ks. Andrzej Siemieniewski
Poszukiwanie ezoterycznych duchowości (por. EiE 10)
Przed dwoma laty kalifornijska prowincja jezuitów zapraszała do wirtualnej wycieczki po budynku swojego nowicjatu. Strona internetowa Towarzystwa Jezusowego zachęcała wtedy:
„Nasza przytulna i prosta kaplica jest doskonała do codziennych liturgii. Ogród zen, pełen kamieni, bambusów i płynącej wody służy jako spokojne tło dla modlitwy i medytacji”[1].
Dołączone do słów zachęty zdjęcia kaplicy przedstawiały dokładnie szczegóły ogrodu zen widocznego przez okno. Znacznie trudniej było natomiast dostrzec na fotografiach krzyż lub tabernakulum.
Fascynacja metodami medytacji religii niechrześcijańskich to tylko jeden z przykładów głębokiego pragnienia pogłębiania życia duchowego połączonego jednak z przekonaniem, że zasoby chrześcijańskie absolutnie nie wystarczą, by to pragnienie zaspokoić. Owszem — twierdzi się wtedy — może przed wiekami wystarczały psalmy i adoracje, pielgrzymki i nabożeństwa: nowoczesna wiara niech jednak szuka głębi w inspiracji buddyzmem, niech fascynuje metodami hinduizmu — czy można się jeszcze spodziewać, że Biblia, Najświętszy Sakrament bądź liturgia porwą serca?
Dziś ta sama strona internetowa Towarzystwa Jezusowego zachęca zdjęciami ołtarza i krzyża. Znikły wzmianki o inspirujących wpływach zen. Pojawiło się za to wyznanie św. Edmunda Campiona SJ:
„Obym nigdy nie znał innych zainteresowań, jak tylko posłuszeństwo, ani innej wiedzy, jak Chrystusa ukrzyżowanego”[2].
Jak widać, przynajmniej w niektórych środowiskach nastąpił ważny zwrot ku tradycyjnym chrześcijańskim źródłom. Budzi się ufność, że chrześcijaństwo ma swoje zasoby duchowe i swoje skarbce, zdolne budzić fascynacje i inspirować wszystkich, którzy poszukują głębi ducha.
Niech ten przykład posłuży jako tło dla problemu duchowości ezoterycznych, stających się niekiedy w Europie obietnicą dla ludzi poszukujących bardziej autentycznej religijnej głębi. Pierwszym krokiem w stronę właściwej postawy katolika wobec zagadnienia ezoterycznych poszukiwań w duchowości musi być stwierdzenie, że sam fakt pragnienia nowych form duchowości nie jest niczym negatywnym. Wręcz przeciwnie, w programowym dokumencie-drogowskazie Jana Pawła II dla naszego kontynentu, Ecclesia in Europa, fakt otwartości na to, co nowe, oceniony jest jak najbardziej pozytywnie:
„Występujące dziś w społeczeństwie zapotrzebowanie na nowe formy duchowości musi znaleźć odpowiedź” (EiE 38).
Jasno też nakreślone zostały korzenie takiego stanu rzeczy:
„Wielu ludzi nie potrafi już łączyć ewangelicznego przesłania z codziennym doświadczeniem; wzrasta trudność przeżywania osobistej wiary w Jezusa w takim kontekście społecznym i kulturowym, w którym chrześcijańska koncepcja życia jest stale wystawiana na próbę i zagrożona” (EiE 7).
Wynika z tego, że jak najbardziej pożądana jest taka ewolucja w proponowanej duchowości chrześcijańskiej, która pozwoliłaby połączyć chrześcijańską teorię z codziennością oraz oświetlić społeczne relacje i kulturowe zaangażowania człowieka wierzącego blaskiem samego centrum duchowości: osobistej wiary w Jezusa.
O ile jednak samo poszukiwanie nowości jest jak najlepszym dowodem żywotności uprawnionych tęsknot serca człowieka, o tyle nie każdy podjęty kierunek równie harmonijnie wpisze się w katolicką wizję duchowości. Jan Paweł II stawia sprawę jasno. Niech nieco dłuższy fragment adhortacji Ecclesia in Europa zilustruje ten wątek:
„Często ten, kto potrzebuje nadziei, wierzy, że można zaspokoić tę potrzebę przelotnie i nietrwale. I tak nadzieję, ograniczoną do przestrzeni ziemskiej, zamkniętej na transcendencję, utożsamia się na przykład z […] z pewnymi formami millenaryzmu, z oczarowaniem wschodnimi filozofiami, z poszukiwaniem ezoterycznych form duchowości, z różnymi prądami New Age. To wszystko okazuje się jednak głęboko złudne i niezdolne zaspokoić tego pragnienia szczęścia, którego ludzkie serce nie przestaje odczuwać w swej głębi” (EiE 10).
Czym są ezoteryczne prądy duchowości?[3]. I dlaczego stoją w opozycji do duchowości chrześcijańskiej? Niech za światło posłuży nam dokument Papieskiej Rady ds. Kultury oraz Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego — Jezus Chrystus dawcą wody życia. Chrześcijańska refleksja na temat New Age[4]. Do tego właśnie dokumentu odsyła nas przecież wprost papieska adhortacja z 2003 roku.
1. Fundament w historii czy w micie?
Biblia przypisuje Jezusowi z Nazaretu rozmaite tytuły. Najważniejszy z nich to oczywiście „Chrystus” (czyli „Mesjasz”: namaszczony przez Boga mocą Ducha Świętego). Inne, jak „Syn Boży”, wskazują na Jego związek z Bogiem Ojcem albo podkreślają Jego misję wobec nas: „Zbawiciel”, „Nauczyciel”, „Mistrz”. Wydany na początku 2003 roku dokument watykański o New Age przywołuje kolejny tytuł: „Jezus Chrystus — dawca wody żywej”[5]. Włoski tytuł dokumentu sugeruje jeszcze bardziej intrygujące znaczenie: Gesù Cristo — Portatore dell’acqua viva. Portatore to przecież nie tylko dawca, ale raczej ten, który niesie (czy przynosi) wodę żywą[6].
