Dorota Baranowska
Stół Słowa Bożego
„Albowiem jak najżywiej odczuwam potrzebę
dwóch rzeczy w tym życiu, bez których to nędzne życie
byłoby dla mnie wprost nie do zniesienia. […]
Bez tego dwojga nie mógłbym żyć dobrze;
albowiem słowo Boże jest światłością duszy mojej,
a Najświętszy Sakrament Twój chlebem żywota.
Można by powiedzieć, że są to dwa stoły,
postawione z jednej i z drugiej strony skarbnicy Kościoła św.”
(Thomas á Kempis, Naśladowanie Chrystusa, IV,11)
dwóch rzeczy w tym życiu, bez których to nędzne życie
byłoby dla mnie wprost nie do zniesienia. […]
Bez tego dwojga nie mógłbym żyć dobrze;
albowiem słowo Boże jest światłością duszy mojej,
a Najświętszy Sakrament Twój chlebem żywota.
Można by powiedzieć, że są to dwa stoły,
postawione z jednej i z drugiej strony skarbnicy Kościoła św.”
(Thomas á Kempis, Naśladowanie Chrystusa, IV,11)
„Msza święta składa się jakby z dwóch części, mianowicie z liturgii słowa i z liturgii eucharystycznej, które tak ściśle łączą się ze sobą, że stanowią jeden akt kultu. Albowiem we Mszy świętej zostaje zastawiony zarówno stół słowa, jak i Chrystusowego Ciała, z którego wierni czerpią naukę i pokarm” (OWMR 28; por. KL 56). Tak uczy Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, taka jest też nauka Soboru Watykańskiego II, ale czy w naszej świadomości rzeczywiście te dwa stoły wystarczająco wyraźnie są wyakcentowane? Czy w naszych wspólnotach dowartościowana jest godność słowa Bożego? Czy ambona używana jest zgodnie ze swoim przeznaczeniem? Czy mamy świadomość, że poprzez usta lektora sam Chrystus do nas mówi? Czy uważnie Go słuchamy? Czy dajemy sobie czas na rozważanie Jego słowa? Czy zachowujemy podczas Mszy zalecane chwile ciszy i medytacji? Czy nasze Msze nie są przegadane? Czy z należytą godnością traktujemy naszą lektorską posługę w liturgicznym zgromadzeniu? Aby uświadomić sobie ważkość zagadnienia, przyjrzymy się nauce Kościoła na temat godności słowa Bożego przepowiadanego we Mszy świętej. Zwrócimy uwagę na poszczególne elementy liturgii słowa oraz na wymagania, którym powinny sprostać osoby, czytające słowo Boże w zgromadzeniu liturgicznym. Zajmiemy się również sprawą miejsca, z którego słowo Boże winno być przepowiadane.
Liturgia słowa
„Obrzędy poprzedzające liturgię słowa, czyli wejście, pozdrowienie, akt pokutny, Kyrie, Chwała na wysokości i kolekta, mają charakter wstępu, wprowadzenia i przygotowania. Ich celem jest to, aby wierni gromadzący się razem stanowili wspólnotę oraz przygotowali się do uważnego słuchania słowa Bożego i godnego sprawowania Eucharystii” (OWMR 46).
Po obrzędach wstępnych, przygotowujących do godnego sprawowania świętych misteriów, następuje liturgia słowa, której główną część stanowią czytania z Pisma Świętego przeplatane śpiewami. Natomiast homilia, Credo oraz modlitwa powszechna są rozwinięciem liturgii słowa. W czytaniach Bóg przemawia do swego ludu, dostarczając wiernym duchowego pokarmu. Następnie lud odpowiada na usłyszane słowo wyznaniem wiary oraz zanoszeniem do Boga próśb w powszechnej modlitwie wiernych (OWMR 55)[1].
Czytania biblijne
„Gdy w Kościele czyta się Pismo święte, sam Bóg przemawia do swego ludu, a Chrystus, obecny w swoim słowie, zwiastuje Ewangelię. Dlatego wszyscy winni z szacunkiem słuchać czytań słowa Bożego, które są najważniejszym elementem liturgii” (OWMR, 29).
