wtorek, 14 grudnia 2010

ks. bp Andrzej Siemieniewski: Od Orygenesa do Kasjana





ks. bp Andrzej Siemieniewski


Od Orygenesa do Kasjana


Wprowadzeni do ziemi obiecanej: Orygenes czyta Księgę Wyjścia


Najsłynniejszy przykład stosowania duchowej metody lektury Biblii znajdziemy w starożytnej lekturze opisów wyjścia Izraela z Egiptu. Także tu niezmiernie ważne jest, że początek interpretacji Exodusu Izraela jako duchowego wzorca dla chrześcijańskiego życia, znajduje się już w samym Piśmie św. - zauważyliśmy to już wcześniej:


„Nasi ojcowie zostawali pod obłokiem, przeszli przez morze i byli ochrzczeni w [imię] Mojżesza, w obłoku i w morzu; też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. […] A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów” (por. 1 Kor 10, 1-10).


Św. Paweł dał nam skrót podstawowych punktów duchowej, alegorycznej lektury księgi Wyjścia i księgi Liczb. Autorzy chrześcijańscy następnych wieków z zapałem kontynuowali tę tradycję.


Główne punkty historii biblijnej, do których się odnoszono, są następujące:


- wyjście z Egiptu (Wj 12,37-42; 13,17-22);
- triumfalny hymn śpiewany przez ocalonych z fal Morza Czerwonego (Wj 15,1-20);
- postoje podczas marszu na pustyni (Lb 9, 15-23);
- przejście przez Jordan do Ziemi Obiecanej (Joz 1,1-18).


Mistrzem takiej chrześcijański interpretacji starotestamentowej narracji był Orygenes. W bardzo wielu swoich homiliach lub komentarzach głosił, że chrześcijanin przygotowując się do chrztu i przeżywając ten sakrament ma odtworzyć w swoim życiu losy Izraela. Chrześcijanin ma więc:


– wyjść z Egiptu, czyli z krainy błędnego postępowania (grzechu) i błędnego myślenia (bałwochwalstwa);
– przejść przez pustynię: postoje Izraela na pustyni zapowiadają kolejne etapy katechumenatu;
– zwyciężyć faraona, czyli szatana, jego podstępne zakusy i jego wojsko;
– przejść przez Morze Czerwone i Jordan, a więc przeżyć chrzest;
– wejść do Ziemi Obiecanej, którym jest życie w Jezusie Chrystusie w kościelnej wspólnocie;
– iść przez życie pod wodzą nowego Jozuego i nowego Mojżesza, a jest nim sam Jezus; w tej wędrówce prowadzi słup ognia i dymu (jest to zapowiedź prowadzenia przez Ducha Świętego);
- jako modlitwę ma wznosić zwycięstwa, którą jest pieśń Mojżesza (Wj 15,1-19).


Wielki wpływ na starożytne przeżywanie chrztu miały homilie Orygenesa wprowadzające do przeżywania wiary, z takimi na przykład słowami:


„Kto z ciemności błędów nawraca się ku zasadom duchowym, wyszedł z Egiptu i przybył na pustynię, gdy zaś przeprawi się przez Jordan, powinien dążyć aż do ziemi obiecanej, to znaczy przez łaskę chrztu dotrzeć do nauk ewangelicznych” (Homilie o Księdze Liczb, 26,4);


„Chrześcijaninie! Opuszczasz Egipt, podczas etapów wędrówki przez pustynię poświęcasz czas na słuchanie Prawa Bożego, dzięki sakramentowi chrztu przeprawiłeś się przez Jordan” (Homilie o Księdze Jozuego, 4,1).


„O tych, co przeszli przez Jordan, możemy powiedzieć: wszyscy w Jezusie zostali ochrzczeni w Jordanie” (Homilie o Księdze Jozuego, 5,1).