Dlaczego taki akurat tytuł watykańskiego dokumentu o deformacjach i zagrożeniach wiary na przełomie wieków? Wydaje się, że autorzy pragną skonfrontować Jezusa z Nazaretu z pewną mityczną postacią: jest to astrologiczny Wodnik, Aquarius, ten, który miał nieść światu dzban ożywczej, duchowej wody.
Zestawienie to ma z jednej strony wyrazić uznanie dla prawomocności duchowych marzeń i tęsknot ludzkości: „Celem [watykańskiego] studium jest zdanie sprawy z tego, jak New Age odwołuje się do duchowego głodu współczesnego człowieka”[7]; z drugiej jednak strony ma ukazać, że zrealizowanie tych dążeń jest niemożliwe przez skierowanie się ku mitom. Obie papieskie rady wchodzą w ten sposób na drogę takiego spotkania z religijnością mityczną, jaka została zapoczątkowana dwadzieścia wieków temu przez apostołów Jezusa Chrystusa:
Ludzkie pragnienie wyrażone w tęsknocie za mitem jest prawomocne: ale może znaleźć swoje spełnienie jedynie w historycznych realiach objawienia, którego świadkowie mogą zagwarantować dostępność do upragnionego duchowego celu. Starożytni pośród mitów o pogańskich bóstwach szukali „Zbawiciela”, „Pana”, „Boga”, „Nauczyciela” i „Uzdrowiciela”. Apostołowie głosili zaś: wszystko to znajdziecie w Bohaterze historii, która zdarzyła się na naszych oczach między Galileą a Jerozolimą. Podobnie współcześnie: szuka się dostępu do transcendencji w mnogości ezoterycznych nauk koreańskich szamanów, mistrzów buddyzmu i hinduistycznych guru, we współczesnych wydaniach daru mitycznego Aquariusa. Stolica Apostolska przypomina zaś, że prawdziwym nosicielem dzbana z wodą życia — w tym sensie „prawdziwym Wodnikiem” — jest Jezus z Nazaretu oraz że paradygmatem naszego zaangażowania na rzecz prawdy jest ewangeliczne spotkanie z Samarytanką:
Dlaczego taki akurat tytuł watykańskiego dokumentu o deformacjach i zagrożeniach wiary na przełomie wieków? Wydaje się, że autorzy pragną skonfrontować Jezusa z Nazaretu z pewną mityczną postacią: jest to astrologiczny Wodnik, Aquarius, ten, który miał nieść światu dzban ożywczej, duchowej wody.
Zestawienie to ma z jednej strony wyrazić uznanie dla prawomocności duchowych marzeń i tęsknot ludzkości: „Celem [watykańskiego] studium jest zdanie sprawy z tego, jak New Age odwołuje się do duchowego głodu współczesnego człowieka”[7]; z drugiej jednak strony ma ukazać, że zrealizowanie tych dążeń jest niemożliwe przez skierowanie się ku mitom. Obie papieskie rady wchodzą w ten sposób na drogę takiego spotkania z religijnością mityczną, jaka została zapoczątkowana dwadzieścia wieków temu przez apostołów Jezusa Chrystusa:
„Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa, ale nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości” (2 P 1,16);
„Nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, oprócz Boga jedynego. A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie — jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów — dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec […] oraz jeden Pan Jezus Chrystus” (1 Kor 8,4-6).
Ludzkie pragnienie wyrażone w tęsknocie za mitem jest prawomocne: ale może znaleźć swoje spełnienie jedynie w historycznych realiach objawienia, którego świadkowie mogą zagwarantować dostępność do upragnionego duchowego celu. Starożytni pośród mitów o pogańskich bóstwach szukali „Zbawiciela”, „Pana”, „Boga”, „Nauczyciela” i „Uzdrowiciela”. Apostołowie głosili zaś: wszystko to znajdziecie w Bohaterze historii, która zdarzyła się na naszych oczach między Galileą a Jerozolimą. Podobnie współcześnie: szuka się dostępu do transcendencji w mnogości ezoterycznych nauk koreańskich szamanów, mistrzów buddyzmu i hinduistycznych guru, we współczesnych wydaniach daru mitycznego Aquariusa. Stolica Apostolska przypomina zaś, że prawdziwym nosicielem dzbana z wodą życia — w tym sensie „prawdziwym Wodnikiem” — jest Jezus z Nazaretu oraz że paradygmatem naszego zaangażowania na rzecz prawdy jest ewangeliczne spotkanie z Samarytanką:
„Gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi «Daj mi się napić» — prosiłabyś go wówczas, a dałby ci wody żywej: woda, którą ja dam, stanie się źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu” (J 4,10-14).2. Główne tezy stanowiące o tożsamości ruchu New Age
Czy w przypadku nowej duchowości New Age[8] mamy do czynienia z jakimś rodzajem zwartej organizacji, z pewną dobrze ukonstytuowaną społecznością religijną, propagującą nowe wyznanie religijne? Raczej nie, skoro określa się New Age jako „środowisko” (milieu), lub jako „sektę słuchaczy” (audience cult); jeśli już używa się określenia „ruch” to nie w analogii do, na przykład, katolickiego ruchu eklezjalnego (gdzie zakłada się określoną strukturę, hierarchię i dyscyplinę), ale raczej w analogii do powiedzenia „ruch na rzecz praw człowieka” (gdzie myśli się o luźnych powiązaniach ludzi połączonych jedynie wspólną ideą zaangażowania)[9]:
New Age to rodzaj przebudzenia religijnego, ale chodzi tu o rodzime religie pogańskie, z domieszką wpływów religii Dalekiego Wschodu oraz współczesnej psychologii, filozofii, elementów nauk przyrodniczych (także nurtów kontrkultury lat ’50 i ’60 XX wieku), a wszystko to dla stworzenia uniwersalnej religii mogącej zjednoczyć ludzkość[11].
Z dokumentu watykańskiego można wywnioskować, że pomimo tak wielkiego zróżnicowania, o jednej tradycji religijnej New Age pozwalają mówić następujące cechy charakterystyczne:
− elementy religii orientalnych;
− okultyzm i ezoteryzm zachodni;
− wymiar doświadczenia: prawd wiary trzeba doświadczyć wewnętrznie[12].
