Dorota Baranowska
Droga zbawienia, czyli etapy życia w Jezusie Chrystusie
„Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17; Łk 18,18) – takie pytanie zadał Panu Jezusowi pewien człowiek dwa tysiące lat temu. I dziś nie straciło ono na swojej aktualności, a odpowiedź na nie jest jedną z najistotniejszych kwestii dla naszego życia, zarówno teraźniejszego, jak i przyszłego. Wiele osób zastanawia się nad swoją przyszłością w wieczności, która czeka nas po ukończeniu biegu życia. Niejeden człowiek z niepokojem zadaje sobie pytanie: Co mnie czeka w przyszłym życiu? Czy mogę być pewny zbawienia, które obiecuje mi Biblia? Czy muszę spełnić jakieś warunki, aby być zbawionym? Czy na to zbawienie muszę sobie czymś zasłużyć? Czy pomimo wszelkich moich starań, zbawienie może mnie ominąć?
Niektórzy twierdzą, że „już w tej chwili”, w obecnym naszym życiu, możemy posiadać „absolutną pewność zbawienia”; wystarczy, że przez wiarę przyjmiemy do swego serca Jezusa „jako Pana i Zbawiciela” i w ten sposób w ciągu jednej minuty miałby zostać rozstrzygnięty raz na zawsze problem naszego zbawienia. Jeden jedyny akt wiary miałby przesądzić o naszej wieczności, tak że nie musielibyśmy już więcej troszczyć się o swoje zbawienie, na które podobno nie ma żadnego wpływu postępowanie chrześcijanina: ani jego życie pobożne, ani grzeszne. Propagatorzy tezy o „absolutnej pewności zbawienia, której nic naruszyć nie zdoła” uważają bowiem, że ani dobre uczynki w żaden sposób nie mogą wpłynąć „na ostateczną ocenę człowieka przed Bogiem w dzień sądu”, ani też i złe uczynki, najokropniejsze i najbardziej wyzywające nawet grzechy oraz „najbardziej nawet grzeszny sposób życia” nie są w stanie „spowodować utraty zbawienia. Zbawienie raz uzyskane w chwili 'przyjęcia Jezusa' miałoby być absolutnie nie do utracenia”. Inni jednak sprzeciwiają się takiemu poglądowi, twierdząc, że o naszym zbawieniu decydują nasze czyny – dobre czy złe. Przyjrzymy się zatem obu tym tezom. Zobaczymy, co naprawdę Biblia mówi na temat naszego zbawienia. Czy uzasadniona jest wiara w pewność zbawienia bez względu na jakość życia, bez względu na czyny człowieka? Czy możemy być go pewni już tu, na ziemi? Czy zbawienie można utracić? Co właściwie możemy zrobić, aby się zbawić? Jest to kwestia niezmiernej wagi, gdyż zbawienie jest przecież „celem naszej wiary” (1 P 1,9). Powinniśmy więc postarać się o jasny pogląd w tej sprawie: którędy i jak mamy iść, aby dojść do celu – wiecznego zbawienia[1].
Wiele zamieszania w tej dziedzinie pochodzi „z zaniedbań w poznawaniu podstaw doktryny chrześcijańskiej, szczególnie nauki o usprawiedliwieniu, uświęceniu i zbawieniu”. Nasza historia (droga) z Jezusem składa się bowiem z trzech etapów, w których rola wiary i uczynków nie jest taka sama. Mylenie owych pojęć powoduje, że „Biblia staje się niezrozumiała”, co „prowadzi do chaosu i poważnych błędów”. Zdarza się, że pierwszy z owych etapów na drodze zbawienia – usprawiedliwienie, określane bywa również nazwą „zbawienie”, co może powodować nieco zamieszania. W języku greckim bowiem „zbawienie” znaczy po prostu „uratowanie”. Jeśli więc usprawiedliwienie nazywamy „zbawieniem”, mamy na myśli uratowanie „od życia bez Boga, w grzechu, z dala od Jezusa Chrystusa”. Natomiast można też rozumieć „zbawienie w sensie 'uratowania na wieki', czyli zbawienie wieczne”[2].
I. Usprawiedliwienie – owoc zbawczego czynu Jezusa Chrystusa
„Nie pozywaj na sąd swojego sługi,
bo nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą”
(Ps 143,2)
„Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie,
Panie, któż się ostoi?”
(Ps 130,3)
„Chrystus bowiem umarł za nas,
jako za grzeszników, w oznaczonym czasie,
gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni”
(Rz 5,6)
bo nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą”
(Ps 143,2)
„Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie,
Panie, któż się ostoi?”
(Ps 130,3)
„Chrystus bowiem umarł za nas,
jako za grzeszników, w oznaczonym czasie,
gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni”
(Rz 5,6)
Przechodząc zatem do pierwszego etapu naszych rozważań, zadamy sobie pytanie: Czy my w ogóle potrzebujemy jakiegoś usprawiedliwienia? Co to takiego jest? Z czym to się wiąże? W jaki ewentualnie sposób moglibyśmy je osiągnąć?
1) „Przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający” (Rz 5,18), zatem „wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5,12) i „pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3,23)
Pismo Św. mówi, że „przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5,12). Z powodu grzechu jednego człowieka cała ludzkość ściągnęła na siebie gniew Boży – wszyscy są winni wobec Boga (Rz 3,10-20; por. Rz 1,18) i na wszystkich zaciążył wyrok potępienia (Rz 5,16.18), z którego nikt nie jest w stanie uwolnić się dzięki własnym tylko zasługom, ani też niczym sobie zasłużyć na dar zbawienia. Wszyscy jesteśmy bezsilni (Rz 5,6.8). Zdani na własne tylko siły nie jesteśmy w stanie się zbawić – „przepaść między Bogiem i światem pogrążonym w grzechu i niewierze jest tak wielka, że tylko Bóg może ją pokonać. Dlatego […] Bóg przejął inicjatywę zbawczą i przeprowadza swój plan, mimo uporu i odrzucenia Go”[3]. Posyła więc swojego Syna, który jako jedyny sprawiedliwy mocen jest zmyć z nas piętno grzechu i winy wobec Boga. On to „umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni” (Rz 5,6), uwolnił nas od jarzma grzechu (Rz 8,3) i otworzył nam drogę do zbawienia (Rz 6,23). Odtąd wszyscy dostępują usprawiedliwienia za darmo, byleby tylko wierzyli w Jezusa Chrystusa (Rz 3,24-28; por. Dz 15,11; Ef 2,8).Kto zatem „wiąże się z Chrystusem w wierze, ten przechodzi ze sfery śmierci do sfery światła i życia Bożego (J 5,24)”[4].
2) Niemoc Prawa
W przekonaniu faryzeuszów dokładne zachowywanie Prawa całkowicie wystarcza, ażeby uchodzić wobec Boga za sprawiedliwego. To zewnętrzne wypełnianie Prawa dawało złudzenie, że „można dojść do usprawiedliwienia wyłącznie o własnych siłach, że można bez Bożej pomocy zdobyć się na postawę, dzięki której udałoby się dosięgnąć Boga i której Bóg od nas rzeczywiście oczekuje”[5]. Jest to pokusa serca ludzkiego, które szuka „podstawy do chlubienia się” przed Bogiem (Rz 3,27), a co więcej, oczekuje od Pana Boga nagrody za swoje rzekome zasługi. Przestrzeganie Prawa uważano za środek wystarczający do usprawiedliwienia przed Bogiem, zapominano natomiast, że „nawet tego rodzaju wierność Prawu już jest dziełem Boga i wypełnieniem Jego słowa” i że zamiast wbijania się w stan samozadowolenia i oczekiwania na pochwały, trzeba raczej mówić: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” (Łk 17,10)[6].
