wtorek, 12 grudnia 2023

W duchu św. Hildegardy – kobiety w chrześcijańskiej Akademii: sceny z historii


bp Andrzej Siemieniewski 


W duchu św. Hildegardy.

Kobiety w chrześcijańskiej Akademii: sceny z historii

 

1.    Średniowieczny wzorzec

Święta Hildegarda z Bingen († 1179) jest nadzwyczaj ważnym świadkiem chrześcijańskiej wiary w epoce późnego średniowiecza. Jak było to wtedy w zwyczaju w zamożnych rodach, została oddana już jako dziecko na wychowanie do klasztoru benedyktynek. Z biegiem lat została tam mniszką, a potem nawet przełożoną ważnej placówki monastycznej, a więc przeoryszą. Jedno z jej fundamentalnych dzieł nosi tytuł Scivias. To tajemnicze wyrażenie jest skrótem od dłuższej wersji łacińskiego tytułu: Scito vias Domini, co oznacza: Poznaj drogi Pana. Oprócz spisanego tekstu książka zawiera też ilustracje. Wykonane własnoręcznie przez Hildegardę, są pomocne w zrozumieniu kolejnych duchowych wizji Hildegardy. Zwróćmy teraz uwagę na jeden z tych malunków, który przedstawia wylanie mocy Ducha Świętego w postaci siedmiu strumieni łask.

Święta uczyła oczywiście, że dar Ducha Świętego jest przekazywany w sakramencie chrztu[1], pojawia się wtedy w sercu nowego chrześcijanina źródło zbawienia i szczęścia. Kolejny etap napełnienie Bożym Duchem to sakrament bierzmowania udzielający niezmierzonej słodyczy Ducha Świętego, gdyż bierzmowani przyozdobieni są jaśniejącymi darami Bożymi. Zwieńczeniem tej drogi jest Eucharystia, w której dusze chrześcijan jaśnieją darem Ducha i zalane są płomieniami oświecenia Bożego[2]. Te trzy sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego od starożytności stanowią oczywiste etapy duchowego wzrostu i w tej właśnie konwencji zostały podjęte przez Hildegardę. Ale czy sakramentalne spotkania z Duchem Świętym wyczerpują już wszystkie możliwości? A co z obietnicą Jezusa: „«Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza».” I co z zapewnieniem Ewangelisty: „A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7:37-39).

Otóż ściśle sakramentalna droga duchowa bywa harmonijnie złączona z zawsze możliwym doświadczeniem wewnętrznym. Hildegarda w wieku 42 lat przeżyła swoją osobistą Pięćdziesiątnicę, z więc wewnętrzne wylanie Ducha Świętego. Z lektury prologu do Scivias dowiadujemy się o tym niezwykłym punkcie zwrotnym w życiu Hildegardy. Od tej chwili datuje się nowy początek jej życiowej przygody, zarówno duchowej jak i intelektualnej:

 

„W roku 1141 od Wcielenia Jezusa Chrystusa Syna Bożego, kiedy miałam 42 lata i siedem miesięcy otwarło się niebo, przyszło ogniste światło lśniące z mocą i wlało się w mój umysł. Całe me serce i całe wnętrze jakby zapłonęło płomieniem [flamma inflammavit], jednak nie palącym, ale ogrzewającym, tak jak słońce rozgrzewa rzecz, na którą pada jego promień. Natychmiast zrozumiałam znaczenie orędzia ksiąg: Psałterza, Ewangelii i innych pism Starego i Nowego Testamentu. A nie chodziło tu o zrozumienie wyrazów, podziału sylab czy też gramatycznych przypadków i czasów, ale o moc i tajemnice sekretów przedziwnych wizji”[3].

 

Niedługo potem Hildegarda namalowała jedną ze swoich iluminacji. Wspomniany wyżej autoportret, w którym otoczona jest rozdzielonymi językami ognia, na wzór sceny Pięćdziesiątnicy z biblijnego Wieczernika (Dz 2, 1-4).

Inna wizja Hildegardy to otrzymane przez nią wezwanie, by w mocy  otrzymanego Ducha Świętego głosić słowa Bożego: Bóg będzie przez nią przemawiał[4]. Co ważne, uznane autorytety kościelne uznały autentyczność jej doświadczenia chrztu w Duchu Świętym: Hildegarda przekazała pierwszą wersję sego dzieła Scivias arcybiskupowi z Moguncji, a potem, w roku 1147 na Synodzie w Trewirze przy udziale papieża Eugeniusza, została upoważniona „w imię Chrystusa i św. Piotra” do głoszenia wszystkiego, „czego nauczyła się od Ducha Świętego”[5]. Tak doszło do tego, że uważano ją wtedy za prorokinię, korespondowała z papieżami i świeckimi władcami. Chociaż co do stylu, to podkreślała swoją pokorę, jednak nie wahała się  przed użyciem słów napomnienia, jeśli uważała, że sytuacja czy to polityczna, czy społeczna, tego wymagała. Cieszący się wtedy wielką sławą św. Bernard z Clairvaux potwierdził jej duchowe namaszczenie swoim własnym autorytetem.   W skutek tego zaczęła wyprawiać się na wyprawy misyjne, głosiła słowo w rozmaitych krainach niemieckojęzycznych (we Frankonii, Lotaryngii, Szwabii, nad Renem, nierzadko podkreślając wagę swojego orędzia  stylem apokaliptycznym. Tak zyskała niezwykły rozgłos, a jej doświadczenie duchowe stało się powszechnie znane[6].