„Nie istnieje «ruch New Age»: jest to tylko duchowość złożona z rozmaitych składników. Jest to wyraz nowej religii światowej, która rodzi się na naszych oczach i odpowiada samoświadomości współczesnego człowieka. Nie ma ani świętej księgi, ani założyciela. Działa jak sieć powiązań niezliczonych małych grup”[10].
New Age to rodzaj przebudzenia religijnego, ale chodzi tu o rodzime religie pogańskie, z domieszką wpływów religii Dalekiego Wschodu oraz współczesnej psychologii, filozofii, elementów nauk przyrodniczych (także nurtów kontrkultury lat ’50 i ’60 XX wieku), a wszystko to dla stworzenia uniwersalnej religii mogącej zjednoczyć ludzkość[11].
Z dokumentu watykańskiego można wywnioskować, że pomimo tak wielkiego zróżnicowania, o jednej tradycji religijnej New Age pozwalają mówić następujące cechy charakterystyczne:
− elementy religii orientalnych;
− okultyzm i ezoteryzm zachodni;
− wymiar doświadczenia: prawd wiary trzeba doświadczyć wewnętrznie[12].
a) Elementy religii orientalnych: reinkarnacja, monizm, synkretyzm
Naczelną tezą zaczerpniętą z religii orientalnych w odniesieniu do człowiekareinkarnacja. Idea ta pozwala pojmować życie na sposób całkowicie autonomiczny, bez zależności od Boga. Już nie tylko losy doczesne, ale i życie po śmierci, wieczność, znaleźć się mają całkowicie w rękach samego człowieka. Człowiek staje się jedynym zarządcą swojej przyszłości, zarówno ziemskiej, jak i wiecznej. Mocą swoich własnych decyzji postępuje na drodze ewolucji duchowej, która pozwoli mu stać się praktycznie równym Bogu.
W odniesieniu do Boga — taką ideą jest monizm. Bóg New Age nie jest ani osobowy, ani transcendentny. Nie jest stworzycielem świata ani nie podtrzymuje go w istnieniu, jest raczej nieosobową energią przenikającą świat tworząc z nim „kosmiczną jedność”. Takie jest znaczenie hasła „wszystko jest jednością”.
W odniesieniu do zbawiciela — tytuł Chrystus stosowany jest wobec każdego człowieka, który osiągnął stan boskiej świadomości. Zaczyna wtedy postrzegać samego siebie jako posiadającego naturę boską i dlatego może służyć innym jako Mistrz wewnętrznych ścieżek. Jezus z Nazaretu jest zaledwie jednym z takich „Chrystusów”, obok Buddy, Konfucjusza i wielu, wielu innych, w synkretycznym panteonieDuch Święty stosuje się zaś do określenia tego poziomu psychicznego, na którym człowiek może kontaktować się z boską energią kosmiczną[13].
b) Okultyzm i ezoteryzm zachodni
Naczelną tezą zaczerpniętą z religii orientalnych w odniesieniu do człowiekareinkarnacja. Idea ta pozwala pojmować życie na sposób całkowicie autonomiczny, bez zależności od Boga. Już nie tylko losy doczesne, ale i życie po śmierci, wieczność, znaleźć się mają całkowicie w rękach samego człowieka. Człowiek staje się jedynym zarządcą swojej przyszłości, zarówno ziemskiej, jak i wiecznej. Mocą swoich własnych decyzji postępuje na drodze ewolucji duchowej, która pozwoli mu stać się praktycznie równym Bogu.
W odniesieniu do Boga — taką ideą jest monizm. Bóg New Age nie jest ani osobowy, ani transcendentny. Nie jest stworzycielem świata ani nie podtrzymuje go w istnieniu, jest raczej nieosobową energią przenikającą świat tworząc z nim „kosmiczną jedność”. Takie jest znaczenie hasła „wszystko jest jednością”.
W odniesieniu do zbawiciela — tytuł Chrystus stosowany jest wobec każdego człowieka, który osiągnął stan boskiej świadomości. Zaczyna wtedy postrzegać samego siebie jako posiadającego naturę boską i dlatego może służyć innym jako Mistrz wewnętrznych ścieżek. Jezus z Nazaretu jest zaledwie jednym z takich „Chrystusów”, obok Buddy, Konfucjusza i wielu, wielu innych, w synkretycznym panteonieDuch Święty stosuje się zaś do określenia tego poziomu psychicznego, na którym człowiek może kontaktować się z boską energią kosmiczną[13].
b) Okultyzm i ezoteryzm zachodni
Fundamenty światopoglądu New Age powstawały w XVIII i XIX w. w intelektualnych kręgach europejskich związanych z masonerią, spirytyzmem, okultyzmem i teozofią. Wszystkie te ruchy i nurty łączyła ezoteryczna kultura duchowa i przekonanie, że człowiek może kontaktować się ze światem wyższym za pomocą wyobraźni. Pojmowano ją jako organ duszy lub nawet ducha. Inną metodą było używanie takich pośredników, jak „aniołowie”, „duchy”, „demony” lub magiczne rytuały[14].
Amerykańskim odpowiednikiem takiego ezoteryzmu był nurt zwany New Thought, XIX-wieczny ruch religijny o podstawie w uproszczonej wersji idealizmu filozoficznego. Za fundamentalną rzeczywistość uważany był „umysł”. Z tego powodu zło pojmowano jako złudzenie, a drogą do wyzwolenia ze zła było wytworzenie w sobie odpowiednich, pozytywnych stanów umysłu[15].
Bóg był przedstawiany w tych ruchach nie tyle jako byt osobowy, co raczej na sposób Uniwersalnego Umysłu. Myśl ludzka miała mieć moc uruchamiania jego potęgi, a jedynym problemem stojącym przed człowiekiem była znajomość metody dostępu do Uniwersalnej Mocy. Wychodząc z założenia, że natura człowieka jest boska, wyprowadzono cały system sterowania rzeczywistością za pomocą potęgi myśli. Nie bez przyczyny jeden z autorów systematyzujących mnogość amerykańskich prądów religijnych wspomniał o istnieniu sekt egocentrycznych[16]. Wszystkie one stopniowo przekształciły religię w system osobistych gratyfikacji dla wyznawców. Główną ich tendencją było zapewnienie wiernym psychicznego komfortu, powodzenia życiowego i zdrowia fizycznego. Chrystus jawił się w tych doktrynach jako człowiek, który posiadł tajemnicę dostępu do boskiej mocy. Celem członka egocentrycznych sekt było nauczenie się, jak wejść w posiadanie tej samej uzdrawiającej mocy i jak za jej pośrednictwem dowolnie sterować rzeczywistością[17].
