środa, 14 maja 2008

Komentarz liturgiczny na 6 czerwca 2008






6 czerwca 2008 Piątek


2 Tm 3, 10-17
Ps 119(118), 157 i 160. 161 i 165. 166 i 168 (R.: por. 165a) J 14, 23
Mk 12, 35-37


Dzień sądu – kiedy on nadejdzie? Oto dziś jesteśmy zachęceni, żeby pomyśleć o tak zwanych sprawach ostatecznych, albo inaczej – eschatologicznych. Określenie to znaczy, że nasze spojrzenie jest skierowane ku kresowi czasów. Atmosfera eschatologiczna (czyli rzeczy ostateczne) nie powinna być mylona z atmosferą schyłkową, ponieważ kres naszych czasów jest jednocześnie początkiem czasów nowych. To nie jest czas grozy czy strachu, ale czas, o którym czytamy w pewnym miejscu Pisma Świętego: „A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21,28). To są czasy wkraczania w „niebo nowe i ziemię nową” (Ap 21,1).


Zostaje nam ważne pytanie: kiedy? To pytanie jest o tyle istotne, że – szczególnie w ostatnich dziesięcioleciach, może nawet już od XIX wieku – różni uszczypliwi krytycy mawiali: „Pan Jezus się pomylił, gdy mówił: «Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie» (Mt 24,34)”. Tymczasem minęło dwadzieścia wieków – i nic…


Otóż Pan Jezus się nie pomylił, tylko poinformował słuchaczy o znakach nadchodzących czasów ostatecznych, których nikomu nie będzie brakować. Ci, którzy byli świadkami wypowiedzenia tych słów, doczekali się znaków czasów ostatecznych bardzo szybko. Cóż to za znaki?


Wyobraźmy sobie łódź, która płynie przez ocean do odległej wyspy na środku bezmiaru wód. Morze jest wzburzone, fale są wielkie, raz wynoszą tę łódź wysoko, to znowu zapada się ona pomiędzy fale. Nadchodzi wreszcie moment, kiedy po raz pierwszy ktoś zawoła: „Widzę! Widzę ląd! Widzę wyspę!”. Potem znowu łódź opadnie, ląd zniknie z oczu, gdyż przeszła wielka fala, ale gdy przyjdzie nowa, znów będzie można oczekiwany ląd zobaczyć.


Ruch wznoszenia się i dostrzegania celu wędrówki przeplata się z czasem, kiedy tego celu nie dostrzegamy, ale w pamięci pozostaje nam, że cel widzieliśmy. Podobnie Kościół, żeglując po falach wzburzonego czasu, co pewien czas może dostrzec bardzo mocne znaki wyłaniającego się z oddali zarysu wyspy kresu czasów, wyspy eschatologicznej. I kiedy Pan Jezus mówił: „Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie”, to – prawdę mówiąc – to pokolenie, które go słuchało, bardzo szybko doczekało się ujrzenia pierwszych zarysów końca czasów. Podobnie zresztą jak pokolenie nasze.


Ks. bp Andrzej Siemieniewski





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.