3) Usprawiedliwienie przez wiarę w zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa – „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10,9)
„Jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie” (Rz 5,18), „łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę” (Ef 2,8). „Z faryzeuszowską drogą zbawienia” polemizuje św. Paweł. Szczególnie w Liście do Rzymian oraz w Liście do Galatów rozwija on teologię usprawiedliwienia. W drugim rozdziale Listu do Rzymian wskazuje na niemożność własnego usprawiedliwienia. W trzecim rozdziale mówi o łasce usprawiedliwienia danej nam przez Jezusa Chrystusa. W czwartym rozdziale wskazuje na wiarę jako jedyny środek usprawiedliwienia. Natomiast w rozdziale piątym mówi o usprawiedliwieniu jako obecnym i przyszłym ocaleniu. Podobny tok myśli przedstawia również w Ga 2,15-5,26[7].
Dar usprawiedliwienia przeznaczony jest nie dla sprawiedliwych, lecz dla grzeszników (Rz 4,5; por. Rz 5,19), którzy nie mogą poszczycić się „żadnym osiągnięciem i żadną zasługą i nie mają się czym chełpić”. Zdaniem Pawła, nikt sam z siebie ani na podstawie wypełniania Prawa nie jest sprawiedliwy przed Bogiem (Rz 3,9-20), gdyż to nie wypełnianie Prawa Mojżeszowego, ale wiara w zbawienie dokonane przez Jezusa stanowi o usprawiedliwieniu wobec Boga (Rz, Ga); jedynie łaska Boża wysłużona śmiercią krzyżową Jezusa jest w stanie człowieka usprawiedliwić (Rz 3,24.28; 9,12; 11,6). To Jezus jest bramą – i kto wchodzi przez tę bramę, zostaje ocalony (J 10,9). Zatem „człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa” (Rz 3,28; por. Gal 2,16). Tym stwierdzeniem Paweł ogłasza „nieużyteczność Prawa w nowej ekonomii zbawienia” – zbawienie nikomu się nie należy, lecz jest to łaska Boża, którą się otrzymuje przez wiarę (Rz 4,4-8). Wiara jednak powinna być czynna – „działa przez miłość” (Ga 5,6; por. Jk 2,14-26), w uległości względem Ducha otrzymanego na chrzcie (Ga 5,13-26; Rz 6; 8,1-13). Chrześcijanin też nie może się chlubić ze swej pobożności czy własnych uczynków, gdyż jako „sługa nieużyteczny” (Łk 17,10) dokonał tylko tego, co Pan Bóg przygotował, aby zrobił (Ef 2,10). Nawet jeśli sumienie nic mu nie wyrzuca przed Bogiem, także i to nie jest dla niego powodem do usprawiedliwienia (1 Kor 4,4). Winien zatem „zabiegać o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem” (Flp 2,12), lecz również z pełną radości ufnością (Rz 5,1-11; 8,14-39), gdyż jego wiara utwierdza go w przekonaniu co do miłości Bożej, objawionej w Chrystusie Jezusie (Rz 8,31-39; Ef 3,19)[8].
*****
Usprawiedliwienie zatem jest absolutnie darmowym darem Bożym. Sami nie moglibyśmy zupełnie w żaden sposób na niego sobie zapracować. Jest to całkowicie darmowy i niezasłużony prezent od Pana Boga. Pan Bóg wyszedł nam naprzeciw, gdy nie mieliśmy absolutnie nic do zaoferowania. To On nas usprawiedliwił mocą Ofiary Jezusa Chrystusa. Z grzesznika staliśmy się w jego oczach kimś sprawiedliwym. Nie mając swojej własnej sprawiedliwości, zostaliśmy przez Niego obdarowani Jego własną, Bożą sprawiedliwością (Rz 3,26). Stało się to całkiem niezależnie od naszych uczynków i zasług: „człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (Ga 2,16). Nie można zatem „zostać usprawiedliwionym chrześcijaninem z powodu mnóstwa swoich zasług, nie da się na ten Boży podarunek zarobić ani zasłużyć, jest on zawsze czystym darem zaskakującego nas swoją inicjatywą Boga. Tak jak człowiek swoje naturalne narodzenie zawdzięcza całkowicie swoim rodzicom bez żadnej swojej zasługi, tak samo duchowe nowe narodzenie zawdzięcza bez swoich zasług Bogu”[9].
Usprawiedliwienie, dokonane przez Jezusa Chrystusa przez Jego śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie, otworzyło nam szeroko bramę do zbawienia. Nie ma innej bramy do zbawienia, jak tylko Chrystus. Nie pozostaje nam zatem nic lepszego, jak wejść przez tą bramę i zacząć kroczyć „drogą zbawienia”.
II. Ku eschatologicznemu dopełnieniu, czyli wzrastanie ku zbawieniu
1) Nawrócenie jako konsekwencja wiary
Pan Jezus wzywał do nawrócenia w związku „z przyjściem królestwa Bożego, celem realizowania go”: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15; por. Mt 4,17; Łk 5,32; Łk 13,1-5) – tak nawoływał Pan Jezus na początku swojej publicznej działalności, zapraszając do wejścia na drogę zbawienia. Także Apostołowie wzywali do nawrócenia (Dz 2,38)[10].
Nawrócenie jest nieodłączną konsekwencją wiary, a jednocześnie koniecznym warunkiem osiągnięcia zbawienia (Łk 13,1-5). Nie ma prawdziwej wiary bez nawrócenia. Bez nawrócenia nie można też wejść do królestwa niebieskiego (KKK, 545): „Jeśli się nie nawrócicie, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3); „Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone” (Dz 3,19). Nawrócenie „jest wyrazem pozytywnej odpowiedzi na wezwanie Chrystusa i na możliwość zbawienia zaoferowaną w Jego łasce”[11]. Jeśli „człowiek poruszony przez łaskę zwraca się do Boga i odwraca od grzechu”, przyjmuje w ten sposób przebaczenie i Boże usprawiedliwienie (KKK, 1989).
Apostoł Paweł mówi o nawróceniu jako podstawie życia chrześcijanina. Ma ono polegać na zrzuceniu z siebie starego człowieka grzechu i przyobleczenie się – jako nowe stworzenie – w Chrystusa Zmartwychwstałego (Rz 6,1-14). Jan Apostoł w innych porównaniach (np. przejście z ciemności do światła) ujmuje to zagadnienie w podobny sposób (1 J 1,5-2,11). Z kolei Jan Chrzciciel domaga się radykalnego nawrócenia: „Tylko drzewo, które przynosi prawdziwe 'owoce nawrócenia', może ujść siekierze eschatologicznego sądu Bożego już przyłożonej do korzeni (Mt 3,8n)”[12]. Nawrócenie stanowi „dogłębną i radykalną przemianę angażującą całego człowieka, obejmującą zarówno sposób myślenia, jak i postępowanie […]; polega nie tylko na zerwaniu z grzechem i na pokucie, lecz także na zdecydowanym zwrocie ku Bogu” i „przyjęciu orientacji Chrystusowej za swoją własną; nadaje ona nową treść i nowy sens całemu życiu”. Nie może to być jednak tylko jakiś jednorazowy akt i fundamentalny wybór tej nowej orientacji, lecz trwała postawa, stan życia polegający „na wytrwałym dążeniu do świętości i pełni eschatologicznej”. Proces ten polega na „codziennym upodabnianiu się do Chrystusa i ustawicznym powrocie do ideałów Ewangelii”. Wymaga nieustannej „walki z grzechem i wysiłku nad oczyszczeniem zepsutej natury ze skłonności do złego; zakłada wewnętrzne, coraz ściślejsze zjednoczenie się z Bogiem, praktykę świadczenia dzieł miłości bliźniego i zdobywanie trwałych postaw właściwych chrześcijaninowi”, czyli cnót[13].
„Nawrócenie jest sprawdzianem” przyjęcia Ewangelii i wyrazem włączenia się w realizację królestwa Bożego. Ponieważ czas się wypełnia („już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona” – Łk 3,9), nie należy zwlekać z decyzją „dogłębnego i trwałego nawrócenia”. Jest to szansa „dana wszystkim grzesznikom, którzy mogą uzyskać przebaczenie i darowanie grzechów, jeśli uznają swoją grzeszność i sercem powrócą do Boga”[14].