W czytaniach mszalnych „zostaje dla wiernych zastawiony stół słowa Bożego i otwiera się przed nimi biblijny skarbiec” (OWMR 57). W proklamowanym słowie Bożym realnie obecny jest sam Chrystus[2]:
„[Chrystus] jest obecny w swoim słowie, albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo święte, wówczas On sam mówi” (KL 7).
Pierwszym warunkiem owocnego słuchania jest zatem uświadomienie sobie, że to sam Chrystus do nas mówi. Obecność Chrystusa w słowie nie jest taka sama, jak obecność w Eucharystii, jest jednak obecnością rzeczywistą. Nie tylko czyta się słowa Chrystusa wypowiedziane kiedyś. On jest tutaj naprawdę. Czytający użycza mu swego głosu, lecz Tym, który mówi, jest sam Chrystus. W związku z tym Orygenes napominał wiernych, aby tak samo, jak czuwają, by najmniejsza cząsteczka Eucharystii nie spadła na ziemię przy Komunii, tak również z wielką uwagą słuchali słowa Bożego. Św. Augustyn natomiast głosił, że liturgia słowa jest posiłkiem i że słuchać słowa Bożego, to żywić się Chrystusem[3].
Podczas czytania słowa Bożego urzeczywistnia się to, o czym się czyta. Pan Jezus, po przeczytaniu w synagodze proroctwa Izajasza, powiedział: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 4,21). To stwierdzenie odnosi się do każdego czytania Biblii w ramach liturgii. „Ty jesteś tym człowiekiem” (2 Sm 12,6) — tak zaadresowane jest każde czytanie mszalne, które zwraca się do każdego poszczególnego słuchacza. Zawsze, za każdym razem, to ja jestem tym człowiekiem! To o mnie chodzi, o moje życie, moje zbawienie lub potępienie. Tylko takie słuchanie słowa Bożego — z wyczekiwaniem, z osobowym zaangażowaniem, z całkowitym podporządkowaniem się Bogu i w konsekwencji prowadzące do konkretnego działania — może sprawić, że staniemy się „listem Boga do ludzi”. Bóg bowiem mówi do nas, aby następnie całe nasze życie przemawiało do otoczenia. Dla niejednego bowiem człowieka jedyną Biblią, jaką w życiu przeczyta, jest życie chrześcijanina. Dlatego nieodzownym warunkiem autentycznego słuchania słowa Bożego jest wprowadzenie usłyszanego słowa w czyn[4]. Św. Jakub Apostoł tak o tym pisze:
„Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. […] Kto zaś pilnie rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je, otrzyma błogosławieństwo” (Jk 1,21-25).
Usłyszane słowo zatem domaga się odpowiedzi: „dopiero odpowiedź ujawnia, czy słowo przeszło ponad głowami, czy też trafiło w słuchaczy, ugodziło ich i przeniknęło «aż do stawów i szpiku» (Hbr 4,12)”. Aby wspomóc tę odpowiedź, pomiędzy czytaniami potrzebna jest chwila na osobistą refleksję[5]:
„Liturgię słowa należy sprawować tak, aby sprzyjała medytacji. Dlatego trzeba unikać jakiegokolwiek pośpiechu, który utrudniałby skupienie. Stosowne są w niej także odpowiednie do poziomu zgromadzenia krótkie chwile milczenia, w których wierni pod wpływem Ducha Świętego mogliby przyjąć słowo sercem i przygotować na nie odpowiedź przez modlitwę. Te chwile ciszy można z pożytkiem zachować np. przed samym rozpoczęciem liturgii słowa, po pierwszym i drugim czytaniu oraz homilii” (OWMR 56).
Liturgicznego milczenia nie należy zatem traktować jako „dziury” i „niezrozumiałego zastoju w wartkiej akcji liturgicznej”, bowiem „to właśnie te chwile, które są brakiem aktywności ze strony uczestnika liturgii, pozwalają Bogu działać i mówić do naszego serca”[6]. Dopiero kiedy sami przestajemy mówić, jesteśmy w stanie usłyszeć Boga[7]. Przykład słuchania daje Maryja, która „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19).
Szczytem liturgii słowa jest czytanie Ewangelii (OWMR, 60). Ani czytań, ani psalmu responsoryjnego, nie wolno zastępować tekstami nie biblijnymi (OWMR, 57), bowiem „do całokształtu tekstów czytań mszalnych ma wstęp tylko słowo Boże. Lektura Pisma św. nie może być zastępowana lekturą innych tekstów, choćby nawet posiadających niewątpliwie walory religijne i moralne”[8].
