bp Andrzej Siemieniewski
Wziął chleb, połamał go i dawał im...
Przymierza, które bywają zawierane w naszych czasach między politykami, mają swoją zwyczajową oprawę: rozłożone na stole państwowe dokumenty, sznur kamer telewizyjnych, błyskające lampy aparatów fotograficznych, uroczyste podpisy pod przygotowanym wcześniej tekstem.
Opisane w najdawniejszych dokumentach biblijnych uroczystości zawierania przymierza też miały swoje uświęcone znaki zwyczajowe. Były one inne, nie odwoływały się do atmosfery biura, nawet najważniejszego. Przywoływały natomiast atmosferę rodzinną. Zawrzeć z kimś przymierze znaczyło dopuścić kogoś do rodzinnej wspólnoty i do rodzinnego stołu.
Zawrzyjcie z nami przymierze: oto nasz chleb
Oto “mieszkańcy Gibeonu dowiedzieli się, co Jozue uczynił z miastami Jerychem i Aj” (Joz 9,3) podczas zdobywczego marszu Izraelitów w ziemi Kanaan. Aby zapobiec grożącemu niebezpieczeństwu, starszyzna i wszyscy mieszkańcy kraju mówią w lęku przed oddziałami Izraela: “Wyjdźcie im naprzeciw i powiedzcie do nich: Jesteśmy waszymi sługami, zawrzyjcie więc z nami przymierze. Oto nasz chleb” (Joz 9,11-12). Mężowie Izraela na znak zawartego przymierza “spróbowali ich zapasów podróżnych” (Joz 9,14), czyli chleba i wina, zapasów wyniesionych im naprzeciw. Przełamano i spożyto wspólnie chleb. W ten właśnie sposób doszło do zgody: “Zgodził się (...) Jozue na pokój z nimi i zawarł z nimi przymierze, zapewniając im życie, a książęta społeczności potwierdzili je przysięgą” (Joz 9,15). I chociaż później okazało się, że intencją Gibeonitów był podstęp, przymierze zostało już zawarte i książęta Izraela musieli oświadczyć wobec całej społeczności: “Skoro złożyliśmy im przysięgę na Pana, Boga Izraela, przeto nie możemy im uczynić krzywdy (...): musimy darować im życie” (Joz 9,19-20).
Jezus Chrystus nosi to samo hebrajskie imię Jeszua, co starożytny Jozue. Wypełnił z nieskończonym naddatkiem wszelkie zapowiedzi Starego Przymierza. Teraz chrześcijanin, wychodząc naprzeciw Boga, nie musi obawiać się swoich grzechów, o ile tylko odwołuje się do Bożego miłosierdzia, a nie do swojej własnej sprawiedliwości. Miłosierdzie spływa obficie dzięki Nowemu Przymierzu, które Bóg zawarł z ludzkością, “przymierzu tak mocnemu, że nic nie może go złamać” (por. Pierwsza modlitwa eucharystyczna o tajemnicy pojednania). W geście łamania chleba eucharystycznego zdaje się brzmieć echo biblijnych słów: “Skoro Bóg Izraela zawarł w nimi przymierze, musi darować im życie” (por. Joz 9,19-20). Na znak tego zbieramy się na łamanie chleba, w którym nowe życie daje nam On, nasz Zbawiciel.
“Jakub zaprosił swych braci, by spożywać chleb”
Oto kolejna biblijna scena zaczerpnięta ze Starego Przymierza: Laban i Jakub, dwaj skłóceni krewni, zmierzają do dramatycznego finału sporu (zob. Rdz 31); Laban ściga przez cały tydzień uciekającego Jakuba. Dochodzi do spotkania zwaśnionych stron na wyżynie Gilead, gdzie już wprost grozi bezpośredni konflikt i walka. Jednak w kulminacyjnym momencie Laban proponuje: “Zawrzyjmy (...) obaj przymierze i niech to będzie świadectwo zgody między mną a tobą” (Rdz 31,44). Jakub każe więc usypać kopiec z kamieni. Ma on być “świadectwem, że ani ja nie będę szedł obok tego pagórka do ciebie, ani ty nie będziesz szedł obok tego pagórka (...) do mnie w złym zamiarze” (Rdz 31,52). Ale przymierze nie dochodzi jeszcze do skutku. Na razie jest tylko obiecane, na razie stoi tylko jego symboliczna zapowiedź. Tak naprawdę to przymierze staje się rzeczywistością dopiero wtedy, gdy Jakub składa na wyżynie ofiarę. Wtedy nagle wrogowie stają się braćmi: “Jakub zaprosił swych braci, by spożywać chleb: jedli chleb i zanocowali na tej wyżynie” (Rdz 31,54; Biblia Hebrajska). Na znak przymierza między Bogiem a ludźmi i między sobą nawzajem spożyli ofiarę złożoną Bogu. Przełamali między sobą chleb.