2) Chrzest – nowe narodzenie, czyli początek nowego życia
Nawrócenie zostaje „przypieczętowane przyjęciem chrztu” i otrzymaniem Ducha Świętego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3,5; por. J 3,3); „I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,15-16); „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19); „Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego” (Dz 2,38). Nie można zatem stać się „chrześcijaninem i uczniem Jezusa bez chrztu”, czyli „nowego narodzenia”[15].
Poza zakończeniem Ewangelii Mateusza, gdzie pojawia się trynitarna formuła chrzcielna (Mt 28,19), w Nowym Testamencie mowa jest zawsze „o chrzcie w imię Jezusa Chrystusa albo w imię Pana naszego Jezusa”. Formułę „w imię” można rozumieć następująco: „z polecenia”, „z upoważnienia”, oraz „imieniem”, „na fundamencie imienia”. Ważne i istotne jest tu „odniesienie do Osoby Jezusa Chrystusa i jej zbawczego znaczenia”. Formuła „w imię Jezusa Chrystusa” oznacza „oddanie się na własność ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu Panu. Chrzest w Jego imię uwalnia wierzącego spod władzy grzechu i śmierci i wprowadza go do królestwa żywego Boga, które otwarte zostało przez Mesjasza Jezusa”[16]. To właśnie chrzest „Ťuruchamiať moc zbawienia” oraz włącza ochrzczonego do Chrystusowego Kościoła: „Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany” (Ef 5, 25-27)[17].
Usprawiedliwienie zatem, które „zostało nam wysłużone przez Mękę Chrystusa […], którego krew stała się narzędziem przebłagania za grzechy wszystkich ludzi […], zostaje udzielone przez chrzest, sakrament wiary” (KKK, 1992). „Zakotwiczony w dziele zbawczym Chrystusa” chrzest płynący z wiary obmywa grzechy (1 Kor 6,11) i przynosi uświęcenie (1 Tes 4,3.7). Ochrzczony zostaje wewnętrznie przemieniony, a przemiana ta „staje się równocześnie zadaniem egzystencjalnym, obejmującym każdą płaszczyznę życia chrześcijańskiego (Rz 5-8; 1 Kor 7,29-31)”[18]. Chrzest bowiem niesie z sobą także postulaty etyczne: „I w Nim też otrzymaliście obrzezanie nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił” (Kol 2,11-12); „Przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6,4). Zatem „kto otrzymał chrzest, dokonuje w sobie radykalnej zmiany i rozpoczyna nowe życie” – życie w Duchu Świętym (Rz 8,14; 1 Kor 6,19; Ga 5,18), które oznacza realizowanie „świętości chrześcijańskiej. Chrzest czyni nas chrześcijanami, stając się równocześnie postulatem, by dążyć do pełni chrześcijańskiego życia a tą jest świętość – bezgrzeszność”[19].
3) Nowe życie, czyli styl życia w Duchu Świętym
Gdy przestąpiliśmy już próg bramy – uwierzyliśmy w Chrystusa, nawróciliśmy się i przyjęliśmy chrzest zapoczątkowujący nasze nowe życie – zarysowuje się przed nami jakaś droga: droga chrześcijańskiego życia, której kresem jest zbawienie wieczne, eschatologiczne. Droga ta niesie ze sobą zadania i postulaty. Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28,19-20). Z chrztem zatem związane jest także „zachowanie nauki Jezusa”, którą ochrzczony powinien przyjąć i „realizować w swoim chrześcijańskim życiu”[20].
Św. Paweł rozróżnia stare i nowe stworzenie (2 Kor 5,17), czyli stary i nowy styl życia. „Podstawą nowego stworzenia, czyli egzystencji chrześcijańskiej, jest śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa”, który umarł za wszystkich „po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał” (2 Kor 5,15). Dlatego należy porzucić „dawnego człowieka” i przywdziać „nowego” (Ef 4,22-24; por. Rz 13,14; Ga 3,27; Kol 3,9-10), „stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4,24). Można więc powiedzieć, że „życie chrześcijańskie jest zmartwychwstaniem od dawnego życia do nowego, a w nowym do coraz pełniejszego”. A zatem, jeśliśmy „razem z Chrystusem powstali z martwych”, winniśmy szukać „tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga”, dążyć „do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi” (Kol 3,1-3). Realizowanie tego nowego modelu etycznego określa Paweł formułą: „być w Chrystusie” (2 Kor 5,17), co oznacza, że z jednej strony całe życie chrześcijanina skierowane jest na Chrystusa, a z drugiej – „w życiu chrześcijanina działa Duch Święty przez Chrystusa”. Życie chrześcijanina zatem jest życiem w Duchu Świętym, a „warunkiem rozwoju tego życia jest poddanie się kierownictwu Ducha Świętego” oraz kroczenie tą drogą, jaką On wskazuje (Ga 5,25). Należy tak postępować, aby Go nie zasmucać, „wycisnął On bowiem pieczęć na każdym z wierzących 'na dzień odkupienia' (Ef 4,30)”[21].
„Nowe narodzenie” nie jest jedynie „metaforą, lecz najpełniejszą rzeczywistością. Stworzony na nowo mocą słowa i Ducha Świętego człowiek staje się nowym bytem (Tt 3,5), istotą, której postawa moralna jest całkowicie odmieniona. Odstąpił on już od zła (1 P 2,1; Jk 1,21), nie chodzi już drogami swoich pożądliwości (1 P 1,14), lecz poddaje się słowu, które mu nakazuje miłość do braci (1 P 1,22n); nie może już wykraczać przeciwko wymaganiom miłości bliźniego (1 J 3,9n). Pozostaje odtąd pod działaniem Ducha Świętego (Rz 8,14), który wyciska swoje piętno na całym życiu chrześcijanina (Rz 6,5)”[22].
4) „Niechże więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele” (Rz 6,12), czyli nie można dwom panom służyć (Łk 16,13)
Chrystus domagał się nie tylko wiary w Niego (J 3,16.18.36; 5,24; 6,29 i in.) i pójścia za Nim (J 8,12; 12,26), ale także zachowywania i przestrzegania Jego słów (J 8,51; 15,10 i in.). Ze zjednoczenia z Chrystusem dokonującego się dzięki wierze wynika także przyjęcie z wiarą wszystkich prawd związanych z Nim, a zatem i Jego postulatów etycznych. Etyczne konsekwencje wiary są omawiane w wielu miejscach Pisma Św. Są to przykładowo: Rz 1,29-31; 10,8; 12,6; 13,13; 1 Kor 5,9-11; 6-9-10; 2 Kor 12,20n; Ga 3,2.5; 5,19-21; 60,1; Ef 4,31; 5,3-7; Kol 3,5-8; 1 Tm 1,9-10; 3,9; 4,1.6; 2 Tm 3,2-5; Tt 1,4; Jud 3,20; 2 P 1,1[23].