Skoro wyjątkowość czytań liturgicznych wiąże się z obecnością samego Chrystusa przemawiającego do swego ludu, dobrze jest zwrócić uwagę na postawę, w jakiej słuchamy Bożego słowa. Niektóre osoby przeniosły do kościoła „naturalną postawę rekreacyjną”, polegającą na tym, że zakładają nogę na nogę, wygodnie się rozsiadając. Tymczasem także nasza postawa zewnętrzna powinna wyrażać prawdę o Bożej obecności[9].
Wielce „zaszczytną i świętą” funkcję podczas liturgii słowa pełni lektor. Z racji godności wykonywanej posługi, stoi przed nim szereg wymagań. Lektor jest sługą Słowa, jest więc odpowiedzialny „za słowo Boże i sposób jego przekazywania w liturgii”. Jego posługa wymaga „bardzo solidnego i rzetelnego przygotowania, które dopiero uprawnia lektora do wystąpienia przed zgromadzeniem”. Dlatego niedopuszczalne jest — praktykowane w niektórych wspólnotach — zapoznawanie się z tekstem biblijnym dopiero na kilka minut przed rozpoczęciem Eucharystii. Tekst nieprzygotowany świadczy bowiem „o wielkiej lekkomyślności lektora” oraz „lekceważącym stosunku do słowa Bożego i słuchaczy. Przez takie niedbalstwo i brak odpowiedzialności lektora ucierpiałaby na tym prawda Bożego słowa w uszach słuchaczy” i tym sposobem można „zmarnować i zaprzepaścić wielkie skarby słowa Bożego, niejako «uśmiercić» żywe słowo Chrystusa, które nie dotrze i nie spełni pokładanych nadziei”. Tekst nieprzygotowany nie będzie w stanie przeniknąć czytającego, nie zostanie poparty jego wewnętrznym przekonaniem, może być zatem „odebrany przez słuchaczy jako głoszenie słów, które dla osobistego życia lektora nie mają większego znaczenia”[10].
„W celebracji eucharystycznej lektor ma właściwą mu funkcję, którą on sam winien pełnić” (OWMR 99), jeśli natomiast nie ma ustanowionego lektora, wówczas do wykonywania czytań „winny być upoważnione inne osoby świeckie, nadające się do pełnienia tej funkcji i starannie przygotowane, ażeby wierni, słuchając natchnionych czytań, przejęli się żywą miłością Pisma świętego” (OWMR 101). Podobnie mówi Wprowadzenie teologiczno-pastoralne do Lekcjonarza mszalnego:
„Jest rzeczą konieczną, aby lektorzy wykonujący swoją posługę byli naprawdę odpowiedni i starannie przygotowani, a to w tym celu, ażeby wierni, słuchając czytań Słowa Bożego, rozbudzali w sobie żywe i serdeczne umiłowanie Pisma Świętego” (WL 55)[11].
Ponosimy zatem odpowiedzialność za Słowo Boże przekazywane w liturgii. Już w samym sposobie liturgicznego czytania czy śpiewania winien odzwierciedlać się charakter świętego tekstu[12]:
„Sam sposób, w jaki lektorzy czytają: głośno, wyraźnie i mądrze, przyczynia się przede wszystkim do właściwego przekazania zgromadzeniu Słowa Bożego przez czytania” (WL 14).
Wymagania płynące z odpowiedzialności za Słowo Boże w liturgii sięgają jeszcze głębiej: „dotyczą samego usposobienia wewnętrznego, w jakim słudzy Słowa spełniają swoje zadanie w zgromadzeniu liturgicznym”[13]. Na temat wykonywania posług liturgicznych wypowiedział się także Sobór Watykański II:
„Ministranci, lektorzy, komentatorzy i członkowie chóru również spełniają prawdziwą funkcję liturgiczną. Niech więc wykonują swój urząd z tak szczerą pobożnością i dokładnością, jak to przystoi wzniosłej posłudze i odpowiada słusznym wymaganiom Ludu Bożego. Należy więc starannie wychować te osoby w duchu liturgii oraz przygotować do odpowiedniego i zgodnego z przepisami wykonywania przypadających każdemu czynności” (KL 29).
