż do trzeciego i czwartego pokolenia, proponowana przez protestanckich misjonarzy, to jednak stanowczo za mało: o. DeGrandis zaleca zwalczanie demonicznych wpływów aż do pokolenia piętnastego…
Aż przez sześć stron jego książki ciągnie się zapis charyzmatycznej modlitwy zaczynającej się słowami: „w pierwszym pokoleniu, szczególnie przeciwstawiam się rozwiązłości […]; proszę, abyś zniszczył [to] w pierwszym pokoleniu [mojego ojca]…” — i tak aż do piętnastego pokolenia ojca: „w piętnastym pokoleniu ojca […] ganimy wszelki okultyzm, przesądy, klątwy, zaklęcia”… Jak można policzyć, w ten sposób sięga się mniej więcej do czasów Stefana Batorego.
Na tym jednak nie koniec: następuje, jak łatwo się domyślić, kolejna modlitwa: „przeciwstawiamy się w pierwszym pokoleniu matki […] wszelkiemu brakowi szczęścia małżeńskiego”, a dalej proponuje się nam, abyśmy przeciwstawili się „negatywnym czynom i emocjom czternastego pokolenia” przodków matki, na przykład „zemście, masakrze, wojnom religijnym”, oraz byśmy „związali te wszystkie negatywne czyny i emocje” w Bożym świetle. I tak aż po pokolenie piętnaste[23].
Ta propozycja wynika z wiary, że udział przodka w wojnach religijnych za króla Sasa odbija się dziś na moich emocjach tak silnie, że dopóki nie przerwę tego związania, nie będę prawdziwie wolny. I rzeczywiście taki praktyczny wniosek wyciąga się z tego nauczania w niektórych grupach modlitewnych.
Taki wniosek wyraźnie wyciąga się w omawianej książce. Czytamy na przykład, że zaburzenia w przyjmowaniu pokarmu przeżywane dziś przez pewną kobietę były spowodowane tym, że przed wiekami jej przodkowie brali udział w rebelii wskutek panującego wówczas głodu. Jeden z krewnych umarł nawet z głodu w więzieniu. Jaki był tego duchowy rezultat? Kobieta ta „odczuwała związek” z tym wydarzeniem „w nieświadomości zbiorowej”, a — jak podkreśla o. DeGrandis — „wydaje się to możliwe”. Nie chodziło tu na przykład o skutek opowiadań o tych krewnych w tradycji rodzinnej. Nie, w jakiś duchowy sposób dramat głodującego więźnia zaważył na nieświadomości zbiorowej i dręczył po wiekach kobietę niemającą o tym wszystkim pojęcia. Trzeba więc było, aby „podczas modlitwy wizualizacyjnej w procesie wybaczania przyprowadzić tę uwięzioną osobę do Pana Jezusa Chrystusa”[24], aby zwalczyć demoniczne związanie.
W nieco zmodyfikowanej formie tego typu przekonania odzwierciedlają się w podręczniku do rekolekcji Odnowy charyzmatycznej. Ciekawe przy tym, że omawiając temat nawrócenia, podręcznik ma nadzwyczaj mało do powiedzenia o osobistym grzechu rekolektanta. Właściwie ogranicza się do zapewnienia we wstępie, że „chodzi tu nie tyle o grzech, co o słabości powstałe najczęściej niezależnie ode mnie” — bo przecież „rodzę się z obciążeniami, które nabywam już w łonie matki”[25].
3. Teologia charyzmatycznej walki duchowej
Demonologia charyzmatycznych chrześcijan przybiera niekiedy postać jak najbardziej systematyczną. Najbardziej znanym charyzmatycznym teoretykiem walki duchowej jest Peter Wagner, profesor na ewangelikalnej uczelni amerykańskiej — na Seminarium Teologicznym Fullera (Fuller Theological Seminary School)[26]. Jest znany między innymi jako autor określenia „trzecia fala”, oznaczającego najnowszą fazę światowej odnowy charyzmatycznej. Ta nadzwyczaj wpływowa akademia kalifornijska formuje pośrednio mentalność milionów charyzmatyków na całym świecie.