Zdarza się takie podkreślanie niezwykłości św. Hildegardy, jakby była samotną gwiazdą na skądinąd pustym niebie kobiecej działalności intelektualnej w dawnych wiekach. Czy jednak powszechne przekonanie o zamkniętej dla kobiet bramie do nauki, wiedzy i Akademii w krajach katolickich wieków minionych odpowiada rzeczywistości?

 

2. Zniekształcona wyobraźnia historyczna

W ostatnich latach zdarzało mi się prosić grupę uczestników rozmaitych spotkań o odpowiedź na pytania: W jakich krajach po raz pierwszy w historii zaczęto przyznawać kobietom tytuły naukowe i stanowisko profesora? W jakim stuleciu mogło to mieć miejsce? Studenci nie byli przygotowani na zmierzenie się z tymi zagadnieniami: nie był to więc jakiś egzamin z nabytej wiedzy, ale raczej sprawdzian kulturowej intuicji. Jakie były wyniki takiego ‘testu historycznej wyobraźni’?

Co do epoki, w której kobiety zaczęły po raz pierwszy formalnie zdobywać uniwersyteckie tytuły i stanowiska znakomita większość twierdziła, że był to albo koniec XIX wieku, albo pierwsze lata wieku XX. Zwykle lokowano takie kulturowe nowinki na lata przed pierwszą wojną światową. Co do kraju, to w umysłach studentów zdecydowanie wysuwała się na plan pierwszy Francja: większość była przekonana, że po raz pierwszy w historii to właśnie dziedzictwo laickiej rewolucji w tym kraju pozwoliło kobietom na wstęp na uczelnie. Rzadziej wymieniano w tym kontekście Anglię. I na tym raczej kończyły się podawane propozycje. Niektórzy dodawali, że na pewno osobą torującą kobietom drogę do akademickich laurów była Maria Curie-Skłodowska, mniemając najczęściej, że była pierwszą w historii kobietą-profesor.

Moje pytania zadawałem w gronie sfeminizowanym, gdzie zdecydowaną większość osób studiujących stanowiły kobiety. Studentki były pewne, że – historycznie rzecz biorąc – otwarty dostęp do wiedzy i akademickiego wykształcenia, do zdobywania naukowych stopni i stanowisk kobiety zawdzięczają laickiej atmosferze uniwersytetu ukształtowanego na ideałach rewolucji francuskiej[7]. A jakie są fakty? Uniwersytet w Paryżu przyznał Marii Curie stanowisko profesora w roku 1906 dopiero wtedy, gdy – zatrudniona na tej uczelni – od dwóch lat była już laureatką nagrody Nobla (w 1903). Było to pierwsze stanowisko profesora dla kobiety w 700-letniej historii Uniwersytetu w Paryżu. Ale nawet jako laureatka dwóch nagród Nobla (ta druga w 1911 roku) nie została nigdy przyjęta do Francuskiej Akademii Nauk, a wydział fizyki w Harvardzie odmówił przyznania jej doktoratu honoris causa.[8]

Dla porównania: matematyczka Elene Cornaro Piscopia (1646-1684) tytuł naukowy doktora (filozofii) na uniwersytecie w Padwie otrzymała w roku 1678. Był to pierwszy raz w historii, kiedy kobieta formalnie otrzymała naukowy tytuł. Nie znaczy to, że była pierwszą studiującą osobą płci żeńskiej na włoskim uniwersytecie, wręcz przeciwnie – stanowiła dalszy ciąg długiej historii[9]. Natomiast po niej, przez następne 300 lat, do 2. poł. XX w. żadna inna kobieta nie uzyskała doktoratu na tym uniwersytecie[10]. Pani fizyk Laura Bassi (1711-1778) otrzymała tytuł naukowy na uniwersytecie w Bolonii w 1732 r. i jednocześnie – jako profesor – zdobyła tamże katedrę uniwersytecką. To drugi w historii naukowy tytuł uniwersytecki dla kobiety. Wybrana do Akademii Instytutu Nauk w Bolonii, stała się drugą kobietą w historii europejskich uniwersytetów, która otrzymała tytuł naukowy i pierwszą w historii kobietą-profesor[11]. Cristina Roccati (1732-1797) otrzymała tytuł naukowy w dziedzinie fizyki na Uniwersytecie w Bolonii w roku 1751, była więc trzecią kobietą w historii z tytułem naukowym na uczelni. Także w Bolonii, Clotilde Tambroni otrzymała w roku 1793 katedrę języka greckiego. Dla otrzymania bardziej kompletnego obrazu dodajmy jeszcze Marię Agnesi (1718-1799): również ona w 1750 r. otrzymała tytuł honorowego profesora matematyki i nauk przyrodniczych Uniwersytetu Bolońskiego[12].