Lektor nie jest więc „po prostu tylko kimś, kto ma wyraźnie i czytelnie przeczytać zadany fragment Pisma świętego. Jest on sługą Bożej obecności pod postacią słowa”[14].
Wskazania Episkopatu Polski po ogłoszeniu nowego wydania Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego dodają jeszcze i taką uwagę, że „godność słowa Bożego wymaga, aby czytający posługiwał się zawsze Lekcjonarzem mszalnym, a nie kartką z tekstem czytania”. Biskupi dają również następujące zalecenie co do lektorów: „Z zasady czytania powinni wykonywać dorośli, także we Mszach z udziałem dzieci”[15].
Moderator generalny Ruchu Światło-Życie, ks. Roman Litwińczuk uważa, że posługę lektora należy rozpatrywać w kategoriach powołania. Przekaz słowa Bożego bowiem jest swego rodzaju „sztuką, umiejętnością, która domaga się dobrych predyspozycji i każdorazowego przygotowania. Lektor, czytając słowo Boże, spełnia pewną misję”. Misja ta „domaga się […] odpowiedniej świadomości i odpowiedzialności” i bynajmniej nie kończy się w chwili odczytania tekstu biblijnego, lecz trwa w codziennym życiu:
„Kto stał się narzędziem Boga w sianiu ziarna słowa, jest także Jego współpracownikiem w trosce o wzrost. Czyni to poprzez świadectwo życia oraz przez modlitwę o to, aby ludzie znali słowo Boże, rozważali je z wiarą i gorliwie wprowadzali w czyn. Nie wolno więc funkcji lektora powierzać dzieciom lub osobom, które mają trudności z wymową i dobrym, zrozumiałym przekazem treści”[16].
Psalm responsoryjny
„Po pierwszym czytaniu następuje psalm responsoryjny, który jest integralną częścią Liturgii słowa oraz posiada wielkie znaczenie liturgiczne i duszpasterskie, gdyż sprzyja medytacji nad słowem Bożym” (OWMR 61).
Nazwa „psalm responsoryjny” pochodzi od łacińskiego słowa responsum, co znaczy „odpowiedź”. Ów psalm śpiewany jest przez psalmistę, a zgromadzenie włącza się co jakiś czas, śpiewając responsorium, czyli refren, którym na ogół jest jeden z wersetów psalmu. Struktura tego śpiewu ma zatem charakter dialogu: psalmista śpiewa zwrotki, a lud odpowiada refrenem. Psalm ten nazywa się „responsoryjnym” również dlatego, że odpowiedź (responsum) jest jego istotną funkcją w ramach liturgii słowa: „W liturgii bowiem Bóg przemawia do swego ludu, […] lud zaś odpowiada Bogu śpiewem i modlitwą” (KL 33). Psalm responsoryjny stanowi naszą odpowiedź, w której wyrażamy wdzięczność za usłyszane słowo Boże. Jest też swego rodzaju medytacją nad usłyszanym tekstem Pisma Świętego, co z kolei prowadzi do podejmowania konkretnych decyzji w codziennym życiu. Psalm responsoryjny nie jest zatem po prostu muzycznym przerywnikiem między czytaniami, ale kolejnym czytaniem liturgicznym w formie dialogu. Dlatego nie wolno „w żadnym wypadku” zastępować psalmu „jakąkolwiek pieśnią, choćby miała podobną treść czy też była najpiękniejszą kolędą”. Ważna jest też melodia psalmu responsoryjnego. Nie może to być bowiem „melodia tak skomplikowana, że wierni mają kłopot z powtórzeniem refrenu. Również zbyt bogata linia melodyczna zwrotek bardziej skupia uwagę słuchaczy na melodii, na sposobie wykonania i osobie wykonawcy, niż na treści. Psalm nie jest miejscem solowych popisów, ale modlitewną odpowiedzią wiernych na usłyszane słowo Boże”. W związku z powyższym nie jest również zalecane „wykonywanie psalmu wielogłosowo czy przez scholę”[17].