Czy oznacza to, że dla Orygenesa historyczna prawda biblijnej narracji Starego Testamentu jest czymś nieistotnym, albo godnym zanegowania? Czy ma służyć tylko jako literacki pretekst do przeżywania darów Nowego Testamentu? Nic podobnego: dla Orygenesa „byty oraz fakty świata zmysłowego posiadając własną realność są zarazem obrazami bytów i zdarzeń z nadprzyrodzonego świata tajemnic, a tego rodzaju widzenie rzeczy harmonijnie łączy platonizm z chrześcijańskim rozumieniem sakramentu; z tego, że Paweł mówi o dwóch żonach Abrahama (GA 4,23-31) bynajmniej nie wynika, że podaje w wątpliwość fakt ich historycznego istnienia”[1]; podobnie z aplikacji historii wyjścia z Egiptu do zilustrowania etapów stawania się chrześcijaninem nie wynika, że pierwotna historia miałaby być nieistotna. Wręcz przeciwnie, Bóg prowadząc Izraela przez meandry dziejów okazuje się prawdziwym Panem historii, skoro potrafi tak nią pokierować, aby stanowiła zapowiedź rzeczywistości duchowych.


Jednym słowem, Orygenes udowodnił, że „można być «alegorystą» nie przestając być «literalistą»”[2]. W jego wydaniu „alegoria chrześcijańska radykalnie różni się od alegorii greckiej”, gdyż jej celem jest pokazanie harmonijnej jedności całej Biblii: „Stary Testament jest zapowiedzią nadejścia Chrystusa, zaś Chrystus jest kluczem do księgi” Starego Przymierza[3].


Dla Orygenesa kluczowym tekstem wyjaśniającym teorię alegorycznej interpretacji Starego Testamentu jest 2 Kor 3,4-18[4]. Apostoł Paweł odnosi się tutaj do zasłony okrywającej twarz Mojżesza (Wj 34,33n):


„Aż do dnia dzisiejszego, gdy [Synowie Izraela] czytają Stare Przymierze, pozostaje [nad nimi] ta sama zasłona, bo odsłania się ona w Chrystusie. I aż po dzień dzisiejszy, gdy czytają Mojżesza, zasłona spoczywa na ich sercach.


A kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada. Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański - tam wolność. My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu” (2 Kor 3,14-18).


Owe „wpatrywanie się w oblicze Pańskie” to właśnie lektura Starego Testamentu, pod warunkiem jednak, że w prawach i historiach starotestamentowych dostrzeżemy jaśniejącą obecność Chrystusa. Bez tej perspektywy Stary Testament byłby po prostu niezrozumiały: „Prawo posiada tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy” (Hbr 10,1). Ten ostatni tekst z listu do Hebrajczyków przedstawia nam trójstopniową gradację zbliżania się do tajemnic Bożych:


- pragma („rzecz”), to rzeczywistość Boże sama w sobie, dostępna dopiero dla zbawionych w niebie;


- eikon („wizerunek”), to ten obraz owej rzeczywistości, jaki dostępny jest dla chrześcijanina, przez Nowy Testament i chrześcijański kult;


- skia („cień”), to zaledwie cień obrazu, a więc tylko wstępny zarys przyszłego, chrześcijańskiego obrazu, dostępny w dosłownej lekturze ksiąg Starego Przymierza.


Dla Orygenesa i tak wielu innych pisarzy Kościoła to właśnie jest znaczenie znanego wersetu św. Pawła: „litera zabija, Duch zaś ożywia” (2 Kor 3, 6). Sam Jezus pokazał przecież Apostołom, że „musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o [Nim] w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach” (Łk 24,44), a do tego nie wystarczy zwykłe odczytanie prostego znaczenia tekstu. Potrzebne jest specyficznie nowotestamentowe natchnienie czytelnika Biblii: „Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma” (Łk 24,45). Dla chrześcijanina żyjącego w naszych czasach profetyczny charakter Starego Testamentu postrzegany jest w perspektywie pewnej liczby krótkich proroctw o Chrystusie. Dla Orygenesa (i wielu innych mistrzów starożytnego Kościoła) cały Stary Testament, od początku do końca, był proroctwem o Chrystusie, dlatego że zawiera niekończącą się serię typów Chrystusa, Kościoła i sakramentów. Czyż po Mojżeszu, który przekazał Prawo, nie przychodzi Jozue, którego imię po grecku brzmi Jezus?


Drugim fundamentem alegorycznej lektury Starego Testamentu jest dla Orygenesa fakt, że sam Nowy Testament ją stosuje. Jednym słowem, alegoryczną „egzegezę duchową zainaugurował Nowy Testament”[5]. Główne przykłady, na które powołuje się Orygenes, są nam już znane: to 1 Kor 10,1-11 oraz Ga 4,21-31. Pierwszy tekst zawiera alegorie chrztu, Eucharystii i kary za grzechy; drugi zaś – alegorię następstwa dwóch przymierzy.