            Miasta Padwa i Bolonia - w połączeniu z datami z siedemnastego i osiemnastego stulecia zapewne wzbudziły już naszą pełną niedowierzania ciekawość. Czy to możliwe…? Ależ tak, tak właśnie było! Wspomniane tu wydarzenia z XVIII wieku miały miejsce w państwie kościelnym, a więc w państwie rządzonym przez papieża, przez głowę Kościoła katolickiego[13].  Laura Bassi zdobyła swój dyplom z filozofii i stanowisko uniwersyteckie z usilnym wsparciem kardynała Prospero Lorenzo Lambertini, późniejszego papieża Benedykta XIV. Maria Agnesi otrzymała katedrę matematyki Uniwersytetu Bolońskiego od tego samego papieża Benedykta XIV. Pierwsze w historii świata dzieło matematyczne napisane przez kobietę, które przetrwało do naszych czasów: powstało w państwie papieskim: to książka Marii Agniesi Istituzioni analitiche ad uso della gioventù Italiana[14] Czas bezpośrednio po roku 1750 to zapewne szczyt obecności kobiet we włoskim świecie nauk przyrodniczych. Jednocześnie trzy kobiety były wtedy zatrudnione na stanowiskach profesorskich w Bolonii: Bassi, Agnesi, i specjalistka anatomii Anna Morandi Manzolini, kilka innych zaś przyjęto do Akademii Instytutu Nauk.[15]

            A potem? W roku 1796 Napoleon ogłosił koniec panowania papieskiego w Bolonii i naukowe kariery kobiet stały się problemem. Zwyciężyły przekonania wyrażone jasno przez J. J. Rousseau (1712-1778): kobiety mają zdecydowanie inne potrzeby intelektualne niż mężczyźni i zasługują na specjalnie dla nich przeznaczone biblioteki z książkami napisanymi specjalnie dla kobiet (per le donne).[16] Takie książki powstawały już wcześniej, z tak zachęcającymi tytułami jak „Chemia przyjemna i łatwa, ze względu na Damy spisana” (La Chymie charitable et facile, en faveur des Dames, 1666)[17]. Nie tylko Rousseau głosił takie poglądy, tego samego zdania był Immanuel Kant (1724-1804) i zdecydowana większość intelektualnych elit Europy[18].

            Gwoli sprawiedliwości dodać trzeba, że wspomniany proces odsuwania kobiet od pracy w Akademii wskutek zwycięstwa haseł Rewolucji Francuskiej nie w pełni dotyczył włoskiej medycyny kobiecej: Maria Dalle Donne (1778-1842) otrzymała w roku 1799, jako pierwsza w historii kobieta, doktorat z medycyny, w 1802 została profesorem położnictwa, a w 1832 - dyrektorem wydziału położniczego Uniwersytetu w Bolonii[19]. Także jej przypadek był dalszym ciągiem historii kobiet zaangażowanych we włoskiej medycynie uniwersyteckiej, choć wcześniej było to bez uzyskiwania stopni akademickich[20]. Czyżby więc nasza wyobraźnia dotycząca historii zaangażowania kobiet w nauce było umeblowana niezbyt ugruntowanymi uprzedzeniami wobec Kościoła? Może więc potrzebujemy więcej informacji prostujących współczesne mity o biegu historii?

 

            2. Stulecie kobiet na uczelniach w Italii   

 

a. Elena Lucrezia Cornaro Piscopia: pani teolog w siedemnastym wieku

Elena Lucrezia Cornaro Piscopia (1646–1684) była znana nie tylko w dziedzinie filozofii, ale także – co szczególnie intrygujące, teologii. Formalnie rzecz biorąc, stopnia z teologii nie mogła otrzymać, na to było stanowczo za wcześnie. Natomiast została pierwszą kobietą na świecie, która otrzymała udokumentowany akademicki stopień doktorski.[21]

 

            Urodzona w Wenecji w 1646 wzrastała w typowej dla Italii atmosferze sprzyjającej kształceniu, w otoczeniu zachęcającym do erudycji. Nie można pominąć zwyczajowej w takiej sytuacji roli Kościoła: jej nauczycielem był kapelan rodziny Cornaro, ks. Gianbattista Fabris, kształcący ją w filozofii i teologii. Inni nauczyciele dopełnili edukacyjnego dzieła w dziedzinie gramatyki, matematyki, astronomii i języków obcych, współczesnych i starożytnych. Skutkiem tego Elena Piscopia mówiła po łacinie, grecku, hiszpańsku, francusku, arabsku i chaldejsku, tak że zasłużyła na miano Oraculum Septilingue, co oznaczało osobę władającą siedmioma obcymi językami. 