Aklamacja przed czytaniem Ewangelii
Proklamację Ewangelii, która jest „szczytem liturgii słowa”, poprzedza tzw. aklamacja. Przez większość roku liturgicznego jest to śpiew „Alleluja!”, który „ma być spontanicznym, pełnym entuzjazmu i radości okrzykiem uwielbienia i wdzięczności. Bo oto Pan jest z nami! Przychodzi w słowie, które nie przeminie!”. Przez aklamację „zgromadzenie przyjmuje i pozdrawia Pana mającego doń przemawiać oraz śpiewem wyznaje wiarę” (OWMR, 62). Można powiedzieć, że „śpiew «Alleluja» jest aktem czci wobec Chrystusa, który przychodzi w swoim słowie”. Ten śpiew stanowi zarazem wewnętrzne przygotowanie do wsłuchania się w Dobrą Nowinę Jezusa Chrystusa. Wspólnym zaś „mianownikiem treści wszystkich wersetów pomiędzy początkowym i końcowym «Alleluja» są słowa młodego Dawida: «Mów, Panie, bo sługa Twój słucha» (1 Sm 3,9-10)”[18].
Ów okrzyk „domaga się wielu głosów, aby w ten sposób podkreślić wagę słów, które za chwilę padną z ambony”. Zaleca się więc, aby aklamację wykonywał chór lub schola, a dopiero w ostateczności organista lub psałterzysta[19].
Homilia
„Chociaż bowiem słowo Boże zawarte w czytaniach Pisma świętego zwraca się do wszystkich ludzi każdego czasu i jest dla nich zrozumiałe, jego pełniejsze rozumienie i skuteczność pogłębiają się dzięki żywemu wykładowi, czyli homilii, która jest częścią czynności liturgicznej” (OWMR 29).
Punktem wyjścia homilii jest słowo Boże. Homilia je „naświetla, aktualizuje i przystosowuje do potrzeb zgromadzenia oraz aktualnej rzeczywistości dzisiejszego świata i wiąże to wszystko z celebracją eucharystyczną”[20]. Według zaleceń Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego homilia „winna być wyjaśnieniem jakiegoś aspektu czytań Pisma świętego albo innego tekstu spośród stałych lub zmiennych części Mszy danego dnia, z uwzględnieniem zarówno obchodzonego misterium, jak i szczególnych potrzeb słuchaczy” (OWMR 65).
Zadanie homilii polega na wniknięciu „w konkretne życie ludu Bożego, w jego pytania, poszukiwania, problemy i niepokoje”. Sprawy i troski zgromadzonych homilia stara się „ujrzeć, zrozumieć i wyjaśnić w świetle zbawczego słowa Bożego i celebrowanego misterium Chrystusa”. Prowadzi słuchaczy do wewnętrznej przemiany, która następnie znajduje swój wyraz w życiu codziennym. Homilia staje się więc miejscem spotkania słowa Bożego z naszym życiem. Przygotowuje też „słuchaczy do owocnego uczestnictwa w ofierze Chrystusa, do ofiarowania samych siebie i sakramentalnego zjednoczenia z Chrystusem w eucharystycznej uczcie”[21].
„Homilię winien z zasady głosić kapłan celebrujący. Może on ją zlecić kapłanowi koncelebrującemu lub niekiedy, zależnie od okoliczności, także diakonowi, nigdy zaś osobie świeckiej. W szczególnych przypadkach i ze słusznej przyczyny homilię może wygłosić także biskup lub prezbiter, który uczestniczy w celebracji, choć nie może koncelebrować. […] Zaleca się zachowanie po homilii krótkiej chwili milczenia” (OWMR 66).
Przypomnienie o zakazie mówienia homilii przez osobę świecką wydaje się dość istotne w kontekście wspólnot religijnych, w których dość rozpowszechnioną praktyką jest łamanie przepisów liturgicznych i bywa, że do głoszenia homilii dopuszczane są osoby świeckie. Tymczasem wydaje się, że słowo „nigdy” jest słowem jasnym i nie pozostawiającym w tym względzie żadnych furtek. Dlatego ważne jest, aby pamiętać również i o takim zaleceniu soborowym:
„W odprawianiu liturgii każdy spełniający swą funkcję, czy to duchowny, czy świecki, powinien czynić tylko to i wszystko to, co należy do niego z natury rzeczy i na mocy przepisów liturgicznych” (KL 28; por. OWMR 91).