Kilka przykładów tytułów książek Petera Wagnera wydanych po polsku zilustruje zapewne styl uprawianej przez niego teologii. Są to pozycje z serii Wojownik modlitwy:
– Modlitwa wojny duchowej: „oparty na faktach i na Biblii przewodnik, który pomoże ci szukać Bożej mocy i ochrony w bitwie o budowanie Jego królestwa”;
– Tarcza modlitwy: „książka, która uczy jak wstawiać się za służbami chrześcijańskimi i ich przywódcami”;
– Burzenie warowni w mieście: „naucz się identyfikować terytorium wroga”;
– Kościoły, które się modlą: „zrozum, czym jest modlitwa i dowiedz się, w jaki sposób nowe jej formy mogą burzyć mury pomiędzy Kościołem a miastem — lokalnie i globalnie”.
a. Poziomy walki duchowej i hierarchia demoniczna
Według teologii P. Wagnera i jego uczniów[27] Biblia nakazuje chrześcijanom walkę duchową na dwóch poziomach. Jest to najpierw walka na poziomie ziemi (ground-level warfare), a potem walka na poziomie kosmicznym, zwana też strategiczną walką duchową (cosmic-level warfare, strategic-level warfare). Przeciwnikiem w obu przypadkach są złe duchy występujące w zorganizowanym szyku bojowym.
Ta demoniczna hierarchia przypomina bardzo hierarchię stopni wojskowych[28]. Biorąc za punkt odniesienia pewne biblijne teksty, niekiedy stosuje się do ich opisu określenia zaczerpnięte z biblijnej greki: książęta (archai), moce (exousia), władze (dynamis) i rządcy świata zła (kosmokratoras). Tak interpretuje się na przykład tekst Ef 6,12:
„Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich”.
Innym cenionym w tych kręgach źródłem są fragmenty z Księgi Daniela, z których wyczytuje się wzmiankę o istnieniu potężnych duchów rządzących całymi państwami. Mogą to być duchy zarówno złe, jak i dobre:
„Lecz książę królestwa Persów sprzeciwiał mi się przez dwadzieścia jeden dni. Wtedy przybył mi z pomocą Michał, jeden z pierwszych książąt.
Teraz muszę znów walczyć z księciem Persów, a gdy skończę, wówczas nadejdzie książę Jawanu. Nikt zaś nie może mi skutecznie pomóc przeciw nim z wyjątkiem waszego księcia Michała” (Dn 13,20-21).
Ludzkie struktury zła są więc rządzone przez duchy terytorialne (najwyższy poziom), duchy okultyzmu (średni poziom) i demony ziemskie (najniższy poziom). Jako przykład walki na poziomie ziemi podaje się wyrzucanie złych duchów przez Jezusa i Jego uczniów. Natomiast Eliasz walczący z Baalem albo Mojżesz przeciwstawiający się bogom Egiptu to przykłady kosmicznej, czyli strategicznej walki duchowej.
Walka na poziomie ziemi to przeciwstawianie się duchom zamieszkującym w konkretnych ludziach. Duchy takie są trzech rodzajów:
– duchy rodzinne przekazywane przez poświęcanie im dzieci w kolejnych pokoleniach;
– duchy okultystyczne, czyli demony religii niechrześcijańskich, New Age i masonerii przekazywane w rytach inicjacyjnych;
– duchy zwykłe, związane z grzechami głównymi i z homoseksualizmem.
Walka na poziomie kosmicznym to przeciwstawianie się duchom zamieszkującym w przestrzeniach, zgodnie ze słowami Listu do Efezjan (6,12): toczymy walkę przeciw „pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.
Duchy takie są pięciu rodzajów:
– duchy terytorialne nad miastami, regionami i narodami (to właśnie one mają być wspomniane w Dn 10,13.21 jako „książęta” Persów i Jawanu); środki, którymi posługuje się szatan, aby rządzić narodami to kultury i subkultury, struktury władzy (politycznej, ale także edukacyjnej), religie i sekty, ideologie i systemy filozoficzne (komunizm, nazizm, radykalne postacie humanizmu);
– duchy instytucjonalne, przypisane do kościołów, rządów i do takich organizacji okultystycznych, jak masoneria lub religie niechrześcijańskie (na przykład bogowie hinduizmu);
– duchy przypisane szczególnym dziedzinom grzechu, na przykład prostytucji lub aborcji;
– duchy związane z pewnymi budynkami lub miejscami oraz z rytuałami i muzyką;
– duchy uchodzące mylnie za duchy przodków, działające w niektórych rodzinach, gdzie kultywuje się pogaństwo.