„Zwierzęta przeżuwające i z rozdzielonym kopytem” raz jeszcze: biblijna metoda Biblii?


Powrócimy teraz do przykładu, od którego zaczęliśmy nasze rozważania: do alegorycznej interpretacji przepisów prawnych Starego Testamentu dotyczących rozróżniania zwierząt rytualnie czystych i nieczystych. Jak pamiętamy, cechy tych zwierząt, przeżuwanie i rozdzielone kopyto interpretowano jako zapowiedź cech ludzi: wytrwałość w medytacji nad Słowem Bożym oraz w wierności Bożym przykazaniom.


W świetle uwag, które już poczyniliśmy, można ocenić, iż jest to alegoria pozabiblijna, gdyż w Nowym Testamencie nie została zastosowana wprost. Czy jednak można ją określić jako niebiblijną? Czy jest czymś obcym duchowi Ewangelii, czy też raczej jest umiejętnym wykorzystaniem idei obecnych Nowym Testamencie? Jeśli zajrzymy do tekstów św. Pawła, okaże się, że prawdą jest to drugie:


„Napisane jest właśnie w Prawie Mojżesza. Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu. Czyż o woły troszczy się Bóg, czy też powiedział to przede wszystkim ze względu na nas? Bo przecież ze względu na nas zostało napisane, iż oracz ma orać w nadziei, a młocarz - [młócić] w nadziei, że będzie miał coś z tego” (1 Kor 9, 9-10).


Jak widać, Apostoł sam wyraźnie podaje czytelnikowi sposób interpretacji tego typu przepisów Starego Testamentu na sposób alegoryczny.


Identyczną myśl znajdziemy w innym jeszcze miejscu listów św. Pawła, a mianowicie w 1 Tm 5:


„Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej zaś ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem. Mówi bowiem Pismo: «Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu» oraz «Godzien jest robotnik zapłaty swojej»” (1 Tm 5, 17-18, por. Pwt 25,4).


W postaci ogólniejsze zasady Apostoł Paweł podaje to w liście do Rzymian: „Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe” (Rz 7,14), dlatego czytając starotestamentowe przepisy prawne konieczne jest, aby „przedkładać sprawy duchowe tym, którzy są z Ducha” (1 Kor 2,13).


Idąc tym tropem starożytny chrześcijanin odkrywał, że prawdziwe znaczenie słów rytualnego przepisu określającego zwierzę czyste jako te, „które ma rozdzielone kopyta, to jest racice, i które przeżuwa”, można odkryć dopiero odnosząc je do ludzi. „Wiążcie się z tymi, którzy rozważają w swoim sercu sens przekazanego im słowa, którzy przeżuwają słowo Pana”, gdyż wędrówka sprawiedliwego przez ten świat odbywa się jakby z „rozdzielonym kopytem”, ponieważ „sprawiedliwy chodzi wprawdzie tym świecie, lecz oczekuje wieku świętego”. Dopiero przy takim rozumieniu Starego Przymierza można zawołać z zachwytem: „Popatrzcie, jak dobre prawa ustanowił Mojżesz!”


Jeśli jednak tego typu interpretacja nie ma się stać dowolnym i niczym nieograniczonym kojarzeniem pojęć, musi mieć fundament biblijny. Czy znajdziemy go w omawianym tu przypadku? Owszem, przecież łączenie czystości serca z wewnętrznym oddziaływaniem Słowa Bożego, co spotkaliśmy we wczesnochrześcijańskim tekście listy Barnaby, to idea jak najbardziej nowotestamentowa. Chrześcijanin jest czysty wskutek przeżuwania słowa. Czyż Jezus nie mówi w Ewangelii: „wy już jesteście czyści przez Słowo, które do was wypowiedziałem” (J 15,3)?


Chrześcijanin jest czysty także wskutek swojej wytrwałości. Czyż Apostoł nie modlił się za Efezjan: „aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej, abyście byli czyści i bez zarzutu na dzień Chrystusa” (por. Ef 1,9-10).


Pojęcie rytualnej czystości i nieczystości zostaje zreinterpretowane w sensie duchowym także na innym miejscu Nowego Testamentu: „zło, które z wnętrza wychodzi, to czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,23). Ostatecznie zaś, przepisy „w sprawie jedzenia i picia, bądź w sprawie święta czy nowiu czy szabatu to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa” (Kol 2, 16-17).