Wyznanie wiary
„Symbol, czyli wyznanie wiary, zmierza do tego, aby cały lud zgromadzony dał odpowiedź na słowo Boże zwiastowane w czytaniach Pisma świętego i wyjaśnione w homilii oraz przez wypowiedzenie reguły wiary według formuły zatwierdzonej do użytku liturgicznego przypomniał sobie i uczcił wielkie misteria wiary przed rozpoczęciem ich celebracji w Eucharystii” (OWMR 67).
Credo, czyli wyznanie wiary, ma charakter pochwalnego psalmu, uroczystego hymnu, jest pieśnią radości płynącej z faktu, że te wyznawane prawdy „użyczają stale naszemu życiu sensu, bogactwa i pełni”. Można też powiedzieć, że wyznanie wiary „jest świadomym, wolnym, pełnym zaufania «tak» nie tylko dla prawd wiary, ale przede wszystkim «tak» dla Boga jako Osoby, aktem osobowego spotkania z Bogiem objawiającym się w Troistości Osób”[22].
Modlitwa powszechna
„W modlitwie powszechnej, czyli modlitwie wiernych, lud w pewien sposób odpowiada na słowo Boże przyjęte z wiarą i wykonując swą wynikającą z chrztu funkcję kapłańską, zanosi do Boga błagania za zbawienie wszystkich” (OWMR 69).
Ta forma wspólnej modlitwy była praktykowana już przez naród wybrany w świątyni jerozolimskiej i w synagogach. Czytanie Biblii w szabat kończyło się „modlitwą, której towarzyszyły wspólne odpowiedzi na poszczególne intencje”. Modlitwa ta obejmowała „najwyższe władze żydowskie, osoby szczególnie zasłużone, zmarłych, gminy zagrożone w wierze i doświadczone nędzą, duchowe i doczesne dobra wszystkich zgromadzonych”. Pierwsi chrześcijanie, którzy wywodzili się ze środowiska żydowskiego, przenieśli tę formę modlitwy również do swoich zgromadzeń[23].
Zasadniczą cechą powszechnej modlitwy wiernych jest uniwersalizm. Modlitwa ta jest „powszechna” nie tylko dlatego, że wszyscy wierni biorą w niej udział, lecz także z racji powszechnego, uniwersalnego zasięgu przedkładanych Bogu intencji. Modlitwa powszechna przekracza bowiem „czas i przestrzeń, ogarnia wszystkich ludzi, cały świat i kosmos, teraźniejszość i przyszłość”. Nie ma zatem „spraw, które nie mieściłyby się w jej ramach”[24]. Tak pisał o tym św. Paweł:
„Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,1-4).
Modlitwa wiernych nie powinna być mówiona w sposób chaotyczny, ma bowiem pewną ustaloną strukturę. Prośby winny być wygłaszane według „ustalonego ramowego planu, gwarantującego ład i zachowanie właściwej harmonii”[25]. Treść i sposób przedstawiania intencji nie może być pouczaniem całego zgromadzenia czy wygłaszaniem drugiej homilii, ani też informowaniem Pana Boga w detalach o tym, co dzieje się na ziemi:
„Intencje powinny być krótkie, zwięzłe, przejrzyste i zrozumiałe. […] Przy długich zdaniach względnych zasadnicza treść może zginąć w szumie potoku napuszonych słów”[26].
Zaleca się, aby poszczególne intencje zostały przygotowane wcześniej i zredagowane na piśmie. Modlitwa powszechna winna być „dziełem zespołu pracującego przy współudziale kapłana. Przy jej składaniu, przy wyborze konkretnych próśb należy koniecznie uwzględnić trzy czynniki: teksty czytań mszalnych, homilię i aktualne wydarzenia”[27].
Ambona — stół słowa Bożego
„Godność słowa Bożego wymaga, by w kościele było ono głoszone z miejsca, na którym w czasie Liturgii słowa spontanicznie skupia się uwaga wiernych. […] Ambona […] powinna być tak umieszczona, by czytający i mówiący byli dobrze widziani i słyszani przez wiernych” (OWMR 309).