Według 1 P 2,9, zostaliśmy wezwani przez Pana Boga z ciemności do światła. Chrześcijanie przypominają zatem „lud izraelski pogrążony w niewoli egipskiej a powołany do wyjścia. Powtarza się jakby exodus, którego jedynym celem jest życie w Bogu”. Chrześcijanin, żyjąc w świecie i otaczającej go rzeczywistości, powinien dokonać wewnętrznej przemiany, która polega na obraniu życia w Bogu, tak iż mimo pozostawania w świecie, będzie żył „inaczej niż świat”. Dla zachowania tożsamości chrześcijańskiej konieczne jest przestrzeganie zobowiązań etycznych. Upomnienia św. Piotra są stanowcze: „Umiłowani! Proszę, abyście jak obcy i przybysze powstrzymywali się od cielesnych pożądań, które walczą przeciwko duszy” (1 P 2,11). Św. Paweł zaś napomina chrześcijan: „jak oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości, pogrążając się w nieprawość, tak teraz wydajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia […]. Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne” (Rz 6,19.22). Według Apostoła, „chrzest zobowiązuje do twardej walki z wszystkimi żądzami i nałogami (Rz 6,12-14.19; Ga 5,24 i in.), a także do świętego i nienagannego życia” (1 Kor 5,6-8). Św. Piotr, podobnie jak św. Paweł, „domaga się walki ze Ťstarym człowiekiemť„. Walka ta powinna trwać do końca życia: „resztę czasu w ciele” wierni winni „przeżyć już nie dla [pełnienia] ludzkich żądz, ale woli Bożej” (1 P 4,2). Wcześniej bowiem żyli jak poganie, postępując „w rozwiązłościach, żądzach, nadużywaniu wina, obżarstwie, pijaństwie i w niegodziwym bałwochwalstwie” (1 P 4,3). Życie chrześcijan natomiast powinno być całkiem inne, powinno być takie, żeby poganie się zadziwili, że chrześcijanie „nie płyną razem z nimi w tym samym prądzie rozpusty” (1 P 4,4). W Liście do Rzymian św. Paweł wzywa: „rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (Rz 13,11-14). Św. Piotr natomiast pisze: „Odrzuciwszy więc wszelkie zło, wszelki podstęp i udawanie, zazdrość i jakiekolwiek złe mowy, jak niedawno narodzone niemowlęta pragnijcie duchowego, niesfałszowanego mleka, abyście dzięki niemu wzrastali ku zbawieniu” (1 P 2,1). Chrześcijanie zatem nie powinni już więcej oddawać swojego ciała „na służbę grzechowi”, lecz oddać się „na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia” (Rz 6,13). Jesteśmy bowiem „niewolnikami tego, komu dajemy posłuch: bądź [niewolnikami] grzechu, [co wiedzie] do śmierci, bądź posłuszeństwa, [co wiedzie] do sprawiedliwości” (Rz 6,16). Zatem „jak oddawaliśmy członki nasze na służbę nieczystości i nieprawości, pogrążając się w nieprawość”, tak teraz winniśmy „wydać członki nasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia” (Rz 6,19). Nawrócenie w Pawłowym języku etycznym znaczy „umrzeć całkowicie i bez reszty dla grzechu, by przez chrzest stać się żywym wyłącznie dla Boga w Chrystusie Jezusie (Rz 6,11)”. Po chrzcie „człowiek nie powinien już popełnić żadnego występku, nie dopuścić się żadnej winy”[24]. Podobny wniosek wynika z rozważań św. Jana Apostoła. Pisze bowiem: „Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą” (1 J 1,5n). Natomiast „krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu” pod warunkiem, że „chodzimy w światłości” (1 J 1,7). A zatem należy zerwać z grzechem i zachowywać Boże przykazania. Pisze Apostoł Jan w swoim liście: „Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: ŤZnam Goť, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy” (1 J 2,3n); „Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy, żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał” (1 J 3,6). Św. Jan ostrzega chrześcijan: „Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu […]. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku” (1 J 3,8). Natomiast „każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata” (1 J 3,9n; por. 1 J 5,18); „Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego” (1 J 3,15). Nie można zatem dwom panom służyć (Łk 16,13). Nie jest z Bogiem i nie służy Bogu ten, kto służy diabłu i swoim pożądliwościom, czyli ten, kto popełnia grzechy.
Życie chrześcijańskie to postępowanie w światłości Chrystusa (Ef 5,8-10). Tak jak dawniej byliśmy „ciemnością”, tak teraz jesteśmy „światłością w Panu” (Ef 5,8), a owocem światłości jest „wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda” (Ef 5,9), a „kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła” (J 3,21). Sprawiedliwość nie jest tu pojmowana prawnie, ale w sensie szlachetnego postępowania, „płynącego z postawy chrześcijańskiej przepojonej miłością bliźniego”. Winniśmy „postępować jak dzieci światłości” (Ef 5,8), a nie brać udziału „w bezowocnych czynach ciemności”, lecz piętnować je i nawracać tych, którzy tak postępują (Ef 5,11); „każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła” (J 3,20). Tylko ten, „kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła” (J 3,21)[25].
Chrześcijanin jest nowym człowiekiem, zatem nie powinien już „postępować tak, jak postępują poganie, z ich próżnym myśleniem, umysłem pogrążeni w mroku, obcy dla życia Bożego, na skutek tkwiącej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca. Oni to doprowadziwszy siebie do nieczułości [sumienia], oddali się rozpuście, popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste. Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim, zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości. Dlatego odrzuciwszy kłamstwo: niech każdy z was mówi prawdę do bliźniego […]. Ani nie dawajcie miejsca diabłu! Kto dotąd kradł, niech już przestanie kraść, lecz raczej niech pracuje uczciwie własnymi rękami, by miał z czego udzielać potrzebującemu. Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. I nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia. Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie – wraz z wszelką złością” (Ef 4,17-31). Kto więc „pragnie całkowicie należeć do Chrystusa […], musi ukrzyżować swoje ciało z jego namiętnościami i pożądaniami” (Ga 5,24)[26].
5) „Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Ga 6,7-10), czyli czy jest możliwe, aby chrześcijanin nie dostąpił zbawienia
Nieraz można natknąć się przy czytaniu Ewangelii na wypowiedzi Pana Jezusa na temat sądu ostatecznego. W tym dniu „wszyscy ludzie będą […] musieli zdać rachunek ze swego życia (por. Mt 25,14-46)”[27]. Surowy wyrok potępienia czeka tych, którzy dopuszczają się takich uczynków, jak: „nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne” (Ga 5,19-21). Św. Paweł mówi wyraźnie, że „ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą” (Ga 5,21). Na innym zaś miejscu Apostoł upomina chrześcijan: „Dopuszczacie się niesprawiedliwości i szkody wyrządzacie […]. Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6,8-10). Podobny los czeka tych, którzy „pełni są […] wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe – pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości. Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią […]. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów” (Rz 1,29-32 i 2,2). Paweł Apostoł radzi też Koryntianom, aby „nie przestawali z takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą” (1 Kor 5,11). Również List do Efezjan nie szczędzi nagany grzesznikom: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne […]. O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga” (Ef 5,3-5). A o tych, którzy utrzymują, że jest inaczej, czytamy, aby się nie dawać „zwodzić próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na buntowników” (Ef 5,6n); „albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta” (Rz 1,18). Mówi jeszcze św. Paweł do chrześcijan: „Żeby przypadkiem nie [było wśród was] sporów, zazdrości, gniewu, niewłaściwego współzawodnictwa, obmów, szemrania, wynoszenia się, kłótni. Oby mnie ponownie nie upokorzył wobec was Bóg mój, tak iżbym musiał opłakiwać wielu spośród tych, którzy popełniali przedtem grzechy i wcale się nie nawrócili z nieczystości, rozpusty i rozwiązłości, której się dopuścili” (2 Kor 12,20n). Ludzie ci „przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia” skarbią sobie gniew na dzień „objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności – życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości – gniew i oburzenie” (Rz 2,5-8). Gniew Boży spadnie także na gorszycieli i ludzi dopuszczających się wszelkich nieprawości: „Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13,41-43; por. Mt 7,15-23; Mt 18,6-9). A na pytanie: „Czy tylko nieliczni będą zbawieni?”, Pan Jezus odpowiada: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych” (Łk 13,23-28). Jeśli zatem ktoś chce być zbawionym, musi odstąpić od tego wszystkiego, co sprowadza gniew Boży (Kol 3,5n).