 

Była przy tym bardzo gorliwą katoliczką, do tego stopnia, że w wieku 11 lat podjęła prywatny ślub czystości, który traktowała jak najpoważniej przez całe swe życie: nigdy nie wyszła za mąż pomimo bardzo wielu propozycji. Zamiast tego trzymała się osobiście zasad mniszek benedyktynek; w głębi serca pragnęła zostać przyjęta do ich grona, na co jednak stanowczo nie chciał się zgodzić jej ojciec, przedkładając nad to karierę uniwersytecką dla córki. Dlatego też ojciec wysłał ją w 1672 na uniwersytet w Padwie, aby studiowała tam… teologię. 

 

Czas wypełniały jej nie tylko wykłady, ale także debaty ze znanymi uczonymi, które stały się słynne w Wenecji i poza jej granicami; w roku 1677 Piscopia prowadziła taką debatę na tematy filozoficzne wobec całego Uniwersytetu w Padwie i zgromadzonych senatorów oraz obywateli Wenecji. Debatowano po łacinie i grecku, a przeciwników w dyskusji stanowiło trio uczonych: Giovanni Gradenigo oraz księża F. Caro and G. Fiorello. Wydarzenie to mogło przyczynić się w znacznej mierze do skłonienia władz uniwersytetu do nadania jej dyplomu; chociaż nigdy wcześniej takiej dokumentu nie wydano kobiecie i wcześniej nie zamierzano udokumentować jej osiągnięć w jakiś szczególny sposób. Po zakończeniu studiów teologicznych z wymienionych wyżej powodów ostatecznie otrzymała tytuł doktora filozofii, mając wtedy 32 lata: było to w 1678 roku. Ceremonia promocji doktorskiej odbyła się niezwykle uroczyści i w szczególnie demonstracyjny sposób związana była z Kościołem: nie przeprowadzono jej, jak to było w zwyczaju, w budynkach uniwersyteckich, ale w katedrze w Padwie. Co ciekawe, Uniwersytet w Padwie nie nadał żadnej innej kobiecie tytułu doktora w jakiejkolwiek dziedzinie przez następne 300 lat. Rzuca to szczególne światło na nasze wyobrażenia na temat równouprawnienia kobiet w ostatnich czasach oraz roli Kościoła w tym względzie. 

 

            Sama Elena Piscopia zaraz po promocji doktorskiej wprowadziła swoje marzenia w czyn i została oblatką benedyktyńską. Resztę swoich lat dzieliła między charytatywną posługę wśród ubogich i pracę akademicką. Wykładała przedmioty teologiczne i muzykę; do tego w 1678 r. została instruktorem matematyki Uniwersytetu w Padwie, zaproszono ją do członkostwa w wielu akademiach naukowych i cieszyła się wielkim rozgłosem w całej Europie[22]. Zmarła na gruźlicę w 1684 została pochowana w kościele św. Justyny w Padwie; na dziedzińcu padewskiej uczelni stanęła jej figura, a w 1685 uniwersytet ustanowił ku jej czci specjalny medal.[23]

 

b. Laura Bassi: dama w gronostajach

Wiele gałęzi współczesnej nauki znajduje swoje początki w XVIII wieku. To czas znany jako Wiek Rozumu, czas szczególnego podziwu dla logiki i nauk eksperymentalnych. Wykształcenie akademickie było wówczas praktycznie niedostępne dla kobiet. Ale – jak zauważono – z jednym wyjątkiem. Tym wyjątkiem były Włochy, kraj jak najbardziej katolicki. Był rok 1744 roku, kiedy Wolter pisał w swoim liście:

 

„Najdostojniejsza Pani: Chciałbym odwiedzić Bolonię, aby móc powiedzieć moim współobywatelom, że widziałem Signorę [Laurę] Bassi, ale pozbawiony tego zaszczytu, ufam, że mogę sprawiedliwie złożyć u Twych stóp ten filozoficzny hołd ku czci chwały Twego wieku i płci. Ponieważ w Londynie nie ma Bassi, to do waszej Akademii Bolońskiej wstąpiłbym z większą radością niż do akademii angielskiej, nawet jeśli wydała ona Newtona”[24].

 

            W XVIII wieku francuskie i brytyjskie intelektualistki wykluczone we własnych ojczyznach z kręgów akademickich znajdowały przyjęcie – wraz ze swoimi siostrami z Italii – w prestiżowych akademiach naukowych i literackich[25]. Była to kontynuacja jeszcze średniowiecznej tradycji: w średniowieczu „dla kobiet nie było miejsca na uniwersytetach, z wyjątkiem Italii”[26].