Podział Mszy św. na dwie zasadnicze części podkreślają także miejsca, w których sprawuje się liturgiczne czynności. Dla liturgii słowa miejscem tym jest ambona. To z niej głosi się słowo Boże:
„Ambona podkreśla obecność Chrystusa nauczającego, nie jest więc elementem drugorzędnym, ale koniecznym dla podkreślenia znaku Chrystusa obecnego w przepowiadaniu”[28].
Godność głoszonego słowa Bożego wymaga, aby było ono głoszone z miejsca specjalnie do tego przygotowanego i przeznaczonego[29]:
„We wnętrzu kościoła winno się znajdować podwyższone, stałe, dogodne i okazałe miejsce, odpowiadające godności Słowa Bożego. Powinno jasno przypominać wiernym, że we Mszy św. zostaje przygotowany stół Słowa Bożego jak i Ciała Chrystusowego, winno wreszcie stanowić skuteczną pomoc dla wiernych w uważnym słuchaniu Liturgii Słowa” (WL 32)[30].
Nie każdy jednak może wejść na ambonę. Sprawę tę reguluje Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego:
„Z ambony wykonuje się jedynie czytania, psalm responsoryjny oraz orędzie wielkanocne; można też stąd wygłaszać homilię i intencje modlitwy powszechnej. Godność ambony wymaga, aby wstępował na nią tylko sługa słowa” (OWMR 309).
Ambona jest stołem słowa Bożego. W modlitwie błogosławieństwa nowej ambony celebrans mówi: „Ty zaspokajasz nasz głód pożywnym pokarmem swego słowa”. Dlatego przepisy liturgiczne z mocą podkreślają, ażeby ambona była wykorzystywana tylko i wyłącznie do czytania i wyjaśniania słowa Bożego. Nie powinno się z niej rozpoczynać i kończyć Mszy świętej. Nie jest też dozwolone kierowanie stąd śpiewem, mówienie komentarzy bądź ogłoszeń, „nie można bowiem uwag porządkowych czy dyrygowania stawiać na równi ze słowem Bożym”[31]. W ten sposób także zatraciłoby się „znaczenie ambony jako znaku obecności Chrystusa przepowiadającego”. Dlatego ambona powinna być miejscem zastrzeżonym dla głoszenia słowa Bożego i do innych części Mszy św. nie powinna być używana[32].
Ks. Roman Litwińczuk, moderator generalny Ruchu Światło-Życie zauważa, że stół słowa Bożego ciągle jeszcze nie jest wystarczająco doceniany. Wiele osób „komunię z Chrystusem w Eucharystii sprowadza tylko do przyjęcia Jego Ciała, zapominając o spotkaniu z Nim w Jego słowie”[33]. Tymczasem „słowo Boże i jego przyjęcie jest niezbędnym warunkiem właściwego uczestnictwa w liturgii Eucharystii”[34]. Dlatego konieczna wydaje się pogłębiona refleksja nad obecnością obu stołów w naszych celebracjach. Ks. Litwińczuk stawia w związku z tym szereg pytań retorycznych:
„Czy nie zaciemniamy spojrzenia na Eucharystię, gdy przy ołtarzu sprawowane są obrzędy wstępne, czytania, głoszona jest homilia, a na końcu ogłoszenia? Gdy brakuje rozróżnienia dwóch stołów? Warto również krytycznym okiem ogarnąć umeblowanie prezbiterium. Czy ambona jest godnym miejscem głoszenia słowa Bożego? Czy nie jest czasem chwiejącym się pulpitem albo meblem, który bardziej kojarzy się z bocianim gniazdem niż stołem Bożego słowa?”[35].
Powyższe zagadnienia przypominają i uwrażliwiają duszpasterzy oraz służbę liturgiczną na wymagania zawarte w dokumentach Kościoła. Dobrze byłoby przyjąć je „w duchu posłuszeństwa Kościołowi, bardziej ufając jego mądrości i wielowiekowemu doświadczeniu niż swojej intuicji, ta bowiem bywa często wypaczona duchem czasu, indywidualizmem czy liberalizmem w podejściu do wszelkich reguł prawa, w tym kościelnego z dziedziny liturgii”. Wiele dokumentów Kościoła dotyczących Eucharystii, które się dotąd ukazały, zwraca uwagę na troskę, „jaka powinna towarzyszyć przygotowaniu i celebracji każdej Eucharystii”, która przecież ma być „źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego”[36].