Głównym problemem ludzkości z perspektywy New Age jest nieumiejętność rozpoznania naszej własnej boskości. Niezdolność ta może jednak być przezwyciężona za pomocą technik uwalniania ukrytego, boskiego potencjału człowieka[18]. Z punktu widzenia New Age choroba i cierpienie mają swoje źródło w życiu niezgodnym z naturą. Dostrojenie się do natury zapewni życie znacznie zdrowsze, a nawet powodzenie materialne[19].
New Age oferuje także włączenie w nową religię interpretacji wyników współczesnej nauki i techniki, co tym bardziej ułatwia stawanie się religią w pełni globalną, obecną w każdym nowoczesnym społeczeństwie.
Synteza tych wszystkich elementów stanowi o właściwej „nowości” New Age: jest to połączenie elementu ezoterycznego ze świecką codziennością, dające obietnicę duchowości planetarnej, która obejmie i wyrazi wszystkie cząstkowe duchowości poszczególnych religii. Na tej drodze ma się dokonać synteza tak różnych tradycji, jak starożytny okultyzm egipski, kabała, gnoza wczesnochrześcijańska, nauka druidów, alchemia średniowieczna, hermetyzm renesansowy wraz z buddyzmem zen i hinduistyczną jogą[20].
Łączy się z tym holizm, czyli pragnienie przeżycia „całości”: człowiek pragnie żyć w harmonii z całymcałą naturą i ze wszystkimi innymi osobami.
c) Doświadczenie wewnętrzne zamiast prawdy
Amerykańskim odpowiednikiem takiego ezoteryzmu był nurt zwany New Thought, XIX-wieczny ruch religijny o podstawie w uproszczonej wersji idealizmu filozoficznego. Za fundamentalną rzeczywistość uważany był „umysł”. Z tego powodu zło pojmowano jako złudzenie, a drogą do wyzwolenia ze zła było wytworzenie w sobie odpowiednich, pozytywnych stanów umysłu[15].
Bóg był przedstawiany w tych ruchach nie tyle jako byt osobowy, co raczej na sposób Uniwersalnego Umysłu. Myśl ludzka miała mieć moc uruchamiania jego potęgi, a jedynym problemem stojącym przed człowiekiem była znajomość metody dostępu do Uniwersalnej Mocy. Wychodząc z założenia, że natura człowieka jest boska, wyprowadzono cały system sterowania rzeczywistością za pomocą potęgi myśli. Nie bez przyczyny jeden z autorów systematyzujących mnogość amerykańskich prądów religijnych wspomniał o istnieniu sekt egocentrycznych[16]. Wszystkie one stopniowo przekształciły religię w system osobistych gratyfikacji dla wyznawców. Główną ich tendencją było zapewnienie wiernym psychicznego komfortu, powodzenia życiowego i zdrowia fizycznego. Chrystus jawił się w tych doktrynach jako człowiek, który posiadł tajemnicę dostępu do boskiej mocy. Celem członka egocentrycznych sekt było nauczenie się, jak wejść w posiadanie tej samej uzdrawiającej mocy i jak za jej pośrednictwem dowolnie sterować rzeczywistością[17].
Głównym problemem ludzkości z perspektywy New Age jest nieumiejętność rozpoznania naszej własnej boskości. Niezdolność ta może jednak być przezwyciężona za pomocą technik uwalniania ukrytego, boskiego potencjału człowieka[18]. Z punktu widzenia New Age choroba i cierpienie mają swoje źródło w życiu niezgodnym z naturą. Dostrojenie się do natury zapewni życie znacznie zdrowsze, a nawet powodzenie materialne[19].
New Age oferuje także włączenie w nową religię interpretacji wyników współczesnej nauki i techniki, co tym bardziej ułatwia stawanie się religią w pełni globalną, obecną w każdym nowoczesnym społeczeństwie.
Synteza tych wszystkich elementów stanowi o właściwej „nowości” New Age: jest to połączenie elementu ezoterycznego ze świecką codziennością, dające obietnicę duchowości planetarnej, która obejmie i wyrazi wszystkie cząstkowe duchowości poszczególnych religii. Na tej drodze ma się dokonać synteza tak różnych tradycji, jak starożytny okultyzm egipski, kabała, gnoza wczesnochrześcijańska, nauka druidów, alchemia średniowieczna, hermetyzm renesansowy wraz z buddyzmem zen i hinduistyczną jogą[20].
Łączy się z tym holizm, czyli pragnienie przeżycia „całości”: człowiek pragnie żyć w harmonii z całymcałą naturą i ze wszystkimi innymi osobami.
c) Doświadczenie wewnętrzne zamiast prawdy
Cechą charakterystyczną ruchu New Age jest nieuznawanie żadnego autorytetu duchowego wyższego niż osobiste doświadczenie wewnętrzne[21]. Nie zawierza się już prawdzie objawionej, która docierałaby do nas na zasadzie autorytetu religijnego, ale mocą wewnętrznego doświadczenia szuka się religii bardziej autentycznej niż chrześcijaństwo. To jest motywem powrotu do religii przedchrześcijańskich. Mniema się, że one właśnie zawierały czysty element doświadczenia, nieskażony jeszcze późniejszą „inwazją” doktryny chrześcijańskiej. Stąd zapał do wnikania w tradycje szamanów, magów, wróżek, czarownic.
Owe doświadczenie duchowe koncentruje się wokół dobrych wibracji, harmonii i ekstazy, czyli przeżyć zasadniczo przyjemnych. Metodą odnajdywania prawdy jest właśnie kierowanie się przyjemnymi odczuciami i doświadczeniami[22].
Często też religia przybiera charakter czysto terapeutyczny. Nie chodzi już o to, czy można zbliżyć się do prawdy, nawet kosztem wyrzeczeń i zaparcia się siebie, ale czy można osiągnąć stan dobrostanu psychicznego i duchowego. Religijna teza nie musi być prawdziwa: jej rolą jest przecież tylko ewentualna użyteczność dla mnie i dla moich potrzeb.