W Ewangelii znajdziemy wiele przykładów takiej lektury Starego Testamentu, jak choćby w tekście Ewangelii św. Jana: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego” (J 3,14). Historyczne wydarzenie ze Starego Testamentu zapowiada ważną tajemnicę wiary chrześcijańskiej.


Przykłady alegorycznej interpretacji opisu stworzenia świata


Metodę duchowej, a więc i alegorycznej interpretacji Pisma świętego twórczo rozwijano w czasach wielkich teologów starożytności i Ojców kościoła. Zapoznamy się teraz z nieco bardziej rozbudowanymi przykładami. Systematycznie będą nas znowu prowadzić do pytań:


- Czy taka metoda czytania Biblii jest to uprawniona?


- Czy można snuć aż tak rozmaite skojarzenia na kanwie fragmentów Pisma św. i ciągle traktować to jako Słowo Boże?


- Czy są jakieś kryteria pozwalające odróżnić dobre stosowanie metody alegorycznej jako uprawnionego sposobu czytania Biblii od zwykłego puszczenia wodzy fantazji?


Orygenes


Oto przykład zaczerpnięty z Homilii Orygenesa (In Genesim Homiliae, 1); dotyczy początku księgi Rodzaju:


„Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy.


A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich!» Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem” (Rdz 1, 1-8).


Jak etapy interpretacji tego tekstu zaproponował ów wielki pisarz chrześcijańskiej starożytności?


a. littera, czyli ustalenie sensu historycznego tego opisu


Orygenes dostrzega, że dwa razy jest mowa o stworzeniu nieba: raz w wersecie pierwszym („Bóg stworzył niebo i ziemię” – Rdz 1,1), drugi raz w wersecie szóstym („Niechaj powstanie sklepienie w środku wód” – Rdz 1,6). Staje więc przed problemem wyjaśnienia słów Biblii. Czyni to następująco:


„Na początku, przed wszystkim innym, stworzone zostało niebo, czyli wszelkie istoty duchowe (omnis spiritalis substantia)”;


„drugie zaś niebo, czyli sklepienie, jest materialne (coelum, id est firmamentum corporeum) (Orygenes, 1,1).


Jak widać sens dosłowny interesuje Orygenesa, wczytuje się w szczegóły tekstu i stara się ustalić możliwie dokładnie jego literalny przekaz uzgadniając go z tym stanem wiedzy astronomicznej i teologicznej, jaki jest właściwy jego czasom. Ale sens literalny nie jest jednym możliwym.


b. alegoria


Sens alegoryczny przekazuje nam orędzie o tym, że Bóg stworzył wszystko w Jezusie Chrystusie:


„«Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię» - Cóż jest tym początkiem wszystkich rzeczy, jeśli nie nasz Pan i Zbawiciel wszystkich, Jezus Chrystus, pierworodny wszelkiego stworzenia.


Nie mówi się tu o jakimś początku w czasie (non temporale principium dicit), ale «na początku» oznacza «w Zbawicielu» ('in principio', id est in Salvatore) zostały uczynione niebo i ziemia, i wszystko inne, cokolwiek zostało stworzone” (Orygenes, 1,1).


c. moralis


Moralna aplikacja tego tekstu pociąga za sobą zachętę, byśmy nauczyli się rozdzielać wody ponad sklepieniem (a są to strumienie wody żywej wytryskującej ku życiu wiecznemu – por. J 7,38) od wód pod sklepieniem. Te ostatnie oznaczają zaś wody otchłani, odmęty demonicznych ciemności. W tym sensie Orygenes pisze:


„Starajmy się więc zebrać te wody, które są pod niebem, i odrzucić je, aby ukazała się ziemia sucha, czyli nasze dobre czyny wykonywane w ciele, aby ludzie, widząc nasze dobre czyny, chwalili naszego Ojca, który jest w niebie (por. Mt 5,16)” (Orygenes, 1,2).


d. anagogia


Okazuje się, że tym pierwszym niebem jest także „dusza ludzka, która też przecież jest duchem, czyli człowiekiem duchowym” (spiritalis homo noster), natomiast niebem materialnym, czyli sklepieniem, jest także człowiek zewnętrzny (exterior homo noster) ze swoimi zmysłami (Orygenes, 1,2). Chrześcijanin już tu na ziemi jest człowiekiem duchowym, choć oczywiście stanie się nim w pełni dopiero w zbawieniu wiecznym.