W wyższych sferach Italii dziewczęta otrzymywały dokładnie takie samo wykształcenie jak chłopcy, a „ojcowie w Italii uważali, że znajomość starożytnej kultury Rzymu i Grecji była najwyższą wartością godną przekazania całemu ich potomstwu: w tym także dziewczętom”. Dlatego też na uniwersytetach w Salerno, Bolonii, Padwie i w innych miastach Włoch „kobiety współzawodniczyły na równi z mężczyznami na polu literatury, nauk ścisłych i medycyny”[27]. Wywodzący się z Bolonii papież Benedykt XIV (1740-1758) usilnie wspierał kariery naukowe utalentowanych kobiet. Udzielał im skutecznej pomocy w zdobyciu stanowisk akademickich[28]. Wspierał Laurę Bassi, a Maria Agnesi została mianowana na stanowisko profesora przez tegoż monarchę-papieża. „Intelektualnie uzdolnione kobiety z wyższych warstw społecznych, a czasem nawet spośród grup ekonomicznie upośledzonych, miały tak szeroki dostęp do edukacji, jaki był nie do pomyślenia w większości krajów zachodnich aż do XX wieku”[29].

Takie nazwiska jak pani fizyk Laura Bassi (1711-1778); prawnik Maria Pellegrina Amoretti (1756-1787) czy specjalistka w dziedzinie fizyki newtonowskiej Cristina Roccati (1734-1814) są dziś mało znane, choć przecież reprezentują bardzo szczególne podejście włoskich uczelni do kobiet zarówno w gronie studenckim jak i pośród pracowników naukowych.[30] Kiedy w wieku 21 lat L. Bassi publicznie broniła swojej doktorskiej pracy, to pośród egzaminatorów, obok pięciu wybitnych filozofów z Uniwersytetu Bolońskiego oraz kilku senatorów, znalazł się także kardynał Lambertini, który w przyszłości miał się stać papieżem noszącym imię Benedykta XIV. Sama uczelnia okazała się mniej liberalna niż egzaminatorzy: nowa pani profesor musiała później głosić swoje wykłady i przeprowadzać eksperymenty naukowe w domu; prawo wykładania w pomieszczeniach uniwersyteckich zarezerwowano dla mężczyzn[31]. Nie osłabiło to jej osobistego zapału do nauki. Pogłębiała wiedzę z mechaniki, hydrauliki, anatomii oraz studiowała dzieła Newtona. Opiekowała się naukowym rozwojem studentów fizyki i corocznie prezentowała publiczny wykład na temat fizyki eksperymentalnej[32]. W 1739 roku podróżujący przez Bolonię francuski encyklopedysta De Brosses zapisał pomiędzy swoimi wrażeniami wspomnienie z Bolonii:

 

„Nie możemy zapomnieć Pani Laury Bassi, profesor filozofii, która otrzymała doktorski strój uniwersytecki. Swoją togę doktora i [akademickie] gronostaje nosi, gdy udaje się, by wygłosić publiczne wykłady”[33].

 

Z biegiem czasu stała się „gwiazdą, ikoną kultury, osiemnastowieczną Minerwą i Muzą, symbolizującą wszystkie formy nauki i przyciągająca obcokrajowców do miasta; w końcu powołano ją na Katedrę Fizyki Eksperymentalnej w bolońskiej uczelni"[34]. Co ciekawe, kariera akademicka połączyła się w jej życiu z „karierą” rodzinną: w roku 1738 wyszła za mąż za lekarza Giuseppe Verati, z którym miała 12 dzieci. Bolońską uczoną doceniał nie tylko słynny filozof Wolter i przyszły papież Benedykt XVI. W 1750 roku rodzimy uniwersytet podniósł jej pensję i postanowił pokryć koszty domowych badań naukowych i eksperymentów. Po latach senat miejski wydał ku jej czci medal i nazwał jej imieniem ulice. A jej przykład zainspirował wiele naśladowniczek na niwie naukowej, które przyjmowano do akademickiej pracy już bez ograniczeń związanych z płcią[35]. Laura Bassi nie dożyła lat Rewolucji Francuskiej. Oszczędzone jej więc zostały zmiany kulturowe wprowadzone pod wpływem francuskich radykałów. W roku 1796 do Bolonii zawitały nowe władze wprowadzając wolność, równość i braterstwo. Pod wpływem tych haseł uznano, że miejsce kobiet jest między kobietami. Podczas gdy wcześnie Laura Bassi wraz z Anną Morandi Manzolini mogły uczyć anatomii i prowadzić w tej dziedzinie badania, to za nowej władzy rolę kobiet na uczelni ograniczono do kształcenia położnych i pracownic aptek.[36]  

 

c. Maria Agnesi: wzór na uczoną wiedźmę

Jak wygląda ten wzór? Dokładnie tak: (a²+x²)y = a³. Wzór stosowany jest dzisiaj przez fizyków dla opisu rozkładu energii w różnych długościach fal. A nazwa otrzymanej za jego pomocą geometrycznej krzywej odwołuje się do osiemnastowiecznej matematyczki włoskiej Marii Gaetany Agnesi (1718-1799) i brzmi „wiedźma Agnesi” (ang. witch of Agnesi)[37].  