Na gniew Boży zasługują także odstępcy. List św. Judy Apostoła oraz Drugi List św. Piotra w ostrych słowach występują przeciw heretykom, przeciw ich grzesznemu postępowaniu oraz ich błędnemu nauczaniu. Juda Apostoł pisze: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę” (Jud 3-4; por. 2 P 2,13), a także „uwodzą oni dusze nieutwierdzone” (2 P 2,14). Są to „szydercy”, którzy „powodują podziały, [a sami] są cieleśni [i] Ducha nie mają” (Jud 18-19). Juda nazywa ich m.in. „gwiazdami zabłąkanymi, dla których nieprzeniknione ciemności na wieki przeznaczone” (Jud 13), natomiast Apostoł Piotr mówi o nich jako o „źródłach bez wody, obłokach wichrem pędzonych, których czeka mrok ciemności. Wypowiadając bowiem słowa wyniosłe a próżne, uwodzą żądzami cielesnymi i rozpustą tych, którzy zbyt mało odsuwają się od postępujących w błędzie. Wolność im głoszą, a sami są niewolnikami zepsucia. Komu bowiem kto uległ, temu też służy jako niewolnik. Jeżeli bowiem uciekają od zgnilizny świata przez poznanie Pana i Zbawcy, Jezusa Chrystusa, a potem oddając się jej ponownie, zostają pokonani, to koniec ich jest gorszy od początków. Lepiej bowiem byłoby im nie znać drogi sprawiedliwości, aniżeli poznawszy ją, odwrócić się od podanego im świętego przykazania. Spełniło się na nich to, o czym słusznie mówi przysłowie: Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta – do kałuży błota” (2 P 2,17-22). Można by się wobec tego zastanowić, czy te słowa przypadkiem nie przypominają tych nam współczesnych, którzy twierdzą, że nasze grzeszne życie nie ma żadnego znaczenia wobec wiecznego zbawienia. Pismo Św. mówi wyraźnie, co czeka tych, którzy tak nauczają i postępują: czeka ich „mrok ciemności”, a „koniec ich jest gorszy od początków”. Ludzie ci wypaczają „autentyczną treść i prostotę Ewangelii”, tworząc własne hipotezy, które godzą „w obiektywną wykładnię Pisma Św. (1 P 1,20-21), wyprowadzając z niego wnioski subiektywne, mające usprawiedliwić ich niecne postępowanie”. Apostoł mówi o nich jako o „fałszywych prorokach” i „fałszywych nauczycielach”, którzy wprowadzą wśród chrześcijan „zgubne herezje. Wyprą się oni Władcy, który ich nabył, a sprowadzą na siebie rychłą zgubę” (2 P 2,1). Ściągają oni na siebie „straszną odpowiedzialność, tym bardziej że poznali Ťdrogę sprawiedliwościť„. Św. Piotr słowa te pieczętuje stwierdzeniem, że względem nich „wyrok potępienia od dawna jest w mocy, a zguba ich nie śpi” (2 P 2,3). Ostre słowa pod adresem mącicieli kieruje też św. Paweł w Ga 5,7.10, kiedy zwracając się do chrześcijan, mówi: „Biegliście tak wspaniale! Kto przeszkodził wam trwać przy prawdzie? […] A na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był”[28].
To jeszcze nie wszystko. Na sądzie ostatecznym zdamy też sprawę z naszej postawy wobec bliźniego: „według Prawa Mojżeszowego każdy morderca miał być stawiany przed sądem. Otóż według Prawa Ewangelii nie potrzeba aż tak wielkiego przewinienia, by stać się winnym” wielkiej kary: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: ŤNie zabijaj!ť; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: ŤRakať, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: ŤBezbożnikuť, podlega karze piekła ognistego” (Mt 5,21n); „Słyszeliście, że powiedziano: 'Nie cudzołóż!'. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5,27n); „Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Ťnie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgiť. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie […]. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5,33-37). „W dzień sądu” zdamy sprawę „z każdego bezużytecznego słowa” (Mt 12,36). Będziemy sądzeni w taki sam sposób, w jaki traktowaliśmy bliźniego: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą” (Mt 7,1n). Św. Mateusz umieścił w swej Ewangelii opis „uroczystej rozprawy sądowej” (Mt 25,31-46), podczas której nastąpi oddzielenie „owiec” od „kozłów”. „Owce” – to ci, którzy w życiu kierowali się miłością: głodnego nakarmili, spragnionego napoili, przybysza przyjęli, nagiego przyodziali, chorego i więźnia odwiedzili. „Kozły” natomiast to ci, którzy byli obojętni wobec bliźnich. I podsumowuje Ewangelista Mateusz: „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25,46)[29]. Będzie to zatem „sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia” (Jk 2,13). Jaki to bowiem pożytek z tego „skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą. Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? Widzisz, że wiara współdziała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała” (Jk 2,14-22). I dodaje jeszcze: „Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków” (Jk 2,26).
Zbawienie zatem „zależy od wiary, ale ma związek także z czynami chrześcijanina. Są takie czyny, które są grzechami. Mało tego, niektóre grzechy mają charakter tak wyjątkowo ciężki, że powodują utratę łaski, a więc zamykają bramę królestwa. 'Jeśli dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy'" (Hbr 10,26)”[30].
Pismo Św. mówi zatem „o możliwości utraty zbawienia i o tym, że usprawiedliwienie z grzechów popełnionych w przeszłości nie jest automatycznie usprawiedliwieniem z grzechów popełnionych w przyszłości. Spotykane dziś czasem dziwne nauki o absolutnej pewności zbawienia do tego się bowiem sprowadzą: jestem automatycznie usprawiedliwiony z każdego grzechu, jaki popełnię w przyszłości, gdyż niemożliwe jest, abym kiedykolwiek utracił raz zdobyte usprawiedliwienie, raz dane mi zbawienie”. Św. Paweł jednak odpowiada na to: „Nie łudźcie się!”[31].
6) Miłość sprawdzianem wiary, czyli nie ma wiary bez miłości – „w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość” (Ga 5,6)
„Gdybym też miał […] wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym” – takie oto słowa św. Pawła Apostoła możemy wyczytać w 1 Kor 13,2. W innym liście natomiast Apostoł poucza: „miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli” (Ga 5,13-15; por. Mk 12,29-31). Podobnie w Liście do Rzymian: „Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne – streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa” (Rz 13,8-10; por. Mk 12,28-34). Jeśli bowiem spełnimy Chrystusowe przykazanie miłości, wtedy jednocześnie zachowujemy wszystkie inne[32].
W myśli św. Pawła „wiara jest ściśle złączona z miłością. Te dwie wartości są nierozdzielne (1 Tes 1,3; 3,6; 5,8). W miłości manifestuje się aktywność wiary”. Dla Pawła nie jest możliwe, aby istniała wiara bez miłości. Usprawiedliwienie dokonane przez Chrystusa staje się skuteczne dopiero w takiej wierze, która przeniknięta jest miłością: „Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość” (Ga 5,6). Natomiast „wiara, która nie wyrażałaby się w uczynkach miłości bliźniego, byłaby martwa (Jk 2,14-26), byłaby kłamstwem (1 J)”. W orędziu biblijnym zatem „chodzi przede wszystkim o praktykę […] wiary. Wierzyć w Jezusa znaczy wprowadzać w życie Jego orędzie”[33].
7) Miłość i posłuszeństwo Chrystusowi sprawdzianem prawdziwej przynależności do Chrystusa
Miłość też jest sprawdzianem autentycznej przynależności do Chrystusa: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35). Św. Jan podaje „wytyczne, po których poznać prawdziwego chrześcijanina”: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością” (1 J 4,7n); „Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała” (1 J 4,12); „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu” (1 J 4,16n). Nie powinniśmy jednak miłować jedynie „słowem i językiem, ale czynem i prawdą! Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy” (1 J 3,18n). „Wierni 'trwają' w miłości Chrystusowej”, jeśli zachowują polecenia Jezusa i przykazania bratniej miłości: „Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości” (J 15,10); „Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował” (1 J 2,5n); „Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim” (1 J 3,23n); „Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania, albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań” (1 J 5,2n; 2 J 6)[34].