św. Bazyli


Teraz sięgniemy po drugi przykład, również dotyczący opisu dzieła stworzenia, tym razem zaczerpnięty z dzieł św. Bazylego [ok. 330-379] (Homilii o sześciu dniach stworzenia - Homiliae in hexaemeron):


a. littera


Zwrócimy uwagę tylko na jeden szczegół ustalania sensu wyrazowego, a mianowicie na wniosek: stworzenie świata zostało poprzedzone (w sensie logicznym) stworzeniem planu świata w Bożym umyśle. Najpierw powstały prawa natury poprzedzające świat, a dopiero potem te prawa działając zgodnie ze swą dynamiką, doprowadziły do rozwoju przyrody:


„Wydaje się, że nawet przed zaistnieniem tego świata, istniał jakiś porządek rzeczy […]. Powstanie świata zostało poprzedzone warunkami stosownymi do działania nadprzyrodzonej mocy [stwórczej], przekraczającej granice czasu, wiecznej i nieskończonej […]. «Na początku Bóg stworzył»: po świecie niewidzialnym i intelektualnym zaczął istnieć świat podpadający pod zmysły” (Bazyli 1,5).


b. alegoria


Opis stworzenia przedstawia nam Boga na kształt twórcy-rzemieślnika, jak garncarz czy tkacz tworzą trwałe dzieła, tak samo i Najwyższy Artysta stworzył świat:


„W sztukach kreatywnych dzieło trwa nawet po ustaniu działania twórcy. Tak jest na przykład w architekturze, tak jest w sztuce obróbki drewna i brązu, albo w tkaniu; nawet gdyby sam artysta przeminął, to dzieła służą do okazania pomysłowej rozumności twórcy i skłaniają do podziwiania rzeźbiarza czy tkacza z powodu jego osiągnięć” (Bazyli 1,7).


„Mojżesz niemal pokazuje nam palec najwyższego Artysty (technites, artifex) biorącego w posiadanie materię wszechświata, kształtującego różne części w jedną doskonałą zgodność, aby z całości wyniknęła harmonijna symfonia” (Bazyli 1,7).


c. moralis


Opis dzieła stworzenia zachęca do nauk przyrodniczych, ponieważ stworzony świat jest jakby rodzajem szkoły dla jego głównego mieszkańca – człowieka:


„Odkryjesz też, że świat nie zaczął się od przypadku i bez powodu, ale dla użytecznego celu i dla wielkiej korzyści wszystkich bytów, ponieważ jest prawdziwą szkołą, w której ćwiczą się rozumne dusze; jest ćwiczebnym polem, gdzie uczą się poznawać Boga.


Ponieważ przez widok rzeczy widzialnych i zmysłowych umysł dochodzi, jakby prowadzony za rękę, do kontemplacji rzeczy niewidzialnych. Ponieważ, jak mówi Apostoł, «od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła» (por. Rz 1,20)” (Bazyli 1,6).


Dlaczego w księdze Objawienia nie opisano w szczegółach tego wszystkiego, co dotyczy przyrody? Dlaczego podane zostały tylko najogólniejsze zasady stworzenia, sprowadzające się do tego, że wszystko pochodzi od Boga? Czy nie byłoby bardziej pożyteczne, gdyby wszystkie detale stworzenia zostały od razu ujawnione ludziom, tak by nie musieli trudzić swoich umysłów? Nie, z całą pewnością nie było by to dla ludzi korzystne:


„Ta cisza [Biblii] służy do ćwiczenia naszego rozumu, abyśmy wychodząc z tak niewielu danych, poczuli się wezwani do odkrywania prawdy” (Bazyli 2,3).


d. anagogia


Rozważanie sensu opisu stworzenie świata zachęca nas także do myślenia o kresie obecnej rzeczywistości, zwanym „końcem wieków”:


„Pomyślmy o Słowie Bożym, jak porusza się poprzez całe stworzenie: miało swój początek w tamtej chwili, ale pozostaje czynne i skuteczne aż do dziś, a nawet aż do końca wieków. Jak piłka popchnięta przez kogoś w stronę pochyłości, zaczyna toczyć się w dół wskutek swojego kształtu i spadku terenu i nie zatrzyma się, póki nie dotrze do płaskiego miejsca, tak też i natura wszystkiego, co istnieje, wprawiona w ruch jednym rozkazem” (Bazyli 9,2).