Bóg też ma do czynienia ze skłóconymi ze sobą “krewnymi”. Stworzył ich kiedyś i mieli nosić w sobie Jego obraz i podobieństwo. Skończyło się to jednak grzechem, zdradą i brakiem jedności. W kulminacyjnym momencie dziejów ludzkości naznaczonych konfliktem, zdradą i walką Bóg sam składa na wyżynie ofiarę: Baranka na górze Syjon, gdyż “tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Na świadectwo przymierza, jak kopiec z kamieni, stanęła skała Golgoty, a zamiast Jakubowej steli na świadectwo - Józef z Arymatei przed wejście do grobu kazał zatoczyć duży kamień. Wzgórze Golgoty i kamień na grobie Jezusa to świadkowie tego, że “nie będę szedł obok tego pagórka do ciebie w złym zamiarze” (por. Rdz 31,52), gdyż “w Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów” (por. 2 Kor 5,19).
Niegdyś Jakub zaprosił zwaśnionych na posiłek ofiarny dla przypieczętowania przymierza. W Chrystusie ta zapowiedź wypełniła się w najwspanialszy możliwy sposób: Bóg zaprasza nas na posiłek, abyśmy mieli udział w przymierzu z Nim. “Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje (...), to jest moja Krew Przymierza” (Mt 26,26-28). “Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11,26). Przełamcie się tym chlebem, aby Zbawiciel już więcej nie poczytał wam grzechów.
Ale przymierze Boga z nami jest nieskończenie wspanialsze od przymierza Labana z Jakubem. Gdyby synowie Jakuba i Labana chcieli zawrzeć nowe przymierze, to musieliby złożyć nowe ofiary. A jeśli pragnęliby tego ich wnukowie, znowu byłyby potrzebne kolejne ofiary. Tymczasem “Chrystus, powstawszy z martwych, już więcej nie umiera” (Rz 6,9). On nie musi ponownie umierać, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego ofierze: “Msza św. uobecnia ofiarę Krzyża, nie powiększa jej, niczego jej nie dodaje ani jej nie mnoży. (...) Jedyna i ostateczna odkupieńcza ofiara Chrystusa zawsze uobecnia się w czasie” (EE, 12).
Uczniowie Jezusa mają najwspanialszy dar na świecie: mogą wciąż na nowo spożywać z tej samej ofiary biesiadnej i przebłagalnej, gdyż Chrystus “ma kapłaństwo nieprzemijające (...), raz na zawsze, ofiarując samego siebie (...), raz jeden był ofiarowany” (Hbr 7,24.27;9,28). Ofiara wieczorna raz zaczęta w Wieczerniku 20 wieków temu - nigdy się nie skończy. Jezus wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca i tam ofiarowuje się Ojcu nieustannie, a do nas mówi: “Bierzcie i jedzcie z tej ofiary; ona nie musi się powtarzać, bo jest wieczna: nigdy się nie skończy; nigdy jej nie zabraknie”. Po tę obietnicę sięgamy, gdy On, “podobnie jak uczniom w Emaus, wyjaśnia nam Pisma i łamie dla nas chleb” (Piąta modlitwa eucharystyczna).
Łamanie chleba znakiem zjednoczenia
Nieprzerwana Tradycja apostolska (w najściślejszym tego słowa znaczeniu) widzi podstawowy wzorzec Kościoła w najstarszym opisie życia wspólnoty uczniów Jezusa: “Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). Najstarszy zachowany tekst chrześcijański (poza Biblią) tak właśnie opisuje cel cotygodniowego gromadzenia się chrześcijan: “w dzień Pana, w niedzielę, gromadźcie się razem, aby łamać chleb i składać dziękczynienie” (Didache, XIV,1).
Do wspomnianego fragmentu Dziejów Apostolskich odwołuje się zarówno Katechizm Kościoła Katolickiego, jak i Katechizm Kościoła Prawosławnego, co świadczy o wspólnej Tradycji sakramentalnej siostrzanych Kościołów. Katolicy uczą się ze swojego Katechizmu: “O Kościele jerozolimskim mówi się: «Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach... Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca» (Dz 2,42.46). Chrześcijanie zbierali się «na łamanie chleba» (Dz 20,7) szczególnie «w pierwszym dniu tygodnia», to znaczy w niedzielę, w dniu zmartwychwstania Chrystusa. Od tamtych czasów aż do naszych dni celebruje się Eucharystię, tak że dzisiaj spotykamy ją wszędzie w Kościele, w takiej samej podstawowej strukturze. Stanowi ona centrum życia Kościoła” (KKK, 1342-1343). A prawosławni odnajdują swoją wiarę wyrażoną w katechizmie zawierającym Tradycję:
“Od tego czasu, gdy uczniowie po Pięćdziesiątnicy «trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie braterskiej, w łamaniu chleba i w modlitwach», Kościół Chrystusa nigdy nie przestał w każdą niedzielę - rocznicę Zmartwychwstania, dzień Pański - przypominać nauczanie Apostołów i przystępować, w braterskiej wspólnocie i modlitwie, do «łamania chleba»” (KKP, s. 343).