Miłość jest też tym, co „pozwala na dokładne rozróżnienie dzieci Bożych od dzieci diabła”: „każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata” (1 J 3,10); „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci” (1 J 3,14). Dlatego św. Jan Apostoł pisze: „Umiłowany, nie naśladuj zła, lecz dobro! Ten, kto czyni dobrze, jest z Boga; ten zaś, kto czyni źle, Boga nie widział” (3 J 11). „Jeśliby ktoś mówił: ŤMiłuję Bogať, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego” (1 J 4,20n). Należy strzec się nienawiści, gdyż „kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości” (1 J 2,9n). Kto więc Boga naprawdę miłuje, będzie także miłował swojego brata, w ten sposób dokumentując swoją miłość do Boga (1 J 4,21)[35]. Jeśli zatem trwamy w nauce Chrystusa i wypełniamy przykazanie miłości, tym samym trwamy w Chrystusie i w Nim mamy życie wieczne: „Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna” (2 J 9); „Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia” (1 J 5,11n).
*****
Po usprawiedliwieniu przez wiarę nastał dla nas z kolei czas uświęcenia. Pan Bóg powierzył nam różnorakie zadania, powołanie, misję – i spodziewa się, że będziemy przynosili dobre owoce. Ten etap naszego chrześcijańskiego życia wymaga od nas czynnego zaangażowania i współpracy z Bożą łaską. Bardzo wiele zależy tu od naszego wysiłku i starań, czyli uczynków. Na tym etapie jesteśmy wzywani „nie tylko, by w coś wierzyć, ale równocześnie – aby coś nieustannie czynić”, aby nie utracić danej nam darmo łaski usprawiedliwienia: „Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej” (Hbr 12,14-15). Na tym etapie pozostajemy sprawiedliwi przed Bogiem, jeśli wypełniamy Jego wolę przez nasze postępowanie: „człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary […]; tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków” (Jk 2,24 i 26)[36].
III. Zbawienie eschatologiczne – już i jeszcze nie, czyli w oczekiwaniu na pełnię zbawienia
Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). Dlatego posłał swojego „Syna jako Zbawiciela świata” (1 J 4,14), który przez swoją śmierć i zmartwychwstanie „stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5,9).
Co prawda, możemy spotkać w Nowym Testamencie kilka miejsc, w których jest mowa „o naszym zbawieniu jako o czymś, co już się dokonało (Ef 2,5.8; Tt 3,5; Rz 8,1)”, jednak znacznie więcej miejsca poświęca zbawieniu jako czemuś, „na co my, chrześcijanie, dopiero czekamy”. Apostoł Paweł pisze na przykład: „teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień” (Rz 13,11-13). W tym fragmencie mowa jest „o dwóch różnych momentach”. Pierwszy z nich to „uwierzenie, czyli przyjęcie wiary w Chrystusa; należy on do przeszłości i od niego zaczęło się życie wiary. Drugi moment to zbawienie; należy on do przyszłości i wszyscy musimy na ten moment dopiero czekać. Zbawienie dopiero się do nas zbliża. Jest to zbawienie w sensie oczekiwanej przyszłości – oczywiście w chwili naszej śmierci lub w chwili powrotu Chrystusa na ziemię”[37]. Dlatego Apostoł może radzić Filipianom, aby „zabiegali o własne zbawienie z lękiem i drżeniem” (Flp 2,12). Ma to bowiem sens tylko wtedy, gdy na zbawienie dopiero czekają[38].
Zatem chociaż staliśmy się już dziedzicami zbawienia (Hbr 1,14), choć dostąpiliśmy już pełnego usprawiedliwienia (Rz 5,1), to jednak jesteśmy jeszcze ciągle zbawieni tylko w nadziei (Rz 8,24). Pan Bóg nadal zachowuje nas do pełnego zbawienia (1 Tes 5,9), do dziedzictwa, które objawi się dopiero przy końcu czasów (1 P 1,5). Zatem życiu chrześcijanina musi towarzyszyć nieustanny wysiłek, bowiem „każdy przemijający dzień zbliża ku nam chwilę objawienia owego dziedzictwa”. Zbawienie w pełnym tego słowa znaczeniu może być rozpatrywane tylko w perspektywie eschatologicznej dnia Pańskiego (1 Kor 3,13n; 5,5): „pojednani już z Bogiem przez śmierć Jego Syna, usprawiedliwieni Jego krwią, będziemy wówczas ocaleni przez Niego od gniewu (Rz 5,9nn). Pojawi się sam Chrystus, żeby nam przekazać zbawienie (Hbr 9,28). Tak więc oczekujemy na to ostateczne objawienie się Zbawiciela, który dopełni swego dzieła, przemieniając nasze ciało (Flp 3,20n); w tym sensie właśnie nasze zbawienie jest przedmiotem nadziei (Rz 8,23nn). Wtedy zostaniemy uwolnieni od naszych chorób, od cierpień i od śmierci. Wszystkie zła, o uwolnienie od których tak usilnie proszą psalmiści i nad którymi Jezus triumfował za życia przez dokonywane cuda, wszystkie zostaną raz na zawsze usunięte. Dopełnienie tego dzieła będzie prawdziwym zwycięstwem Boga i Chrystusa”[39]. Paweł podtrzymuje więc „napięcie między spełnieniem a oczekiwaniem; także jego przepowiadanie jest zapowiedzią zbawienia jeszcze nieobecnego, na które chrześcijanin, wraz z całym stworzeniem, z utęsknieniem oczekuje (Rz 8)”[40].
*****
Zbawienie w sensie ścisłym odnosi się „do chwili opuszczenia przez nas tego świata. Dopóki żyjemy na tej ziemi, jesteśmy tylko w drodze do zbawienia, zawsze z pewną dozą świętej bojaźni, gdyż każdy może upaść przez swój grzech, lenistwo, opieszałość i głupotę, przez czyny złe i brak czynów dobrych – i może łaskę stracić”[41]. „Absolutną i niepodważalną pewność zbawienia” może mieć „dopiero ten, kto już dopłynął do portu, czyli do spotkania z Bogiem w wieczności. Tylko ten, kto należy do symbolicznej liczby Ťstu czterdziestu czterech tysięcy wykupionych z ziemiť (Ap 14,3)”[42]. Dlatego „zbawienie, jako rzeczywistość związana z momentem ostateczności (to jest z kresem czasów), może być w doczesnym życiu jedynie przedmiotem obietnicy. Oczekujemy go z nadzieją. Jako takie, nie może być wprost i bezpośrednio doświadczane na sposób jakiejś absolutnej Ťpewności zbawieniať. Chrześcijanin może jednak doświadczać swojej drogi ku zbawieniu, gdy w aktach miłości, wiary i nadziei ujawnia się doświadczenie pokoju, radości, pewności, pociechy, oświecenia, miłości”[43].
Zakończenie
Pan Jezus „jako najwyższy arcykapłan Nowego Przymierza dokonał raz na zawsze doskonałego aktu zbawczego”, aby „nam utorować taką drogę, po której byśmy już bezpiecznie mogli zdążać do niebieskiego Jeruzalem”. Jesteśmy zatem „nowym ludem Bożym”, „ludem odkupionym, któremu Jezus Chrystus kładzie niezawodny pomost do Boga”. Jest to jednak „lud wędrujący”, lud „w drodze”. Na drodze tej nieustannie przewodzi nam Chrystus jako przewodnik naszej wiary (Hbr 12,2), umożliwiając nam w ten sposób niezawodne dojście do celu. Jezus jest naszym pomostem, po którym idziemy do Boga[44].
„Tym, co sprawia, że człowiek może wejść na drogę zbawienia”, jest wiara. Łączy się ona ściśle z nawróceniem oraz chrztem. Jednak Pismo Św. domaga się odpowiedzi ze strony słuchaczy czy czytelników. Nie jest to tylko książka, którą się czyta i odkłada. Chrześcijanin powinien starać się o to, by jego wiara owocowała dobrymi uczynkami (Jk 2,14). Zakłada to konieczność ciągłego praktykowania cnót zbawiennych (1 Tes 5,8), dzięki którym będzie on coraz bardziej dojrzewał do zbawienia (1 P 2,2)[45].