św. Augustyn


Św. Augustyn zostawił świadectwo swojej lektury Księgi Rodzaju w dziele, którego tytuł brzmi De Genesi ad litteram, czyli O dosłownym znaczeniu Księgi Rodzaju. Zredagowane zostało ostatecznie w latach 415-416 w dwunastu księgach. Co właściwie Augustyn miał na myśli, twierdząc, że dokona dosłownej lektury Księgi Rodzaju? Augustyn wyraźnie stawia sprawę w późniejszym omówieniu swoich własnych pism, gdzie na temat swego komentarza do biblijnego opisu stworzenia pisze:


„Tytuł tej księgi O dosłownej interpretacji Księgi Rodzaju ma oznaczać interpretację, która nie jest alegoryczna, ale opiera się na faktach widzianych w realiach historycznych”[6].


W komentarzu Augustyna do tej starotestamentowej księgi niejednokrotnie spotykamy jednak metaforyczne rozumienie wielu słów biblijnego opisu stworzenia. Dziś nas to zaskakuje, tym bardziej gdy stale pamiętamy, że Augustyn nazwał swój traktat „dosłownym – ad litteram – rozumieniem Księgi Rodzaju”. Oto na przykład stwierdza: „w rozumie, który został oświecony, powstaje nowy stan i to właśnie możemy rozumieć jako światło, które zostało stworzone, kiedy Bóg powiedział: «Niech się stanie światło»”[7]. Równie zaskakujące interpretacje znajdziemy zresztą w Wyznaniach: „Na początku stworzenia rzekłeś: «Niech się stanie światłość!» – i stała się światłość. Myślę, że słowa te dotyczą stworzenia duchowego”[8].


Tam gdzie współczesny czytelnik mógłby się spodziewać ze strony starożytnego komentatora ostrożnego pytania o to, czy w biblijnej narracji o sześciu dniach stworzenia może nie wszystko jest kronikarską narracją, tam – ku naszemu zdziwieniu – Augustyn pyta:


„Jakie znaczenie oprócz alegorycznego mają słowa: «Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię»? Czy niebo i ziemia zostały stworzone na początku istnienia czasu? czy jako pierwsze ze stworzeń? czy też w tym Początku, którym jest Jednorodzony Syn Boży?”[9].


Podobnie słowa: „ciemności były nad powierzchnią bezmiaru wód” – czy też „nad otchłanią” (super abyssum), jak wtedy tłumaczono Rdz 1,2 – skłaniają go do postawienia następującego problemu: „Czy nie powinniśmy rozumieć tego jako metafory oznaczającej życie, które jest bezkształtne, jeśli nie zwróci się ku Stworzycielowi?”[10]. Dalej można się zorientować, jak dosłownie Augustyn pojmował swoje wyjaśnienia, gdy się przytoczy jego myśli na temat znaczenia słowa „woda” (nad którą „unosił się Duch Boży” – Rdz 1,2): „może termin «woda» oznaczał całość materialnego stworzenia?”, a może „oznaczał pewien rodzaj życia duchowego, jak gdyby jeszcze płynnego?”[11].


Dla uzupełnienia obrazu dodajmy, że Augustyn podejmuje również znaną już od Orygenesa alegoryczną interpretację wyjścia Izraela z Egiptu, a konkretnie „złupienia Egipcjan” przez pożyczenie wielu przedmiotów złotych i srebrnych. Te drogocenne przedmioty są alegorią cennych zdobyczy pogańskich naukowców.


„Lud Izraela wziął naczynia i przedmioty złote i srebrne oraz szaty, przyjął je za swoje i zrobił z nich lepszy użytek. To samo trzeba powiedzieć o naukach pogańskich. Zawierają one różne zwodnicze i przesądne wymysły […]. Zawierają jednak oprócz nich także sztuki wyzwolone, bardziej zdolne do współbrzmienia z prawdą”[12].