To, co nazywa się w tym kontekście „duchowością”, oznacza wewnętrzne doświadczenie harmonii i jedności z całą rzeczywistością, które uzdrawia uczucia niedoskonałości i skończoności. Ludzie odkrywają, że są złączeni z uniwersalną, życiodajną mocą[23]. Innym charakterystycznym elementem jest fascynacja nadzwyczajnymi manifestacjami, zwłaszcza, jeśli dotyczą ponadziemskich bytów. Przeżywa się zawładnięcie swojej osoby przez pozaziemskie istoty, mówiąc z satysfakcją o channeling, czyli o otwarciu kanału kontaktu z nadprzyrodzonością[24].
3. Apologetyczna odpowiedź na zjawisko New Age
Owe doświadczenie duchowe koncentruje się wokół dobrych wibracji, harmonii i ekstazy, czyli przeżyć zasadniczo przyjemnych. Metodą odnajdywania prawdy jest właśnie kierowanie się przyjemnymi odczuciami i doświadczeniami[22].
Często też religia przybiera charakter czysto terapeutyczny. Nie chodzi już o to, czy można zbliżyć się do prawdy, nawet kosztem wyrzeczeń i zaparcia się siebie, ale czy można osiągnąć stan dobrostanu psychicznego i duchowego. Religijna teza nie musi być prawdziwa: jej rolą jest przecież tylko ewentualna użyteczność dla mnie i dla moich potrzeb.
To, co nazywa się w tym kontekście „duchowością”, oznacza wewnętrzne doświadczenie harmonii i jedności z całą rzeczywistością, które uzdrawia uczucia niedoskonałości i skończoności. Ludzie odkrywają, że są złączeni z uniwersalną, życiodajną mocą[23]. Innym charakterystycznym elementem jest fascynacja nadzwyczajnymi manifestacjami, zwłaszcza, jeśli dotyczą ponadziemskich bytów. Przeżywa się zawładnięcie swojej osoby przez pozaziemskie istoty, mówiąc z satysfakcją o channeling, czyli o otwarciu kanału kontaktu z nadprzyrodzonością[24].
3. Apologetyczna odpowiedź na zjawisko New Age
Dokument watykański nie jest po prostu zdaniem sprawy z realiów nowego ruchu religijnego, ale ma charakter apologetyczny. W tym sensie można uważać go za kontynuację profetycznych napomnień Jana Pawła II z listu Tertio millennio adveniente: „wielu współczesnych zadowala się mglistą religijnością, niezdolną sprostać problemowi prawdy”, oraz: „istnieje paląca potrzeba, aby ukazać jasno i głęboko prawdę o Chrystusie jako jedynym Pośredniku między Bogiem a ludźmi i jedynym Odkupicielu świata, odróżniając Go wyraźnie od założycieli innych wielkich religii”[25].
Tekst dokumentu na temat New Age przypomina, że celem jest budowanie chrześcijańskiego życia na solidnej podstawie, zgodnie z wezwaniem z listu Apostoła Piotra: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3,15). Postawa apologetyczna w spotkaniu z ruchem New Age nie jest bezpodstawna: grunt pod ten ruch został przygotowany przez rozprzestrzenienie się relatywizmu, wraz z niechęcią lub obojętnością w stosunku do wiary chrześcijańskiej. Dlatego też, nawet jeśli należy przyznać, że religijność New Age odpowiada w jakiejś mierze słusznym dążeniom ludzkiej natury, to jednocześnie czyni to w sposób sprzeczny z Objawieniem chrześcijańskim[26].
Ruch New Age zaprzecza objawionej treści chrześcijańskiej wiary i dlatego nie można go uważać za coś pozytywnego lub nieszkodliwego. W warunkach kultury naznaczonej religijnym relatywizmem należy raczej przestrzegać przed próbami postawienia religijności New Age na tej samej płaszczyźnie, co wiara chrześcijańska, gdyż wnosi to coraz większy zamęt w serca ludzi. W oczach zwolenników New Age nowa era, która ma nadejść, będzie czasem ludzi przemienionych w istoty doskonałe, sprawujące całkowitą władzę nad kosmicznymi prawami natury. W takim toku wydarzeń chrześcijaństwo ma zostać wyeliminowane, by ustąpić miejsca nowej, globalnej religii i nowemu porządkowi świata[27].
Wniosek z lektury watykańskiego dokumentu jest jasny: należy informować ludzi, że nie jest możliwe wierzyć zarówno Chrystusowi, jak i Wodnikowi, że znajdujemy się tu w sytuacji „albo-albo”. Dokument watykański przytacza w tym kontekście tekst Ewangelii Łukaszowej:
Przytacza też dalekosiężne skutki wyborów dokonanych przez Mędrców ze Wschodu i przez Króla Heroda (por. Mt 2): jest to opowiedzenie się za Chrystusem lub przeciw Niemu:
Każda autentyczna apologia jest jednak z zasady pozytywna. Ezoteryczne źródła fascynacji duchowych są szczególnym obiektem zainteresowań ludzi, którzy nie spotkali się z autentyczną propozycją chrześcijańską. Dlatego warto przypomnieć w tym miejscu nauczanie Jana Pawła II z adhortacji Ecclesia in Europa o tym, że „liturgia […] wraz z Pismem Świętym i nauczaniem Ojców Kościoła jest żywym źródłem autentycznej, mocno zakorzenionej duchowości” (EiE 70) i z tego właśnie powodu „konieczny jest wielki wysiłek formacyjny: formacja mająca na celu ułatwianie zrozumienia prawdziwego sensu liturgii Kościoła, a także odpowiednie pouczenie o obrzędach, wymaga autentycznej duchowości i wychowania do tego, by przeżywać ją w pełni” (EiE 73).
a) Na wzór czasów apostolskich
Tekst dokumentu na temat New Age przypomina, że celem jest budowanie chrześcijańskiego życia na solidnej podstawie, zgodnie z wezwaniem z listu Apostoła Piotra: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3,15). Postawa apologetyczna w spotkaniu z ruchem New Age nie jest bezpodstawna: grunt pod ten ruch został przygotowany przez rozprzestrzenienie się relatywizmu, wraz z niechęcią lub obojętnością w stosunku do wiary chrześcijańskiej. Dlatego też, nawet jeśli należy przyznać, że religijność New Age odpowiada w jakiejś mierze słusznym dążeniom ludzkiej natury, to jednocześnie czyni to w sposób sprzeczny z Objawieniem chrześcijańskim[26].