Ta malownicza nazwa w swej angielskiej wersji pochodzi całkiem po prostu z błędu językowego. Tłumacz pomylił stare, toskańskie słowo la versiera oznaczające wiedźmę z matematycznym terminem brzmiącym tak samo, ale oznaczającym krzywą geometryczną. Błąd ten przysłużył się jednak dobrze samej osobie Marii Agnesi, gdyż pomógł wzbudzić zainteresowanie jej losami. Zasłynęła jako autorka podręcznika matematyki Instituzioni analitiche ad uso della gioventù italiana (Milano 1748), który stał się akademickim bestselerem połowy osiemnastego wieku. Podręcznik zawierał element geometrii i rachunku różniczkowego i całkowego i doczekał się wyróżnienia Francuskiej Akademii Nauk, jako najlepsza i najbardziej wyczerpująca temat książka”[38], gdyż jako pierwsza objęła dane wspólne dla nowej matematyki, od geometrii Kartezjusza po osiągnięcia Leibniza i Newtona[39]. Swoją książkę zadedykowała austriackiej cesarzowej Marii Teresie, a motyw tej dedykacji przez nią samą podany był bardzo znaczący: “gdyż Ty, o Pani, jesteś kobietą, co szczęśliwie i do mnie się odnosi"[40]. Agnesi związana była wtedy z Bolonią: przyjęto ją właśnie do Bolońskiej Akademii Nauk. Nawiasem mówiąc, więcej kłopotów miała we Francji: Francuska Akademia Nauk w liście do niej wprawdzie wyraziła najwyższe pochwały zaznaczając przy tym, że przyjęto by ją w szeregi Akademii, jednak „gdyby tylko pozwalały na to przepisy”[41].

         Agnesi zasłynęła już jako dziecko swoją znajomością języków (mówiła po grecku, łacinie, francusku, niemiecku, hiszpańsku i hebrajsku); znana była też z obrony praw kobiet do nauki.[42] Chociaż, być może, najbliżsi zapamiętali ją bardziej z jeszcze innej strony: miała 20 rodzeństwa i z biegiem lat zaczęła kierować cały obszernym domostwem. Wcześniej prosiła nawet ojca o pozwolenie jej na wstąpienie do klasztoru. Ten nie zgodził się, nalegał usilnie na kontynuowanie przez nią studiów. Część  historyków uważa nawet, że matematykę wybrała tylko po to, aby sprawić ojcu przyjemność... Coś w tym musi być, skoro w roku 1752, kiedy starszy pan Agnesi umarł, Maria z miejsca porzuciła tę dziedzinę nauki i życie akademickie[43], a oddała się pracy charytatywnej, opiekując się starszymi, ubogimi kobietami[44]. W wieku 81 lat między nimi zakończyła swojej życie, wcześniej rozdawszy im cały swój niemały majątek[45].

        Było to tym bardziej godne podziwu, że była osobą bardzo sławną: dom państwa Agnesi odwiedził nawet król Polski August Mocny, w grudniu 1739 r., właśnie po to, aby spotkać się z siostrami Marią i Teresą Agnesi (Teresa była uznaną muzyczką). Swoje osiągnięcia Maria Agnesi zawdzięczała otwartej atmosferze katolicyzmu Italii. Zakonnik Lodovico Ramiro Rampinelli, (1697-1759), który sam był matematykiem i uprzednio profesorem w Rzymie i Bolonii, po przybyciu do Mediolanu został nauczycielem Marii. Gdy miała 30 lat to właśnie on zachęcił ją do napisania podręcznika, który zapewnił jej sławę w całej Europie[46]. Wspomniany papież Benedykt XIV to nikt inny jak znany nam już bolończyk Prospero Lambertini. W latach 1731-1740 był nawet kardynałem-arcybiskupem tego miasta. Dnia 26 września 1750 roku napisał do Marii Agnesi list, w którym wspomniał swoje własne studia matematyczne w młodości. Podziękował jej za książkę, z której – jak przyznał – przeczytał tylko spis treści, ale już to pozwoliło mu zorientować się, że ma do czynienia z kimś spośród wielkich profesorów analizy matematycznej. A w liście użył niecodziennych jak na papieża sformułowań: „Jeśli ma Pani być uhonorowana katedrą matematyki, to przecież nie Pani ma dziękować nam, ale raczej my - Pani”. To właśnie było przyczyną mianowania Marii Agnesi honorowym wykładowcą (lectrix honoraria) analizy matematycznej Uniwersytetu w Bolonii. Kiedy zaś profesorowie uniwersytetu poprosili ją, aby osobiście przyjęła ten tytuł, zapewnili ją, że „w Bolonii od najdawniejszych czasów profesorami bywały kobiety”[47]. Pomimo iż nigdy nie udała się do Bolonii, pozostała na liście profesorów aż do swojej śmierci.