W walce na poziomie ziemi zakłada się, że nadzwyczaj duża ilość ludzi jest „zdemonizowana”. Nie oznacza to zwykle właściwego opętania, ale rodzaj zniewolenia demonicznymi wpływami: „doświadczenie pokazuje, że demony mogą żyć zarówno w chrześcijaninie, jak i w niechrześcijaninie”[29].
b. Po dwóch stronach barykady
Współczesna charyzmatyczna teologia walki duchowej mówi też o konkretnych punktach wejścia demonicznych mocy we wnętrze człowieka. Mogą to być grzechy (indywidualne, ale także społeczne i historyczne), przeżyte traumy (na przykład depresja albo choroba psychiczna), przemoc seksualna, przeżyte wojny lub prześladowania, niesprawiedliwość społeczna. Ponieważ za „punkty wejścia” uważa się niekiedy wszystkie te elementy także u przeszłych pokoleń (wtedy duchy zła wędrują pokolenia na pokolenia w postaci zniewolenia pokoleniowego), to przy odpowiedniej radykalizacji nauczania każdego człowieka uważa się z góry za zdemonizowanego i wymagającego modlitwy o uwolnienie. Związane jest z tym pojęcie demonicznych więzów, takich jak zabójstwa, skutki narkotyków, hazard, pornografia, aborcja. Po drugiej stronie duchowej barykady stoi najpierw wojownik duchowy:
„Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga twierdz warownych” (2 Kor 10,4).
Aby skutecznie prowadzić walkę duchową, wojownik musi cechować się odpowiednim wewnętrznym zdrowiem duchowym, a więc wolnością od grzechu,. Pierwszym jej krokiem jest wywiad. Grupa wierzących prowadzi więc najpierw badania historyczne, antropologiczne i demograficzne terenu, na którym ma rozpocząć duchową batalię. Historyczna przeszłość danego terytorium ma wyjaśniać obecne patologiczne zachowania społeczne: celem jest na przykład zidentyfikowanie typu ducha terytorialnego rezydującego w danym mieście.
Niezmiernie ważne jest bowiem, aby przeciwstawiać się demonom, nazywając je po imieniu. Ponieważ na przykład wielu artystów poświęca swoje dzieła, choćby muzyczne, demonom, stąd „ludzie regularnie zostają zdemonizowani przez kontakt z takimi niematerialnymi bytami zainfekowanymi przez demony”[30].
Krok drugi to wstawiennictwo, które ma przeciwstawić się punktom wejścia, zburzyć twierdze warowne i naprawić wyłomy w duchowych murach.
Ważnym elementem techniki walki duchowej jest kartografia duchowa, czyli tworzenia map duchowych: polega to na zidentyfikowaniu takich duchów na poziomie kosmicznym, którym podlegają dane obszary, instytucje, grzechy, przedmioty. Kartografia duchowa polega na zlokalizowaniu miejsc grzechu, określeniu głównych tendencji i ognisk duchowego zakażenia.
Kolejna technika bitewna to spacery modlitewne, polegające na przechadzaniu się po okolicy z tak otwartym sercem, aby odczuwać obecność złych duchów i przeciwstawiać się im. Ważne jest przy tym, by fizycznie postawić stopy w miejscach danego terytorium szczególnie zagrożonych grzechem z powołaniem się na obietnicę:
„Przepraw się przez ten oto Jordan, ty i cały ten lud, do ziemi, którą Ja daję Izraelitom. Każde miejsce, na które zstąpi wasza noga, Ja wam daję, jak zapowiedziałem Mojżeszowi” (Joz 1,2-3).
Modyfikacją modlitewnych spacerów są marsze chwały: ten element był częściowo wykorzystywany w zaniechanych już dzisiaj Marszach dla Jezusa. W ostatnim etapie walka duchowa polega już właściwie tylko na ogłaszaniu zwycięstwa, gdyż przy końcu nie pozostaje nic innego jak sięgać po to zwycięstwo, które Chrystus na krzyżu już odniósł nad złem.
Zwolennicy walki duchowej twierdzą, że po przeprowadzeniu takiej batalii duchowej każda ewangelizacji jest już rzeczą bardzo prostą.
c. Od powieści do akademii
Idei tych naucza się na poziomie akademickim, na przykład we wspomnianym kalifornijskim Seminarium Teologicznym Fullera w Pasadenie. Najskuteczniej jednak upowszechnia je literatura popularna, w rodzaju powieści Franka Perettiego, sprzedanych w USA w kilkunastu milionach egzemplarzy i przetłumaczonych również na język polski. Ich fabułą są modlitewne pojedynki z terytorialnymi duchami i walki aniołów z demonami religijnymi lub kosmicznymi. Sposoby walki duchowej są w nich przedstawione tak precyzyjnie, że bywają nazywane nawet „duchową technologią”[31].
Nawet pentekostalni autorzy przyznają jednak, że biblijna podstawa tych nauczań nie zawsze jest szczególnie mocna. Ten brak jest jednak w ich oczach nadrabiany silnym argumentem praktycznym, że stosowanie tych zasad przynosi niezawodne efekty.
