środa, 14 maja 2008

Komentarz liturgiczny na 28 maja 2008






28 maja 2008 Środa


1 P 1, 18-25
Ps 147B, 12-13.14-15.19-20 (R.: por. 12a lub Alleluja) Mk 10, 45
Mk 10, 32-45


Synowie Zebedeusza chcieli być jak najbliżej Jezusa po to, aby z nim panować. Nie zrozumieli, że być uczniem to znaczy służyć, że życie jest diakonią. I że na tym polega największe Boże błogosławieństwo. Na błogosławieństwo można patrzeć na dwa różne sposoby. Albo bardzo ludzkimi oczami i mówić: „Jestem błogosławiony w roku 2008, gdyż dużo dostałem”. Albo oczami wiary, co pozwoli zrozumieć, że największym Bożym błogosławieństwem jest to, ile udało się nam w roku 2008 dawać. W Dziejach Apostolskich czytamy słowa Pana Jezusa: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20,35). Dlatego na pewno słusznie dziękując Panu Bogu za to wszystko, cośmy dostali – to też są Boże dary – tym bardziej, więcej jeszcze trzeba dziękować za to wszystko, co mogliśmy dawać. Możemy dziękować Panu Bogu za to, co mogliśmy dawać, rozdawać innym: nasz czas, wysiłek, zaangażowanie, energię, zapał.


W żadnym stanie życia i w żadnej sytuacji okazji do rozdawania siebie nie zabraknie.


Małżeństwo jest diakonią, skoro chrześcijańska wizja małżeństwa i rodziny polega na oddawaniu siebie współmałżonkowi, na ofiarowaniu swego czasu innym członkom rodziny.


Spotykanie drugiego człowieka jest diakonią, która skłania, by cierpliwie, dzień po dniu i tydzień po tygodniu rozdawać czas, swoje poświęcenie, swój święty spokój po to, żeby inni mieli więcej. „Szczęście” to w języku ewangelicznym „błogosławieństwo”. Tak zwanych Osiem błogosławieństw (Mt 5,1-11) z Kazania na górze teraz często tłumaczy się jako „osiem uszczęśliwień”: szczęśliwi miłosierni; szczęśliwi, którzy płaczą; szczęśliwi, którzy są prześladowani. Taka intensywna służba jest tym bardziej Boża, tym bardziej ewangeliczna, im mniej z tego mamy: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!” (Mt 10,8).


Na tym polega uszczęśliwienie człowieka przez Boga: ktoś mnie potrzebuje. Ktoś potrzebuje mojej modlitwy, mojej cierpliwości, moich umiejętności technicznych czy jakichkolwiek innych – to jest wielki dar. Pan Bóg widzi, jak moje talenty są cenne, i dlatego daje mi różne okazje, żebym mógł to komuś dawać według moich możliwości, zdolności, wykształcenia, wieku, sytuacji życiowej. Pan Bóg stwarza te wszystkie sytuacje i miejsca.


Ks. bp Andrzej Siemieniewski






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.