Ruch New Age zaprzecza objawionej treści chrześcijańskiej wiary i dlatego nie można go uważać za coś pozytywnego lub nieszkodliwego. W warunkach kultury naznaczonej religijnym relatywizmem należy raczej przestrzegać przed próbami postawienia religijności New Age na tej samej płaszczyźnie, co wiara chrześcijańska, gdyż wnosi to coraz większy zamęt w serca ludzi. W oczach zwolenników New Age nowa era, która ma nadejść, będzie czasem ludzi przemienionych w istoty doskonałe, sprawujące całkowitą władzę nad kosmicznymi prawami natury. W takim toku wydarzeń chrześcijaństwo ma zostać wyeliminowane, by ustąpić miejsca nowej, globalnej religii i nowemu porządkowi świata[27].
Wniosek z lektury watykańskiego dokumentu jest jasny: należy informować ludzi, że nie jest możliwe wierzyć zarówno Chrystusowi, jak i Wodnikowi, że znajdujemy się tu w sytuacji „albo-albo”. Dokument watykański przytacza w tym kontekście tekst Ewangelii Łukaszowej:
„Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi” (Łk 16,13).
Przytacza też dalekosiężne skutki wyborów dokonanych przez Mędrców ze Wschodu i przez Króla Heroda (por. Mt 2): jest to opowiedzenie się za Chrystusem lub przeciw Niemu:
„Nie wolno nigdy zapomnieć, że wiele ruchów, które dały początek New Age, jest wyraźnie antychrześcijańskich”[28].
Każda autentyczna apologia jest jednak z zasady pozytywna. Ezoteryczne źródła fascynacji duchowych są szczególnym obiektem zainteresowań ludzi, którzy nie spotkali się z autentyczną propozycją chrześcijańską. Dlatego warto przypomnieć w tym miejscu nauczanie Jana Pawła II z adhortacji Ecclesia in Europa o tym, że „liturgia […] wraz z Pismem Świętym i nauczaniem Ojców Kościoła jest żywym źródłem autentycznej, mocno zakorzenionej duchowości” (EiE 70) i z tego właśnie powodu „konieczny jest wielki wysiłek formacyjny: formacja mająca na celu ułatwianie zrozumienia prawdziwego sensu liturgii Kościoła, a także odpowiednie pouczenie o obrzędach, wymaga autentycznej duchowości i wychowania do tego, by przeżywać ją w pełni” (EiE 73).
a) Na wzór czasów apostolskich
Odpowiedź pozytywna watykańskiego dokumentu na fenomen New Age koncentruje się przede wszystkim na postaci Jezusa. Dla chrześcijanina „Chrystus” jest pojęciem związanym nie z ogólną ideą boskości manifestującą się wielokrotnie w dziejach w wielkich założycielach religii światowych, ale z konkretną osobą, jedną i niepowtarzalną: Jezusem z Nazaretu. Przypomina się w dokumencie, że już u zarania chrześcijaństwa uczniowie Jezusa przeżyli konfrontację z religiami gnostyckimi. Nie zignorowali ich, ale raczej stawili im czoła. Wyobrażenia, które gnostycy odnosili do bóstw kosmicznych, zostały przez chrześcijan odniesione do samego Jezusa Chrystusa. Dokument przytacza, jako najbardziej przejrzysty przykład takiej strategii nauczania apostolskiego, hymn św. Pawła z Listu do Kolosan:
Pierwsi chrześcijanie nie oczekiwali na nową kosmiczną erę, ale śpiewali hymny ku czci tej Pełni, która z Chrystusem już nadeszła i jest między nami obecna[29].
b) Jezus z Nazaretu jako „prawdziwy Wodnik”
„On jest obrazem Boga niewidzialnego,
Pierworodnym wobec każdego stworzenia […]
On jest początkiem, Pierworodnym spośród umarłych […]
Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia” (Kol 1,15.18-19).
Pierwsi chrześcijanie nie oczekiwali na nową kosmiczną erę, ale śpiewali hymny ku czci tej Pełni, która z Chrystusem już nadeszła i jest między nami obecna[29].
b) Jezus z Nazaretu jako „prawdziwy Wodnik”
Kluczową rolę dla zrozumienia watykańskiego dokumentu Jezus Chrystus dawcą wody życia ma omówiona obszerniej przy końcu tekstu scena spotkania Jezusa z Samarytanką, opisana w czwartym rozdziale Ewangelii Janowej. Przypomina się czytelnikowi, że spośród rozmaitych ewangelicznych spotkań Jezusa z ludźmi to jedno szczególnie jasno wyraża, jaki dar ma do zaoferowania nasz Pan. Z tego powodu scena ta jest nawet nazwana „paradygmatem naszego zaangażowania na rzecz prawdy”, a także „kluczem do każdego dialogu chrześcijanina z człowiekiem niewierzącym”. Znaczące jest, co podkreśla dokument, że dialog ten odbywa się przy studni: „postawa taka może przynieść obfity plon wobec ludzi, którzy mogą być pociągani przez «nosiciela wody (Wodnika — Aquariusa)», ale którzy szczerze szukają prawdy”. Zaproszenie do spotkania Jezusa niosącego wodę życia będzie tym bardziej skuteczne, jeśli przychodzi ze strony kogoś, kto sam został głęboko poruszony swoim własnym spotkaniem z Jezusem: chodzi tu o doprowadzenie ludzi do dania odpowiedzi Zbawicielowi na ich własny sposób i w ich własnym czasie, aby Bóg mógł dokonać reszty[30].
c) Ewangeliczna obietnica doskonałości ludzkiej jednostki i społeczności
c) Ewangeliczna obietnica doskonałości ludzkiej jednostki i społeczności
Wspomniana już zasada nieuznawania żadnego autorytetu duchowego, wyższego niż osobiste doświadczenie wewnętrzne, przywodzi na myśl analogię z XVI-wiecznymi kontrowersjami, dotyczącymi poszukiwania nienaruszalnego fundamentu pewności wiary, kiedy to w obozie protestanckim triumfowały zasady sola gratia, sola fides, sola Scriptura i solus Christus. Wydaje się, że powoli wkrada się niebezpieczeństwo, że zasady te zostaną zastąpione przez nową tezę, głoszącą nieomylność i samowystarczalność wewnętrznego doświadczenia wiary: sola experientia.