Inny przykład pochodzi z Objaśnień Psalmów, czyli obszernego komentarza, jaki Augustyn napisał do kolejnych wersetów tej biblijnej księgi. Przy okazji omawiania fragmentu Psalmu 11,2 („Bo oto grzesznicy łuk napinają, kładą strzałę na cięciwę,
by w mroku razić prawych sercem”) nasz święty pisze: „Przyrzekłem wam w tym psalmie rozważanie na temat Księżyca, który bardzo odpowiednio oznacza Kościół”[13]. Augustyn korzysta tu z tego, że Septuaginta tłumaczy wyrażenie „mrok” jako „bezksiężycowa noc”. Na czym polega owe podobieństwo Kościoła i Księżyca? Augustyn wyjaśnia to tak:


„Powiadają, że Księżyc nie posiada światła własnego, ale że oświeca go Słońce. […] Zgodnie z tą opinią Księżyc oznacza Kościół, który nie posiada własnego światła, ale jest oświecony przez Jednorodzonego Syna Bożego, który w wielu miejscach Pisma Świętego nazywany jest alegorycznie Słońcem”[14].


Słońce – przypomina Augustyn – samo jest źródłem swojego promieniowania: jest gorące i świeci własnym światłem. Księżyc natomiast nie ma swojego światła: jest zimny i jeśli świeci, to tylko dlatego, że odbija promienie światła słonecznego, zresztą zmienną częścią swojej powierzchni, raz mniejszą, raz większą, w zależności od tego, w jakiej konfiguracji w przestrzeni znajdują się trzy kule: Ziemi, Słońca i Księżyca.


Podobieństwo Chrystusa do Słońca leży w tym, że Chrystus, jako Syn Boży, sam jest źródłem łaski. Może tą łaską oświetlić wszystkich, którzy znajdą się w Jego zasięgu, dlatego mówi: „Ja jestem światłością świata” (J 8,12). Kościół też jest światłością: „wy jesteście światłem świata” (Mt 5,14) – ale w innym sensie: członkowie Kościoła jedynie odbijają światło Chrystusa, do tego w różnym stopniu, w zależności od swojej duchowej kondycji. W skrajnym przypadku, choćby ktoś nawet był w Kościele, może w ogóle nie odbijać światła Chrystusa:


„Dalej trzeba zapytać, w jaki sposób w tym psalmie rozumie się «zaćmienie Księżyca» […]. Można to odnieść do tych grzeszników, którzy są w Kościele, a przy nadarzającej się okazji owego zaćmienia Księżyca dopuszczają się licznych grzechów”[15].


Kasjan: „siedem narodów liczniejszych i potężniejszych od ciebie”


Powrócimy teraz do takiej duchowej lektury tekstów biblijnych, która jest wprost inspirowana wskazówkami zawartymi w Nowym Testamencie. Naszym przewodnikiem na tym etapie wędrówki w głąb zrozumienia alegorycznej interpretacji Pisma św. będzie jest Kasjan [ok. 360-435]. Sięgnijmy po przykład, w którym ten wielki reprezentant życia monastycznego i nauczyciel mnichów odnosi się do tekstów z księgi Powtórzonego Prawa.


„Według słów Apostoła dzieje Izraela, o których będziemy teraz mówić, mają być dla nas przede wszystkim przykładem i przestrogą. Przypatrzmy się więc siedmiu narodom, których ziemię Pan obiecał synom Izraela, gdy wychodzili z Egiptu:


«Gdy Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść, usunie liczne narody przed tobą: Chetytów, Girgaszytów, Amorytów, Kananejczyków, Peryzzytów, Chiwwitów i Jebusytów; siedem narodów liczniejszych i potężniejszych od ciebie. Pan, Bóg twój, odda je tobie, a ty je wytępisz» (Pwt 7,1-2)


Powiedziano tutaj: «narodów liczniejszych i potężniejszych od ciebie», ponieważ rzeczywiście więcej jest wad niż cnót […]


Stąd bowiem pochodzą zabójstwa, kłótnie, herezje, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa, nieumiarkowane biesiady, pijaństwa, oszczerstwa, grzeszne widowiska, nieprzyzwoite rozmowy, kłamstwa, krzywoprzysięstwa, plotki, głupie żarty, zamieszki, rabunki, docinki, wrzaski, niechęć i pogarda wobec innych, szemranie, kuszenie Boga, rozpacz i wiele innych wad”[16].


Czy tego typu spirytualizacja starotestamentowych opisów bardzo konkretnych zmagań militarnych jest uprawniona? Wydaje się, że w świetle wielu akcentów interpretacji Starego Testamentu w tekście Nowego Przymierza - tak. Wystarczy przypomnieć sobie naukę św. Pawła:


„Nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcą świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,10-18).


