środa, 14 maja 2008

Komentarz liturgiczny na 16 maja 2008






16 maja 2008 Piątek św. Andrzeja Boboli – święto


Ap 12, 10-12a albo 1 Kor 1, 10-13. 17-18
Ps 34(33), 2-3. 4-5. 6-7. 8-9 (R.: por. 5b) J 17, 19
J 17, 20-26


Każdy uczeń Chrystusa, który zajaśniał świętością jak np. św. Andrzej Bobola, przypomina nam, że nikt tak jak chrześcijanin nie jest świadomy wielkości daru, jaki Bóg ofiarował człowiekowi, dając mu życie. Dar ten nazywamy powołaniem: „Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu” (1 Kor 1,26). Oznacza to: przypatrzcie się, że wasze życie może stać się drogą, którą Bóg otwiera przed każdym człowiekiem. Jest to jednocześnie droga krzyżowa i droga światła.


Jak najsłuszniej włączamy nasze życie w Krzyż Chrystusa, potrafimy w ten sposób dogłębnie przeżywać Wcielenie Syna Bożego, Jego mękę i śmierć. Wymownym znakiem ukierunkowania pobożności na cierpienie i śmierć Chrystusa jest nadzwyczaj powszechna praktyka Drogi krzyżowej czy – specyficznie polskie – nabożeństwo Gorzkich żali.


W porównaniu z żywo obecną pobożnością Krzyża, odniesienia do chwalebnego aspektu Zmartwychwstania są znacznie skromniejsze. Znamy takie przejawy pobożności, jak przeżywanie spotkania Zmartwychwstałego Jezusa z Matką, błogosławienie wielkanocnego stołu i domów mieszkalnych czy paschalne pozdrowienie Maryi jako Matki Zmartwychwstałego. To jednak wciąż za mało.


Dlatego z największą radością należy powitać upowszechnienie się nowych form pobożności poświęconych Jezusowi jako Zwycięzcy śmierci. Taką właśnie formą jest z pewnością Via lucis (Droga światła).


Potrzebne jest przecież podkreślanie roli Zmartwychwstania Chrystusa tam, gdzie do tej pory nazbyt jednostronnie dominuje wrażliwość związana z Chrystusem cierpiącym. Jest to konieczne, by ukazać prawdziwe oblicze chrześcijaństwa, które jest zwycięstwem życia nad śmiercią, uwielbieniem Tego, który „nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych” (Mt 22,32), Chrystusa żyjącego, który był umarły, ale teraz żyje na zawsze (por. Ap 1,18), oraz Ducha, „który jest Panem i udziela życia” – jak przypomina nam watykańskie Dyrektorium o pobożności ludowej.


Ostateczny okrzyk chrześcijanina nie brzmi przecież tylko „Jezus umarł”, ale także „Jezus żyje!”. Liturgiczna aklamacja „Chrystus umarł” z konieczności dopełniona jest przez słowa „Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci”, gdyż jeśli głosimy śmierć Pańską (1 Kor 11,26), to wyznajemy również Jego Zmartwychwstanie (1 Kor 15,20) i oczekujemy Jego przyjścia w chwale (1 Kor 16,22). Idźmy śmiało szlakiem Drogi światła! Niech zachęci nas to do dzielenia się najważniejszą pewnością, jakiej udzielił nam Bóg: Jezus żyje!


Ks. bp Andrzej Siemieniewski





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.