W prawosławnym przeżywaniu misterium tak zwanej liturgii wiernych możemy znaleźć określenie “łamanie chleba” odniesione najpierw do całości ofiarnej części liturgii Eucharystii: wtedy “celebrowanie misterium” to “łamanie chleba”, czyli “liturgia wiernych”. To samo określenie odnosi się jednak także w węższym znaczeniu do jednej tylko jej części: “Liturgia wiernych składa się z czterech części, które odpowiadają czterem gestom spełnionym przez Chrystusa” (KKP, s. 345) tak podczas Ostatniej Wieczerzy, jak podczas spotkania z dwoma uczniami w Emaus. Te cztery gesty to kolejno: a) On wziął chleb, b) On dzięki składał, c) On połamał, d) On dał swoim apostołom i uczniom. Dlatego w liturgii wiernych są również cztery części: a) wielkie wejście, czyli ofiarowanie, b) anafora, czyli modlitwa eucharystyczna, c) łamanie, d) Komunia (por. KKP, s. 345-346).
Według nauczania tego katechizmu gest łamania wiąże się nierozdzielnie z ideą jedności Kościoła:
“Zanim kapłan, naśladując gest Chrystusa, «połamie» Chleb, wierni ogłoszą swoją braterską jedność recytując lub śpiewając razem Modlitwę Pańską, «Ojcze nasz»: dzieci tego samego Ojca przygotowują się do spożywania tego samego Chleba” (KKP, s. 353).
Ta intuicja ma, oczywiście, swój początek w Kościele apostolskim: “Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10,16-17). Braterska jedność w spożywaniu z łamanego chleba jest owocem jedności darowanej z góry, z łaski samego Boga.
W tę samą stronę idzie interpretacja Katechizmu katolickiego, skoro “cały lud święty zjednoczony wokół swoich pasterzy trwa nieustannie w nauce Apostołów, we wspólnocie, w łamaniu chleba i modlitwie, tak iż w trzymaniu się przekazanej wiary, w jej praktykowaniu i wyznawaniu pojawia się szczególna jednomyślność przełożonych i wiernych” (KKK, 84, [za:] KO, 10).
Świętość i grzech
W interpretacji łamania chleba przypomnianej w Katechizmie prawosławnym dość nieoczekiwanie pojawiają się słowa apelujące do świętości zgromadzonych: “W celu połamania Chleba celebrans podnosi go i mówi: «Święte świętym»” (KKP, s. 354). W tym też widać doskonałe wypełnienie zapowiedzi Starego Testamentu.
Izraelici otrzymali od Pana polecenie:
“Kiedy będziecie składać Panu ofiarę pojednania (w BT V jest: biesiadną, Biblia Hebrajska, jak wyżej), składajcie ją tak, aby Mu była przyjemna. Będziecie z niej jedli w sam dzień ofiary i w dniu następnym” (Kpł 19,5-6).
Łączyło się to z wymagającymi obwarowaniami strzegącymi świętości tej uczty:
“I będą jeść to, co było przebłaganiem za nich (...). Nikt zaś z niepowołanych nie będzie tego jadł, gdyż jest to rzecz święta” (Wj 29,33).
Pan zaprasza nas do świętości kapłańskiej, zarówno uczestników kapłaństwa służebnego, jak i wspólnego kapłaństwa wiernych, która nigdy nie jest dana raz na zawsze wraz z chrztem czy ze święceniami, ale pozostaje zadaniem do realizowania przez całe życie.
Już podczas pierwszej Eucharystii opisanej w Ewangeliach, w jerozolimskim Wieczerniku, doszło do złamania wymowy znaku świętości łamanego chleba: “Jezus odparł: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego szatan” (J 13,26-27). Znak, który powinien pieczętować przymierze i wprowadzać do rodziny, okazał się znakiem zdrady. Znak, mający otwierać bramę na drodze do światła Nowego Przymierza, okazał się zapowiedzią wejścia w ciemność niewierności: “Jezus zaś rzekł do niego: «Co chcesz uczynić, czyń prędzej!». Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc” (J 13,27-30). Tak spełniła się dramatyczna zapowiedź przekazana przez psalmistę: “Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę” (Ps 41,10). Stąd zawarta w Mszale modlitwa kapłana tuż przed spożyciem dopiero co połamanego Chleba eucharystycznego: “Spraw (...), abym zawsze zachowywał Twoje przykazania i nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie”, albo: “Panie Jezu Chryste, niech przyjęcie Ciała i Krwi Twojej nie ściągnie na mnie wyroku potępienia...”. Jest to modlitwa wspominająca owo przełamanie się chlebem Jezusa, które stało się udziałem Judasza.
Jedność ciała Chrystusa
Zapoczątkowana przez Apostołów Jezusa Chrystusa Tradycja łamania chleba trwa do dziś:
“Pierwsi chrześcijanie będą w ten sposób nazywać swoje zgromadzenia eucharystyczne. Oznacza to, że wszyscy, którzy spożywają jeden łamany Chleb - Chrystusa, wchodzą we wspólnotę z Nim i tworzą w Nim jedno ciało” (por. KKK, 1329).
[2007]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.