Ważne jest też „rozróżnienie dwóch etapów chrześcijańskiego życia – początkowego usprawiedliwienia, czyli wejścia na drogę zbawienia (nowe narodzenie), i kroczenia tą drogą w ciągu całego życia (nowe życie)”[46]. Wtedy unikniemy nieporozumień w związku z pozorną sprzecznością „między początkową absolutną darmowością łaski a późniejszą oceną chrześcijanina w dzień sądu na podstawie zarówno wiary, jak i uczynków. Prawdą jest, że 'człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawať (Rz 3,28), gdyż nowe narodzenie otrzymał całkowicie za darmo. Ale jednocześnie prawdą jest, że 'człowiek dostępuje usprawiedliwienie na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary' (Jk 2,24), gdyż nowe życie, aby go nie stracić, wymaga unikania złych uczynków i pełnienia uczynków dobrych”[47].
Dobre uczynki „nie stoją w sprzeczności z łaską zbawienia, gdyż same są owocem – nie tylko naszych wysiłków, ale przede wszystkim łaski. Bóg z łaski je dla nas przygotował (Ef 2,10), a my swoją wolną wolą, wspartą łaską Boga, z Nim w tym dziele współpracujemy. Dobre czyny nie muszą 'uzupełniać' łaski, gdyż same są współdziałaniem łaski i decyzji wolnej woli chrześcijanina napełnionego Duchem Świętym”[48]. Są to „zasługi, które z łaski Boga i za Jego pomocą przyniesiemy ze sobą na sąd Boży”. Mówi Pismo Św.: „Nie jest bowiem Bóg niesprawiedliwy, aby zapomniał o czynie waszym i miłości” (Hbr 6,10); "Błogosławieni, którzy w Panu umierają […], idą wraz z nimi ich czyny” (Ap 14,13); „Osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów […]; każdy został osądzony według swoich czynów” (Ap 20,12.13). Są to czyny zarówno „złe, sprowadzające osąd skazujący”, jak „i dobre – sprowadzające pochwałę. Kiedy święci idą po śmierci do Boga, to 'idą wraz z nimi ich czyny' (Ap 14,13)”. Także Pan Jezus zapowiada: „dam każdemu z was według waszych czynów” (Ap 2,23), a Apostołowie zalecali: „Niechże i nasi wierni nauczą się przodować w spełnianiu dobrych czynów […] – żeby nie byli bez zasług” (Tt 3,14). Zasługa jednak „jest owocem łaski, ale tylko w takim sercu, które zechciało z tą łaską współpracować, czyli jak mówi Pismo – coś uczyniło ze swej strony: 'Jeśli ktoś usłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego' (Ap 3,20)”. To właśnie stanowi współpracę z łaską. Człowiek musi coś uczynić sam („otworzyć drzwi”), aby Jezus mógł coś uczynić w nim (z nim „wieczerzać”). Dlatego Piotr Apostoł zachęca nas: „jeśli bowiem Ojcem nazywacie Tego, który sądzi według uczynków każdego, to w bojaźni spędzajcie czas swego pobytu na obczyźnie” (1 P 1,17), gdyż jak mówi Pan Jezus: „ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie potępienia” (J 5,29)[49].
Apostoł Paweł w Liście do Galatów napisał następujące ostrzeżenie pod adresem chrześcijan: „Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze” (Ga 6,7-10). Winniśmy zatem „starać się Jemu podobać, czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (2 Kor 5,9-10). Bóg „odda każdemu według uczynków jego” (Rz 2,6): tym, „którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości – gniew i oburzenie” (Rz 2,8), tym zaś, „którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności – życie wieczne” (Rz 2,7). Najważniejsze jest bowiem „Ťwszystko, co uczyniliścieť oraz Ťwszystko, czego nie uczyniliścieť. Na tej podstawie Ťpójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznegoť (Mt 25,40 i 45-46)”. Na sądzie przed Bogiem zatem zwyciężają razem: „postawa wiary w jedynego Pana i Zbawcę, Jezusa Chrystusa oraz postawa czynnej miłości”[50].
Nieocenionego daru wiary trzeba jedna z pilnością strzec, aby go przepadkiem nie utracić. Św. Paweł ostrzega przed tym Tymoteusza, polecając mu wystąpienie w dobrej walce, „mając wiarę i dobre sumienie. Niektórzy odrzuciwszy je, ulegli rozbiciu w wierze” (1 Tm 1,18-19) (KKK, 162). Pismo Św. mówi: „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 24,13; Mt 10,22; Mk 13,13; por. 1 Tm 2,15; Jk 1,12), „jeśli wytrwa w wierze i miłości” (1 Tm 2,15) i poucza: „strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł” (Mt 24,4; por. Jk 1,14-16), „powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy […], by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych” (Mt 24,24). Wybranie Boże nie stanowi bowiem automatycznie gwarancji „na zawsze, jeśli człowiek przestanie w którymś momencie na takie Boże wezwanie odpowiadać”. Nie możemy zatem już teraz szczycić się pewnością zbawienia. Nawet Apostołowie „takiej absolutnej, niezależnej od niczego pewności zbawienia wcale nie mieli”. Pisał św. Paweł: „Poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego” (1 Kor 9,27); „Przeto się nie pysznij, ale trwaj w bojaźni! Jeżeli bowiem nie oszczędził Bóg gałęzi naturalnych, może też nie oszczędzić i ciebie” (Rz 11,20-21); „Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem” (Flp 2,12; por. Hbr 2,3). A List do Hebrajczyków dodaje: „Dlatego jest konieczne, abyśmy z jak największą pilnością zwracali uwagę na to, cośmy słyszeli, abyśmy przypadkiem nie zeszli na bezdroża” (Hbr 2,1). Nowe życie bowiem można utracić. Może się to stać na przykład poprzez nasze grzechy[51].
Zatem zbawieni jesteśmy już, ale na razie jedynie w nadziei, to znaczy, że na „ostateczne i pełne zbawienie” z ufnością dopiero czekamy: „W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, którą już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy” (Rz 8,24-25). A zatem „zgodnie z tym, co mówi Biblia, jestem już zbawiony (Ef 2,5-8), ale też jestem ciągle w trakcie zbawiania przez Chrystusa i w trakcie mojego starania się o to (Flp 2,12), dlatego też żyję w nadziei, że będę zbawiony w przyszłości (Rz 5,10 i 8,24-25). Wiem, że jestem odkupiony i z Bogiem pojednany (Rz 5,10), ale towarzyszy mi bojaźń i drżenie (Flp 2,12) wraz z nadzieją wiary w obietnice Chrystusa (Rz 5,2 i 2 Tm 2,11-13). Nie mam jednak absolutnej pewności niezależnej od mojego postępowania, gdyż muszę badać, czy trwam w wierze (2 Kor 13,5); i powinienem starać się o uświęcenie, gdyż bez tego nie zobaczę Pana (Hbr 12,14)”[52].
Przypisy
[1] A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku? Katolicy a Biblia, Wrocław 2000, s. 166-167, 173-174.
[2] Tamże, s. 175-176.
[3] H. Langkammer, Etyka Nowego Testamentu, Wrocław 1985, s. 214-215; por. C. Lesquivit, P. Grelot, Zbawienie, [w:] Słownik teologii biblijnej, red. X. Léon-Dufour, Poznań 1990, s. 1121-1122.
[4] J. Corbon, P. Grelot, Sąd, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 865-866; por. C. Lesquivit, P. Grelot, Zbawienie, [w:] tamże,s. 1121-1122; H. Langkammer, Etyka…,dz. cyt.,s. 214-215.
[5] J. Guillet, Usprawiedliwienie, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 1015; por. L. Mattern, Sąd Boży, [w:] A. Grabner-Haider, Praktyczny słownik biblijny, Warszawa 1994, kol. 1179.
[6] Tamże, s. 1015; por. L. Mattern, Sąd Boży, [w:] dz. cyt.,kol. 1179; H. Langkammer, Zasługa, [w:] tenże, Mały słownik biblijny, Wrocław 1993, s. 202.
[7] G. Hierzenberger, Usprawiedliwienie, [w:] Praktyczny słownik biblijny, dz. cyt., kol. 1369-1370.
