środa, 14 maja 2008

Komentarz liturgiczny na 1 czerwca 2008






1 czerwca 2008 IX Niedziela Zwykła


Pwt 11, 18. 26-28
Ps 31(30), 2-3ab. 3bc-4. 17 i 25 (R.: por. 3c)
Rz 3, 21-25a. 28 Ps 25(24), 4b. 5
Mt 7, 21-27


„Człowiek nierozsądny, który zbudował swój dom na piasku”… (por. Mt 7,26) Prawie dwa lata temu miałem okazję spacerować sobie po rynku niewielkiego włoskiego miasta, Forlì. Jest to stolica prowincji, w której niegdyś pracował jako nauczyciel Benito Mussolini, niegdyś ulubione miasto faszystowskiego dyktatora Włoch. Nic dziwnego, że zostało tam wiele pamiątek związanych z czasami włoskiego faszyzmu. W pewnym momencie mojej przechadzki zauważyłem w pobliżu dworca duży budynek z wieżą, zbudowany w latach trzydziestych XX wieku. Był to budynek opuszczony już i zrujnowany, z wybitymi oknami i odpadającym tynkiem. Na szczycie wieży, w miejscu, gdzie odpadł duży płat tynku, spod spodu wyłonił się napis o następującej treści: „Przysięgam wypełnić rozkazy wodza [Mussoliniego] i służyć ze wszystkich moich sił, a jeśli okaże się to konieczne, to także moją krwią służyć sprawie rewolucji faszystowskiej”.


Ludziom, którzy siedemdziesiąt lat temu pisali te słowa, wydawało się, że żyją na szczycie dziejów świata. Mniemali, że cała historia cywilizacji zmierzała do tego, żeby jako cel zmagań tylu pokoleń, zwieńczenie wysiłków wszystkich setek pokoleń ludzkości, w końcu wydać z siebie rewolucję faszystowską. Na rynku tego samego miasta do dziś stoją latarnie z lat trzydziestych minionego wieku, na których podstawie napisano: „Umieszczono w dziesiątym roku E.F.”, czyli ery faszystowskiej. Tym ludziom tak bardzo zdawało się, że z nimi zaczyna się nowa era, że lata zaczynali liczyć od objęcia rządów przez ich wodza – Mussoliniego. Sądzili, że oto spełniła się historia i zwycięski rozum nareszcie pokieruje losami ludzkości. Minęło kilka dziesiątków lat i wykonane przez nich napisy wstydliwie wyłażą spod odpadającego tynku. Taki jest kres wielu rewolucji, których na świecie, a szczególnie w Europie w ciągu ostatnich dwustu lat było sporo, a już ostatni wiek tymi rewolucjami wprost kipiał. Warto pamiętać, jaki jest kres takich zamysłów pełnych pychy: wyłażący spod odpadającego tynku napis na zrujnowanej wieży z powybijanymi oknami, na zaniedbanych terenach koło dworca kolejowego. Warto pytać: Na czym ja buduję gmach mojej nadziei?


Ks. bp Andrzej Siemieniewski




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.