niedziela, 16 października 2005

Chrzest, czyli pasowanie na rycerza Jezusa Chrystusa - homilia


ks. Andrzej Siemieniewski


Homilia na 29 Niedzielę Zwykłą (Rok A)
16 października 2005


CHRZEST, 
czyli pasowanie na rycerza Jezusa Chrystusa


„Przypaszę ci broń”
(Iz 45,5)


Jako motto do dzisiejszych rozważań weźmy zdanie z Księgi proroka Izajasza: „Przypaszę ci broń” (Iz 45,5). Broń przypasuje się komuś, kto ma się stać wojownikiem. Także i my możemy przeżyć dziś odnowienie naszego sakramentu chrztu jako pasowanie na duchowego rycerza Jezusa Chrystusa, który jest powołany do udziału w walce duchowej, w duchowym starciu i to starciu nie błahym — starciu fundamentalnym między siłami dobra i siłami zła.

Wezwani do walki czy do pokoju?

Kiedy przyjrzymy się powszechnej mentalności dzisiejszego świata, to zauważymy, że ludzie o mentalności uformowanej na wartościach tego świata są nieustannie zdziwieni i zaskoczeni, że w świecie jest tyle zła. Dlaczego się tak dziwią? Dlatego że w ich mniemaniu świat powinien być miejscem przeznaczonym tylko i wyłącznie do przyjemnego przeżycia długich lat: powinniśmy mieć niezakłócony spokój. I kiedy widzą zło, które z całą siłą wybucha, żądają wyjaśnień. To bardzo popularne pytanie: dlaczego ludzie tak się zachowują? dlaczego popełniają zło? dlaczego jakieś nurty zła — czasem bardzo potężne — buszują po tym świecie? Padają najróżniejsze odpowiedzi: od poszukiwania niedoboru minerałów w pożywieniu aż po szukanie braków w procesie edukacji. To miałoby wreszcie sprawić, że świat stanie się miejscem miłym, bo do tego przecież miał służyć: aby miło i spokojnie przeżyć długie lata.

Ludzie Boży natomiast nie są specjalnie zdziwieni tym, że w świecie jest zło. Nie są tym zdziwieni, bo wiedzą, że chrześcijanin to człowiek powołany do walki — do walki duchowej. Taka jest nasza misja. A jeśli walka, to z przeciwnikiem. Przeciwnik natomiast jest bardzo potężny, jest potężniejszy od nas, inteligentniejszy, bardziej przenikliwy i więcej wiedzący. Przeciwnikiem tym jest zły duch, szatan. I co więcej: człowiek z tej walki nie może się wycofać, nie można sobie powiedzieć: „Nie podoba mi się miejsce na pierwszej linii frontu. Wycofam się w spokojne zacisze — tam gdzie jest miło i spokojnie”. Nie ma takiej możliwości, bo nie byłoby to wycofanie się, tylko coś, co ma zupełnie inną nazwę, mianowicie dezercja.

Ochrzczony: radosny realista

Tak wygląda świat. Kto o tym wszystkim wie, jest realistą. A chrześcijanie nie tylko, że są realistami, to jeszcze są realistami radosnymi. To jest dopiero ciekawy problem! Jak wobec świadomości, że jestem wojownikiem walczącym z przeważającymi siłami pozostać nie tylko realistą, ale jeszcze realistą radosnym, który z radością i z dynamizmem podejmuje zadania życiowe? Otóż źródłem naszej radości jest fakt, że Bóg nas odpowiednio wyposażył: zadbał o to, byśmy mieli czym walczyć. Nie mamy bowiem polegać na własnych siłach. Nie mamy walczyć ludzką siłą i ludzką mocą, lecz mówi Pan Bóg: „Przypaszę ci broń” (Iz 45,5) — będziesz miał siłę i moc do walki duchowej. Mówiąc krótko: aby być realistą duchowym, ale radosnym realistą, wystarczy sobie przypomnieć, że jestem człowiekiem ochrzczonym.

Taką metodę radosnego realizmu aplikował już Apostoł Paweł, kiedy głosił chrześcijanom, gdzie jest źródło ich pewności i jak to jest, że wtedy, u początków Kościoła, rozproszeni w tak niewielkiej liczbie w Cesarstwie Rzymskim, mogą być radośni i pewni słuszności swojego wyboru. Otóż mówił Apostoł Paweł tak:

„Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie — jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6,3n).

Czyż nie wiadomo nam wszystkim, którzyśmy otrzymali chrzest, że było to po to, abyśmy wkroczyli w nowe życie? Orędzie św. Pawła było jasne: darmowa łaska ma swój sposób, żeby do nas dotrzeć i dociera do chrześcijanina przez chrzest. I chociaż ważne są różne nasze wzruszenia modlitewne i inne okazje przybliżania się sercem do Pana Jezusa, to jednak nie napisał Apostoł: „Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy przeżyli podniosłe chwile na modlitwie, wkroczyliśmy przez to w nowe życie”. Napisał: „my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest”, otrzymaliśmy go po to, byśmy „wkroczyli w nowe życie — jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca”.

Warto zadać sobie dziś pytanie: czy znam pełną, kompletną, stuprocentową odpowiedź na pytanie: Przez co Jezus nas zbawił? Do odpowiedzi: zbawił nas przez krzyż i zmartwychwstanie swoje trzeba koniecznie dodać:

„zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3,5-7).

Przez chrzest.

Woda z Jordanu

Pięknym symbolem w sakramencie chrztu jest woda zaczerpnięta z rzeki Jordan, ponieważ ta odrobina wody, która popłynie z naczyńka liturgicznego pomoże nam zrozumieć, jak dzisiejszy chrzest łączy się z tamtym, którego dostąpił Jezus Chrystus. Woda z Jordanu bowiem ewidentnie przypomina nam pasowanie na rycerza, czyli przepasanie mocą. Bo kiedy „przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego” i gdy „został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego” (Mt 3,14-16).

Po chrzcielnym pasowaniu na rycerza — to ewidentnie wynika z Ewangelii — Jezus wystąpił do boju:

„Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. […] Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu. Potem powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei” (Łk 4,1-14).

Jezus przebywał na pustyni czterdzieści dni (walka, zmaganie), gdzie był kuszony przez diabła. Powrócił stamtąd w mocy, powrócił jako wojownik, jako ten, który ma podjąć duchową walkę. Jezus tę walkę podjął i doprowadził do zwycięstwa.

Dzisiejsza ceremonia sakramentu chrztu niech postawi przed naszymi oczami chrzest Jezusa Chrystusa w Jordanie, niech postawi nam przed oczami tą prawdę, że sakrament chrztu jest pasowaniem na rycerza: „Przypaszę ci broń” (Iz 45,5) i że chrzest jest tym, przez co Jezus nas zbawił, a „zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym” (Tt 3,5). Amen.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.