 

d. Anna Morandi Manzolini

Jeszcze inny, niemniej ciekawy przypadek stanowi Anna Morandi Manzolini (1714-1774). Z formalnego punktu widzenia jej urzędowa pozycja na Uniwersytecie Bolońskim była niższa niż Laury Bassi czy Marii Agnesi, jednak dziedzina, którą się zajmowała - anatomia, pasjonowała znacznie szersze grono publiczności niż matematyka. W XVIII wieku anatomia stała wysoko pośród badań medycznych i fascynowała szerokie kręgi społeczne. W Bolonii publiczne sekcje zwłok w uniwersyteckim amfiteatrze medycznym łączono z wykładami. Zarówno studenci, jak i publiczność wpatrywali się z uwagą, gdy profesor na podium wskazywał długim wskaźnikiem kości i mięśnie odsłaniane przez asystentów. W 1742 roku Ercole Lelli, malarz i rzeźbiarz, jako pierwszy szczegółowo zrekonstruował w wosku ludzki szkielet i mięśnie. W pracy pomagał mu Giovanni Manzolini, późniejszy profesor na Uniwersytecie Bolońskim. Często asystowała mu Anna Morandi, która w 1740 poślubiła Manzoliniego, a przy okazji stała się znakomitym praktykiem modeli anatomicznych. Z biegiem czasu poproszono ją o wykłady na Uniwersytecie w Mediolanie oraz w Akademii Londyńskiej. Po śmierci męża w 1755 r. doceniono ją również w jej rodzinnym mieście. Przyjęła ją bowiem do swego grona Accademia Clementina oraz Accademia delle Scienze w Bolonii. Senat uczelni przyznał jej katedrę anatomii, z możliwością prowadzenia wykładów – choć bez stopnia naukowego - zarówno w Studium Publicznym Archiginnasio, jak i w jej własnym domu[48].

 

e. Medaglia Faini

Jeszcze mniej sformalizowana ścieżka naukowa czekała w życiu Medaglię Faini (1724-1770). Pochodząca z północnej Italii zaangażowała się najpierw w nauki humanistyczne, aby w wieku 20 lat ogłosić współtowarzyszom z miejscowej Accademia degli Unanimi, że jej zainteresowania zmieniły się na matematyczne. W kolejnych latach jej życiowym natchnieniem stała się nieco młodsza, wspomniana wyżej Cristina Rocccati (1732-1797), profesor fizyki w Accademia dei Concordi.[49]

           

*****

 

       Dobiega końca nasz krótki przegląd ‘akademickiego stulecia kobiet’ w Italii w XVIII wieku. Wiek poprzedzony od 1678 roku przez naukowy triumf Eleny Cornaro Piscopii znalazł swój manifest podczas sławetnej debaty w Accademia de’ Ricovrati w Padwie w 1723 r. Rozważano wtedy kwestię: “Czy kobiety powinny być dopuszczone do studium nauk ścisłych i humanistycznych?” Wniosek akademickiego grona był wtedy pozytywny: tak, należy otworzyć bramy nauk także dla kobiet.[50] Było to wyraźnie ewenementem odróżniającym katolicką Italię od powszechnej wówczas mentalności europejskich elit[51]. Ten okres przemian kulturowych w akademickiej Italii doszedł do pełnego rozkwitu za pontyfikatu papieża Benedykta XIV, i doznał zmierzchu wraz z triumfem idei Rewolucji Francuskiej za Napoleona: 

 

„Wkrótce po śmierci M. Faini (1770) kobiety przestały cieszyć się stopniami naukowymi i tytułami profesorskimi we Włoszech, tak jak miało to miejsce w poprzednim stuleciu. Wydaje się, że granice stwardniały. [...] W latach siedemdziesiątych XVIII wieku zniknęła gorąca atmosfera lat trzydziestych, kiedy Laura Bassi została okrzyknięta największą kobietą-filozofem od czasów Hypatii, a Algarotti uwiecznił ją w druku. Kobiety nadal potrzebowały nauki, ale nauka nie potrzebowała już kobiet…”[52]



[1] Hildegarda, Scivias, 2, wizja 4.

[2] Tamże, 2, wizja 3; 4; 6.

[3] Tamże.

[4] Scivias, 1, wizja 1.

[5] Burgess, The Holy Spirit (Kindle 1575–1577).

[6] Tamże.

[7] Sytuacja ta nie jest niczym szczególnym we współczesnym świecie, podobnie jest w wielu innych krajach: Watts, R. Women in Science. s. 1

[8] Macklis, M. R. Portraits of Science. por. Wertheim M. Pythagoras’ Trousers. s. 173.

Logan, G. B. The desire to contribute.

[9] "Ellena Lucretia Cornero [sic], was admired all over Europe for her work on medicine and mathematics at the University of Padua where she was Magistra of Liberal Arts. Generally, however, only a few women now studied at the Italian universities", Watts, R. Women in Science. s. 40/ L. 1103.

[10] Bartolomei, M.C. Elena Piscopia.

[11] Kofler, M. Laura Bassi.

[12] Coyaud, S. Maria Gaetana Agnesi.