Jakkolwiek doświadczenie nie może być absolutyzowane, to jednak ma ważne miejsce w całości chrześcijaństwa. Dokument o New Age przyznaje przecież, że atrakcyjność religijności proponowanej przez ten ruch może pochodzić częściowo z braku poważnych propozycji w autentycznych wspólnotach chrześcijańskich, dotyczących takich wymiarów duchowości człowieka, jak integracja z całością życia, poszukiwanie znaczenia życia, powiązanie życia ludzkiego z resztą stworzenia, pragnienie osobistej i społecznej transformacji, wreszcie — braku poważnej konfrontacji z racjonalistyczną i materialistyczną wizją człowieczeństwa[31].
W tym kontekście podkreśla się, że jednym z elementów wiary chrześcijańskiej, jak się wydaje nieco zapomnianym, jest nauka o losie wiecznym, połączona z głoszeniem zmartwychwstania ciała. To nauczanie jest dokładnym przeciwieństwem reinkarnacji, gdyż oznacza, że człowiek powierza swoją słabość i grzeszność miłosierdziu Bożemu[32].
Należy też mocniej podkreślać globalny zamiar Jezusa związany z założeniem Kościoła: chrześcijaństwo nie jest tylko szczególnym przypadkiem ogólnoludzkiej religijności, przypadkiem sformułowanym na użytek kultury zachodniej, obok innych wydań religijności, właściwszych dla pozostałych kultur, takich jak hinduizm, islam czy buddyzm. Przeznaczeniem Kościoła jest objęcie całej ludzkości, choć siła do wprowadzenia tego zamiaru w życie może pochodzić — co też trzeba nieustannie przypominać — z samej tylko atrakcyjności prawdy.
Po to, ostatecznie rzecz biorąc, wydany został dokument watykański o New Age — aby każdy miał szansę usłyszeć po dwudziestu wiekach echo słów znad samarytańskiej studni:
W czasie debat sprzed kilku miesięcy wokół filmu Mela Gibsona Pasja jeden z krytyków filmowych, nieco zdziwiony zamiłowaniem do realistycznego odtworzenia drogi krzyżowej Jezusa, pisał: „Królestwo Boże już nadeszło. Jest w nas. Czy nie to właśnie było największą rewelacją nauki Jezusa, zanim został skazany?” Dosłowność ewangelicznego opisu wydaje się być dziś niewygodna dla człowieka poszukującego duchowości, ale bardziej zwiewnej, metaforycznej, zakorzenionej raczej w niedosłowności mitu niż w twardych realiach historii. Chrystus jako obiekt wewnętrznych poszukiwań i doznań, jako symbol wolności przestrzeni duchowych — tak; Jezus jako członek Izraela, w którym budził fascynacje i sprzeciwy — nie. Łatwiej zgodzić się na ezoteryczną symbolikę niż na zakorzenienie wiary w historii, której my musimy się poddać, ale która nam się nie poddaje.
Postawienie w centrum chrześcijaństwa wewnętrznego królestwa wolnego ducha jednostki ludzkiej łatwo wpisuje się w poszukiwanie ezoterycznych form duchowości. Ale stanowczo bardziej odpowiada tajemniczemu uśmiechowi Buddy nad kwiatem lotosu niż okrzykowi z krzyża: „Boże mój, czemuś mnie opuścił”, który poprzedził noc Zmartwychwstania.
Jakkolwiek doświadczenie nie może być absolutyzowane, to jednak ma ważne miejsce w całości chrześcijaństwa. Dokument o New Age przyznaje przecież, że atrakcyjność religijności proponowanej przez ten ruch może pochodzić częściowo z braku poważnych propozycji w autentycznych wspólnotach chrześcijańskich, dotyczących takich wymiarów duchowości człowieka, jak integracja z całością życia, poszukiwanie znaczenia życia, powiązanie życia ludzkiego z resztą stworzenia, pragnienie osobistej i społecznej transformacji, wreszcie — braku poważnej konfrontacji z racjonalistyczną i materialistyczną wizją człowieczeństwa[31].
W tym kontekście podkreśla się, że jednym z elementów wiary chrześcijańskiej, jak się wydaje nieco zapomnianym, jest nauka o losie wiecznym, połączona z głoszeniem zmartwychwstania ciała. To nauczanie jest dokładnym przeciwieństwem reinkarnacji, gdyż oznacza, że człowiek powierza swoją słabość i grzeszność miłosierdziu Bożemu[32].
Należy też mocniej podkreślać globalny zamiar Jezusa związany z założeniem Kościoła: chrześcijaństwo nie jest tylko szczególnym przypadkiem ogólnoludzkiej religijności, przypadkiem sformułowanym na użytek kultury zachodniej, obok innych wydań religijności, właściwszych dla pozostałych kultur, takich jak hinduizm, islam czy buddyzm. Przeznaczeniem Kościoła jest objęcie całej ludzkości, choć siła do wprowadzenia tego zamiaru w życie może pochodzić — co też trzeba nieustannie przypominać — z samej tylko atrakcyjności prawdy.
Po to, ostatecznie rzecz biorąc, wydany został dokument watykański o New Age — aby każdy miał szansę usłyszeć po dwudziestu wiekach echo słów znad samarytańskiej studni:
„Gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi «Daj mi się napić» − prosiłabyś go wówczas, a dałby ci wody żywej: woda, którą ja dam, stanie się źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu” (J 4,10-14).
* * * * *
W czasie debat sprzed kilku miesięcy wokół filmu Mela Gibsona Pasja jeden z krytyków filmowych, nieco zdziwiony zamiłowaniem do realistycznego odtworzenia drogi krzyżowej Jezusa, pisał: „Królestwo Boże już nadeszło. Jest w nas. Czy nie to właśnie było największą rewelacją nauki Jezusa, zanim został skazany?” Dosłowność ewangelicznego opisu wydaje się być dziś niewygodna dla człowieka poszukującego duchowości, ale bardziej zwiewnej, metaforycznej, zakorzenionej raczej w niedosłowności mitu niż w twardych realiach historii. Chrystus jako obiekt wewnętrznych poszukiwań i doznań, jako symbol wolności przestrzeni duchowych — tak; Jezus jako członek Izraela, w którym budził fascynacje i sprzeciwy — nie. Łatwiej zgodzić się na ezoteryczną symbolikę niż na zakorzenienie wiary w historii, której my musimy się poddać, ale która nam się nie poddaje.