W podsumowaniu można stwierdzić, że „powrót aniołów” — zarówno dobrych wysłanników Boga jak i Jego złych przeciwników – jest faktem na wszystkich poziomach życia chrześcijańskiej wspólnoty. Fakt ten da się wyraźnie zaobserwować również w ruchach odnowy charyzmatycznej.
Przypisy
[1] H. Küng, Credo. Apostolskie wyznanie wiary objaśnione ludziom współczesnym, Warszawa 1995, s. 216.
[2] Tamże, s. 216.
[3] Tamże, s. 217.
[4] Tamże, s. 219.
[5] L.J. Suenens, Odnowa w Duchu Świętym i moce ciemności, Kraków 1989, s. 11.
[6] Por. R. Niparko, Anioł (hasło), [w:] Encyklopedia katolicka, t. I, Lublin 1995, s. 610.
[7] B. Graham, Angels: God’s Secret Agents, New York, 1975.
[8] P. Kreeft, Angels (and Demons). What Do We Really Know Abort Them?, San Francisco 1995, tłum. polskie J.J. Franczak: Aniołowie i demony. Co tak naprawdę o nich wiemy?, Kraków 2003.
[9] S.M. Burgess, E.M. van der Maas (red.), International Dictionary of Pentecostal and Charismatic Movements, Grand Rapids (Mi) 2002, s. 15.
[10] Tamże, s. 15.
[11] Tamże, s. 15.
[12] Tamże, s. 17.
[13] V. Synan, The Holiness-Pentecostal Movement in the United States, Grand Rapids (Mi) 1971, s. 24.
[14] B.A. Weisberger, They Gathered at the River: The Story of the Great Revivalists and Their Impact upon Religion in America, Boston 1958, s. 35.
[15] A. Weisberger, They Gathered…, dz. cyt., s. 39.
[16] Por. P. Horrobin, Healing Through Deliverance, Tonbridge (England) 1994.
[17] Tamże, s. 106.
[18] E. Ćwierz, Bitwa o sprawiedliwość, „The Morning Star” (wersja polska) 10(2000) nr 2.
[19] Por. F.A. Sullivan, Pentecôtisme (hasło), [w:] Dictionnaire de spiritualité, t. XII, Beauchesne-Paris 1984.
[20] Por. R. DeGrandis, Uzdrowienie międzypokoleniowe — osobista podróż ku przebaczeniu, Łódź 2003.
[21] Por. Mel Tari, Jak potężny wiatr, Toruń 1994, s. 159.
[22] R. DeGrandis, Uzdrowienie międzypokoleniowe…, dz. cyt., s. 102.
[23] Por. tamże, s. 96.
[24] Tamże, s. 29.
[25] Centrum Formacji Odnowy w Duchu Świętym „Wieczernik”, Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy, cz. B: Katechezy, Magdalenka 1994, s. 34-36.
[26] Por. G.B. McGee, Wagner, Charles Peter (hasło), [w:] International Dictionary…, dz. cyt., s. 1181;
C.P. Wagner, Warfare Prayer: How to Seek God’s Power and Protection in the Battle to Build His Kingom, Ventura 1992;
tenże, Breaking Stronghold in Your City: How to use Spiritual Mapping to Make Your Prayer More Strategic, Effective and Targetted, Ventura 1993;
tenże, Churches That Prays: How Prayer Can Help Revitalize Your Congregation and Break down the Walls between Your Church and Your Community, Ventura 1993;
tenże, Prayer Shield: How to Intercede for Pastors, Christian Leaders and Others on the Spiritual Warfare Frontlines, Ventura 1992;
tenże, Confronting the Powers: How the New Testament Church Experienced the Power of Strategic-Level Spiritual Warfare, Ventura 1996.
[27] Por. C.H. Kraft, Spiritual Warfare: A Neocharismatic Perspective, [w:] International Dictionary…, dz. cyt., s. 1094-1096.
[28] Por. B. Campos, La «Guerra espiritual», un desafio a la misiologia actual, Red de Teólogo(a)s e Investigadore(a)s Sociales del Pentecostalismo en América Latina y El Caribe (RTISPALC) 2002, [za:] http://www.sigueme.net/estudios/contenidos (2006).
[29] C.H Kraft, Spiritual Warfare: A Neocharismatic Perspective, dz. cyt., s. 1095.
[30] Tamże, s. 1096.
[31] P.C. Wagner, Peter Wagner on Spiritual Warfare, „AGVoice” wrzesień (1993), s. 22-24.
[2008]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.