Przypisy
[1] Por. Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Rok Eucharystii — sugestie i propozycje, z 15 października 2004, Kraków 2004, s. 30-31; L.R. Llorente, Eucharystia — chrześcijańskie święto, Kraków 2003, s. 145-146.
[2] B. Nadolski, Liturgika, t. IV, Poznań 1992, s. 161.
[3] Tamże, s. 162; por. J. Grześkowiak, Do końca ich umiłował — liturgia Eucharystii, Katowice 1987, s. 60-61.
[4] J. Grześkowiak, Do końca ich umiłował, dz. cyt., s. 60-67.
[5] Tamże, s. 65.
[6] Dwa stoły jednej Mszy Świętej, [w:] http://www.diecezja.zgora-gorzow.opoka.org.pl/czytelnia/euchar/litwunczuk.html (27.11.2005).
[7] B. Nadolski, Liturgika, dz. cyt., s. 165.
[8] List Ojca świętego Jana Pawła II do wszystkich biskupów Kościoła o tajemnicy i kulcie Eucharystii, z 24 lutego 1980, nr 10.
[9] T. Kwiecień, Krótki przewodnik po Mszy świętej, Kraków 1999, s. 41.
[10] E. Stencel, Lektor i jego liturgiczna posługa, Pelplin 1998, s. 39-41; por. B. Nadolski, Liturgika, dz. cyt., s. 138-139.
[11] Por. Tamże, s. 77; A. Wołyński, Posługa lektora, [w:] http://www.zielonagora.oaza.org.pl/ddl/emisterium/numery/7/art6.html (27.11.2005).
[12] List Ojca świętego Jana Pawła II…, dz. cyt., nr 10.
[13] Tamże.
[14] T. Kwiecień, Krótki przewodnik…, dz. cyt., s. 40.
[15] Wskazania Episkopatu Polski po ogłoszeniu nowego wydania Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego, z 9 marca 2005, nr 12-13; por. B. Nadolski, Liturgika, t. IV, Poznań 1992, s. 141.
[16] Dwa stoły jednej Mszy Świętej, dz. cyt.
[17] Tamże; por. J. Grześkowiak, Do końca ich umiłował…, dz. cyt., s. 72; T. Kwiecień, Krótki przewodnik…, dz. cyt., s. 41.
[18] J. Grześkowiak, Do końca ich umiłował…, dz. cyt., s. 74-75; por. B. Nadolski, Liturgika, dz. cyt., s. 146.
[19] Dwa stoły jednej Mszy Świętej, dz. cyt.
[20] J. Grześkowiak, Do końca ich umiłował…, dz. cyt., s. 77.
[21] Tamże, s. 78.
[22] Tamże, s. 81-82.
[23] Tamże, s. 86.
[24] Tamże, s. 89-91; por. T. Kwiecień, Krótki przewodnik…, dz. cyt., s. 46-47.
[25] Tamże, s. 90.
[26] Tamże, s. 93.
[27] Tamże, s. 93-94.
[28] Ambona — miejsce głoszenia słowa Bożego, [w:] http://www.diecezja.waw.pl/dsl/lektor_czytanie.html (27.11.2005).
[29] D. Kwiatkowski, Ambona — stół słowa Bożego, [w:] http://www.opiekun.kalisz.pl/KsKwiatkowski/WodaZycia/w73.htm (27.11.2005).
[30] A. Wołyński, Posługa lektora, [w:] http://www.zielonagora.oaza.org.pl/ddl/emisterium/numery/7/art6.html (27.11.2005).
[31] T. Sinka, Zarys liturgiki, Kraków 1994, s. 95; por. D. Kwiatkowski, Ambona — stół słowa Bożego, dz. cyt.
[32] Ambona — miejsce głoszenia słowa Bożego, dz. cyt.; por. E. Stencel, Lektor i jego liturgiczna posługa, dz. cyt., s. 32.
[33] Dwa stoły jednej Mszy Świętej, dz. cyt.
[34] Z. Wit, Sztuka w służbie liturgii, [w:] http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/13/3.htm (27.11.2005).
[35] Dwa stoły jednej Mszy Świętej, dz. cyt.
[36] Tamże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.