piątek, 27 lutego 2009

Ks. Andrzej Siemieniewski - Chrzest - początkiem wychowania chrześcijańskiego






ks. Andrzej Siemieniewski


HOMILIA
24 kwietnia 2005
(5. NIEDZIELA Wielkanocna – ROK A)


Chrzest - początkiem wychowania chrześcijańskiego


Dzisiaj o dwóch ważnych inauguracjach. Pierwsza z nich to inauguracja posługi papieskiej w dalekim Rzymie, inauguracja Benedykta XVI. A druga to inauguracja życia wiary przez chrzest (Tymoteusza S.), który będziemy dziś przeżywać.


Najpierw więc o inauguracji papieskiej. Kościół w takich chwilach ma się modlić o moc Ducha Świętego, aby spełniły się wszystkie Boże zamierzenia związane z nowym papieżem. Co to są za zamierzenia? Są jasne: „Szymonie, abyś miłował mnie bardziej, aniżeli ci”. Kolejne zamierzenie: „Ty umacniaj w wierze swoich braci”. Następne: „Ty jesteś Piotr, czyli opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”.


Takie są Boże zamysły wobec tego człowieka, który dziś uroczyście rozpoczyna swoją posługę w Kościele. O to Kościół Boży ma się modlić nie tylko dziś, ale przez wszystkie następne dni, miesiące i lata posługi Benedykta XVI.


Warto dziś przypomnieć sobie też to, co napisał Jan Paweł II w książce Przekroczyć próg nadziei: „Kiedy się tak zastanawiam nad różnymi darami, które Pan Bóg mi wręczył, myślę sobie, że większą rzeczą dla mnie jest być ochrzczonym, niż być papieżem”.


Dlatego odczuwamy wielką wdzięczność dla rodziców dziecka, że zechcieli właśnie w tym zgromadzeniu przeżywać wielki dar chrztu świętego, żebyśmy wszyscy mogli modlitewnie w nim uczestniczyć. Dobrze jest usłyszeć program i cel wychowania, który zawarty jest w w rytuale chrztu. Bo na pewno bardzo ważne i istotne są różne środki do celu i metody, żeby cel osiągnąć, ale dobrze wiemy, że najważniejszy jest cel, czyli po co się w ogóle podejmuje wychowanie chrześcijańskie, po co o tym myśleć, po co o tym mówić, po co się trudzić. O tym już słyszeliśmy w wyznaniu rodziców, którzy odpowiedzieli gromko i chętnie: „Tak, jesteśmy tego świadomi”. Niech więc zabrzmią te słowa raz jeszcze, bo metody, środki – wszystko to jest ważne pod jednym warunkiem, że człowiek wie po co, dokąd idzie.


Otóż, drodzy rodzice, wasz obowiązek wychowania to obowiązek wychowania w wierze. Po to się wychowuje, taki jest cel: aby przekazać wiarę. Obowiązek wychowania w wierze, która zachowuje Boże przykazania – bo Bożych przykazań się słucha i Bożym przykazaniom jest się posłusznym. Obowiązek wychowania w wierze, aby dzieci zachowując Boże przykazania, miłowały Boga i bliźniego, jak nas nauczył Jezus Chrystus.


Taki jest cel. Na ile ten cel bywa spełniony? Sami możemy odpowiedzieć na to pytanie, bowiem my też jesteśmy tego świadkami: nas też wychowywano w wierze, abyśmy zachowując Boże przykazania miłowali Boga i bliźniego. Na ile to się w nas udało? Trochę się udało, trochę nie. Na ile to się uda rodzicom? Trochę się uda, trochę nie. Ale cel jest jasny. Jeśli jest jasny cel, to wtedy wiadomo po co, jakimi środkami, jakimi metodami się posłużyć, aby go osiągnąć. Obowiązek wychowania w wierze, by zachowując Boże przykazania, miłowały Boga i bliźniego, jak nas nauczył Jezus Chrystus.


Dziś dla chrzczonego dziecka jest to etap początkowy Bożego maratonu. Każdy z nas jest na innym etapie, już na kolejnym zakręcie, na kolejnej prostej. Kto wie, może ktoś – to tylko Pan Bóg wie – już dobiega do mety. Możliwe. Pan Bóg to wie, a my mamy modlić się o siły i błogosławieństwo Boże na tym etapie, w którym każdy z nas jest.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.