Por. Cieślak-Golonka, M., & Morten, B. The women scientists

[13] Enciclopedia Treccani. Clotilde Tambroni.

Por. „verso la fine del Settecento l’Università di Bologna ebbe vari docenti di sesso femminile (oltre a Tambroni, ad esempio Laura Bassi Veratti, Maria Dalle Donne, Anna Morandi Manzolini, Maria Gaetana Agnesi), da una parte riprendendo una tradizione secondo cui donne vi avrebbero insegnato già nel Medioevo, dall’altra seguendo la via tracciata dal cardinale Prospero Lambertini (poi Benedetto XIV), che contrapponeva al femminismo libertino l’ideale di una donna colta e, nel contempo, provvista di specchiate virtù cristiane (Tambroni incarnava perfettamente tale modello)”, tamże.

[14] Huffman, C.J. Mathematical Treasure

[15] Findlen P., Becoming a Scientist.

[16] Findlen P., Becoming a Scientist.

[17] Meurdrac, M. La Chymie charitable.

[18] "Two of the leading thinkers of the eighteenth century [Jean Jacques Rousseau (1712-1778); Immanuel Kant (1724– 1804)] propounded theories which would deny learning to women". Watts, R. Women in Science. s. 76/ L. 2001.

Por. Kant was a sexist, And we have to deal with that. UKRant.NL, Science 2019, https://ukrant.nl/magazine/dus-kant-was-een-seksist 

[19] Maria Cieslak-Golonka, Bruno Morten, The Women Scientists.

Dla porównania: uniwersytety norweskie nie przyjmowały kobiet na studia medyczne do 1884 r., a niemieckie – do 1908 r.

[20] “The growth across Europe of an elaborate network of new urban institutions, including hospitals, and of regularised medicine gradually threatened female medicine. Only in Italy was there the possibility of working at a university [for women]” Watts, R. Women in Science. s. 33/ L. 946.

[21] Encyclopedia of World Biography, Cornaro Piscopia, Elena Lucrezia.

[22] Encyclopedia of World Biography, Cornaro Piscopia, Elena Lucrezia.

[23] Encyclopedia of World Biography, Cornaro Piscopia, Elena Lucrezia.

[24] Most Honoured Lady: I would like to visit Bologna so that I might say to my fellow citizens that I have seen Signora Bassi, but, deprived of this honour, I trust that I may with justice cast at your feet this philosophical homage in reverence to the glory of her century and sex. As there is no Bassi in London I should more happily enter your Academy of Bologna than the English one, even though it may have produced a Newton”, Elena, A. "In lode della filosofessa di Bologna".

Por. Annette Vogt, Geschichte der Physik: Die ersten Physikerinnen, 2019, Vielfältige Physik

[25] Messbarger, R. The century of women, s. 8.

[26]Certainly [ in the Middle Ages], outside Italy, women had no place in the universities”, Watts, R., Women in Science. (s. 22/ L. 679). W podanym tam przypisie czytamy: “Hurd-Mead, Women in Medicine, pp. 212, 225, 259, 310, says medieval women could matriculate at Italian universities”.

[27] Por. Cieslak-Golonka, M., Morten, B., The Women Scientists of Bologna.

[28] Por. Rebecca Messbarger i in. Benedict XIV and the Enlightenment.

[29] M. Cieslak-Golonka, M., Morten, B., The Women Scientists of Bologna.

[30] Messbarger R., The century of women.

[31] Cieslak-Golonka, M., Morten, B., The Women Scientists of Bologna.

[32] Cieslak-Golonka, M., Morten, B., The Women Scientists of Bologna.

[33] Truesdell, C. Maria Gaetana Agnesi.

[34] Watts, Ruth, Women in Science. s. 71/L. 1882.

[35] Cieslak-Golonka, M, Morten, B. The Women Scientists.

Por. Roseli Alves de Moura. Dissemination of the study.

[36] Logan, G. B., Women and the practice and teaching of medicine.

[37] The Word: The Witch of Agnesi.

[38] Messbarger, R., The century of women, s. 8.

[39] Findlen, P., Becoming a Scientist.

[40] Cieslak-Golonka M., Morten B. The women scientists.

[41] Cieslak-Golonka M., Morten B. The women scientists.

[42] The Word: The Witch of Agnesi.

[43] Cieslak-Golonka M., Morten B. The women scientists.

[44] The Word: The Witch of Agnesi.

[45] Truesdell, C., Maria Gaetana Agnesi, s.141.

[46] Truesdell, C., Maria Gaetana Agnesi, s. 115. 124.

[47] Truesdell, C., Maria Gaetana Agnesi, s.125-126.

[48] Cieslak-Golonka M., Morten B. The women scientists.

[49] Findlen P., Becoming a Scientist.

[50] Volpi, Giovanni Antonio (red). Discorsi Accademici di varj autori.

[51] Por. Sabourin, Charlotte. Can She Think For Herself?

[52] Findlen P., Becoming a Scientist.

Por. Mayfield, B. Women and Mathematics.


[2023]