Przecież „chociaż w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała”, a „oręż bojowania naszego nie jest z ciała”. Jeśli wezwani jesteśmy do „burzenia twierdz warownych”, to i one okazują się być natury duchowej. Owe warownie to „wszelka wyniosłość przeciwna poznaniu Boga”, a zwycięstwo nad nimi polega na tym, by „wszelki umysł poddać w posłuszeństwo Chrystusa” (2 Kor 10, 3-5). W tym świetle trzeba uznać metodę Kasjana jako twórczą kontynuację tego stylu interpretacji Starego Testamentu, który został zapoczątkowany w Nowym Testamencie, w tym przypadku – przez św. Pawła.


Kasjan włącza w ten nurt interpretowania Biblii także inne fragmenty historii Izraela, sięgające daleko poza czasy Exodusu. Tak oto ukazuje pomoc biblijnego tekstu w opisie wewnętrznych zmagań chrześcijanina ze swoimi wadami:


„Za pomocą próżności można usunąć wadę nieczystości.


Bardzo pięknie i wyraźnie ukazuje tę prawdę Druga Księga Królewska. Czytamy w niej, że lud izraelski został wzięty w niewolę przez Neko, króla egipskiego (por. 2 Krl 23,28-35); wtedy nadciągnął jednak Nabuchodonozor, król asyryjski, który wyjął Izraelitów spod panowania Egiptu i przesiedlił ich do swojego kraju.


Nie wybawił ich więc, aby przywrócić im wolność i pozostawić w ojczystym kraju, ale uprowadził ich znacznie dalej, niż gdy byli w niewoli egipskiej […]


Być w niewoli próżności łatwiej jest z pewnością, niż być w niewoli nieczystości, trudniej jednak się z niej wyzwolić”[17].


Jest to klasyczny przykład duchowej lektury Pisma św., w której spoza historycznego konkretu prześwieca pouczenia odnoszące się do nas tu i teraz.


Tego typu podejście do Biblii i metoda jej lektury tak oto nieco później zostały wyjaśnione przez jednego z największych świętych Ojców Kościoła wschodniego, Maksyma Wyznawcę [ok. 580-662]: „jak długo Słowo [Boże ] zakryte jest literą prawa jakby korcem, wszyscy ludzie pozbawieni są światła wiecznego”, a przecież „ma być postawione na świeczniku, którym jest Kościół, to jest oparte na duchowym i wewnętrznym rozumieniu, aby oświecić wszystkich” – „litera bowiem, skoro nie zostanie zrozumiana duchowo, ma tylko takie znaczenie, jakie wynika zeń bezpośrednio, i dlatego nie pozwala dotrzeć do całego bogactwa zapisanych słów”. Maksym kontynuuje: „Nie ograniczajmy literą niezrównanych słów mądrości; postawmy światło na świeczniku, to jest w świętym Kościele, aby z wyniosłego szczytu prawdziwej kontemplacji spływały na wszystkich blaski Bożych pouczeń”[18].



Przypisy

[1] H. Crouzel, Orygenes, Bydgoszcz 1996, s. 102.

[2] H. Crouzel, Orygenes, Bydgoszcz 1996, s. 103.

[3] H. Crouzel, Orygenes, Bydgoszcz 1996, s. 103.

[4] Por. H. Crouzel, Orygenes, Bydgoszcz 1996, s. 103 n.

[5] Por. H. Crouzel, Orygenes, Bydgoszcz 1996, s. 105.

[6] Augustyn, Retractationes, II, 24.

[7] Augustyn, De Genesi ad litteram…, I, 17 (32).

[8] Augustyn, Confessiones, XIII, 3 (4).

[9] Augustyn, De Genesi ad litteram…, I, 1 (2).

[10] Augustyn, De Genesi ad litteram…, I, 1 (3).

[11] Augustyn, De Genesi ad litteram…, I, 5 (11).

[12] Augustyn, De doctrina christiana, II, 40 (60).

[13] Augustyn, Enarrationes in Psalmos, 10,3.

[14] Augustyn, Enarrationes in Psalmos, 10,3.

[15] Augustyn, Enarrationes in Psalmos, 10,4.

[16] Kasjan, Rozmowy z ojcami, V 16,1-3 s. 235 n.

[17] Kasjan, Rozmowy z ojcami, V 12,4, s. 228-229.

[18] Maksym Wyznawca, Odpowiedź Talazjuszowi, Quest. 63, [w:] LG, t. IV, Pallottinum 1988, s. 303-04.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.