Postawienie w centrum chrześcijaństwa wewnętrznego królestwa wolnego ducha jednostki ludzkiej łatwo wpisuje się w poszukiwanie ezoterycznych form duchowości. Ale stanowczo bardziej odpowiada tajemniczemu uśmiechowi Buddy nad kwiatem lotosu niż okrzykowi z krzyża: „Boże mój, czemuś mnie opuścił”, który poprzedził noc Zmartwychwstania.
[2004]
Przypisy
[1] [http://www.calprov.org (12 XII 2002)].
[2] [http://www.calprov.org (17 III 2004)].
[3] M. Górnicki słusznie zauważa, że Dictionnaire de Spiritualité ascetique et mystique nie zamieszcza w ogóle terminu „ezoteryka”, jako że termin ten nie jest dość precyzyjny i nie polecany w języku naukowym. Dodaje jednak, że bywa on stosowany na określenie pseudomistycyzmu, a w złożeniu „literatura ezoteryczna” — jako element New Age obok okultyzmu. Wydaje się więc, że w papieskim dokumencie winno się go odczytywać jako termin pomocniczy, przywołujący zjawiska związane z duchowością New Age. Por. M. Górnicki, Ezoteryka, [w:] Leksykon duchowości katolickiej, red. M. Chmielewski, Kraków 2001, s. 263-264.
[4] Por. Papieska Rada Kultury, Papieska Rada do Spraw Dialogu Międzyreligijnego, Jezus Chrystus dawcą wody życia. Chrześcijańska refleksja na temat New Age, Kraków 2003.
[5] Angielska wersja dokumentu Jezus Chrystus dawcą wody życia nosi tytuł: Jesus Christ — The Bearer of the Water of Life — A Christian Reflection on the „New Age”, Vatican 2003, a włoska: Gesù Cristo — Portatore dell’acqua viva. Una riflessione cristiana sul New Age. Dalej: New Age.
[6] Podobny odcień znaczeniowy kryje się w wersji angielskiej tytułu: Jesus Christ — The Bearer of the Water of Life. To bear, to także przecież „nieść”.
[7] New Age, wstęp.
[8] New Age oznacza po angielsku Nowa Era. Jest to aluzja do astrologicznej tradycji starożytnych badaczy gwiazd podjętych na nowo na przełomie XIX i XX w.: każdy „wiek astrologiczny” (trwający nieco ponad 2 tysiące lat) nosił nazwę zaczerpniętą od któregoś ze znaków Zodiaku: Barana, Ryb czy Wodnika. Obecna Era Ryb zmierza już do końca, co zwiastuje początek nowej ery: Ery Wodnika. Każda era ma — według tych astrologicznych interpretacji — swoje odpowiednie energie kosmiczne: Era Barana była czasem religii żydowskiej, Era Ryb — czasem chrześcijaństwa. Ryba jako znak chrześcijaństwa oznacza niepokonalne przeciwieństwa pomiędzy rozmaitymi doktrynami religijnymi, prowadzące do walk i przemocy.
Wizja ta zakłada oczywiście nieuchronność tych zmian, ich historyczno-astrologiczną konieczność: przychodzą przecież wraz z niepowstrzymanym obrotem niebiańskich sfer. Od końca XIX w. astrologowie głosili, że to właśnie w w. XX skończy się czas Ryb i nastanie czas Wodnika. Nowa era ma spełnić marzenia o bezkonfliktowej jedności przez nową świadomość: zrodzona z doświadczenia mistycznego samoświadomość, pozwoli na niespotykane do tej pory poszerzenie wrażliwości ludzi. Por. New Age, 7.2.
[9] Por. New Age, 2.
[10] M. Fuss, Il Vaticano e la New Age, „Jesus” (marzec 2003), s. 18. M. Fuss jest profesorem Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie.
[11] Por. New Age, 2.1 i 2.5.
[12] Por. M. Fuss, Il Vaticano e la New Age, o.c., s. 18.
[13] Por. New Age, 2.3.4.2.
[14] Por. Tamże, 2.2.3.
[15] Por. Tamże, 7.2.
[16] Por. E.T. Clark, The Small Sects in America, New York/Nashville 1949, s. 232n, autor wliczył do ich grona Christian Science, Divine Scientists, Unity School of Christianity i New Thought.
[17] Mary Baker Eddy, założycielka Christian Science, najradykalniej sformułowała tezy, które miały znaleźć tak szeroki oddźwięk w późniejszym New Age. Głosiła mianowicie, że świat ma naturę dogłębnie duchową, że jest fundamentalnie dobry i że dla osób wtajemniczonych dostępne są techniki dowolnych manipulacji rzeczywistością. Tak pojęte „naukowe chrześcijaństwo” obiecywało pewną i ściśle naukową drogę do życia bez bólu, bez chorób i problemów, za to będącego nieustannym pasmem satysfakcji i wewnętrznego zadowolenia. Por. R.H. Krapohl, Ch.H. Lippy, The Evangelicals: A Historical and Biographical Guide, Westport (Conn.)/London 1999, s. 149.
[18] Por. New Age, 3.5.
[19] Por. Tamże, 2.2.3.
[20] Por. Tamże, 2.1.
[21] Por. Tamże, 2.2.1.
[22] Por. Tamże, 4.
[23] Por. Tamże, 3.1.
[24] Por. Tamże, 2.2.1.
[25] Jan Paweł II, Tertio millennio adveniente, 36 i 38.
[26] Por. New Age, 1; 1.3; 1.4.
[27] Por. Tamże, 4.
[28] Tamże, 6.1.
[29] Por. Tamże, 3.3.
[30] Por. Tamże, 5.
[31] Por. Tamże, wstęp.
[32] Por. M. Fuss, Il Vaticano e la New Age, o.c., s. 19.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.