[8] Tamże, kol. 1369-1370; por. A. Zuberbier, Wiara, [w:] Katolicyzm A-Z, red. Z. Pawlak, Łódź 1989, s. 387; H. Langkammer, Zasługa, [w:] Mały słownik biblijny, dz., cyt., s. 202; C. Lesquivit, P. Grelot, Zbawienie, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 1120-1121; J. Duplacy, Wiara, [w:] tamże, s. 1032-1033; J. Corbon, P. Grelot, Sąd, [w:] tamże, s. 865-866; S. Moysa, Zbawienie, [w:] Katolicyzm A-Z, dz. cyt., s. 398-399.
[9] A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku?, dz. cyt., s. 176-177; KKK, 402, 519, 617, 651n, 977, 1266, 1446, 1953, 1987n, 1996, 2001, 2010.
[10] H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 86-87, 97-98; por. J. Giblet, P. Grelot, Pokuta – nawrócenie, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz., cyt., s. 710-711; H. Langkammer, Nawrócenie, [w:] Mały słownik biblijny, dz. cyt., s. 132-133; KKK, 160, 385, 442, 545, 591, 597, 639, 821, 981, 1036, 1041, 1072, 1098, 1206, 1229, 1248, 1375, 1422n, 1427n, 1470, 1472, 1502, 1637, 1792, 1848, 1856, 1886n, 1963, 1989, 1993, 1999, 2092, 2581n, 2608, 2708, 2731, 2784, 2795.
[11] H. Langkammer, Nawrócenie, [w:] Mały słownik biblijny, dz. cyt.; por. tenże, Etyka…, dz. cyt., s. 86-87, 214; J. Pryszmont, Nawrócenie, [w:] Katolicyzm A-Z, dz. cyt., s. 294.
[12] E. Zenger, Nawrócenie, [w:] Praktyczny słownik biblijny, dz. cyt., kol. 801-803; por. H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 86-87, 97-98; J. Pryszmont, Nawrócenie, [w:] Katolicyzm A-Z, dz. cyt., s. 293-294.
[13] J. Pryszmont, Nawrócenie, [w:] Katolicyzm A-Z, dz. cyt., s. 294.
[14] Tamże, s. 293.
[15] J. Giblet, P. Grelot, Pokuta – nawrócenie, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 712; por. H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 126; M. Boismard, Ponowne narodziny, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 713-714; A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku?, dz. cyt., s. 78-79; T. Schneider, Znaki bliskości Boga – zarys sakramentologii, Wrocław 1990, s. 80-83; KKK, 14, 168, 172, 189, 197, 249, 265, 405, 507, 535nn, 628, 683, 691, 701, 782, 784, 790, 798, 818, 838, 846, 871, 897, 903, 916, 950, 977n, 1002n, 1023, 1064, 1094, 1119n, 1141, 1185, 1210n, 1213nn, 1275n, 1286, 1288, 1290n, 1294, 1298n, 1311n, 1322, 1396, 1425n, 1434, 1446n, 1523, 1533, 1535, 1546, 1582, 1617, 1694, 1987, 1992, 1997, 2042, 2068, 2156, 2220, 2340, 2345, 2520, 2565, 2600, 2670, 2791, 2813.
[16] T. Schneider, Znaki bliskości Boga…, dz. cyt., s. 80.
[17] A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku?, dz. cyt., s. 78-79.
[18] H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 156-157, 164.
[19] Tamże, s. 128-131, 164, 200.
[20] Tamże, s. 126, 158; por. J. Czerski, Pareneza w Listach św. Pawła, Nysa – Opole 2001/2002, s. 21-22 (mps).
[21] Tamże, s. 169-171; J. Czerski, Pareneza w Listach św. Pawła, dz. cyt., s. 15-16, 19.
[22] M. Boismard, Ponowne narodziny, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 715.
[23] H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 126, 151, 214; por. J. Czerski, Pareneza w Listach św. Pawła, dz. cyt., s. 20-21; J. Duplacy, Wiara, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 1031-1032.
[24] Tamże, s. 100-101, 129-130, 149, 159-160, 199-200; por. J. Czerski, Pareneza w Listach św. Pawła, dz. cyt., s. 10-14, 20-21.
[25] Tamże, s. 170-171.
[26] Tamże, s. 152.
[27] J. Corbon, P. Grelot, Sąd, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 863.
[28] H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 207-211.
[29] J. Corbon, P. Grelot, Sąd, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 863; por. H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 112-114.
[30] A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku?, dz. cyt., s. 171.
[31] Tamże, s. 171; KKK, 633, 998, 1034, 1037, 1453, 1899.
[32] H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt.,s. 101-102, 112-114, 117; por. J. Czerski, Pareneza w Listach św. Pawła, dz. cyt., s. 19.
[33] J. Czerski, Pareneza w Listach św. Pawła, dz. cyt., s. 7; por. H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 100-102, 160-161; H. Langkammer, Mały słownik biblijny, dz. cyt., s. 195; A. Zuberbier, Wiara, [w:] Katolicyzm A-Z, dz. cyt., s. 387; O. Kaiser, Usprawiedliwienie z wiary, [w:] Praktyczny słownik biblijny, dz. cyt., kol. 1372; O. Kaiser, Wiara, [w:] tamże, kol. 1393.
[34] H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 117, 216-217, 221, 227-228.
[35] Tamże, s. 228.
[36] A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku?, dz. cyt., s. 177; KKK, 190, 235, 781, 819, 824nn, 902, 928, 1070, 1087, 1152, 1297, 1328, 1352, 1360, 1522, 1540, 1586, 1637, 1668, 1670, 1692, 1989, 1995, 1999n, 2427, 2813, 2818, 2858.
[37] Tamże, s. 167-168.
[38] Tamże, s. 168.
[39] C. Lesquivit, P. Grelot, Zbawienie, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 1123; por. A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku?, dz. cyt., s. 168; por. S. Moysa, Zbawienie, [w:] Katolicyzm A-Z, dz. cyt., s. 397.
[40] H. Schüngel, Zbawienie, [w:] Praktyczny słownik biblijny, dz. cyt., kol. 1477.
[41] A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku?, dz. cyt., s. 178.
[42] Tamże, s. 178.
[43] A. Siemieniewski, Chrześcijanin człowiekiem doświadczającym zbawienia?, [w:] Gdzie szukać zbawienia, red., I. Dec, Wrocław 1994, s. 27; KKK, 15, 54, 64, 70, 95, 107, 122n, 137, 161n, 234, 257, 280, 289, 313, 331n, 358, 389, 402, 430nn, 511n, 559, 566, 586n, 600n, 686n, 705, 721, 760n, 816n, 845n, 900, 920, 964, 980, 987, 1019, 1028n, 1040n, 1066n, 1080n, 1100n, 1120n, 1145, 1152, 1161n, 1248, 1250n, 1272, 1283, 1297, 1332, 1345, 1355, 1359, 1407, 1427n, 1477, 1489, 1512, 1532n, 1565, 1584, 1602, 1690n, 1741, 1811n, 1850, 1864, 1949, 1961, 1994, 2003, 2032n, 2068, 2091, 2100, 2130, 2182, 2246, 2264, 2280n, 2384, 2420, 2448, 2561n, 2587, 2600n, 2630n, 2641, 2651, 2666, 2738, 2746n, 2771, 2806n, 2825, 2850n.
[44] H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 183-185.
[45] S.J. Stasiak, R. Zawiła, ABC teologii dogmatycznej, Oleśnica – Wrocław 1993, s. 281-282; por. H. Langkammer, Etyka…, dz. cyt., s. 121, 125, 204; J. Duplacy, Wiara, [w:] Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 1033; C. Lesquivit, P. Grelot, Zbawienie, [w:] tamże, s. 1123.
[46] A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku?, dz. cyt., s. 178.
[47] Tamże, s. 178.
[48] Tamże, s. 173.
[49] Tamże, s. 174-175.
[50] Tamże, s. 172-173, 179.
[51] Tamże, s. 170-172, 177.
[52] Tamże, s. 168-169.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.